Inwestowanie w budynki wielomieszkaniowe

Wczoraj otrzymaliśmy od Pana Mariusza (aktywnego czytelnika Fridomii i autora popularnej “użytecznej tabeli opłacalności”) wstępny opis oraz zaproszenie do dużego przedsięwzięcia. Projekt zbudowania budynku z kawalerkami przeznaczonymi na wynajem wydaje się bardzo ciekawy jako sposób na przyspieszenie  dojścia do Fridomii.  Ale to oczywiście każda z ewentualnie zainteresowanych osób musi ocenić dla siebie. Pan Mariusz jest w każdym razie otwarty na współpracę.

O projekcie tym już co nieco korespondowałem drogą e-mailowa z Panem Mariuszem i widzę, że od tego czasu koncepcja została uszczegółowiona. Po powrocie z Kenii sam będę chciał się z nim spotkać  osobiście i porozmawiać o detalach dotyczących tego planu.

Pan Mariusz napisał tak:

Książka o Fridomii zmobilizowała mnie do silniejszego myślenia o mojej wolności finansowej dzięki przychodom pasywnym. Już od dwóch lat mam przychody pasywne z napisanych przeze mnie ebooków, ale to nie pokrywa moich potrzeb, Fridomia więc pojawiła się w odpowiednim momencie.
 
Mimo, że zgadzam się z treścią zarówno książki, jak i bloga p.Sławka, po dokonaniu obliczeń uwzględniających też koszty obsługi nieruchomości (zarządzanie) wyszło mi, że inwestowanie w pojedyncze mieszkania oznaczałoby dla mnie za długą, jak na moje ambicje, drogę do Fridomii, a w większości przypadków nie byłoby wogóle opłacalne (mieszkania w centrum Warszawy znacznie taniej jest wynająć, niż kupować na kredyt, a powinno być odwrotnie).
 
Akurat tak się złożyło, że wpadło mi w ręce ogłoszenie o sprzedaży powojennej kamienicy w mieście pod Warszawą. Kamienica do remontu miała 10 mieszkań po 50m2. Wprawdzie obliczenia dla niej też wyszły mało zachęcające (choć lepsze, niż dla mieszkania w centrum), ale to natchnęło mnie do sprawdzenia opłacalności budowy budynku z 30-40 kawalerkami.
 
I to był strzał w dziesiątkę – efektywność ekonomiczna bardzo wysoka, duża łatwość zarządzania (zamieszkam na parterze z ogrodem, nade mną będą kawalerki), jedno ogłoszenie może być stale emitowane i ściągać kolejnych klientów.
 
Moje teoretyczne obliczenia sprawdziłem dając takie ogłoszenie na nieistniejące mieszkanko. W miesiąc miałbym 20 klientów… Oczywiście pewnie nie każdy po obejrzeniu by się zdecydował, nie każdego ja bym chciał, ale to mnie przekonało.
 
Zacząłem szukać w tej miejscowości odpowiedniej działki, w centrum, dobrze skomunikowanej z Warszawą (PKP, autobus, droga) i uzbrojonej. Znalazłem taką 100m od stacji kolejki podmiejskiej i już miałem ją kupić, gdy pojawiła się działka lepsza – 2x większa, troszkę dalej, ale w lepszej okolicy (sądzę, że lokatorzy wolą przejść 10 minut od dworca, niż mieszkać tuż przy nim).
 
Obecnie jestem w trakcie załatwiania kredytu na działkę, mam też już zrobiony projekt (konkretnie nazywa się to koncepją) z podziąłem na pomieszczenia z naniesionym wyposażeniem. Bardzo dużo czasu zajęło jej opracowywanie, tak, by maksymalnie wykorzystać zarówno działkę (powierzchnia zabudowy, powierzchnia biologicznie czynna), jak i powierzchcnie budynku (jak największa liczba kawalerek o jak najmniejszej, ale akceptowalnej powierzchni). Projekt obejmuje w parterze moje mieszkanie 150m2 z wyjściem do ogrodu 130m2, biuro mojej firmy, oraz 9 lokali usługowych po 25m2. Na piętrze i poddaszu zmieściły się 34 kawalerki po 20m2.
 
Całość to ogromne jak dla mnie przedsięwzięcie, dodatkowo są małe szanse na dobrą ofertę kredytową (PKO BP złożyło mi ofertę znacznie gorszą niż w prezentacji publikowanej na tym blogu, Noble Bank zaproponował jeszcze gorsze warunki). Podzieliłem więc budowę na trzy etapy, z których pierwszy sfinansuję sprzedając swoj apartament w centrum Warszawy i biuro tuż obok i mając wspomniany wyżej kredyt na działkę. Banki obejdą się więc smakiem – nie zrobią ze mnie jelenia. A jak pierwszy etap uda się zgodnie z planem, wezmę już z małym ryzykiem korzystny kredyt na etap II i III, bo będę w stanie wykazać, że spłata jego będzie możliwa.
 
Tak wyobrażam sobie moją Fridomię – od razu plan portfela mieszkań realizowany w trzech etapach – skok na głęboką wodę, ale z dwiema zapasowymi butlami powietrza :-)
 
Mariusz

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

30 Responses

  1. Dodam tylko małe sprostowanie – do tego konkretnego projektu nie szukam wspólników, jak napisałem inwestycję podzielę na trzy etapy, co zmniejsza potrzeby kapitałowe i ryzyko.
    Być może byłbym zainteresowany współpracą w takim przedsięwzięciu w innym mieście.

    Natomiast z racji tego, że ostatnie pół roku podporządkowałem prawie wyłącznie temu projektowi (a nie zajmuję się już pracą zawodową, więc odpowiada to pewnie rocznej pracy po godzinach) zgromadziłem wiedzę, narzędzia, arkusze kalkulacyjne, analizy i przemyślenia, oferty na budowę, pliki wspomagające projektowanie zysku itd. Ten pakiet może być bardzo przydatny dla osób, które dysponują większym kapitałem (2-3mln zł, lub taką zdolnością kredytową).

    Dzięki temu można mieć dość bezpieczny zysk miesięczny netto w wysokości 20-30tys zł (już po odjęciu kosztów zarządzania, pustostanów, remontów, ubezpieczeń i podatków, bez uwzględnienia raty kredytowej). Oznacza to stopę zwrotu 12% (a znacznie więcej przy korzystaniu z kredytu i samodzielnym zarządzaniu).

    Zatem osobom zainteresowanym, o ww. zasobności mogę zaproponować doradztwo, narzędzia analityczne, rozwiązania prawne a także wspomóc w konkretnym zaprojektowaniu budynku, by zysk był największy.

    1. Panie Mariuszu – gratuluje podejscia. Chetnie skorzystam z Pana wiedzy odplatnie i powymieniam sie doswiadczeniami – bede chcial robic to samo w innym miescie. Prosze o maila vasyllo1@wp.pl lub podanie swojego. Pozdrawiam

  2. Życzę powodzenia Panie Mariuszu! Oczywiście takie rozwiązanie ma swoja “za” i “przeciw”. Dla mnie “przeciwem” jest przebywanie ciągle w otoczeniu najemców. Jestem obecnie w takiej sytuacji, choć na mniejszą skalę i swoje działania kieruję na wypracowanie zdystansowania się od najemców. Chodzi mi o tę przestrzenną. Jak właściciel jest na miejscu potrafią zawracać głowę najmniejsza pierdółką. Zdystansowanie mentalne w moim przypadku nie wychodzi – asertywność czasami zamienia się w irytację a ta w brak grzeczności, a to nie popłaca ;). Przewidywana wygoda w moim przypadku okazała się właśnie niewygodą. Ale może to kwestia organizacji, predyspozycji czy jeszcze czegoś innego. Choć wśród moich znajomych kilkakrotnie powtarzała się sytuacja, ze firma w miejscu zamieszkania to niekończące się godziny pracy …

    1. Dziękuję za cenną uwagę. Mam bardzo dużą asertywność, więc nie dam sobie wejść na głowę, ale po Pani wpisie zrozumiałem, że może być to odebrane, jako zachowanie niegrzeczne, więc jeśli zdecyduję się na samodzielne zarządzanie to będzie to robił pracownik mojej firmy. Ja na każde zgłoszenie od najemcy będę robił smutną minę mówiąc, że też jestem klientem i obsługą zajmuje się ten pan, a ja nie mogę nic pomóc. Jeśli to się nie uda, zlecę zarządzanie firmie zewnętrznej (być może od razu to zrobię, zobaczymy po pierwszym etapie). A jak będzie jeszcze trudniej, to się wyprowadzę, nie czuję się związany z konkretnym miejscem.

  3. Panie Mariuszu jest to bardzo dobry pomysł, jak nie świetny. Dlaczego? Po pierwsze i najważniejsze: mimo że jest to sporo zachodu przy takiej inwestycji to przebrnąć Pan musi przez to tylko raz w życiu, potem tylko odcinać kupony:) Z kupowaniem mieszkań to wiadomo, za każdym razem te same procedury.
    Druga korzyść: Zarządza Pan wszystkimi mieszkaniami w jednym miejscu. Obniża to nie tylko poziom stresu, ale także możliwość doglądania wszystkiego osobiście i na bieżąco, reagując na nieprawidłowości po stronie wynajmujących a także reagując na wszelkie awarie itp wiec i Pan zadowolony i klient czuje się obsłużony należycie.
    Trzecia korzyść: Administruje Pan budynkiem osobiście (lub Pana pracownik) a za tem można liczyć na to że uda się obniżyć koszty czynszu, przez co inwestycja staje się konkurencyjna na rynku, lub po prostu “kupon” który Pan odcina co miesiąc będzie większy:)
    Czwarta korzyść: budowa 1m2 będzie znacznie tańsza niż kupno tylu mieszkań na rynku nieruchomości, dodatkowe kożyści oczywiście przy wykończeniu i wyposażeniu mieszkań bo przy ilościach hurtowych można zyskać spore zniżki, także na RTV/AGD wręcz u producenta. Na plusem jest to że reklamujemy wszystkie mieszkania na jednym ogłoszeniu, jedna strona internetowa, więc kolejny problem z głowy.

    Myślę że warto było by wybudować dodatkowo albo hale garażową albo garaże. Taki garaż zawsze można wynająć dodatkowo do mieszkania lub osobie z zewnątrz.

    Swego czasu (jakieś 1-2lata temu) też myślałem o takim biznesie. Dodatkowym moim atutem było to że pracując w biurze projektowym miałem bezpośrednią styczność z tego typu inwestycjami, oraz z możliwościami wykonania całego projektu i poprowadzeniem inwestycji ze znajomymi z pracy (nie mam uprawnień). Niestety na tamte czasy nie było chętnych wśród moich znajomych na wejście w taką inwestycję. Skończyło się to tym że kupiłem mieszkanie 2 pokojowe 50m2 z garażem. Nie moge powiedzieć żebym żałował tej decyzji ale wiadomo, chciało by się jak najwięcej ugrać w tym krótkim życiu:) Życzę powodzenia w przedsięwzięciu i pozdrawiam.

    Kończąc żartobliwie: Może na GROUPON’ie Pan znajdzie wspólników na zbudowanie mieszkań z ostrym rabatem?:)

    1. Ze wszystkimi Pana argumentami się zgadzam i one właśnie przesądziły o mojej decyzji. Natomiast zakładam, że nie będzie to moja jedyna nieruchomość, sądzę, że za dwa lata dysponując tak unikalnym doświadczeniem będę rozwijał to o podobne inwestycje w innych lokalizacjach, może w formie spółki akcyjnej :-)

      Co do garaży – ma Pan rację, to jednak zajmuje znaczną powierzchnię działki (nie tylko same garaże, ale przepis mówiący, że auta muszą stać min 7m od okien)… Szczęśliwie między moją działką a ulicą jest wąski (7m) pas nieużytku (oficjalnie należący do ulicy) – akurat na nieoficjalny (bo gmina nie wydzierżawi mi ulicy) parking na 17 aut :-) Zresztą zakładam, że większość najemców będzie dojeżdżać do centrum Warszawy pociągiem – 30 minut.

      Jeszcze dygresja co do spółek – jestem do nich mocno zrażony, mimo, że teoretycznie mają wiele zalet. Niestety w każdym może się ujawnić osoba nieuczciwa, lub po prostu małe nieporozumienie wywoła lawinę kłótni aż do wojny – a wtedy możemy zostać z niczym – cała kasa pójdzie na prawników. Wiem do niestety z autopsji…

      1. Co do garaży, miałem na myśli raczej garaże pod budynkiem niż wolno stojące jeżeli dobrze zrozumiałem Pana wypowiedz. Można też pomyśleć o podziemnej hali garażowej która może być większa (powierzchnia) niż Pana budynek dla tego że… jest pod ziemią. Wspomniałem o tych garażach dlatego że sam kupiłem mieszkanie z miejscem postojowy w hali garażowej, i co się okazało: za nim wykończyłem mieszkanie to miejsce miałem już dawno wynajęte za 200zł/mc i było sporo telefonów.
        Trochę nie rozumiem założenia że ludzie będą dojeżdżać do centrum kolejką. Dojeżdżać może będą ale każdy ma samochód wiec gdzie go będzie trzymał cały dzień? Parking na posesji lub jeszcze lepiej własnie w hali garażowej podnosi standard za który odpowiednio można kasować.

        Co do spółek to apsolutnie się zgadzam, żadnych wspólników jeżeli nie jest to ostateczność. Bo prawda jest taka że jeżeli chodzi o kasę to nawet najlepsza przyjaźń się kiedyś kończy.
        Pozdrawiam

  4. Jeśli można, to spytam, w jaki sposób można podzielić budowę budynku na 3 etapy? Tj. czy możliwe jest wybudowanie jego kawałka i zasiedlenie, a potem dobudowywanie?

    Projekt bardzo ciekawy, sam o czymś podobnym myślałem.

    Pozdrawiam

    Grzegorz

    1. Jak wspomniałem – spędziłem nad tym bardzo dużo czasu i na szereg tego typu problemów mam rozwiązanie, ale jak wiadomo wiedza kosztuje i się jej nie rozdaje…

    2. Coś chyba miałem gorszy nastrój, jak Ci odpisywałem te 8 lat temu… Etapy to po pierwsze podział na dea mniejsze budynki (wcześniej podział działki) oraz oddawanie do użytku kolejnych kondygnacji (wbrew pozorom działka i mury to tylko 30-40% kosztów), najdroższe etapy (instalacja, wykończenie meble) można fragmentować.

  5. Panie Mariuszu, czy mógłby Pan wyjaśnić słowa “mieszkania w centrum Warszawy znacznie taniej jest wynająć, niż kupować na kredyt, a powinno być odwrotnie” bo wydaje mi się, że tak powinno być z punktu widzenia wynajmujących czyli nas. Byłbym również wdzięczny gdyby podał Pan swojego emaila i mogłbym zadać kilka pytan o Pana doświadczenie jesli chodzi o mieszkania w centrum Warszawy.

    Pozdrawiam i dziekuje,
    Bartek

    1. Nie mam doświadczeń jeśli chodzi o mieszkania w centrum. Dokonałem tylko wyliczeń i niełatwo było mi znaleźć takie mieszkanie, z którego czynsz od najemcy pokrył ratę kredytu, remonty, pustostany i zarządzanie i jeszcze pozwolił na zarobek (pasywny dochód) min 5%. Wiem, że mam wygórowane wymagania, bo średnia dla rynku jest 4,7%, co nie pokrywa nawet raty kredytu, ale moim celem jest zarabiać od razu, a nie czekać, aż kredyt się spłaci.

      Mój mail – mariusz@catalina.pl

  6. Witam,
    Pana opis inwestycji bardzo mi się podoba, a rozmach robi wrażenie.
    Mamy z żoną podobne plany, ale na mniejszą skalę – dopasowane do naszej rzeczywistości ;)
    Chcemy wybudować budynek do 200m2 z 6 kawalerkami.
    jak wyglądał będzie Pana budynek? czy projekt jest dostępny w Internecie?

    pozdrawiam
    Wojtek

    1. Jak patrzę na koszty w powiązaniu z przychodami to rozmach już tak nie przeraża, tym bardziej, gdy dzielę to na trzy etapy (pierwszy to 453m2 w tym 100m2 mojego mieszkania). Najpierw całość miała być 2x mniejsza, ale znalazłem piękną działkę w świetnej lokalizacji i cóż – trzeba ją przecież maksymalnie wykorzystać :-)

      Zresztą już średniowieczny kamienicznik miał nad sobą zwykle ok 500-800m2 czynszówek – nic niezwykłego, tylko wojny i komunizm to u nas wypleniły…

      Budynek będzie miał piętro i poddasze użytkowe, zatem dość typowo. Tylko długość nietypowa – 30m, szerokość 20m, lecz w pierwszym etapie powstanie tylko lewe skrzydło, więc będzie to sprawiało wrazenie dość dużego, ale spotykanego domu dla np. dwóch rodzin. Projektu raczej nie opublikuję, jak wspomniałem – planuję za jakiś czas “dorabiać sobie” na konsultacjach dla osób mających podobne plany :-)

  7. Panie Mariuszu odnosnie nieruchomosci w Warszawie to po jakiej cenie ja Pan chcial nabyc – po hurtowej czy detalicznej i czy byla to oferta puliczna?? :P

    1. Chciałem nabyć po cenie hurtowej oczywiście, ale obecny właściciel szukał frajera, który kupi całą kamienicę po cenie liczonej wg m2, jak dla pojedynczego mieszkania, w dodatku wpisując w wyliczenie czynsze, jakich się spodziewał (czyli detaliczne), a nie takie, jakie otrzymywał. To był zwykły 4 piętrowy budynek powojenny, żadna rewelacja.

  8. Panie Mariuszu, świetny pomysł. Dlaczego coś, co bardzo dobrze funkcjonuje np w Londynie, nie miałoby z sukcesem wypalić na naszym gruncie.
    Zgadzam się z jedną w osób wypowiadających sie re potrzeba odciecia się od najemców – żeby nie mieć poczucia że żyje się w hotelu. Chociaż ze swojego doświadczenia wiem, że najemcami tak małych kawalerek są najczęściej zapracowani single, którzy w domu wyłącznie śpią. I to niekoniecznie codziennie.
    Gdyby Pan był zainteresowany pomocą w niedrogim, za to dobrze wyglądającym i funkcjonalnym zaprojektowaniu wnętrz to proszę o kontakt, przez moją www lub na maila diana.holod@gmail.com

    1. “Dlaczego coś, co bardzo dobrze funkcjonuje np w Londynie, nie miałoby z sukcesem wypalić na naszym gruncie.”

      Wielka Brytania, jak i USA mają wolny rynek nieruchomości od kilkuset lat; Polska od 1989 r. Tam są inwestorzy, u nas nazywają ich “wyzyskiwaczami”. Polskie prawo chroni najemcę i to jest wielki problem. Problem jest i dla właściciela (inwestora) i dla najemcy, któremu wynajmujący odmawia z pełną premedytacją najmu.

      Winne są przepisy, a właściwie to ludzie te przepisy podtrzymujący – Ustawa z dnia 21 czerwca 2001 o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego.
      W Polsce są zasoby gminne, w USA czynszówki.

  9. Jak się ma do tego wszystkiego koszt budowy tego budynku? bo z mojego osobistego doświadczenia wiem, że jest bardzo trudno ustalić końcowy, realny koszt budowy. Popieram tezy Pana Mariusza i widzę że jest bardzo pewny siebie (naprawdę życzę sukcesu), ale domniemam że nie jest budowlańcem. Zwracam jedynie uwagę na to że tego typu budowa musi być zlecona firmie “od budowania” i pilnowania roboty….. a to już inny poziom problemów (czytaj : kosztów). Trzymam kciuki za powodzenie. Nadmieniam iż zaproponuję dyskusję na tematy pochodne “budowania na wynajem” bo sam mam koncepcję ( prawie projekt ) budynku wielorodzinnego 4 kondygnacje bez piwnic, 22×16 m, 24 mieszkania w tym 8 kawalerek (25 m2) i 16 mieszkań kompaktowych (53 m2). Minimalistycznie prosta konstrukcja, powtarzalne elementy,ograniczona ilość pionów, bez balkonów, tani dach, pompa ciepła itp…. pozdrawiam

    1. Panie Rafale natrafiłem na Pana komentarz i bardzo mnie zainteresował, właśnie sam wertuje setki stron w poszukiwaniu projektu lub inspiracji podobnej inwestycji. Gdyby był Pan jeszcze aktywny na forum to chętnie podyskutuje.

    2. Budowa systemem gospodarczym. Koszt netto to ok 2400zł/m2 (z działką i wyposażeniem), ale przede mną jeszcze dużo kroków, które mogą wpłynąć na budżet, stąd będę zadowolony, jak koszt nie przekroczy 2700zł/m2.

  10. Witam, Panie Mariuszu, minął rok od pierwszego artykułu, czy coś drgnęło w temacie?
    Może opisałby Pan swoje dotychczasowe doświadczenia i to na jakim etapie jest Pan teraz?

  11. Taak… nie zaglądałem tu przez kilka lat. Nie było łatwo przeczytać 300 wpisów Sławka i ok 4000 komentarzy do nich (liczby wg mojego czytnika RSS)…

    W kwestii mojej inwestycji – w grudniu 2013 dostałem pozwolenie na budowę dwóch takich budynków (zabudowa bliźniacza). W przyszłym roku planuję wykonanie wspólnej płyty fundamentowej (niestety kosztuje tyle co 2-3 kawalerki w małym mieście), a sama budowa pewnie w roku 2018. Jak kiedyś wspomniałem, moim wehikułem do wolności finansowej będzie od razu rakieta, a takiej nie kupuje/buduje się w rok :-)

    Wszystkie mieszkania będą identyczne ok 19m2 Natomiast projekt zrobiłem wg minimalizacji kosztów energii (solidne ocieplenie, fotowoltanika, odzysk energii z wody szarej) oraz maksymalizacji bezpieczeństwa (instalacja tryskaczowa, kontrola dostępu, automatyczne odcinanie mediów przy ujemnym saldzie itd.). Projekt dostosowany też do ew zmiany funkcji na dom spokojnej starości.

    Po przemyśleniach, nie będę tam mieszkał i prawdopodobnie nie będę też tym zarządzał zatrudniając do tego albo osobę na etacie, albo np. firmę Mzuri.

      1. Wlokło się to strasznie (zbieranie kapitału, problemy z wysokim poziomem wody przy wymianie gruntu itp), ale na Kienię 2022 raczej się wyrobię :-) Zaczynamy w tym tygodniu stawiać ściany II piętra, prawdopodobnie latem będzie gotowy do wynajmu (wykończenie przez najemcę) lokal usługowy na parterze, a na jesieni pokoje na I piętrze, później sukcesywnie II piętro. Zrobiliśmy prostą stronkę pokazującą to na http://www.Floriana14.pl

  12. Tez planuje budowe budynku wielomieszkaniowego , w powyzszym poscie Pan Mariusz wspomnial ze mieszkania będą mialy 19m2 ,nie moge sobie tego wyobrazic bo lazienka u mnie w domu ma taka powierzchnie a tutaj cale mieszkanie ? Ja mysle o mieszkaniach 50m2 gdyz na takie u mnie w miescie jest najwieksze zainteresowanie

Skomentuj Michal Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.