Trudno kupić mieszkanie w Zurichu

Już w informacji turystycznej na lotnisku, młody człowiek poinformował mnie, że w Zurychu bardzo trudno jest kupić mieszkanie. Miał rację, i to z kilku względów.

W centrum miasta jest bardzo niewiele agencji nieruchomości. Mieszczą się gdzieś wysoko na piętrach biurowców, więc trudno je dostrzec idąc ulicą. Widać nie wytrzymują konkurencji cenowej o „powierzchnię z witryną” z licznymi oddziałami szwajcarskich banków, sklepów jubilerskich z drogimi zegarkami, eksluzywnych butików światowej sławy projektantów mody. Zresztą wygląda na to, że agencje nie bardzo mają czym handlować  – na rynku nieruchomości jest bardzo mały ruch. W Zurychu czuje się tę szwajcarską stabilność i trwałość, żadnych tam gwałtownych ruchów wywoływanych przez nuworyszów. W soboty agencje są zamknięte na cztery spusty. W ofercie największego i najbardziej znanego internetowego serwisu nieruchomościowego – homegate.ch  – znaleźć można tylko 90 ofert sprzedaży mieszkania, w tym mieszkań 1 do 2-pokojowych, tylko …. 3 sztuki, w tym jedna już zarezerwowana. Dostępne były jedynie: 1-pokojowy, ale za to 245 metrowy loft z 2010 roku (za CHF 1,6 miliona) oraz 2-pokojowy apartament o pow 50 m.kw. w budynku z 1940 roku za CHF 395.000 i było to zdecydowanie najtańsze mieszkanie w bazie.

Zurych jest jednym z droższych miast na świecie i dotyczy to również cen nieruchomości.  W dolnych przedziałach cenowych, znalazłem kilka mieszkań w cenach CHF 690 – 750 tysięcy. Przykładowo: 3,5-pokojowy 100-metrowy apartament w budynku z 1981 roku za CHF 690.000. Można dokupić dodatkowo garaż za CHF 30.000. Ceny mieszkań używanych mieszczą się w przedziale CHF 5.000 do 10.000 za metr. Ale znalazł się też rodzynek: 6,5-pokojowy apartament o pow 250 m.kw, specjalnie zaprojektowany przez projektanta wnętrz, luksusowo wykończony z sauną, piwniczką na wina, z 4 miejscami parkingowymi, cyfrowym systemem bezpieczeństwa w cenie CHF 7,7 miliona, a więc nieco ponad … CHF 30.000 za metr kw.

Ceny mieszkań w nowych budynkach (np w dzielnicy Oerlikon między lotniskiem a centrum) kształtują się w przedziale CHF 8.000 do 10.000 za m.kw, czyli mieszkania o powierzchni 60-170 metrów można kupić za kwoty od CHF 490.000 do CHF 1.430.000. 1 CHF = około 3 PLN.

Ciekawostką jest to, że ceny np. benzyny czy znaczków pocztowych na pocztówkę są zbliżone w Polsce i w Szwajcarii. Zastanawia mnie kiedy ceny nieruchomości w Warszawie zbliżą się do dzisiejszych cen nieruchomości w Zurychu bo to, że tak się kiedyś stanie jest dla mnie niemal pewne.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

9 Responses

  1. Uderzyła mnie w tym opisie analogia…Czyta się to jak opowiastkę o cenach w PL, w naszej walucie :-) Cena za m2 5-10 TPLN – czyż sie nie zgadza :-)) Przelicznik x3 ściąga na ziemię :-)

  2. trochę nie w temacie będzie, ewentualnie proszę o wykasowanie i może podjęcie tematu :)

    a temat jest następujący: mamy kilkanaście mieszkań. a gdyby tak je wszystkie spieniężyć i pobudować własny budynek? wiem, że nie mamy w tym momencie dywersyfikacji, ale za to zamiast nastu mieszkań zarządzamy 1 budynkiem.

    pozdrawiam,

    1. Tak jest, ja właśnie mam taki zamiar – obecnie negocjuję zakup budynku z wieloma lokalami, ajk się nie uda to kupię działkę i pobuduję taki samodzielnie. Gdzieś tu już o tym pisałem – to najbardziej efektywne finansowo i organizacyjnie rozwiązanie, jedyny kłopot jest z czasem zasiedlenia go (później już jest łatwiej, bo wieść się niesie wśród znajomych).

    2. Niezły pomysł :-)
      Moim zdaniem dosć innowacyjny jak na PL, ale stosowany poza naszymi granicami z powodzeniem.
      Jest takie osiedle przy Ryżowej w Warszawie, na granicy Włochów i Ursusa, gdzie wynajmowane są apartamenty jako alternatywa dla hotelu – może warto się zorientować jak ten biznes wygląda. Ja osobiscie wolę, aby o cieknący dach i inne “grube sprawy” troszczył się ktoś inny niż ja :-) Plus wspomniana dywesyfikacja. Z drugiej strony – jeśli doskonała lokalizacja, aż żal czasem, ze się w niej nie ma właśnie całej ulicy kamienic (doskonały przykład z ulicy generała Lemana w Brukseli), czy choć jednego budynku.

  3. “Ciekawostką jest to, że ceny np. benzyny czy znaczków pocztowych na pocztówkę są zbliżone w Polsce i w Szwajcarii.”

    Może lepiej spojrzeć na zarobki Szwajcar kontra Polak oraz na cenę najmu 1 m kw. Zurich contra Warsaw?
    p.s.
    Chyba od ponad 2 tygodni nie ma nowego wpisu na blogu. Wszystko OK?

    1. Do Jana:
      dzięki za troskę, to na prawdę miłe. Brak wpisów to tylko przerwa wakacyjna i zbieranie sił na nowy sezon. Już się poprawiam. Sławek

  4. “Już niedługo niemal dwie trzecie gospodarstw domowych będzie się składało z jednej lub dwóch osób. W ledwie co czwartym gospodarstwie będzie choćby jedno dziecko.

    Takie są wyniki analiz GUS-u, na które powołuje się Dziennik Gazeta Prawna. W związku z tym biznes w naszym kraju musi się przestawić na całkiem inne tory, gdyż nastąpi zmiana potrzeb rynkowych.

    Według dziennika, grupami przeważającymi wśród singli staną się ludzie młodzi do 35. roku życia i seniorzy. Ci ostatni staną się coraz ważniejszymi konsumentami. Deweloperzy zaczną stawiać na mieszkania mniejsze. Mniej będzie potrzebnych szkół i uczelni. Najbardziej energicznie musi się na zmiany przygotować służba zdrowia, gdyż osoby starsze będą ważnymi klientami.”

    źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,8296457,DGP__Biznes_musi_sie_przestawic_na_nowe_tory.html

    Dążąc do FN trzeba brać pod uwagę tego typu dane…

  5. W tej chwili najlepsze inwestycje w nieruchomości to Hiszpania. Widać pierwsze oznaki końca kryzysu. Pojawiło sie już sporo nowych budów. Jeszcze 2011 będzie słaby, ale przyszły rok to powrót do normalności.

    1. Do Ibermaxx’a,

      Przyjmuję do wiadomości podaną tu informację. Jeśli ktoś myśli o kupnie apartamentu czy willi na swój własny (oraz rodziny i znajomych) użytek, to być może Hiszpania jest najlepszym miejscem. Jest pewnie najcieplejszym miejscem w Unii Europejskiej (oczywiście nie licząc Gujany Francuskiej, Tahiti, Martyniki, czy Nowej Kaledonii), jest w miarę łatwo dostępna, dobre jedzenie i wino, itp. A czy jest trochę tańsza czy droższa niż Włochy, Grecja, czy Portugalia może mieć trochę mniejsze znaczenie niż np. to w którym kraju najlepiej się czujemy.

      Natomiast przestrzegałbym osoby mające na celu budowanie wolności finansowej przed bazowaniem jej na zupełnie nieznanym terenie. Jeśli nie znamy dobrze lokalnego rynku nieruchomości, to trudno nam będzie być pewnym, że znalezione przez nas mieszkanie rzeczywiście jest dobrą okazją. Nie do końca rozumiemy motywacje i trendy na rynku najmu. A bez tej wiedzy bardziej będziemy przypominać spekulantów, a nie świadomych swego celu inwestorów.

Skomentuj Ibermaxx Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.