Dlaczego Warren Buffett nie inwestuje w złoto?

Dzisiejsza Gazeta Wyborcza, w artykule Andrzeja Lubawskiego,  znowu opisuje strategię inwestycyjną najsławniejszego na świecie inwestora, Warrena Buffetta. Jego firma – Berkshire Hathaway – ma aktywa warte USD 411 mld, w tym aż USD 38 mld gotówki. Firma żyje z dwóch źródeł: prowadzenia samodzielnej działalności gospodarczej (ubezpieczenia, reasekuracja, energetyka, transport, produkcja butów, słodyczy, dywanów, farb, materiałów budowlanych, odkurzaczy, lodów, wyrobów jubilerskich, wydawnictwo gazet i encyklopedii, a także wynajem prywatnych odrzutowców) oraz z inwestycji na giełdzie. BH posiada akcje warte w sumie aż USD 77 mld, takich firm jak m.in American Express  (13% akcji warte USD 7 mld), Coca-Cola (8,8% akcji o wartości USD 14 mld), IBM (5,5% – 11,7 mld), Wells Fargo (7,6% – 11 mld).

Nie interesują go firmy, które niczego nie produkują, a których akcje ludzie kupują w nadziei, że ktoś inny zapłaci za nie więcej w przyszłości. Dlatego nie inwestował w akcje firm internetowych, ani w złoto. Złoto – owszem – ma pewne wartości przemysłowe oraz dekoracyjne, ale popyt z obu tych tytułów nie jest w stanie wchłonąć całej nowej produkcji. Motywy zakupu to wiara, że rosnąć będą zastępy przestraszonych, bo sojusznikiem cen złota – wg Buffetta – jest jedynie strach.

Dziś światowe zasoby złota to około 170 tysięcy ton o wartości USD 9,6 biliona. Nazwijmy to kupką A. Za te same pieniądze, powiada Buffett, możnaby kupić całą amerykańską powierzchnię zasiewów – 400 milionów akrów, o rocznej produkcji wartej USD 200 mld. Do tego można by dokupić 16 odpowiedników Exxon Mobil (gdyby tyle ich było) – firmy, która zarabia netto ponad USD 40 mld rocznie. I jeszcze zostanie w tej drugiej kupce B, bilion dolarów na drobne wydatki. Czy można sobie wyobrazić kogoś, kto wybiera kupkę A zamiast B?

Za 100 lat – przekonuje Buffett – 400 milionów akrów ziemi będzie rodzić gigantyczne ilości kukurydzy, pszenicy, bawełny i innych roślin. Exxon Mobil pozostanie posiadaczem ogromnych źródeł ropy i gazu i będzie wypłacać miliardowe dywidendy. A kupka złota pozostanie kupką złota i nadal nie będzie w stanie niczego wyprodukować.  Przedsiębiorstwa, ziemia i nieruchomości to znacznie lepsze inwestycje niż złoto. Niezależnie od tego  czy za 100 lat waluta będzie oparta na złocie, muszelkach, zębach rekina czy kawałku papieru (tak jak dziś), ludzie będą skłonni zamienić kilka minut swojej pracy na butelkę coli czy na czekoladkę”.

Nie mógł bym się bardziej zgodzić z tymi słowami.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

36 Responses

  1. Fantastyczny tekst. Jestem gorącym zwolennikiem podejścia Pana Buffetta, śledzę stale jego poczynania. Z jego zasad wynika jedno: powinniśmy inwestować w przepływy, czyli w nieruchomości dla czynszu i pokonania inflacji oraz w akcje spółek dywidendowych dla dywidend !

    Pozdrawiam wszystkich świadomych i pracowitych,
    Inwestor

    1. To strategia Marka Skousena, naturalnie oprocz nieruchomosci, w ktorych to ja cash flow nie widze, oprocz gry Kiyosaki’ego cash flow, ktora w warunkach polskich sie nie sprawdza.

      1. Strategia inwestowania w spółki dywidendowe nie pochodzi od Skousena, była już stworzona i badana dużo wcześniej.
        A to gdzie ktoś widzi przepływ, to już inna sprawa. W nieruchomościach niewątpliwie on jest.

        Pozdrawiam,
        Inwestor

        1. Owszem jest, ale jak kupujemy i sprzedajemy nieruchomosci, lub kupujemy nieruchomosci pod wlasny biznes, ale nie jak kupujemy nieruchomosci pod wynajem i tak naprawde zamrazamy gotowke,

          pozdrawiam,
          Marcin

  2. Warto słuchać Warrena Buffeta – choć nie zawsze się z nim zgadzam.
    No cóż ale z ludźmi którzy osiągnęli ogromny sukces i są jednymi z najbogatszych na Świecie się nie dyskutuje :-)

    1. Robert, zgadzam się z Tobą, że warto słuchać WB, ale nie dlatego, że nie wypada z nim dyskutować bo osiągnął sukces. Doceniam w nim przede wszystkim to, że pomimo tego że osiągnął ogromny sukces finansowy, oparł się pokusie gwiazdorzenia. Pozostał sobą i pozostał też wierny swoim przekonaniom. Nie próbuje się nikomu przypodobać – po prostu robi swoje.

      1. Pozostał sobą, cwanym manipulatorem grającym uczciwego starszego wujka. Każdy podatnik amerykański i/lub właściciel dolarów się na niego zrzucił.

    2. Właśnie dlatego WB jest propagandową chorągiewką Obamy w zamian z bailouty i inne bonusy dla firm, w których ma udziały Buffett. Pożyteczni idioci wierzą w to jaki ten Buffett mądry i zasłużony. Na WSJ czy Bloombergu czy czymś innym była analiza wypowiedzi Buffetta przed bailoutem i po, robił wszystko aby jego firmy zostały uratowane i zostały.

      1. Marku, a jakie firmy Buffett’a potrzebowały bailout’u? Jakoś wcześniej o tym nie słyszałem…

        1. ciekawa rzecza jest to, ze firma Warrena Moody nadala subprime morgages AAA prime debt, czyli najwyzszy rating. Dzis wini sie Goldman Sachs czy JP Morgan za kryzys jaki powstal z ich powodu, ale mysle, ze mieli oni swoja kostke domina do calej ukladanki. oczywiscie nie wiemy, czy nasz szanowany Warren mial jakas wiedze na ten temat (szanuje go za to do czego doszedl).
          Oczywiscie lepiej by bylo gdyby nie bylo tego zadluzenia, …..ale to juz inna historia….

  3. Inwestycja jest to przeznaczenie kapitału na jakiś cel, kiedy się przewiduje z dużym prawdopodobieństwem (im większym tym inwestycja bardziej pewna), że się zwróci z nawiązką. Natomiast złoto jest po prostu lodówka umożliwiającą przechowywanie wartości. “światowe zasoby złota to około 170 tysięcy ton”, a ile jest banknotów? a ile tych banknotów będzie za 5, 10 czy za 100lat? Przyrost ilości pieniądza (drukowanego i kreowanego przez banki) jest niewspółmiernie większy od przyrostu ilości złota (wydobycie)…
    Nikt nie zaprzeczy, że mamy obecnie czas kryzysu, a w czasie kryzysu “nie liczy się zwrot z kapitału, liczy się zwrot kapitału”. Dlatego, moim zdaniem złoto powinno się znaleźć w portfelu inwestora, jako lokata oraz ubezpieczenie, a powinno go być tym więcej im większe są problemy ekonomiczne, a kryzys się pogłębia.
    Od razu zastrzegam, uważam że lokata w nieruchomości też jest dobrym zabezpieczeniem kapitału, ale ma trochę inną charakterystykę (płynność, odporność na kradzież, opodatkowanie, wywłaszczenie).
    Jeśli chodzi o WB, to trochę ostygł mój entuzjazm kiedy zaczął lobbować za zwiększeniem progresywności podatków:
    http://www.cbsnews.com/8301-503544_162-20092380-503544.html
    oraz zainwestował w Bank of America:
    http://www.reuters.com/article/2011/08/25/us-bankofamerica-idUSTRE77N4J420110825

    1. Jurek, przeczytałem wpis Sławka w pracy, ale jakoś nie miałem czasu go skomentować. Chciałem właśnie napisać coś w podobnym stylu do Twojego komentarza…

      Już jakiś czas temu czytałem wypowiedź WB na temat złota (o ile dobrze pamiętam to list WB do shareholders był kiedyś na Bloombergu).

      Osobiście jestem zwolennikiem inwestowania w nieruchomości na wynajem, ale także lokowania kapitału w złoto/srebro.

      Jest to już chyba trzeci raz jak polecam te książki na Fridomii :-)))), ale uważam, że osoby zajmujące się inwestowanie (nawet jeżeli skupiają się wyłącznie na nieruchomościach) i znające angielski powinny zapoznać się z tymi pozycjami:

      http://www.amazon.com/Rich-Dads-Advisors-Investing-Financial/dp/0446510998/ref=sr_1_2?ie=UTF8&qid=1340656266&sr=8-2&keywords=gold+silver

      http://www.amazon.com/The-New-Depression-Breakdown-Economy/dp/1118157796/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1340656955&sr=8-1&keywords=the+new+depression

      Obie książki są napisane przez osoby, które spędziły duuużo czas na studiowaniu tematu pieniądza i w bardzo przystępny sposób dzielą się swoją wiedzą.

      Pozdrawiam!

      1. Piotrze, dzięki za ponowne zarekomendowanie tych książek. Sięgnę do nich, obiecuję. Zresztą sam czuję potrzebę dokształcania się i poszerzania swoich horyzontów myślowych:-)

        1. “Zresztą sam czuję potrzebę dokształcania się i poszerzania swoich horyzontów myślowych:-)”

          Sławek, muszę przyznać, że trochę Ci zazdroszczę, że masz teraz sporo czasu na czytanie książek :-))) Ja muszę jeszcze trochę poczekać… a póki co to kompiluję swoją listę książek, które chce przeczytać na mojej emeryturze ;-)

          Pozdrawiam!

  4. Witam, jak będzie hiperinflacja lub wojna domowa to nie sprzedasz mieszkania żeby kupić chleb czy towary codziennego użytku, zacznie się wymiana towar za towar,
    za jedzenie ludzie będą oddawać złoto srebro lub inne dobra,
    mam na myśli cały czas złoto fizyczne a nie takie żarty jak certyfikaty na złoto w stylu AmberG :)

    polecam dwa linki:
    blog cynik9 o złocie i nie tylko: http://www.dwagrosze.com

    oraz
    coś o Wenezueli:

    http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10718445,Wenezuela_zabiera_zloto_z_zagranicznych_bankow.html

    pozdro
    Wojtek

    1. To sam chyba sobie zaprzeczasz. Bo mówisz, że na wypadek kryzysu najlepiej mieć fizyczne złoto. Jednocześnie z Twojego postu wynika, że w czasie kryzysu najlepiej mieć żywność, bo będzie można za nią dostać złoto. I tu się zgadzam. W czasie wojny/głębokiego kryzysu najlepiej być rolnikiem.

      1. miałem na myśli to, że jak będzie jakiś kryzys i pieniądze nie będą miały wartości to
        za 100tys zl teraz lepiej kupic 25 uncji złota niż kawalerkę bo
        potem uncję zamienisz na przykładowo 500kg ryżu a za mieszkanie musialbyś wziąć 25razy tyle.

        reasumująć: nie sądze że źle kupować kawalerki, poprostu radzę, że jak ktoś ma ich 10 to zamiast jedenastej kawalerki nich lepiej kupi 25 krugerandów albo bielików

        jeśli chodzi o rolnictwo to raczej byłby kłopot z trzymaniem 12ton ryżu w domu i jeszcze żeby zachował świeżość za rok , dwa, trzy

        1. Przecież chyba nie będzie trzeba sprzedawać kawalerek, żeby kupić 25 razy 0,5 tony ryżu, nie?
          Przecież można wynajmować kawalerkę/kawalerki i niech płacą albo pieniędzmi (co miesiąc wzrost czynszu mniej więcej zgodnie z inflacją) albo tym przykładowym “ryżem” :) Lub czymkolwiek innym co kto może zaoferować.

  5. Moim zdaniem to nic dziwnego, że ktoś z takim doświadczeniem i zasobami nie inwestuje w złoto. Idea jest doskonała, logiczna i klarowna.
    Niestety, nie każdy z nas może podejmować decyzję jak Warren Buffett, nie każdy ma zasoby, umiejętności, wiedzę i możliwości jak najlepsi.
    Dlatego też jestem zwolennikiem złota i polecam ten sposób dla początkujących inwestorów. Zamiast odkładania na lokatę, czy innej formy oszczędzania na swój wkład w pierwsze mieszkanie na wynajem, idealnie było i jest kupować złote monety. Jednostkowy wydatek nie jest duży, zawsze można część upłynnić, gdyby pojawiła się potrzeba, a ceny monet w ostatnich latach sukcesywnie wzrastają.
    Oczywiście taki sposób gromadzenia swojego wkładu nie jest najlepszy i jedyny, ale dość bezpieczny dla początkujących inwestorów. Polecam wszystkim tym, którzy jeszcze nie potrafią inaczej inwestować, dla których giełda nie jest najlepszym sposobem, dla dojrzałych wiekowo, którzy nie potrafią przyzwyczaić się do ryzyka lub wchodzenie w biznesy im nie wychodzi.

    Zatem Pan Buffett jak najbardziej ma rację dopasowując swój styl działania do siebie. My sami musimy i tak skroić nasz garnitur możliwości inwestycyjnych do naszej indywidualnej sytuacji.
    Dlatego też dylemat inwestowania w złoto nie jest czarno-biały.

    1. Monety tzn. te złoto gdzie wartość numizmatyczna przeważa nad wartość złomu złotego to wyrzucanie pieniędzy w błoto i krąży wokół tego ostatnio sporo firm sprzedających złoto warte niewiele za kosmiczne ceny.

    2. @Aga-ta
      Wtrące trochę nie na temat. Stanowczo odradzam inwestowanie pieniędzy na wkład na własne M. W ten sposób można nigdy nie zamieszkać u siebie. Generalnie, powinno się oszczędzać a nie inwestować. Inwestować można ‘wolne środki’, a takowych przy odkładanie na wkład do mieszkania raczej się nie posiada. Bardzo niebezpieczna gra. A wiem co mówię, bo straciłem pieniądze warte mieszkania na inwestowaniu. Ale wcześniej uciułałem i kupiłem mieszkanie. Najpierw trzeba gdzieś mieszkać. Na prawdę nie chcę się wymądrzać, ale z serca życzę żeby się udało.
      I znowu obok tematu. Aktualnie mieszkam w miejscu, gdzie kryzys, jak na razie, przechodzi tak jakby obok. Ceny mieszkań w ostatnich latach szybują po kilkadziesiąt procent rocznie. I każdy mówi, że to najlepsza inwestycja, na której nie można stracić :) A ja to przeżyłem w Polsce (jak my wszyscy). Owczy pęd. Ze złotem niestety, wcześniej lub później będzie tak samo (zmienność). Do tego proszę wziąć pod uwagę płynność. Jeśli cena złotych monet będzie leciała w dół, to będzie je po prostu trudno sprzedać. Pozostanie patrzeć jak kupka topnieje. Pozdrawiam,

      1. PAndy, witam na łamach fridomii i dzięki za podzielenie się z nami Twoimi doświadczeniami. Gdzie to szczęśliwe miejsce, które kryzys omija – Qatar, Australia, inne?

        A co do szybowania w górę cen mieszkań, to przyjmując optykę spekulanta (czyli kogoś kto kupuje, żeby potem z zyskiem sprzedać), to to może być powód do radości. Natomiast przyjmując optykę budowania portfela mieszkań na wynajem po to by osiągnąć wolność finansową, to wzrost cen mieszkań raczej smuci niż cieszy. Ponieważ nie zamierzam sprzedać żadnego z posiadanych mieszkań, to – do pewnego stopnia – nie zależy mi na wzroście ich wartości rynkowej. Wzrost cen oznacza jedynie, że trudniej mi będzie kupić kolejne.

        To na czym mi zależy to wzrost rynkowych cen najmu.

        1. Z jednej strony Sławku masz rację. Skoro nie planujesz sprzedać mieszkania, to wzrost cen zasmuca, bo oznacza, że trudniej kupić kolejne mieszkania.

          ALE! Nie zapominaj, że trudniej jest je kupić także ‘przeciętnym” ludziom (nie chcę nikogo obrażać, po prostu chodzi mi o średnią statystyczną jeśli chodzi o zarobki z pracy ‘etatowej’). A to oznacza, że mniej ludzi będzie stać na mieszkanie, czyli więcej ludzi będzie musiało wynajmować – a więcej chętnych na wynajem przy malejącym zaspokojeniu mieszkaniowym (bo ceny rosną) oznacza wzrost ceny najmu, a więc wzrost pasywnego przychodu bez kupowania kolejnego mieszkania.

          Sam w którymś poście pisałeś, że wartość nieruchomości od rozpoczęcia inwestowania w Łodzi wzrosła 2-3 krotnie, a cena miesięcznego wynajmu skoczyła 2 krotnie, a więc widać właśnie tę zależność :)

          Wiem, że to bardzo egoistyczne spojrzenie – niech ceny nieruchomości wzrosną, dzięki temu ja będę mógł nadal kupować, a Wy będziecie musieli wynajmować i utrzymywać moją wolność finansową. Bo odniosłem wrażenie, że nie takiego ducha wolności chcesz propagować :) Ja też nie.

          Spekulowanie na nieruchomościach kończy się zawsze tak samo – rośnie, rośnie, rośnie, trochę spada, rośnie, rośnie, a potem bańka pęka i spada gwałtownie w dół.
          Ale w perspektywnie 30-60 lat wartość niemal zawsze (99%) wzrasta. Dlaczego? Bo inflacja!
          Z drugiej strony mieszkania/budynki też nie są na wieczność. Jedna zburzą (albo same się zapadną) po 40 latach inne po 80 latach a jeszcze inne po 200 latach (niektóre kamienice).
          Ale z perspektywy naszego życia (długości) niezbyt zagraża to naszym inwestycjom :)

        2. Dzięki Ondrii, masz rację. Nie jestem typem krzywo patrzącym na cudze sukcesy, bo pewnie nie prowadziłbym tego bloga i nie dzielił się swoimi doświadczeniami:-)

        3. A, jeszcze jedna rzecz, o której zapomniałem powiedzieć.
          Zbyt ostre spekulowanie też może się źle skończyć.
          Np. może dojść do jakiejś rewolucji w budownictwie lub materiałach budowlanych i może się okazać, że można budować tańsze i bardziej trwałe budynki/mieszkania. To też sprawi, że cena wszystkich mieszkań, także tych starych będzie musiała spaść (bo po co kupować stare mieszkanie drogo, jak można taniej w nowej technologii). Oczywiście to jest tylko jakieś niewielkie prawdopodobieństwo takiej sytuacji, ale jednak istnieje. Dlatego z kredytami należy uważać (ale też nie warto przesadzać z ostrożnością, bo wolność finansową osiągniemy w wieku 70-80 lat).

  6. Ja równiez uważam, że inwestycje w złoto sa tylko lokowaniem , parkowaniem nadwyżek kapitału. Złoto nie jest konsumowane tylko składowane , srebro natomiast jest konsumowane w wielu elektronicznych elementach wyokrzystywanych w ówczesnej technologji.Jak technologia bedzie sie tak szybko rozwiajć jak do tej pory to zapotrzebowanie na srebro sie równiez zwiększy.
    Złoto od ładnych kilku lat jest w trendzie wzrostowym ( srebro korekta), wszystko kiedys przechodzi korekty , zajmujac sie GPW od 18 lat sam nie wiem w jakim kierunku teraz długoterminowo pójdzie złoto, ja działam na krótszych okresach.
    WB wie co robi inwestujac w aktywa zbywalne i takie na które jest zapotrzebowanie .
    Myśle, że zawsze jest dobrze słuchać takich ludzi jak WB i wyciagać wnioski do swoich decyzji i pokornie sie uczyć.

    Udanych inwestycji

  7. Do Marcina N.
    Cash Flow w najprostszym ujęciu to zysk netto+amortyzacja. Jeśli rozliczasz najem na zasadach ogólnych jako osoba fizyczna (nie na działalność gospodarczą) to też masz przepływ.
    Jak kupujesz i sprzedajesz, to masz zysk a nie przepływ. Trzeba oddzielić pojęcie zysku netto od przepływu pieniężnego, bo są to dwa znacząco różniące się pojęcia. Jedno odpowiada za zyskowność a drugie za płynność i możliwość generowania gotówki.

    Pozdrawiam,
    Inwestor

    1. W zupełności się zgadzam i podpisuję obiema rękami. Powinniśmy jednak iść dalej i doprecyzować, że zysk powstaje dopiero w momencie odliczenia kosztów od sprzedaży nieruchomości (przychodu). Do kosztów w przypadku spekulacyjnego podejścia do nieruchomości należą m.in.: podatki (n.in.dochodowy, PCC), taksa notarialna, ew.remonty i ulepszenia, ew.pośrednik, koszt ogłaszania do sprzedaży mieszkania, paliwo przy oglądaniu jak i przy pokazywaniu potencjalnym kupującym itp..

  8. Nie mogę się bardziej nie zgodzić z tą argumentacją. Złoto jest *walutą*. Ludzie kupują USD lub EUR lub inne waluty bo:
    a) wierzą, że będą więcej warte
    b) wierzą, że zachowają wartość
    c) potrzebna im jest ta waluta do kupienia czegoś

    USD i EUR spełniaja A i C a złoto B. 1 dolar z 1900 roku jest wart 1% czy mniej swojej wartości dziś a 1 dolar z 1900 w złocie to nadal ta sama ilość złota, zamienialna na o wiele więcej dolarów.

    Te bzdury Buffetta to inwestowanie dla ludzi co słuchają innych bez zastanowienia. On zarobił mnóstwo ostatnio (i/lub nie stracił) na ścisłych związkach z rządem amerykańskim. Byłoby niegrzeczne twierdzić, że Buffett jest idiotą i nie wie, że (hiper)inflacja tych wszystkich dolarów nie zeżre. To co on robi to jest rozsądna część tej porady – posiadać dobra, np. przedsiębiorstwa. Nawet w wielkim kryzysie będą przynosić dochody. Możemy porównać co się stało z:
    akcjami firm niemieckich z 1910, pieniędzmy niemieckimi z 1910 i nieruchomościami. Akcje są warte do dziś, pieniądze zostały zadrukowane do zerowej wartości a nieruchomości zburzone.

    Gdyby nie ograniczenia regulacyjne + podatek dochodowy (państwo pilnuje swoich zysków z kartelu bankowego i podatku inflacyjnego) bez problemu można by zrobić karty płatnicze oparte o rachunki w złocie. Teraz też można tylko koszty są większe.

  9. Dzięki za dobry artykuł !
    Złoto jest kulturowo mocno zakorzenione w ludzkiej świadomości. Przez tysiące lat złoto było powszechnym środkiem płatniczym na całym świecie.
    Złoto jest bardzo popularne i modne… ale wykorzystanie praktycznie znikome, z strategii opartej na bańkach spekulacyjnych korzystał George Soros:
    1) W momencie gdy bańka trwa dołączać się, z trendem
    2) Shorty na pękniętej bańce (Soros zarobił ponad $1mld na shortach na bańce nieruchomości w 2008)
    3) Soros mówił jeszcze jedno, że w pewnym momencie (cena bardzo wysoka) ludzie przekonują się wzajemnie, że to nie może być bańka…usprawiedliwiają wzrost cen i zawsze mówią: Tym razem to jest inaczej bo to i tamto ;-) Ludzkie zachowania są powtarzalne, chciwość jest powtarzalna… bańka dalej się rozrasta, media napędzają, ale to pęknie, według mnie zbliżamy się dużymi krokami do tego momentu…

    Dziś kurs Złota (XAUUSD) to 1616.67 $/oz
    Czyli 1kg złota kosztuje 190000 ZŁ
    Kto da więcej ?

    Pozdrawiam
    Tomasz Gałuszka

    1. Tomasz, witam na łamach Fridomii i dziękuję za ciekawy komentarz. Kilogram złota dziś kosztuje – jak napisałeś – PLN 190.000, czyli tyle co prawie dwie kawalerki w Katowicach. Ile będzie kosztować kg złota w 2032 roku i ile będą warte te 2 kawalerki nie wiadomo.
      Ale przez kolejne 20 lat, z najmu będzie można zarobić kolejne PLN 286.000 (założenie PLN 650 za każde mieszkanie, przez 11 miesiecy w roku, przez 20 lat), czyli pewnie kupić co njamniej jeszcze jedną kawalerkę. Czyli trzeba byłoby porównywać wartość rynkową w 2032 roku sztabki 1 kg złota z wartością 3 kawalerek.
      Oczywiście jest jeszcze kwestia możliwego lewara. Przy zakupie złota lewar = 0, sztabkę trzeba kupić za gotówkę. A dysponując kwotą PLN 190.000 można skorzystać z 50%-owego lewara i kawalerek kupić 4, a nie dwie. Możliwości jest wiele.
      Dlatego ja wolę być kawalerkowym chłopcem, a nie złotym chłopcem:-)

  10. Tylko trzeba pamiętać, że KAŻDA firma prędzej lub później zbankrutuje, więc nie ma mowy o tym, że kupno akcji firmy jest “na zawsze”.
    Trzeba trzymać rękę na pulsie by wiedzieć kiedy uciekać.
    Natomiast nieruchomości to nie tylko budynki, ale przede wszystkim teren (ziemia) i tego się raczej nie zburzy. :)
    Tylko w krajach gdzie się płaci od wartości nieruchomości nie widzę sensu jej kupowania

    W naszych warunkach najbardziej opłacalne jest zakopać baniaki z ropą ;)

    1. Arnold, dzięki za odwiedzenie fridomii. Zaciekawiło mnie to co powiedziałeś: czy są kraje w których NIE “płaci się od wartości nieruchomości”? Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem?

  11. Są lepsze formy inwestycji, złoto to wciąż spore ryzyko. Skoro stanęło w miejscu, to tak naprawdę nie wiadomo co będzie dalej. Dużo większe gwarancje efektu dają nieruchomości magazynowe – na nich można całkiem nieźle zarobić, albo również tutaj potrzebny spory kapitał. Patrząc jednak na wyceny w Jartomie trzeba powiedzieć jedno – kto posiada kapitał, ten zrobi dobry interes.

Skomentuj tomek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.