Nieruchomości w Maroko @ 22 st. C

Podczas gdy w Polsce temperatury pod koniec listopada – na poczatku grudnia br. spadały do  minus 22 st. C, a nawet miejscami do minus 30 st. C, w Agadirze czy w Marrakeszu utrzymywały się na poziomie + 22 – 25 st C. Istotna różnica. I pewnie dlatego coraz więcej Europejczyków (głównie Francuzów, Niemców i Skandynawów) kupuje apartametny wakacyjne w tym kraju.

Oprócz podziwiania atrakcji turystycznych, pływania w basenie oraz delektowania się couscousem i lokalnym czerwonym winem, odwiedziłem kilka agencji nieruchomości w Marrakeszu oraz w Agadirze.  Oto czego się dowiedziałem. W Agadirze widziałem wiele nowych projektów powstających w bardzo przemyślanych i ładnie urbanistycznie i architektonicznie zaprojektowanych osiedlach leżących na obrzeżach centrum. W granicach 15-20 minutowego dojazdu do centrum miasta. Tam ceny 3-pokojowego, 60-metrowego mieszkania kształtują się na poziomie 420 do 600 tysięcy dirhamów marokańskich, czyli PLN 150 do 215 tysięcy, więc od PLN 2500 do 3600 za m.kw. Najtańsze, jakie znalazłem, to 48-metrowe studio (czyli pokój z kuchnią) na parterze za 385.000 dirhamów. Przy czym ceny te uwzględniają już wykończenie pod klucz (w całkiem przyzwoitym europejskim standardzie), duże balkony lub loggie oraz miejsca postojowe w podziemnych garażach.  Ponieważ tych osiedli powstaje bardzo wiele, a jednocześnie wielu europejskich klientów straciło możliwość zaciągania kredytów w swoich krajach ogarniętych kryzysem gospodarczym, to podejrzewam, że od podanych cen wyjściowych możnaby osiągnąć – lokalnym zwyczajem targowania się – spore upusty.

W centrum Agadiru, w dzielnicach leżących poza wyodrębnionym zonem turystycznym, mieszkania są tańsze. Podobno można znaleźć mieszkanie już za 100.000 dirhamów, czyli PLN 36 000. Z kolei w najdroższej obecnie dzielnicy, przyportowej Marinie, ceny nieruchomośći kształtują się na poziomie EUR 2 000 do 2 300 za m.kw. Do wszystkich powyższych cen należałoby dodać około 2,5% prowizji dla agencji nieruchomości oraz około 6% na opłaty notarialno-rejestracyjno-sądowe.

Ceny są jeszcze niższe w Marakeszu, który. jak dla mnie, jest dużo bardziej atrakcyjnym miastem do spędzania zimowych miesięcy niż Agadir (centrum turystyki czarterowej), aczkolwiek – to prawda – pozbawionym dostępu do morza. Ale ponieważ Atlantyk jest dość zimnym akwenem o bardzo wysokich falach, to i tak praktyczne możliwości korzystania z niego są ograniczone. Poplywać i poopalać się można przecież przy basenie.

Czy zatem zachęcam do kupna mieszkania w Maroku? Jeśli chodzi o inwestowanie w celu zbudowania wolności finansowej, to zalecałbym jednak inwestowanie w Polsce, na rynku, który lepiej rozumiecie i gdzie możecie mieć lepsze baczenie na swoją inwestycję. Jeśli jednak ktoś by myślał o kupnie apartamentu wakacyjnego na swój własny oraz znajomych/rodziny użytek, to czemu nie Maroko? Leci się tam z Warszawy tylko 4 godziny (czyli pewnie mniej niż trwa dojazd do Krynicy czy Krynicy Górskiej), a pogoda jest tam lepsza, owoce i warzywa bardziej świeże i o wiele tańsze, a i ludzie jakoś też się więcej uśmiechają i bardziej cieszą życiem.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.