Lepiej wynająć mieszkanie niż płacić raty kredytu

Dostałem od Pana Andrzeja link do ciekawego artykułu. Dzięki!

“Panie Sławku,

Podsyłam ciekawy link re najem vs. kredyt przy aktualnej sytuacji rynkowej. Założenie mocno naciągnięte, jednak artykuł warty przeczytania. http://www.ekonomia24.pl/artykul/707218,914012-raty-czy-czynsz-do-zaplaty.html

Pozdrawiam,

Andrzej”

Mnie się wydaje, że o tym czy lepiej wynająć czy kupić mieszkanie nie powinno przesądzać jedynie porównanie kosztów obsługi kredytu do kosztów najmu.  Pewnie że jest to ważny czynnik i jedyny, który daje się łatwo skwantyfikować.

Natomiast wydaje mi się, że są jeszcze inne, mniej wymierne, “miękkie” aspekty związane z celami i planami życiowymi, z preferencją wolności i niezależności vs preferencją posiadania,  z niechęcią do kilkudziesięcioletnich kredytów konsumpcyjnych. Źródłem wolności dla jednych może być wolność od kredytu, od obciążeń, od przywiązywania się do jednego miejsca, od balastu i obowiązków związanych z posiadaniem. Dla innych będzie to “wolność Tomku w swoim domku” :-)

Czy uważacie, że ludzie podejmują tę decyzję w 100% w oparciu o porównanie kosztów “buy vs rent”?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

20 Responses

  1. Ja uważam, że zawsze lepiej kupić na kredyt niż wynajmować.:)
    Na marginesie, przeglądam ogłoszenia na gumtree, Warszawa-Mokotów, i widzę ogromną ilość mieszkań do sprzedania. Normalnie co 1 godzinę pojawia się kawalerka , tylko takie mieszkania przeglądałem. Nawet przy mieszkaniu które widziałem do sprzedaży ze 2 tygodnie temu, dzisiaj jest w tytule “Pilne”.;) O czym świadczy wysoka ilość mieszkań do sprzedaży? :)

    1. Pewnie o tym ze ceny beda zmierzac na poludnie i to jeszcze ladnych pare lat :).

      Odpowiadajac na zasadnicze pytanie – zawsze warto kupic o ile cena jest atrakcyja i nie przesadzi sie ze swoimi mozliwosciami finansowymi – w koncu to nie kredyt na 5-10 lat, warto tez wynajmowac, oszczedzac i uzbierac pewien kapitali, tak by wziac jak najmniejszy kredyt. Osobiscie wynajmuje duze mieszkanie, ale z pomoca kredytu, kupielm male studio (w ktorym nie zmiescilbym sie wygodnie z moja rodzina) – mieszkanie typowo pod wynajem, oraz to co jest glownym haslem fridomii :).

      1. Absolutnie się zgadzam, że każdy zakup trzeba robić z głową – jak się opłaca to czemu nie.
        Trzeba znać ceny w okolicy oraz swoje możliwości finansowe – zakładając pewne turbulencje jeśli kredyt będzie na 30 lat typu utrata pracy i inne losowe zdarzenia.

        Bardzo dobrym pomysłem jest wynajem przez kilka lat aby uzbierać na wkład własny a przez to obniżyć wysokość ewentualnego kredytu – przy kredycie na 30 lat zaoszczędzona kwota jest podwójna gdyż drugie tyle należałoby oddać bankowi. Mam kilku znajomych którzy tak właśnie robią.
        A o czym może świadczyć wysoka ilość mieszkań do sprzedaży ? Na pewno o tym, że jest gigantyczny problem je sprzedać w związku z tym ich pula sie wciąż powiększa.
        Mam znajomego który 60 m2 (3 pokoje) probuje sprzedać od 1,5 roku… a cenę obniżył już z wyjściowych 330 tys do 260 tys i nadal nie ma kupca.

  2. Witam

    Po pierwsze odpowiadając na Pana pytanie to uważam, że nie bo .. jak to policzyć ?? na podstawie średnich rynkowych stawek wynajmu – czyli czysto teoretyczne założenie. czy na podstawie konkretnego mieszkania – ale jak długo mozna wynajmować jedno mieszkanie, czyli znowu założenie i jak bedzie wygladała stawka czynszu znowu załozenie. jakby mnie Pan zapytał czy bardziej opłacało mi sie kupić moje mieszkanie czy wynajmowac poprzednie to zapytałbym sie Pana a jaki ma być wynik to tak dobiore założenia. Bo jako dobry analityk potrafię dokładnie wyprognozować jak bedzie w przyszłość a następnie dokładnie uzasadnić dlaczego moja prognoza nie była trafiona.

    Jak ktos kupuje mieszkanie dla siebie to raczej nie bierze tego po uwagę takich kalkulacji tylko inne lekkie argumenty. No i dużo zależy do osoby (wolny mobilny czy statczny budujący coś trwałego)

    A tak komentując

  3. Na Twoje pytanie odpowiadam: oczywiście, że nie! Ludzi podejmujących decyzję w oparciu o koszty jest może z 5% pośród wszystkich kupujących. Przykładowo: będąc studentem raczej nie kupię mieszkania na kredyt. Wiedząc, że praca zmusza mnie do przeprowadzki co kilka miesięcy raczej nie kupię mieszkania (chyba, że z założeniem wynajmu po przeprowadzce lub od razu). Większość osób kupuje mieszkanie bo chce je mieć na własność i wyprowadzić się od rodziny, dziadków, z małej miejscowości do miasta lub przeprowadzają się za pracą. Takie jest moje zdanie. A czytelnicy Fridomii to właśnie ta grupa, która raczej liczy. A to chyba ta lepiej wyedukowana ekonomicznie część naszego społeczeństwa ;)

  4. Jakby każdy inwestor miał liczyć tak, jak podaje “ekspert” i, co gorsze, kierować się wynikiem, to nikt by niczego nie kupował. Myślę, że decyzja o zakupie lub najmie lokalu mieszkaniowego powinna być przemyślana odnośnie naszych długoterminowych planów życiowych. Coraz częściej spotykam się na rynku z ludźmi, którzy są zadowoleni z możliwości zamieszkania w wynajmowanym mieszkaniu, które posiada kompleksowe wyposażenie, ponieważ głównie ze względu na częste zmiany miast ze względu na pracę, nie muszą martwić się o zakup a później o sprzedaż mieszkania w jednym mieście, aby znowu kupić coś fajnego w drugim (na 3-5 lat), wyposażyć a potem znowu martwić się o pozbycie się balastu.

    1. Zakup własnego mieszkania w Polsce jest traktowany jako lokata kapitału, forma ustabilizowania swojej przyszłości itp. Nie zawsze jest to dobre posunięcie inwestycyjno finansowe. Znam przykład z własnego podwórka gdzie dwoje młodych ludzi zaraz po ślubie zakupiło za namową rodziny mieszkanie na kredyt. Męzczyzna zarabiał w owym czasie ok 4 tys zł , dziewczyna ok 2,5 tys. Kredyt we frankach , wtedy jeszcze przy niskim wkładzie własnym , na 120 % wartości mieszkania, Na dzień dzisiejszy wartośc mieszkania spadła ok 100 tys zł frank szwajcarski podrożył kwotę do spłaty o ok 150 tys zł (rata jest znacznie wyższa ).
      Męzczyzna stracił pracę , mając 2 wyjscia przenieść sie do większego miasta ok 60-70 km dalej utrzymałby zarobki na poprzednim poziomie lub pracę na miejscu lecz tylko za ok 2,5 tys. wybrał to drugie.. Dziewczyna na dzień dzisiejszy jest w podobnej sytuacji . Jest na wypowiedzeniu Gdyby zaczęli od wynajmu to oboje mieszkali by w większym mieście i mieli dość dobra prace , ich zawody są poszukiwane (lecz nie na prowincji) , nie uwiązali by sie do jednego miejsca mieszkaniem . Byli by bardziej Mobilni.
      sumując zakup mieszkania nie zawsze jest dobrym pomysłem > .

      1. A czasem nie byloby dobrym pomyslem wynajac obecne mieszkanie, jezeli nie opalaca sie przewalutowac kredytu, lub sprzedac nieruchomosci? Samemu z kolei przeniesc sie do wiekszego miasta i tam wynajac mieszkanie? Pozdrawiam Sebastian

        1. tak jeszce dodam (odpowiadajac sobie samemu): wieksze zarobki pewnie pozwola szybciej splacic kredyt, wiec warto wybrac opcje opisana powyzej :)

        2. Sebastian, zgadzam się z Tobą, że czasami warto spojrzeć na problem w pewien nieszablonowy sposób i nie działać tak jak inni tylko dlatego, że jest to przyjęte za “normę”.

        3. Dokładnie tak samo myślę. Jankes sądzę, że ta dwójka nie przeniosła się do większego miasta “za większymi zarobkami” to tylko i wyłącznie ich decyzja. Mieszkanie w żadnym wypadku nie było przeszkodą. Tak jak napisał Sebastian oraz Sławek należy myśleć nieszablonowo i sprawdzać różne możliwości. Jestem zdania, że każdy jest kowalem swojego losu i ma na niego ogromny wpływ :)

          CHCIEĆ ZNACZY MÓC :)

          Sam wziąłem kredyt we frankach jak nie był za drogi niestety, ale się tym wogóle nie przejmuje. Dalej rata jest niższa niż w PLN a kredyt spłaca Najemca, więc nie ma stresu :)
          Na każdą sytuację trzeba patrzeć wielowymiarowo. Raz opłaca się wynająć kiedy indziej warto kupić :)

          Dostałem dzisiaj ten link polecam jako ciekawostkę oraz informację dla Fridomiaków inwestujących we Wrocławiu :)

          http://www.sfora.pl/Jedyny-taki-blok-w-Polsce-Buduja-mieszkania-po-12-metrow-g41643-41589

        4. Michciok, dzięki za ciekawego linka. Zrobię z niego oddzielny wpis, bo myślę, że temat jest wart szerszej dyskusji :-)

  5. Warto kupić mieszkanie i to są fakty, wynajmować można, ale na krótko. W Warszawie mieszkania są drogie, a pilna sprzedaż o niczym nie świadczy, nie ma co się zastanawiać, spadki miały być trąbili o tym w każdych mediach, a teraz co jakoś ich nie ma i nie zanosi się żeby były. W kryzysie będzie jeszcze drożej.

    1. No niestety nie zgodzę się, że mieszkanie warto kupić zawsze. Czasem jest taki okres (jak teraz niestety) że warto się wstrzymać.
      Decyzja odnośnie tak poważnego zakupu powinna być podjęta jak pisze p. Bartosz zgodnie z naszymi długoterminowymi planami życiowymi a nie pod wpływem chwili, że wszyscy kupują to i ja kupuję.
      Spadki niestety (lub stety bo to zależy od punktu siedzenia) są faktem.
      Przykład: w Gdańsku gdzie rynek znam najlepiej – mieszkanie 40 m2 w 2002 – niecałe 100 tys ! – w 2008 – ok. 300 tys ! – obecnie w ogłoszeniach około 230 tys ! Wzrost w 6 lat o 300 % chyba raczej nie był normalny i każdy to przyzna. Teraz rynek powolutku dąży do równowagi. Gdyby nie program “Deweloper na Twoim” równowaga przyszłaby dużo szybciej.

      @ Jankes – podam podobny przyklad z życia – kolega kupił kawalerkę ok 32 m2 (ok 30 letnią !) w sieprniu 2008 r. za 180 tys. Kredyt w CHF – cena waluty 1,97…
      Sytuacja na dziś: wartość mieszkania ok 150 tys… wartość kredytu ok 310 tys…
      Dlatego wszelki zakup tego typu trzeba dokładnie przemyśleć.

      W Gdańsku na obecną chwilę jest taka masa nowych mieszkań i domów do sprzedania jak jeszcze chyba nigdy nie było – billboardy są po prostu wszędzie a hasła typu: “wiosenna promocja”, “letnia promocja”, “sale”…, “noc niskich cen”, “wieczór niskich cen” itp są codziennością.
      Na tą chwilę najem jest na pewno dobrym rozwiązaniem – przynajmniej w Trójmieście.

  6. Witam,
    pozwolę sobie włączyć do dyskusji jako świeży czytelnik bloga:) otóż własnie poszukuje kawalerki do celów mieszkaniowo-inwestycyjnych – sytuacja wyglada tak, że dotychczas posiadane mieszkanie sprzedałam, by z tej sumy kupić nowe mieszkanie, które gotowe będzie za dwa lata – by ten okres przeczekac uwazam, że lepiej zainwestować w kawalerkę na kredyt niż wynająć – koszty przy wynajmie oczywiście mniejsze (bo w przeliczeniu jedynie na 2 lata, licząc ok1500 za wynajem/msc wychodzi jakieś 36 tys.) natomiast kawalerka zawsze zostanie i po wyprowadzce powinna się już sama spłacać.
    Co do wciąż spadajacyh cen mieszkań – być moze rzeczywiście one spadną, ja niestety nie moge czekać, ale w dłuższej perspektywie uważam, ze i taki dzisiejszy zakup się zwróci.
    Pozdrawiam

    1. Tren, jeśli mogę sobie pozwolić na dokonywanie takich ocen, to Twój plan wygląda bardzo sensownie.
      Jedyne przed czym bym ewentualnie przestrzegał to mieszanie emocji do decyzji inwestycyjnej. Chodzi mi o to, byś nie przepłacała za kawalerkę tylko dlatego, że zamierzasz w niej przez dwa lata przemieszkać.
      Powodzenia w realizacji planu i zapraszam do przyłączenia się do Stowarzyszenia Mieszkanicznik, gdzie będziesz miała okazję spotkać osoby podobnie jak Ty myślące i wymieniać się z nimi doświadczeniami. Kolejna okazja do spotkania setek Mieszkaniczników już za 7 tygodni podczas II Ogólnopolskiego Kongresu w Łodzi. Formularz członkowski (członkostwo uprawnia do darmowego udziału w II Kongresie) znajdziesz na stronie http://www.mieszkanicznik.pl.
      Zapraszam serdecznie!

      1. Dziękuję za zaproszenie, pozwól, że przedstawię już konkretny plan: mieszkanko do kupienia to 23 m2 za 173500zł (do remontu) + PCC 3350 + taksa 700zl + Vat 161 zł + załozenie ksiegi wieczystej 60 zł + wniosek o wpis 2 udziałów w prawie własnosci – 200 zł + wniosek o wpis hipoteki 200 zł, + 600 za członkowstwo w spółdzielni co daje razem 178 771zł. Remont szacuję na 30 tys. (jedynie okien nie trzeba wymieniać), poza tym z uwagi, ze bedziemy tam mieszkali chcemy to zrobić w wysokim standardzie, czyli liczyc całość należy na 210 tys. z czego 140 – 150 będzie pochodziło z kredytu. Przy założeniu, ze na czysto (bez spłąty kredytu) z wynajmu będzie (po dwóch latach) 1100zł to “szału nie ma” to prawda, czy zatem warto w to iść? Czy moze bardziej doświadczeni mieszkanicznicy radzą inną drogę? Ja dopeiro zaczynam i patrzac na ceny nieruchomości w Warszawie to ta oferta i tak wydaje się na niższym pułapie niż większość – kwestia jest też taka, że nam się śpieszy żeby kupić i nie mozemy czekać, co byście robili?

        1. Tren, jak sam przyznajesz nie jest to jakas wyjatkowa oferta rynkowa. Ale skoro planujecie w tym mieszkaniu mieszkac (jak rozumiem co najmniej 2 lata) i dodatkowo Wam sie spieszy, to rozpatrywalbym to bardziej w kategoriach konsumpcji niz inwestycji.
          Natomiast na moje oko PLN 30 tys to za duzo jak na remont 23-metrowej kawalerki (okien nie trzeba – jak piszesz – wymieniac), Ale to tylko moja opinia, Zachecam innych do podzielenia sie swoimi. No i zapraszam Cie na spotkanie warszawskich Mieszkanicznikow we wtorek 4 wrzesnia w Restauracji Znajomi Znajomych. Bedziesz mial okazje przedyskutowac swoje watpliwosci z osobami, ktore maja nieco wiecej doswiadczenia. Pozdrawiam.

Skomentuj Sebastian Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.