Zapiski zdeterminowanego Fridomiaka Romka czyli jak znaleźć motywację?

Nie ma wspanialszej nagrody dla autorów lub raczej “propagatorów” idei niż spontaniczna współpraca czytelników.

Pan Romek przysłał nam swój pierwszy tekst, który, mamy nadzieję, zapoczątkuje cykl wpisów tworzący dziennik poczynań nowego Fridomiaka. Kto go przeczyta – dostanie nową  garść autentycznych bieżących doświadczeń inwestora zaczynającego działania na rynku. Zatem trzymamty kciuki za wytrwałość Pana Romka!!!!  

Tekścik 1 czyli :Jak znaleźć motywację?

Grudzień 2009. Nadrabiam zaległości w prasie. W ręce wpada kilkudniowa (?) gazeta, a w niej warto przeczytać i “Wolność finansowa” jako polecana pozycja. Zazwyczaj omijam działy z polecanymi książkami czy muzyką. Tym razem jest inaczej. Nie wiem dlaczego czytam kilka zdań na temat książki. Chwilę później już wypełniałem formularz zamówienia w sklepie internetowych. Kilka dni później pojawia się książka. Dzień później książka jest już przeczytana, a ja w głowie mam tysiące myśli od skrajnie pozytywnych do skrajnie negatywnych.
Trochę jestem zły na siebie, że przeczytałem książkę w okresie światecznym. Tak bym dalej żył w błogiej nieświadomości, a tak zaczynam pogoń za informacjami. Zdolność kredytowa, rezerwy finansowe miękkie i twarde, wynajem, czynsz, koszt metra kwadratowego… Staram się ułożyć z tych puzli chociaż zarys tego co chciałbym osiągnąć za 5-10-15 lat. Zaczynam się zastanawiać jak moje pieniądze pracowały dla mnie w ciągu ostatnich kilu lat. Podsumowuje wszystkie za i przeciw dotychczasowego sposobu oszczędzania/pomnażanie kapitału. I dochodzę do wniosku, że warto się wyciszyć. Po to, aby nie stresować się tym, że właśnie giełda panikuje, a akcje i jednostki uczestnictwa wraz z nią.

Dzielę się przemyśleniami z żoną. Wiem, że jest przeciwniczką jakichkolwiek “wirtualnych” inwestycji, jeszcze większą jakichkolwiek kredytów zatem nie oczekuję akceptacji. I chwila zdziwienia w momencie, gdy zamiast “nie” słyszę “fajny pomysł” i “też o tym myślałam”.
W pierwszy dzień roku 2010 podejmujemy wspólną decyzję: to będzie rok zmian. Chcemy chociaż w części uwolnić się finansowo (pięknie brzmi) i kupić do końca roku 2010 pierwsze mieszkanie.

Podsumowując: 1. Warto czytać “polecamy książki”. 2. Warto podzielić się marzeniami z drugą osobą, żoną czy mężem, kolegą czy koleżnką. Bo wówczas o naszych marzeniach mówimy i o nich słyszymy. Czyli włączamy zmysł słuchu do tego, aby marzenie nie pozostały tylko marzeniami.
3. Warto znaleźć moment (w moim przypadku to pierwszy dzień nowego roku), w którym stawiamy sobie konkretny cel, a marzenia zaczynamy przekuwać w coś rzeczywistego, namacalnego. W moim przypadku na mieszkanie.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

12 Responses

  1. I jak poszło ? macie to pierwsze mieszkanko, czy to poszło jak u mnie? po przeczytaniu książki , kurs jak inwestować bez wkładu własnego, Fascynacja, frustracja, cisza i tak tkwię nie mogąc się ruszyć dalej – choć fakt moja żona jest zdecydowanie przeciwna :(

  2. Tekścik 2: Krótki, bo pojutrze malowanie mieszkania, a właściwie mieszkań…

    Rzeczywiście malowanie i rzeczywiście dzisiaj krótko. Na szczęście przy realizacji tego planu miałem większą wytrwałość niż przy “blogowaniu”
    Plan był ambitny. Zakończyć rok 2010 z mieszkaniem. Stało się tak, że rok zakończyliśmy z dwoma mieszkaniami, skredytowanymi na 100%. Trochę emocjonalnie, trochę z wyrachowania :).
    Postaram się wkrótce to nadrobić i przekazać trochę pozytywnych emocji i doświadczeń, niestety także tych negatywnych i zmniejszających rentowność inwestycji. W chwili obecnej staramy się uruchomić mieszkania, tak aby móc w lutym/marcu wyjść z nimi na rynek.

    Podsumowując rok mogę tylko powiedzieć, że “Fridomia” mocno przeorientowała nasze życie. Jak mocno? Mam nadzieję wkrótce się tym podzielić.

  3. Witam wszystkich fridomiaków. Tych aktywnych i tych przyszłościowych. Postaram się w kilku tekstach opisać mój początek drogi do wolności finansowej. Może pozwoli to z jednej strony zmotywować się do poszukiwania wolności finansowej, a z drugiej strony pozwoli skorzystać z moich doświadczeń. Wstęp już był , zatem dzisiaj cześć pierwsza:
    Po co mi właściwie mieszkanie do wynajęcia?

    To pytanie pojawia się po chwili pozytywnych emocji i warto zmierzyć się z nim, aby uświadomić sobie jakich zmian chcę dokonać w swoim życiu. To bodajże najważniejszy moment w przeobrażaniu się w “kamienicznika”. Istotny, ponieważ świadoma decyzja pozwala pokonywać późniejsze trudności. Motywy mogą być różne. Moje osobiste motywy to z jednej budowa wolności finansowej dla mnie i mojej rodziny oraz budowa zabezpieczenia emerytalnego, a z drugiej dobre wykorzystanie, nie przejedzenie tych możliwości, które obecnie posiadam.
    Podstawowa rzecz, która wymagała świadomej decyzji to zmierzenie się z nieruchomością jako aktywem w portfelu inwestycyjnym. Świadomość tego, że sprzedanie z dnia na dzień mieszkania zazwyczaj nie jest możliwa, nawet jeżeli obniżymy cenę (chyba, że trafimy na fridomiaka szukającego okazji). Dotychczas moje inwestowanie było związane tylko z szybko rotującymi aktywami, zakup nieruchomości inwestycyjnej wymagał zatem przełamania pewnych barier.

    Gdy już wiedziałem, że chcę szukać wolności finansowej w nieruchomościach do wynajęcia pozostała kwestia finansowania pierwszych zakupów. Moja decyzja na ‘TAK” ukierunkowała jednocześnie mój sposób nabywania dwóch-trzech mieszkań, czyli pełne lub prawie pełne skredytowanie się. Mimo, że jestem konserwatywnym inwestorem i unikam kredytowania się jak ognia to tym razem złamałem swoje zasady. Uzasadnienie dla takiej decyzji jest proste:
    • nie pozbywam się obecnych aktywów, gdybym jednak nie czuł się dobrze z mieszkaniami jako aktywami pozbędę się ich z mniejszym żalem, bo mam wyjście awaryjne.
    • zazwyczaj, gdy się używa kredytu jest się bardziej powściągliwym jeśli chodzi o niepotrzebne wydatki. Łatwiej wydaja się pieniądze znad kreski niż z spod kreski na koncie.

    Czyli podsumowując już wiem, że chcę szukać swojej wolności finansowej w nieruchomościach do wynajęcia. Wiem także, że pierwsze mieszkania chcę skredytować. Czyli następnym etapem będzie szukanie nieruchomości i kredytodawcy. Ale to już następny odcinek…

  4. postawiłam sobie za cel przejrzeć wszystkie historie na Fridomii, bo z doświadczeń innych najwięcej można się dowiedzieć.
    @Romek, dopiszesz kolejny rozdział swojej historii?

  5. @Sławku, to nie komentarz tylko informacja, że link do “Subskrybuj komentarze do tego wpisu” nie działa, próbowałam na kilku postach.

    1. Rudzitsu, dzięki za odwiedzenie fridomii oraz za bardzo pożyteczną podpowiedź. Ostatnio miałem kłopoty z wchodzeniem na fridomię. Koledzy z IT zmienili wczoraj coś w konfiguracji. Czy problem występuje nadal?

      1. uff, udało mi się znaleźć posta, w którym napisałam ten komentarz :) Tak, problem występuje nadal, stąd nie mam powiadomień, gdy odpowiadasz na komentarze i odpisję tak późno. zrobiłam print screena problemu i wyślę na maila.

        1. Rudzitsu, czy chodzi Ci może o to, że po wpisaniu komentarza nie od razu go widzisz na fridomii? Jeśli tak, to wynika to z tego, że ustawione jest to tak, że komentarze ukazują się dopiero po mojej akceptacji. A tak się składa, że przez ostatnie kilka dni podróży nie miałem dostępu do internetu więc nie mogłem na bieżąco akceptować tekstów.

          Jeśli problem dotyczy czegoś innego, to wysłałem już prośbę do naszych informatyków by się temu przyjrzeli. Dzięki za pomoc w wyłapywaniu problemów technicznych. Nie jest to moja najsilniejsza strona:-(

        2. W odpowiedzi na pytanie poniżej: nie, nie chodzi o to, że nie widać od razu komentarza tylko, że nie można zasubskrybować komentarza do twojego wpisu używając “Subskrybuj komentarze do tego wpisu” na dole strony. Czyli jak ktoś napisze nowy komentarz we wpisie/poście, który mnie interesuje, to nie będę wiedziała/nie dostanę powiadomienia na maila, bo nie jestem zasubskrybowana. Mam nadzieję, że teraz jest jasne :)

        3. Rudzitsu, dzięki teraz jest to jasne nawet dla mnie. Już podsyłam Twój dodatkowy komentarz do naszych speców od informatyki. Jeszcze raz dziękuję za pokazanie mi możliwości usprawnienia funkcjonowania bloga fridomia.pl. Dzięki!

  6. Dobry wieczór. Od jakiegoś już czasu czytam ten blog i bardzo żałuję, że nie trafiłam na niego wcześniej – być może moje decyzje dotyczące zakupu mieszkań byłyby inne, trochę rozsądniejsze… . Tak czy owak, chciałabym osiągnąć wolność finansową w przeciągu najbliższych czterech lat, a moją motywacją jest wizja obiecanego safari w Kenii:)). Naprawdę chciałabym na nie pojechać. Sławku – ten blog jest moją wielką inspiracją. Dziękuję.

    1. Pani Zuziu, dzięki za ciepłe słowa pod adresem mojej działalności. Cieszę się, że mogłem okazać się pomocny. I nie przejmuj się błędami, które być może kiedyś popełniłaś. Ważniejsze jest wyciągnięcie wniosków na przyszłość. Zapraszam oczywiście bardzo gorąco na Safari Fridomii do Kenii w 2022 roku.

Skomentuj rudzitsu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.