Lokale komunalne tylko dla biednych

We wczorajszej “Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł Renaty Krupa-Dąbrowskiej o powyższym tytule, a w nim autorka przybliża zmiany jakie mają nastąpić w gospodarce mieszkaniowej gmin. Ministerstwo Transportu i Budownictwa przeprowadziło ankietę wśród 52 gmin, z której wynika że brakuje w nich 23.700 lokali komunalnych. Jest to mniej niż brakowało w 2010 roku, ale dużo bardziej dramatyczna jest sytuacja z lokalami socjalnymi. Zapotrzebowanie na nie wyniosło 33.300 lokali (7,5% potrzebna dla osób eksmitowanych). Liczba lokali socjalnych rośnie dramatycznie wolno – w latach 2009-11 ankietowane gminy pozyskały ich tylko 1.668.

Ze względu na owe braki gminy nie wywiązują się z obowiązku zapewnienia eksmitowanym lokali socjalnych, a to skutkuje koniecznością wypłaty odszkodowań uprawnionym. Samorządy wypłaciły w sumie PLN 70 mln z tego tytułu. Ponadto, okazuje się, że aż 70% ankietowanych gmin dokłada do swoich mieszkań. Jedynie sześciu z nich udało się z czynszu pokryć koszty utrzymania lokali.

Podobnie jak to ma miejsce w sektorze najmu prywatnego, żadna z ankietowanych gmin nie bada statusu majątkowego najemców. O ile Mieszkanicznikom chodzić powinno o to, by osoby mające zamieszkać w ich mieszkaniu wykazywały się wystarczająco wysokimi dochodami, o tyle w przypadku gmin mieszkania z ich zasobów powinny być przydzielane tylko tym osobom, których nie stać na wynajem na warunkach rynkowych. Tak się jednak nie dzieje i często w subsydiowanych przez gminę (czyli nas podatników) mieszkaniach mieszkają osoby dobrze zarabiające.

Wg ministerialnych propozycji zmian przepisów, firmowanych przez wiceministra Piotra Stycznia, gminy miałyby zawierać umowy najmu tylko z biednymi osobami na maksymalny okres 5 lat, a potem ponownie weryfikować sytuację materialną najemców. Jeśli najemca osiągałby wyższe dochody, to traciłby prawo do wynajmowania lokalu komunalnego. Dziś gminy podpisują umowy na czas nieokreślony i nie badają statusu majątkowego najemców. Dodatkowo, spadkobiercy lokatorów nie mogliby z automatu – tak jak to jest dzisiaj – wstępować w stosunek najmu. Jeśli okazałoby się, że dochody członka rodziny zmarłego są wyższe, to gmina mogłaby mu nadal wynajmować mieszkanie, ale już po rynkowych stawkach. Według propozycji zmian, wzrosnąć też mają czynsze najmu (dziś średni czynsz w lokalu komunalnym to średnio PLN 3,63 za m.kw), tak aby przynajmniej pokrywały koszty eksploatacji mieszkania.

Niewątpliwie dzięki tym zmianom, gminy pozyskają mieszkania dla faktycznie potrzebujących i rynek się nieco ucywilizuje. Ale pytanie brzmi czy nie lepiej  byłoby pójść jeszcze dalej.

Niech gminy zajmą się tylko tworzeniem polityki pomocy społecznej dla osób potrzebujących, a najem mieszkań pozostawią inwestorom prywatnym. Na wzór rozwiązań brytyjskich czy australijskich, o których była kilka tygodni temu mowa na łamach bloga fridomia.pl, gminy mogłyby dopłacać bonus tym właścicielom mieszkań na wynajem, którzy zgodziliby się na obniżenie czynszu najmu dla osób w trudnej sytuacji materialnej np 20- 30% poniżej wartości rynkowych.

W ten sposób spodziewam się, że osiągnęlibyśmy następujące korzyści: (A) gminy pozbyły by się kłopotu i kosztów związanych z utrzymywaniem zasobów mieszkań, (B) zasób ten byłby elastycznie dopasowywany do potrzeb potrzebujących, (C) gminy mogłyby zmniejszyć zatrudnienie w komórkach zarządzających zasobami mieszkaniowymi i skupić się na ustalaniu “polityki” – czyli nastąpiłoby klasyczne oddzielenie ról – gmina ustala reguły, a gracze rynkowi grają, podobnie jak na boisku piłkarskim sędzią nie powinien być gracz którejś z drużyn; (D) skróci się lub nawet całkiem zniknie kolejka oczekujących potrzebujących, (E) najemcy zyskają lepszej jakości mieszkania, o które dbać będą prywatni inwestorzy, którym zależy na utrzymaniu standardu swoich mieszkań, (F) Mieszkanicznicy pozyskają nowy, duży segment rynku najmu do obsługi, (G) a dodatkowo dostęp do zasobów mieszkaniowych gminy, które będą mogli wykupić, (H) otrzymując bonus od gminy wzrosłaby rentowność najmu, która odzwierciedlałaby wyższy poziom ryzyka przy wynajmie dla osób potrzebujących pomocy socjalnej (I) wszyscy zyskalibyśmy dzięki zwiększonej mobilności społeczeństwa – dziś wiele osób potrzebujących nie jest gotowych wyjechać za pracą, bo obawiają się utraty jedynego mieszkania, na które ich stać.

Czy ktoś z Was widzi jakieś inne jeszcze korzyści lub może wady takiego rozwiązania? Zapraszam do dyskusji.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. W Anglii jest to bardzo popularna forma inwestowania w nieruchomości. Wiele osób ma podpisane umowy z gminami. Co więcej, w gazetach jest dużo ogłoszeń od urzędów, które poszukują dodatkowych mieszkań.
    Sławku, właściwie wymieniłeś większość zalet. Do wad należy doliczyć czasami trochę problematycznych najemców. Ci, którym państwo w całości pokrywa koszty wynajmu, zostawiają po sobie najwięcej szkód. Tak to już jest, że ludzie nie doceniają rzeczy, które dostają za darmo :)
    Pozdrawiam

    1. Piotrze, dzięki za spojrzenie z Londynu. Rzeczywiście jako Stwowarzyszenie powinniśmy pokazywać decydentom z Ministerstwa Budownictwa jak mogą wyglądać rozwiązania na świecie korzystne dla wszystkich.

      Wada o której mówisz (ryzyko tego segmentu najemców) jest podobna czy to w modelu własności gminy, czy to w modelu własności prywatnej. Może nawet jest nieco mniejsza w tym drugim przypadku, bo najemcy chyba jednak nieco bardziej będą się przejmować prywatną własnością niż własnością “komunalną”. Pamiętam to z czasów socjalizmu w Polsce.

  2. Zapewne zwiększyłoby to popyt na rynku najmu, byłoby więc pośrednio korzystne dla właścicieli mieszkań na wynajem. Z drugiej strony sam bym raczej nie był chętny na wynajęcie swojego mieszkania komuś w trudnej sytuacji materialnej – to jednak proszenie się o kłopoty.

    1. Tomku, masz rację, podobnie jak we wcześniejszym komentarzu Piotr z Londynu, że ci najemcy są bardziej ryzykowni. Toteż dlatego część właścicieli (tak jak Ty) nie chce uczestniczyć w tym rynku, a ci którzy się decydują, godzą się ponieść to ryzyko za większy zwrot z najmu. Coś za coś.

      Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że Mieszkanicznicy są lepiej przygotowani do zarządzania najmem niż urzędnicy z gminy, większość których cechuje tumiwisizm:-)

  3. Sławku, mam nadzieję, że na wpisie blogowym się nie skończy i Stowarzyszenie pójdzie z konkretami do Pana Piotra Stycznia. Tylko w ten sposób można coś zdziałać. Trzeba uderzać bezpośrednio do odpowiednich osób, którym zależy na zmianach.

    1. Tak właśnie zamierzamy zrobić. Marek Multan, członek komisji rewizyjnej Stowarzyszenia nawiązał już wstępny kontakt z wiceministrem. Wpis na blogu służy zebraniu Waszych opinii w tej sprawie, bo jako przedstawiciele Stowarzyszenia chcemy wypowiadać się w imieniu Mieszkaniczników, a nie tylko w naszym własnym:-) Więc czekamy na kolejne Wasze komentarze:-)

  4. Witam

    Według mnie zewzględu na to że to mogą być osoby “problematyczne” stawki najmu mogą być wyższe i gminie to może sie nie kalkulować. Chyba że gmina da narzędzi prywatnym osobą dzięki ktorym bedzie moża łatwiej rozwiązywać problemy (ekmisja, koszty zniszczenia lokalu)

    1. Doktur, tak jak piszesz, jest wiele sposobów na rozwiązanie problemu mieszkań dla biednych. Zasoby gminne to nie koniecznie najlepsze rozwiązanie.

Skomentuj doktur Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.