Świąteczny raport z rynku nieruchomości w …Nowej Zelandii

Tym razem chcemy podzielić się informacjami, z których może nie wszyscy z nas będa w stanie zrobić natychmiastowy użytek, ale za to na pewno są interesujące.

 Nowa Zelandia jest pięknym krajem. Dla Sławka, który zdążył już odwiedzić wszystkie kraje świata, jest to zdecydowanie kraj w Top 10 najatrakcyjniejszych krajów świata. Potwierdza to najnowszy ranking opracowany przez amerykański magazyn International Living – Nowa Zelandia znalazła się w pierwszej dziesiątce krajów, gdzie mieszka się najlepiej.             

 Sławek był tam ostatnio ze swoją rodziną w okresie świąteczno-noworocznym i przy okazji zgromadził interesujące informacje, odwiedzając kilku agentów nieruchomości.

 Nawet w najmniejszych miasteczkach Południowej Wyspy Nowej Zelandii jest po kilka agencji nieruchomości. Rynek jest bardzo rozwinięty. Wiele agencji publikuje wysokiej jakości katalogi z ofertą, które wystawiane są na eleganckich stelażach przed wejściem, tak więc z ofertą można się zapoznać nawet w okresie gdy agencje są zamknięte z okazji świąt.

 W malowniczym miasteczku Havelock na północy Południowej Wyspy, liczącym jedynie 480 mieszkańców funkcjonują dwie agencje nieruchomości zlokalizowane po przeciwnych stronach głównej ulicy przebiegającej przez miasteczko. Dla agencji tych czas ostatnich 6 miesięcy był najgorszym okresem od ponad 22 lat – w jednym  z biur nie było ani jednej transakcji!!! Po czterech latach boomu spowodowanego głównie przez kupujących z zagranicy, kiedy to ceny zostały ostro wywindowane w górę, od października 2008 roku nastąpiło gwałtowne wyhamowanie rynku. O dziwo, ceny pozostały raczej stabilne – nikt z osób, które wystawiały domy na sprzedaż nie znalazł się w sytuacji wymuszonej sprzedaży i właściciele są gotowi wstrzymać się z transakcją do momentu, gdy kupcy znów nabiorą ochoty, czy też zdolności kredytowej do zakupów.

 Średnia cena domu to około 400 tysięcy nowozelandzkich dolarów (1 NZD = PLN 2,06), przy czym najdroższe są domy z bezpośrednim dostępem do linii brzegowej morza lub jeziora. W ciągu ostatnich 4 lat ceny najmu wzrosły o ponad 20%, ale ostatnio też się ustabilizowały na poziomie około NZD 280-350 tygodniowo (w Nowej Zelandii prawie wszystko, w tym czynsze liczy się w tygodniówkach!). Najdroższy dom w ofercie to położona na końcu długiej krętej zatoczki historyczna rezydencja leżąca na pięknej 4,5 ha działce z własną prywatną plażą i molo za cenę wywoławczą NZD 1,3 mln. Na drugim końcu skali cenowej jest dom z 3 sypialniami położony na 1113-metrowej działce (z możliwością jej podziału), kominkiem, nowym dachem i dużą ilością miejsca na … łódki za jedyne NZD 260 tysięcy.

Wśród chętnych, którzy teraz składają oferty zakupu dominują cudzoziemcy, głównie Anglicy i Niemcy. Uwagę Sławka przykuła informacja o tym, że w dalekim stadium negocjacji są oferty złożone przez dwóch … Węgrów, którzy myślą o przesiedleniu się do Nowej Zelandii. Panie z agencji nieruchomości nie słyszały jak dotąd o zainteresowaniu ze strony Polaków. A może warto?

 Inna ciekawostka z Nowej Zelandii. Prawie wcale nie ma tam dekoracji świątecznych, a w sklepach nie lecą kawałki typu „Jingle Bells” czy „White Christmas” (które są wszechobecne na całym świecie, nawet w niechrześcijańskich Chinach). Sławek oszacował z synem, że coroczny koszt dekoracji świątecznych we wszystkich 250 tysiącach sklepów i punktów usługowych w Polsce, wystarczyłby na zbudowanie mostu przez Wisłę, Wartę czy inne polskie rzeki. Może by tak namówić właścicieli punktów handlowych na taką próbę przekazania środków zwykle wydawanych na świąteczne dekoracje – tym razem – na cel publiczny? W ramach protestu przeciwko komercjalizacji Świąt?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

2 Responses

  1. Niewątpliwie atrakcyjny nie tylko turystycznie ten kraj, ale czy w dłuższej perspektywie będzie on atrakcyjny zważywszy na fakt osiedlania się w nim zadufanych Anglików i chamskich Niemców!

    1. Andrzej, od jak dawna mieszkasz w NZ? Mam nadzieję, że to nowi przybysze nabiorą cech lokalnej kultury, a nie na odwrót:-)

Skomentuj andrzej Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.