Newsy z krajów nadbałtyckich

W trzecim kwartale br. gospodarka Łotwy skurczyła się aż o 19% (rok do roku). Prognozy rządu Łotwy spadku gospodarczego za cały 2009 rok wynoszą 18%. Niewiele lepiej sytuacja przedstawia się w Estonii, której gospodarka zanotowała 15,6% spadku (r/r) w trzecim kwartale br.

 Akurat tak się składa, że Sławek w zeszłym tygodniu odwiedził piękne stolice obu tych krajów i postanowił sprawdzić, w jaki sposób sytuacja makroekonomiczna przełożyła się tam na rynek nieruchomości.

 W Tallinie cena metra kwadratowego mieszkania spadła o około 40% w stosunku do „górki cenowej”, która miała miejsce na przełomie 2006/2007. Obecnie odnotowuje się nadal bardzo mało transakcji. Ceny wywoławcze metra kwadratowego to około Euro 1800-2200 w nowych budynkach oraz w kamienicach na starym mieście. W starych blokach na przedmieściach Tallina można znaleźć mieszkania już od Euro 500 za metr kwadratowy. Banki dopiero zaczynają wznawiać akcję kredytową, obniżając oprocentowanie kredytów i zmniejszając wymóg minimalnej wysokości wkładu własnego (obecnie wymagane jest 10%). Cudzoziemcy (głównie Finowie), którzy do niedawna masowo kupowali mieszkania pod wynajem, teraz tylko składają oferty cenowe, często na poziomie 40-50% poniżej cen wywoławczych). Wielu developerów splajtowało. Przejęte mieszkania są sprzedawane są na aukcjach www.ametlikudteadaanded.ee (strona dostępna jest niestety tylko w języku estońskim – należy szukać pod swoisko brzmiącym hasłem: enampakkumisteated).

 Podobnie wygląda sytuacja w Rydze, przy czym tutaj mieszkania są tańsze. Ceny wywoławcze w centrum zaczynają się od Euro 1000 – 1200 za metr kwadratowy, a na przedmieściach już od Euro 800. Tylko w odremontowanych kamienicach w centrum są to ceny na poziomie Euro 1500 za metr kwadratowy.

Podsumowując – kryzys gospodarczy, który dotknął Łotwę i Estonię w dużo głebszym stopniu niż Polskę, spowodował również znacznie większe spustoszenia na rynkach nieruchomości. W Polsce ceny mieszkań spadły o około 10-15%. Taka rozbieżność może wynikać z dwóch przyczyn:  drastycznego wzrostu bezrobocia w krajach bałtyckich (w Estonii jest to blisko 18%) oraz płytkości ich rynków. Kilkuset Finów, którzy kupowali po kilka – kilkanaście mieszkań, było w stanie wywindować ceny nieruchomości w niewielkim Tallinie. Przy dużym rozmiarze rynku wewnętrznego w Polsce na szczęście nawet kilkanaście tysięcy cudzoziemców inwestujących w nieruchomości nie bylo w stanie aż tak bardzo nadmuchać bańki spekulacyjnej.

Polski rynek nieruchomości to duży „tankowiec”  (w porównaniu do małych, szybkich „jachtów”  bałtyckich), który może płynie powoli, ale za to niestraszne mu fale oceanu. Nawet duże fale.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

2 Responses

    1. Bobbi, inspirującej lektury. Daj potem proszę znać co o książce myślisz.

      Zresztą to jest prośba do tych wszystkich osób, które już książkę przeczytały. Ponad tysiąc osób książkę kupiło (lub dostało:-), nie wiem ile osób przeczytało, ale opinii dostałem jak dotąd zaledwie kilkanaście… :-( Jestem bardzo ciekaw Waszych wrażeń – dobrych czy negatywnych. Piszcie proszę Wasze opinie pod jednym z dwóch poniższych wpisów. http://fridomia.pl/2013/11/09/moje-cztery-ksiazki-ktora-najlepsza-ktora-najslabsza/ LUB http://fridomia.pl/2013/10/18/moja-droga-do-wolnosci-finansowej-wasze-opinie/

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.