The Road Less Travelled

Życie jest ciężkie. Od tego bardzo  krótkiego zdania rozpoczyna się jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza książka, spośród tych, które czytałem ostatnio. Jej autorem jest M. Scott Peck, amerykański psychoterapeuta, wykształcony na Harwardzie i posiadający bogate doświadczenie zawodowe i życiowe. Dlaczego ta książka tak mi się spodobała? Bo wiele z idei w niej zawartych są mi bardzo bliskie, choć nie potrafię ich tak elegancko opisać.

Jeśli uświadomimy sobie, że życie jest ciężkie i zaakceptujemy ten fakt, to życie przestanie być tak bardzo ciężkie. Mimo tego, że składa się ze stałego ciągu problemów. Dostrzegając je, stajemy kazdym razem przed wyborem: albo siedzieć i narzekać, albo wstać i je rozwiązać. Oczywiście stawianie czoła problemom i ich rozwiązywanie bywa bolesne i trudne, ale ich pokonanie pozwala nam się rozwijać. Powinniśmy się wrecz cieszyć z możliwości rozwiązywania problemów. Jednak większość ludzi, w obliczu problemu, woli je ignorować, czekać aż sobie gdzieś pójdą, obwiniać innych (rodziców, rząd, system, chciwych kapitalistów, itp) niż wziąć pełnię odpowiedzialności za swoje życie.

W pierwszym rozdziale książki Scott Peck wymienia cztery narzędzia, dyscypliny, potrzebne do tego by stawiać problemom czoła. Pierwsza dyscyplina to: zdolność do odsuwania w czasie wynagrodzenia. Żeby stawić czoła problemowi musimy zwykle odłożyć na bok coś przyjemniejszego co robiliśmy i zająć się tym problemem, co nie jest zwykle przyjemnym zadaniem. Jest to trudna umiejętność, bo trzeba odłożyć przyjemność (odsunac w czasie wynagrodzenie) i zająć się czymś mniej miłym po to, by problem się nie pogłębił. Większość z nas woli kontynuować przyjemności teraz mając nadzieję, że problem sam się rozwiąże. Niestety problemy zwykle zamiast się samo-rozwiązywać, nabrzmiewają.

Druga z dyscyplin dotyczy odpowiedzialności. Nie rozwiążemy problemu mówiąc “to nie mój problem”. Czytając ten rozdział nasunęła mi się pewna analogia do Fridomii. Wielu Fridomiaków już wie i jest przekonana do tego, że problem jakości ich życia po zakończeniu aktywności zawodowej to ich problem, a nie problem ZUS-u czy też Donalda Tuska czy innego Premiera rządu. Ale ilu Polaków, Hiszpanów, Greków i innych myśli inaczej?! Wg dr Pecka jedną z największych trudności życia jest umiejętność rozróżnienia tego za rozwiązanie których problemów jestem odpowiedzialny ja, a za które nie jestem. Niektórzy uważają, że są winni wszystkiemu (neurotycy), inni zaś, że wszystkiemu są winni inni (ludzie ze zwichniętymi charakterami). Równowagi pomiędzy tymi dwoma stanami szuka się często całe zmieniające się życie.

Trzecia dyscyplina wymaga obsesyjnego przywiązania do rzeczywistości. Nasze postrzeganie rzeczywistości jest jak mapa, dzięki której poruszamy się po życiu. Z taką mapą się jednak nie rodzimy, tylko ją ciągle tworzymy, uzupełniamy, doskonalimy na bazie doświadczeń, które zbieramy. Ale wielu z nas zbyt szybko się męczy tym ciągłym doskonaleniem naszej mapy i zadowala się niedoskonałym półproduktem. Nawet najwytrwalsi też się w końcu męczą, bo aby ich mapy pozostałe doskonałe, cały czas muszą być uaktualniane, chocby dlatego, ze zmienia się świat dookoła nas. Inaczej wygląda on z perspektywy dziecka, inaczej z perspektywy nastolatka. Różnią się perspektywy pracownika i szefa, biednego i bogatego. Świat się totalnie zmienił gdy Polska odrzuciła komunizm. Cały czas musimy zmieniać nasze mapy. Nawet wtedy gdy nie dzieje się nic aż tak gwałtownego jak te przykłady podane przed chwilą. Jest to bardzo męczące. Gdy usłyszymy wiele nowych informacji, które – okazuje się – nie pasują do naszej mapy, to zamiast podjąć wysiłek korekty mapy, odrzucamy te nowe idee.  Ciągła aktualizacja naszej mapy wymaga dyscypliny i ogromnego przywiązania do rzeczywistości.  Musimy być gotowi do ciągłej samo-analizy i samo-oceny. Nie powinnismy obawiać się krytyki. Musimy być szczerzy i nie okłamywać siebie i innych.

Czwarta dyscyplina wymaga balansowania, równowagi. Kilka przykładów. Bez emocji złości nie bylibyśmy w stanie przeżyć. Ale musimy nią umiejętnie zarządzać – czasami trzeba ją okazać głośno i gwałtownie, czasami cicho i spokojnie, a czasami w ogóle nie. Szybka jazda na rowerze może dostarczać dużej dozy radości, ale nie zwolnienie przed ostrym zakrętem (zmniejszenie swojej radości), może zakończyć się bolesnym upadkiem.  Utrzymywanie równowagi zwykle oznacza pozbywanie się czegoś, samo-ograniczanie się, co dla większości z nas jest bardzo nieprzyjemne. Czasami musimy przyznać innemu rację, czasami wyzbyć się naszego ego, czasami powiedzieć, że tyle już wystarczy.

Jak widzicie, tyle już napisałem, a nadal recenzuje pierwszy z czterech rozdziałów. W pozostałych autor rozważa czym jest prawdziwa miłość (wg dr Pecka jest to “wola do pójścia krok dalej po to, by zapewnić swój własny rozwój duchowy lub rozwój duchowy drugiej osoby); jak się ma rozwój duchowy do religii; a w ostatnim, czwartym rozdziale, autor rozważa grację (czyli to cos, co powoduje, że nasza podświadomość podpowiada nam drogę do samo-rozwoju).

Wracając do tytułu książki. Stojąc w obliczu życiowych problemów, stajemy przed dylematem. Czy iść z pozoru łatwiejszą drogą ignorowania problemów, oddawania ich rozwiązanie innym, czy też pójść trudniejszą drogą konfrontowania ich, cierpienia, ciągłego uczenia się i rozwoju duchowego? Nie muszę chyba mówić którą drogę zaleca dr Scott Peck?

Jego książka nie jest łatwą lekturą, “do poduszki”. Czytałem ją prawie dokladnie rok, bo dostalem ja na swoje urodziny rok temu. Mniej więcej w kwietniu br gdy odbywał się ślub Williama i Kate w Anglii, byłem przy rozdziale poświęconym miłości (zrobiłem nawet wtedy wpis kontrastujący szum medialny wokół tego ślubu z mitem o romantycznej miłości, która wg dr Pecka jest przyczyną wielu chorób psychicznych, za który to wpis zostałem nieco zestrofowany przez jedną z Fridomiaczek:-), a skonczyłem ją czytać dopiero w tym tygodniu, korzystając z leniuchowania pomiędzy termalnymi basenami na Słowacji. Mimo dosc trudnej, naukowej formy naprawdę gorąco polecam te ksiazke tym, którzy nie chcą iść na łatwizny życiowe i którzy nie do końca wierzą w różne schematy typu Get Rich Quick. Odwagi !

M.Scott Peck, “The Road Less Travelled”, Simon & Schuster, Nowy Jork, 1978

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

4 Responses

  1. Jest też polskie tłumaczenie:
    M. Scott Peck, “Drogą mniej uczęszczaną: nowa psychologia miłości, tradycyjnych wartości i rozwoju duchowego”, przeł. Adam Grobler, Warszawa: “Medium”, 1998

    1. O to super, nawet nie wiedziałem. Z pewnością łatwiej będzie przeczytać tę bardzo wartościową książkę. Jurku, czy Ty ją czytałeś i jeśli tak, to czy zachęciłbyś innych do zrobienia tego samego?
      Pozdrawiam.

  2. Sam uważam, od narzekania nie zmieni się naszej sytuacji. Można narzekać na państwo, na pogodę na świat, na polityków, na kryzys. A tak naprawdę zależy to wszystko od naszej umiejętności dostosowania się. Sam kiedyś szukałem możliwości jak można generować więcej z życia. I niestety narzekanie w oczekiwaniu na cud nie daje rezultatów. Ludzie na całym świecie zarabiają i tracą pieniądze można śledzić tych którzy zarabiają i ich naśladować. Naprawdę jest wiele możliwości. Wystarczy działać.

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.