W imię wolności. Kupowania.

Dziś jest 4 lipca. Dzień Niepodległości USA – lidera Wolnego Świata. Dzisiejsze święto za oceanem przypomniało mi pewną reklamę, którą niedawno zauważyłem gdy przeglądałem z zaciekawieniem jeden z ostatnich numerów tygodnika „Wprost”. NB: sądzę, że tygodnik ten bardzo się poprawił od czasu gdy jego Redaktorem Naczelnym został mój kolega z roku, Tomasz Lis. Znacząco podniósł się – w mojej ocenie – poziom dziennikarstwa. Jest mniej gonienia za sensacją, a więcej kształtowania opinii społecznej. Wiem, że wydawcy tygodnika nie biorą odpowiedzialności za treści reklam zamieszczanych na łamach swojej gazety. Niemniej zbulwersowały mnie co poniektóre reklamy zamieszczone w tym opiniotwórczym magazynie.

Jeden z banków nakłania: „Już dziś zrób listę swoich potrzeb i przyjdź po Max Pożyczkę do naszego banku. Ciesz się swobodą działania w imię spełniania nawet najodważniejszych marzeń!”. A o jakie to odważne marzenia chodzi? Szymon Majewski jest ucharakteryzowany na Statuę Wolności, za którą manhattańskie wieżowce są zrobione z pralek, lodówek, telewizorów plazmowych i innego sprzętu. Dla odważniejszych marzycieli przewidziano deskę surfingową, jacht, a nawet helikopter. Wszystko to „W imię wolności. Kupowania”. Innymi słowy: zdobądź się na odwagę i coś kup !

Kilka stron dalej, właścicielka dużej firmy przekonuje Polki, że torebka jej firmy to taki sam luksus jak ta od Vuittona czy Prady. „Mądrość kobiety tkwi w pięknie jej duszy. To siła, której nie wolno lekceważyć” brzmi piękne hasło pod zdjęciem założycielki firmy. Bardzo droga torebka ma – domyślam się – tę siłę jeszcze odpowiednio wzmocnić.

Kilka stron dalej pada pytanie: „Czy wiesz jak zyskać więcej wolnego czasu?”. Nie wiesz? Odpowiedź pada na kolejnej stronie reklamy – „Wystarczy płacić zbliżeniową kartą (firmy, która zna odpowiedź) za swoje drobne zakupy”. W ten sposób nie tylko zdobywa się więcej wolnego czasu, ale wręcz „żyje się lepiej”. Rozumiem, że jeśli ktoś potrzebuje np. tygodnia dodatkowego urlopu, to wystarczy tylko cżęściej prykładać zbliżeniową kartę firmy do czytników w różnych sklepach. I już !

Kilkanaście stron dalej, kolejny bank informuje o tym, że otwiera w Łodzi Centrum Badań i Rozwoju Produktów Bankowych. To ośrodek, który ma za zadanie – o nie! nie chodzi o wypompowywanie więcej pieniędzy z kieszeni klientów – „tworzyć i udoskonalać produkty bankowe, by były lepiej dopasowane do zmieniających się potrzeb klientów i wspierały ich rozwój”. Przynajmniej w ostatnich 3 słowach bank jest szczery – chodzi mu o to, aby rozwijać potrzeby klientów. By te bardziej rozwinięte potrzeby zwiększały dynamikę przyrostu zysku dla akcjonariuszy. Jeszcze chyba długo nie usłyszymy o wdrożeniu jakiegokolwiek „innowacyjnego rozwiązania”, które spowodowałoby korzyść dla klientów, bez przynajmniej takiej samej lub zwielokrotnionej korzyści dla akcjonariuszy. Czyli dla pracodawców, ustalających wynagrodzenie zarządów banków i innych korporacji.

Pozostałe reklamy również namawiają. Do kupna urządzeń AGD dodających wnętrzu twojego mieszkania „dobrego smaku”. Lodówka już nie tylko chłodzi; jeśli ma logo odpowiedniej firmy, to również „dodaje smaku”. Do kupna apartamentów w centrum stolicy, które dodadzą ci stylu, elegancji oraz wielkomiejskiego szyku; apartamentów nad morzem, bo tam „życie wygląda inaczej” (jeśli nie jesteś zadowolona ze swojego życia, to nie martw się trudnościami w jego odmienianiu, wystarczy, że kupisz apartament odpowiedniej firmy). Chłodziarki innej firmy sprawią, że twoje Chateau Margaux, rocznik 82, „poczuje się jak w domu”. Nie chciałabyś przecież dostarczać swojemu drogiemu winu stresu leżakowania w jakiejś podrzędnej chłodziarce. Pewna klinika w swojej reklamie nie tylko wymienia rodzaje zabiegów, w których się specjalizuje, ale powołując się na pewną znaną aktorkę, wskazuje „twoje miejsce wśród gwiazd”.

Na tym tle dość staroświecko wyglądają reklamy dwóch znanych firm. Loewe – producent drogich telewizorów – przekonuje w reklamie do swojej unikalnej technologii 3D. A ING Bank Śląski informuje o imieninowym oprocentowaniu 5% i więcej w skali roku na koncie oszczędnościowym. Niesamowite! – zachęca do oszczędzania. Te dwie firmy nie próbują wprost nas zachęcać do odnajdywania naszej „wolności do kupowania”, ale po prostu informują nas o swoich nowych produktach.

Firmy wszelkich branż chcą nam narzucić nowy styl życia. Ich działy badań i rozwoju ciągle analizują co jest nam potrzebne do szczęścia. Rozwijają nasze – nadal zbyt prymitywne w ich mniemaniu – potrzeby konsumpcyjne. Mam nadzieję, że tygodnikom opiniotwórczym wystarczy (w sensie wyzwania intelektualnego, pewnej misji oraz w sensie finansowym, dążenia do powiększania grona czytelników) dostarczanie nam informacji do podnoszenia naszego poziomu intelektualnego, a nie naszego poziomu konsumpcji.

W imię wolności. Sensownego kupowania.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

2 Responses

  1. A wszystko po to aby “pomóc” nam wydawać pieniądze nie na to co ważne dla nas, ale co ważne dla firm reklamujących swoje produkty/usługi. Abyśmy coraz bardziej uzależnili się od kredytów i pożyczek i …… za kilkanaście/kilkadziesiąt zorientowali się, że najlepsze lata zamiast na oszczędzaniu i inwestowaniu straciliśmy na wydawaniu i konsumowaniu i de facto nic nie mamy.

    Pozdrawiam
    Inwestor

  2. ech…. i pomyśleć, że łatwiej oszczędzić złotówkę niż ją zarobić.

    a z trochę innej beczki przypomniało mi się powiedzenie, że okraść bank to żaden interes, mieć bank, to jest interes :)

    pozdrowienia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.