Relacja: Fridomia Gdańsk 10 marca 2011

!0 marca odbyło się pierwsze „oficjalne” spotkanie Fridomiaków w Gdańsku. W małym przytulnym wnętrzu kaszubskiej restauracji Velevetka ledwie się zmieścił nasz mały tłumek około 20 osób. Było mi szczególnie miło poznać Fridomiaków, którzy specjalnie na nasze spotkanie przybyli aż z Koszalina czy z Torunia. Sądząc po tym, że nasze “posiedzenie” trwało ponad 4 godziny, to myślę, że nikt nie żałował poświęconego czasu. Ja nie żałowałem ani przez chwilę.

W odróżnieniu od wszystkich moich uprzednich spotkań autorskich czy występów na konferencjach, tym razem miałem prawdziwą przyjemność spotkać zawodowców. Ponad połowa uczestników spotkania posiada już mieszkania na wynajem. Niektórzy od wielu lat i zdążyli zbudować spore portfele nieruchomości. Pan Marcin z Koszalina kupił wspólnie z żoną swoje pierwsze mieszkanie na wynajem kilka dni temu. Na książkę trafił w marcu 2010 w Empiku. Przeczytał ją, zaczął się przymierzać do zakupu pierwszego mieszkania pod wynajem, wyliczać w Excelu różne modele rentowności, miał sporo znaków zapytania i wątpliwości. Aż do początku tego roku, gdy postanowił zacząć działać w kierunku zbudowania swojej wolności finansowej. Co było tym impulsem? Donald Tusk !!! A konkretnie manipulowanie rządu Tuska przy reformie emerytalnej sprzed 11 lat. Pan Marcin z żoną powiedzieli sobie: dosyć tego!  i wkrótce odbiorą od developera swoje pierwsze mieszkanie na wynajem.

Miałem okazję spotkać wiele wyg i wyjadaczy wynajmu. Fridomianki i Fridomiaków, którzy dzielili się z pozostałymi swoimi bardzo praktycznymi doświadczeniami i udzielali sobie wzajemnie porad. Sam też się sporo dowiedziałem. Na przykład jak można na 45 metrach kwadratowych wygospodarować 3 małe pokoiki, oddzielnie dla każdego studenta. Albo o zaletach zapuszczonej bardzo dzielnicy Dolne Miasto, która w Gdańsku sąsiaduje bezpośrednio ze Starówką, gdzie mieszka głównie margines i ceny są obecnie niskie, ale mają ogromny potencjał wzrostu. Albo o tym, że do weryfikacji najemców bardzo użytecznym narzędziem może być Facebook. 

Najświeższą nową ideą, którą zasłyszałem na spotkaniu był przykład szkółkarzy, który opowiedział nam Pan Jacek. Otóż owi szkółkarze (czyli hodowcy roślin ozdobnych) dziś w zdyscyplinowany sposób odprowadzają opłaty licencyjne do twórców danej odmiany róży czy cyprysa. Jeszcze kilka lat temu w Polsce było to nie do pomyślenia, jednak dziś rynek się ucywilizował i odprowadzanie PLN 1,40 do 1,60 za każdą sprzedaną sztukę danego kwiatu do osoby, która po 12 latach prób stworzyła nową odmianę danego gatunku jest normą, a nie wyjątkiem. Przykład ten zainspirował mnie do dwóch myśli. Pierwsza, to okazało się, że odkryłem nowe dla mnie źródło pasywnych dochodów – po 12 latach krzyżowania pyłków różnych odmian i wyhodowaniu nowej odmiany, która się podoba, szkółkarz będzie się cieszył przez wiele lat pasywną gotówką z licencji za sprzedawane przez innych rośliny. Fridomia. Druga myśl to taka, że jeśli udało się szkółkarzom ucywilizować ich rynek i wyprzeć piractwo roślinne, to i nam może się udać ucywilizować rynek najmu. Tak, aby polski rynek coraz bardziej przypominał dojrzałe rynki najmu w Wlk Brytanii, w USA, w Niemczech czy w Kenii. Chodzi o to, aby w Polsce właściciele byli świadomi swoich praw i obowiązków względem najemców, aby najem wyszedł z szarej strefy, aby powstał system szkoleń dla właścicieli, aby powszechne było weryfikowanie najemców przed powierzeniem im swojego majątku, aby istniały bazy danych „złych najemców”, aby istniały regulacje dotyczące kaucji, aby istniały instytucje pozasądowe, w których można rozstrzygać spory pomiędzy właścicielem mieszkania, a najemcą, aby powszechne i dostępne były usługi kompleksowej obsługi mieszkań na wynajem, itp.

Nie wszystkie z tych tematów zostały poruszone na wczorajszym spotkaniu, ale Trójmiejscy Fridomiacy wyrażali nadzieję, że być może nasze spotkania przerodzą się w przyszłości w jakieś stowarzyszenie, które zapewni nam platformę: (a) wymiany wiedzy, wymiany najlepszych praktyk (np dotyczących zapisów w umowie najmu, czy procedurze sprawdzania wiarygodności najemcy, itp), (b) wymiany informacji nt ofert rynkowych czy nawet – gdy się już lepiej poznamy i nabierzemy do siebie zaufania – wspólnego inwestowania.

Natomiast na początek warto, abyśmy utrzymali pewną rytmiczność, regularność spotkań. Być może po początkowym okresie rozruchu mój udział nie będzie konieczny i spotkania będą mogły się odbywać częściej bez mojego udziału. W tym celu powstała lista mailowa z adresami obecnych osób, którą roześlę wszystkim uczestnikom spotkania. Mam też prośbę do tych osób, które wyszły ze spotkania przed powstaniem listy, aby – jeśli chcą być włączone – przysłały mi swój adres mailowy. Padł też pomysł, aby na kolejne spotkanie w Gdańsku ktoś z Fridomiaków przygotował jakiś case study bazujący na jego/jej osobistym doświadczeniu. To case study byłoby rozesłane wcześniej do wszystkich Fridomiaków w Trójmieście tak, aby na spotkaniu można było omówić szczegóły w bardziej usystematyzowany sposób, niż dość chaotyczna miejscami dyskusja, jaka miała miejsce ostatnio. Pan Jacek zaprosił też nas do swojego biura, bo tam będziemy mieli bardziej komfortowe warunki do swobodnej rozmowy. Oczywiście chętnie z tego zaproszenia skorzystamy.

Strzeliliśmy też sobie kilka pamiątkowych fotek.

Chciałbym jeszcze raz wszystkim podziekować za przybycie, za aktywną dyskusję, za miłe słowa pod adresem książki oraz bloga i szczerze życzyć powodzenia w budowaniu czy utrwalaniu waszej wolności finansowej. To bardzo fajne dla mnie uczucie, że teraz jestem już w stanie przypisać twarze do kilku imion Czytelniczek i Czytelników bloga i dzięki temu przekazywać Wam moje serdeczne życzenia w mniej anonimowy dla mnie sposób.

Do “zobaczenia” na blogu. Dzielcie się proszę swoimi ciekawymi doświadczeniami na łamach bloga – wasze historie, wasze podejścia, dylematy i doświadczenia były dla mnie fascynujące. Jestem pewien, że dadzą też innym osobom większe poczucie komfortu, że to, co myślą lub robią jest słuszne i nie ma się czego bać.

Do zobaczenia – mam nadzieję – wkrótce.

Gdańsk, Restauracja Velevetka, 10 marca 2011

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

14 Responses

  1. Dziękuję Panie Sławku i wszystkim obecnym za inspirujące spotkanie. Ja również mam nadzieję, że nabiorą one cykliczności i już cieszę się na następne. No i “poluję” na panią Julię – specjalistkę od Starówki ;)

  2. Ulala, skoro w tygodniu w Gadańsku było 20 osób, to pewnie w przyszłą niedzielę w Warszawie moze być ponad 30… To jak – mam organizować tę salę w Lolku?

  3. Witam wszystkich.
    Mimo zmęczenia i konieczności związanych z dzieckiem i nocnego powrótu do Torunia było warto. Choć oczywiście żałuję że musiałem Was opuścić po 2 godzinach ciekawych spostrzeżeń, rozmów.

    Dziękuje Panie Sławku za:
    – zaangażowanie i wyjście z propozycją spotkania
    – zarezerwowanie stolika :)
    – miłe chwile
    – ciekawe przykłady i anegdoty, pokazanie innego przykładu patrzenia na niby oczywiste prawdy dot. nieruchomości /min. przykład z nie sprzedanymi miejscami w samolocie/
    – klauzule w umowach najmu
    – dziękuje wszystkim innym uczestnikom za możliwość chociaż pobieżnego, lekkiego ale przyjemnego poznania lokalnego 3 miejskiego rynku nieruchomości od samych ich uczestników

    Zapraszam Panie Sławku do Torunia gdzie z wielką przyjemnością będe gospodarzem.

    Ps. Nie zdąrzyłem zadać Panu dwóch nurtujących mnie pytań
    1. Jak praca i kiedy następi wydanie kolejnej książki?
    Na to pytanie oczywiście nie musi Pan odpowiadać ale mnie nurtuje a z Pana otwartością i podejściem do tematu mam nadzieje że nie odbierze Pan tego pytania jako niestosownego
    2. Jak następował u Pana proces budowania wolności finansowej tj.
    od kiedy Pan zaczął od ilu mieszkań, jakich / czy kupował Pan okazje nie pasujące do Pana portfela i je poźniej sprzedawał ? Do jakiej ilości pod wynajem nieruchomości Pan doszedł ?

    Pozdrawiam Łukasz

    1. Do Łukasza:
      Panie Łukaszu, mnie też było bardzo miło Pana poznać i dziękuję za zaproszenie do pięknego Torunia.

      Odpowiadajac na Pana pytania:
      1. kolejna ksiazka – Poradnik dla wlascicieli mieszkan pod wynajem – jest juz na ukonczeniu. Mamy okolo 125 stron maszynopisu i jeszcze kilka dziur wymagajacych uzupełnienia. A potem zaczniemy z żoną szukać wydawcy. Mamy nadzieję, ze książka będzie na rynku jeszcze w tym półroczu.
      2. zacząłem inwestować od jednego mieszkania – małej, taniej kawalerki na warszawskiej Woli; choć w sumie dość blisko centrum
      3. wtedy (w 1998 roku) bardzo przejmowalem się lokalizacją pod wpływem przeczytanych amerykańskich książek nt inwestowania w nieruchomości. Autorzy sugerowali, ze najważniejsze 3 czynniki przy wyborze mieszkania do wynajmu to: lokalizacja, lokalizacja oraz, po trzecie, lokalizacja.
      4. dopiero po latach, gdy przypadkowo kupilem bardzo okazyjnie mieszkanie na Grochowie (nie cieszacym sie najlepszą sławą kawalku Warszawy) i to mieszkanie szybko znalazlo chętnego w przyzwoitej cenie, zrozumiałem, ze najważniejsze w segmencie, w ktorym operowałem (nazwijmy to “segment ekonomiczny”) dużo ważniejsza od lokalizacji jest cena najmu, a co za tym idzie – cena zakupu mieszkania
      5. po kilku inwestycjach w stolicy kupilem mieszkanie w centrum Łodzi, gdzie się urodzilem i gdzie zauważyłem, że ceny mieszkan są niskie. Początkowo pomagala mi w poszukiwaniu najemcow agencja, która pośredniczyła w zakupie, ale potem sprawowała się coraz słabiej. Mialem nawet zamiar sprzedać mieszkanie, ale jakoś przeczekałem – zaopiekował się nim mój dawny kolega z podstawówki.
      6. po wielu latach zainteresowałem sie na poważnie rynkiem łódzkim – bo nożyce cenowe między Warszawą a Łodzią jeszcze bardziej sie rozwarły
      7. do tej pory żadnego mieszkania nie sprzedałem – od razu kupuję takie, które pasują do mojego portfela. Być może jednak wkrótce sprzedam jedno z mieszkań w Łodzi. Jest zlokalizowane w samym centrum, ale za to w dość problematycznej kamienicy
      8. ile mam mieszkań? Niewiele, ale z drugiej strony tyle, ze przychody z ich najmu pokrywają comiesieczne koszty utrzymania mojej rodziny. Daly mi mozliwość zrezygnowania z pracy, z udziałów w firmie oraz ze wszelkich sposobów zarobkowania w przyszlości. Nigdy juz nie będę poświęcał swojego czasu na zarabianie pieniędzy :-)

      Czego i Panu i wszystkim Fridomiakom serdecznie życzę,

  4. Ja również dziękuję za przemiłe spotkanie. Miło poznać osoby, które o nieruchomościach rozmawiają z “błyskiem w oku” :) Pozdrawiam!

  5. Drodzy Fridomiacy z Trójmiasta i nie tylko!!!
    Szanowny Panie Sławku,

    Ogromnie Cieszy mnie każda inicjatywa, która ma na celu zbliżanie ludzi o podobnych pasjach i zainteresowaniach. Jestem przekonany, że wartość dojrzałych społeczeństw mierzy się zdolnością rozmowy, wymiany myśli, otwartością na innych oraz odwagą zrzeszania dla określonych celów.

    Pan te cele określił bardzo trafnie. Ucywilizować rynek najmu w Polsce…..
    Dyskusja, którą zaczęliśmy w Gdańsku w miniony czwartek, dała chyba wszystkim tam zebranym nadzieję, że dzięki wymianie doświadczeń jesteśmy w stanie lepiej poznać, zrozumieć i osiągnąć FRIDOMIĘ.

    Podtrzymuję zaproszenie do swojego biura na kolejne spotkanie. Może przełom kwiecień/maj? Mam nadzieję, że będzie mógł Pan, Panie Sławku, być koordynatorem tego spotkania. Zgłaszam również gotowość przygotowania case study na tą okazję. Zakładam, że na jeden case powinniśmy poświęcić około 1,5 – 2 godzin. Mój case będzie dotyczył zagadnień związanych z zakupem pierwszych mieszkań oraz pierwszych doświadczeń z najmem. Historię podzielę na dwa case’y.
    Zobaczymy jak będzie szło. Może uda nam się przerobić jeden po drugim z przerwą na kawę, albo wyjdą z tego dwa spotkania?

    Zachęcam wszystkich Fridomiaków do spisywania swoich doświadczeń z drogi ku wolności finansowej dzięki inwestowaniu w nieruchomości. Takie relacje myślę, że oprócz wartości edukacyjnej, pozwolą nam lepiej się poznać i wspierać, niezależnie na jakim etapie drogi jesteśmy. Może kiedyś powstanie z tego saga rodu Fridomiaków?

    Dziękuję Panu i wszystkim obecnym w Gdańsku za spotkanie.
    Do zobaczenia,
    Jacek

    1. Wnioskuję o stworzenie ogólnopolskiej listy wysyłkowej, by nie tylko osoby będące na spotkaniu w danym mieście mogły korzystać z doświadczeń. Ze swej strony mogę zadeklarować możliwość stworzenia i zarządzania taką listą, czyli wysyłania na nią wszystkiego, co dostanę od jej subskrybentów. Na tejże liście mógłbym też zawrzeć informację o lokalizacji danej osoby, by przesyłać niektóre informacje tylko do lokalnej grupy. Mam doświadczenie w budowaniu i obsłudze takich list – mogę przygotować to tak, że wystarczą pola Imię, email, miasto i przycisk Zapisz, które umieszczone np. na marginesie tego bloga pozwalałyby na zapis – to oczywiście wymaga zgody Pana Sławka :-)

      1. A ja pomyślałam o liście fridomaniaków – speców. Może są wśród nas osoby mogące służyć wsparciem w dziedzinach związanych z nieruchomościami. Pani Diana podpowie jak na 27 metrach kwadratowych wygospodarować maksimum przestrzeni, ja potrzebuję prawnika od umów , ktoś inny porady z zakresu finansowania a jeszcze inny fridomaniak może ma problemy ze skarbówką ;). Oczywiście nie myślę o wolontariacie, tylko bazie danych profesjonalistów “we własnym gronie”. Skoro z pewną nieśmiałością spotykamy się i za sprawczym przywództwem Pana Sławka poznajemy może taka baza danych ułatwiłaby potrzebującym i znajacym się na rzeczy zycie.

        1. Obydwa powyższe pomysły gorąco popieram.
          Zastanawiam sie jak – i czy – można by było podpinać pod takiego newslettera ciekawe mieszkania do kupienia – nałogowo przeglądam ogłoszenia i czasem zdarzają się prawdziwe perełki, o których warto byłoby poinformować.
          A może w formie strony na Facebooku? I wtedy wrzucamy na Wall?

        2. Wprawdzie nie korzystam z Facebooka, ale może jest to dobre rozwiązanie. Moja propozycja bazuje na systemie rozsyłania maili do członków grupy, zapewne oba rozwiązania mają lepsze i gorsze zastosowania.

          Poza nimi przydałoby się też zwykłe forum, zwłaszcza, że zatwierdzanie komentarzy tu trwa i obciąża czas pana Sławka. Z drugiej strony, może pewne informacje powinny być dla osób “wtajemniczonych”, a nie dla każdego, kto zapisze się na newsletter, nie wiem, czy jest to możliwe na Facebooku, w mojej propozycji jest – można przydzielać osoby do różnych grup bazując na lokalizacji, profesji, doświadczeniu itd. Można też automatycznie przydzielać hasła dostępu do zamkniętych stron www np. z opisami przypadków jakie mamy w praktyce (to moim zdaniem nie powinno być publikowane publicznie).

        3. Do Mariusza:

          Drogi Panie Mariuszu, Drodzy Fridomiacy,
          Z pewną satysfakcją odnotowywuję, że społeczność Fridomiaków zaczyna nabierać w ostatnim czasie nowej dynamiki. W Waszych wpisach i komentarzach na blogu wyczuwam dużą dawkę energii i gotowości do działań integracyjnych.

          Mam pewien pomysł dotyczący stowarzyszenia Fridomiaków, jako platformy dla swobodniejszego przepływu wiedzy i doświadczeń pomiędzy członkami w różnych miastach. To w ramach stowarzyszenia mogłyby powstawać listy sprawdzonych fachowców i ekspertów; bazy danych o nieuczciwych najemcach; kluby inwestorskie wymieniające się informacjami o super-okazjach rynkowych lub wspólnie realizujące większe przedsięwzięcia/projekty; szkolenia dla właścicieli mieszkań pod wynajem; newslettery w oparciu o dane teleadresowe; fora bardziej prywatnych dyskusji; itd itp.Stowarzyszenie będzie też mogło koordynować te różne inicjatywy, tak aby nie było nadmiernych strat energii na dublowane pomysły i wysiłki.

          Zanim przedstawię mój pomysł pod rozwagę, chciałbym jeszcze się spotkać z Fridomiakami w Warszawie, Poznaniu oraz we Wrocławiu, aby móc poznać ich oczekiwania. Poza tym w tej chwili jestem jeszcze zajęty kończeniem Poradnika dla właścicieli mieszkań pod wynajem. Ten projekt ciągnie się już od zeszłego roku i chciałbym do końca bieżącego miesiąca skończyć pierwszy draft Poradnika tak, aby ukazał się on w formie książkowej jeszcze w tym półroczu. Mam nadzieję, że będzie dla wielu z Was źródłem cennych praktycznych wskazówek i inspiracji.

          A zaraz potem – obiecuję – zainicjuję naszą wspólną dyskusję nt celów działania oraz kształtu organizacyjnego stowarzyszenia. Liczę na to, że nasza dyskusja zaowocuje powstaniem czegoś, co będzie każdemu z Was przydatne w realizacji celu osiągnięcia czy utrwalenia indywidualnej fridomii. Z drugiej strony liczę też na to, że dyskusja wyłoni osoby, które zechcą wziąć na siebie ciężar pociągnięcia pewnych podprojektów, bo obawiam się, że realizacja szeregu różnych przedsięwzięć może przerosnąć możliwości jednego emeryta (choćby nawet takiego wczesnego emeryta jak ja:-).

          Jestem bardzo podekscytowany perspektywą tego, że blog Fridomia, który powstał jako pewnego rodzaju “przedłużenie” książki, może się rozwinąć w coś jeszcze trwalszego. Dziękuję Wam za to.

        4. Będąc na przekór “owczym pędom” również nie używam fejsbuka i nk ;) Może udałoby się namówić Pana Sławka na wstawienie forum podlinkowanego do tej strony? W prawej kolumnie strony między działami “Porady kredytowe”, “Landlord’s corner” a “Nieruchomości za granicą” wstawić “FORUM” a od naszej pomysłowości zależałoby jakie działy na nim by zaistniały. Kącik fachowców, ciekawe oferty, porady, wzory umów i inne tym podobne :)

        5. Witam
          Wydaje mi się że najlepszym rozwiązaniem byłoby założenie osobnego forum podzielonego na województwa, z zamkniętym procesem rejestracji.

        6. Tak, zdecydowanie brakuje:
          1. Forum dyskusyjnego otwartego dla wszystkich
          2. Listy mailingowej rozsyłającej automatycznie kolejne odcinki np. naszych przypadków
          3. Bazy danych osób mających daną wiedzę/doświadczenie mogących świadczyć specjalistyczne usługi/doradztwo
          4. Zamkniętej części serwisu tylko dla zalogowanych/zasłużonych :-)
          5. Możliwości zakupu ebooków (także pisanych przez nas, jako studium przypadku) on-line.

          Jako urodzony działacz, oczywiście mogę to wszystko zrobić, albo w domenie fridomia.pl (widzę jednak, że pan Sławek podchodzi do tego z dystansem “najpierw spotkania, później zakończenie książki, później się zobaczy”) albo w innej domenie, choć nie chodzi mi o robienie konkurencji dla fridomii – gdziej jednak musi to powstać…

Skomentuj Łukasz Pietrzak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.