2 tygodnie temu w Gazecie Wyborczej ukazał się ciekawy artykuł (z dnia 16.03.2011): „Koszyk po kryzysie”, w którym autorka – Patrycja Maciejewicz – przedstawia, jak według wyliczeń GUS zmieniła się struktura wydatków konsumpcyjnych Polaków między rokiem 1999 a 2011.
Wraz z rosnącymi w Polsce wynagrodzeniami oraz standardem życia zmienia się struktura naszych zakupów. Coraz mniejszą część zarabianych pieniędzy wydajemy na podstawowe potrzeby, a więcej na rzeczy mniej niezbędne. W porównaniu z rokiem 1999, o wiele mniej wydajemy na żywność – 12 lat temu Polacy wydawali 31,6% swoich dochodów, a dziś już tylko 24%. Spadkowi uległy też udziały alkoholu i papierosów (z 6,4% do 5,7%), odzieży (z 7% do 5,2%) i wyposażenia mieszkań.
Wzrosły wydatki na transport (z 7,8 do 9,1%), na rekreację i kulturę (z 3,1 do 7,8%, a więc ponad 2,5-krotnie!!!), na restauracje i hotele (z 3,7 do 6,8%), na zdrowie (z 4,5 do 4,9%) oraz na łączność (za sprawą telefonii komórkowej z 2,4 do 4,5%, a więc prawie dwukrotnie).
Dla Fridomiaków najciekawsza informacja to taka, że w strukturze wydatków przeciętnego Polaka udział wydatków na czynsz i energię wzrósł z 18,4% do 20,7% w 2011 (szkoda, że GUS nie rozdzielił tych dwóch kategorii) . W tej chwili wynosi on niewiele mniej niż udział żywności w budżetach domowych (24%). Udział żywności w wydatkach jest uznawany za uproszczoną miarę dobrobytu. W najbardziej rozwiniętych gospodarczo krajach udział ten jest dużo niższy i wynosi kilkanaście procent.
Za to spodziewać się możemy – na podstawie lektur dotyczących zachodnich rynków nieruchomości – że udział czynszu będzie dalej w Polsce rosnąć. Wynika to z kilku czynników: młodzi ludzie będą się wcześniej usamodzielniać i wyprowadzać z domów rodziców; przyrastać będzie singli; wraz z bogaceniem się społeczeństwa zwiększać się będzie potrzeba komfortu i metrażu mieszkań. Poza tym, wraz z większą geograficzną mobilnością ludzi, więcej osób będzie wynajmować mieszkania od właścicieli niż tylko ponosić opłaty czynszowe do administracji budynku (w statystykach GUS nie rozróżnia się pomiędzy opłatami dla administracji, a czynszem dla właściciela).
Tezę o dalszym wzroście udziału czynszów w budżetach domowych potwierdza też autorka artykułu, wspominając, że w porównaniu z ubiegłym rokiem, w 2011 największy wzrost udziału w koszyku wydatków przypadł właśnie na czynsz i energię.
Link do artykułu:
http://wyborcza.pl/1,103578,9258718,Koszyk_po_kryzysie__Jak_kryzys_obszedl_sie_z_naszymi.html
One Response
A ja przy okazji do znudzenia powtórzę: nieruchomości to biznes lokalny. Ta ogólna statystyka coś nam mówi o tym w którą stronę to idzie, przy czym gdyby GUS policzył strukturę dla łodzi, Wrocławia, Warszawy czy Poznania to dynamika przyrostu czynszów byłaby z pewnością wyższa niż ogólnopolska.
Innymi słowy: szukajmy tam gdzie czynsze mają wiekszy potencjał przyrostu w czasie.