GLBT

Byłem kilka lat temu na paradzie miłości w Sydney. Takiego nagromadzenia indywidualności – często dość specyficznych – w życiu nie widziałem. Całość mnie oszołomiła ferią barw, śmiałością ubrań czy raczej nagości, zszokowała frywolnością, przeraziła naszytymi szpilkami, body piercingiem i łańcuchami. Zagłuszyła muzyką i zafascynowała profesjonalizmem niektórych grup tanecznych.

Jednak to wydarzenie nie porwało mojego ducha. Oprócz pewnej egzotyki nie widziałem w nim niczego głębszego.

Nie wiem czy to kwestia wieku, czy też mojej większej niż kilka lat temu świadomości, czy to też kwestia mojego wyzwolenia się z konformistycznego świata korporacji i innego spojrzenia na świat, czy jeszcze jakiś innych czynników, ale ostatnia parada, którą miałem okazję  – znów przez totalny przypadek – obserwować w Sztokholmie zmieniła coś w moim myśleniu.

W Sztokholmie w zeszłą sobotę w kolorowym korowodzie gejów, lesbijek, osób transseksualnych i bi-seksualnych (GLTB) szła cała ludzkość. Kobiety i mężczyźni. Młodzi i starzy. Dzieci w wózkach i nastolatkowie z rodzicami. Rowerzyści, wrotkarze i harleyowcy. Niepełnosprawni na wózkach i niewidomi. Pracownicy poczty szwedzkiej oraz innych firm. Lekarze  ze stowarzyszenia lekarzy gejów i lesbijek. Policjanci i pracownicy służby więziennej. Wojskowi. Dziennikarze z różnych gazet. Pracownicy Ambasady USA w Sztokholmie z dużą amerykańską flagą  oraz transparentem cytującym Hillary Clinton – “Homosexual rights are human rights!”. Oprócz rdzennych Szwedów, szli też imigranci m.in z Kurdystanu, z Iranu czy z Afryki. Była reprezentacja różnych wyznań chrześcijańskich, muzułmańskich czy żydowskich. Kolorowa flaga-tęcza (symbol ruchu GLTB) niesiona przez tych ostatnich miała dodatkowo na środku białą gwiazdę Dawida. Wśród maszerujących wypatrzyłem też zaledwie kilkuosobową grupkę z Polski na czele z parlamentarzystami Ruchu Palikota – Robertem Biedroniem i Anną Grodzką.

Dotarło do mnie, że ruch GLTB (czy LGBT) to nie jest jakiś wstydliwy margines. To jest wołanie o równość, o wolność, o tolerancję, o godność. Wołanie czasami rozpaczliwe gdy jakaś dziewczyna rozbiera się by zademonstrować swoją bezsilność. Wołanie czasami prowokacyjne – by skąpym strojem sprowokować do myślenia. Ale czasami też wołanie bardzo godne. Tak jak demonstracja sporej grupy policjantów i policjantek, w różnym wieku i w różnych stopniach hierarchii. Ubrani byli w normalne codzienne, niebiesko-granatowe uniformy policyjne. Nie prowokowali swoim ubiorem, ani zachowaniem. Nie puszczali głośnej muzyki. Szli powoli i trzymając ręce ponad głowami klaskali dziękując przyglądającym się gapiom za to, że przyszliśmy i że w ten sposób ich wsparliśmy. A my odklaskiwaliśmy im, dziękując im za ich odwagę wyjścia z cienia po to by nas edukować, by wzmocnić naszą wrażliwość, by pomóc nam wznieść się ponad ograniczenia naszych standardów myślowych.

Wszyscy się do siebie uśmiechali. Nie widziałem żadnych grup nacjonalistów, czy nazistów, którzy chcieliby protestować przeciwko tej paradzie. Gapiowie machali kolorowymi flagami rozdawanymi przez organizatorów. Czasami włączali się do rytmu tańca poszczególnych zespołów, które tańczyły na przejeżdżających w powolnym korowodzie platformach.

Patrząc na nich wszystkich poczułem się bardziej … wolny. Bardziej wolny od uprzedzeń, od stereotypów, od poczucia wyższości. Patrząc na grupę policjantów, urzędników służby więziennictwa czy innych urzędników, w ogóle nie zastanawiałem się kto z nich jest G, kto L, a kto Bi – to są ich zupełnie prywatne sprawy. Nie szukałem swoimi oczami sensacji, tylko drugiego człowieka. Zrozumiałem też, że za x lat, będziemy się wstydzić tego, że dyskryminowaliśmy ludzi z powodu ich preferencji seksualnej, koloru skóry, czy odmiennych wierzeń religijnych, tak samo jak dziś śmiejemy się z wiary naszych przodków … w czarownice.

Była też grupa demonstrantów, która miała czarną taśmą zaklejone usta, a w dłoniach plakaty z nazwami krajów, w których taki pochód dziś nie byłby możliwy, gdzie ludzie odmienni są prześladowani, gdzie nie mają swobody wypowiedzi czy demonstracji. Szli w zastępstwie tych, którzy sami nie mogą domagać się równego i godnego traktowania. Jak długo jeszcze?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

13 Responses

  1. “Wołanie czasami rozpaczliwe gdy jakaś dziewczyna rozbiera się by zademonstrować swoją bezsilność.”

    Ciekawe, ja to odbieram dokładnie odwrotnie, jako demonstrację siły. “Rozbieram się, bo mogę, a piśnij, że ci się nie podoba to będziesz skazanym na ostracyzm homofobem”.

  2. Sławek, napiszę trochę prowokacyjnie, ale jeszcze trochę za wcześnie w tym kraju na takie wpisy :)) A dowodów na to nie trzeba daleko szukać ;)

    Daję intuicyjnie jeszcze jakieś 20 lat na zanik różnic w mentalności, dotyczącej wielu kwestii, między Polską a np. w/w Szwecją.
    Pozdrawiam.

    1. Bartonet, rzeczywiście spodziewałem się szerszego odzewu na ten wpis, bo wolność od uprzedzeń jest według mnie istotnym elementem wolności w ogóle. Być może masz rację mówiąc, że jest “trochę za wcześnie na poruszanie takich tematów”.
      Tylko właściwie co miałoby się takiego wydarzyć byśmy już mogli sobie porozmawiać w Polsce na temat GLBT bez jakiś dodatkowych negatywnych emocji, tak jak możemy rozmawiać na inne tematy, gdzie niekoniecznie wszyscy mamy takie samo zdanie?

      1. Sławek: pisząc ,,za wcześniej” napisałem to prowokacyjnie. Oczywiście że zawsze warto i trzeba rozmawiać tylko że możesz przy okazji spodziewać się mnóstwo negatywnych emocji oraz wręcz agresywnych komentarzy. A najlepszy przykład płynie z samej góry ukazujący ,,jakość” polskiej publicznej debaty.

        Co się takiego może wydarzyć aby to zmienić? Moim zdaniem po prostu – ewolucja. Wtedy kiedy dzisiejsi 15-20 latkowie zaczną decydować o kraju, dla których współczesne problemy światopoglądowe ich dziadków są abstrakcją. Różnice pokoleniowe występują na całym świecie, w Polsce są znacznie wydatniejsze z racji b. długiej i trudnej historii oraz niedawnej oraz stosunkowo krótkiej zmiany systemu.

        Warto spojrzeć na to z szerszej perspektywy: coś co na świecie było nie do pomyślenia 100-200 lat temu teraz jest normalne. Ostatni przykład: olimpiada w Londynie – padł ostatni bastion, Arabia Saudyjska. Kobieta z tego kraju mogła wystartować na igrzyskach (!) Sensacja ;)
        Pozdr.

        1. Bartonet, masz rację. Mogłem swoim wpisem wywołać lawinę obelg i cieszy mnie to, że tak się nie stało. I zgadzam się z Twoimi porównaniami.

          Szokująca jest dla mnie historia prawa wyborczego dla kobiet. Oto wycinek z wpisu z Wikipedii:

          “Rok po politycznym oddzieleniu się od Wielkiej Brytanii, czyli w roku 1902, prawo wyborcze dla kobiet wprowadzono w Australii. W ten sposób Australia stała się pierwszym nowożytnym suwerennym państwem z prawem wyborczym dla kobiet.

          W Europie kobiety po raz pierwszy mogły głosować w Wielkim Księstwie Finlandii, która prawo wyborcze dla kobiet wprowadziła 1 czerwca 1906. Finlandia była wówczas autonomicznym księstwem rosyjskim z własnym parlamentem

          W Polsce kobiety uzyskały prawa wyborcze po odzyskaniu suwerenności w 1918, tj. 28 listopada 1918 roku dekretem Tymczasowego Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego. Dekret Naczelnika Państwa o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego stanowił, iż “Wyborcą do Sejmu jest każdy obywatel Państwa bez różnicy płci” oraz “Wybieralni do Sejmu są wszyscy obywatele (lki) państwa posiadający czynne prawo wyborcze”; postanowienia te zostały utrzymane przez konstytucję marcową.

          W 1918 roku prawo wyborcze uzyskały również kobiety w Austrii i w Niemczech.

          W kolejnych dziesięcioleciach prawa wyborcze uzyskiwały kobiety w kolejnych państwach:

          1920 – Stany Zjednoczone
          1924 – Turcja
          1928 – Wielka Brytania i Irlandia Północna
          1931 – Portugalia
          1944 – Francja
          1946 – Włochy
          1971 – Szwajcaria (katon Appenzell Innerrhoden – dopiero w 1990 roku)
          1984 – Liechtenstein
          2005 – Kuwejt

          Aż trudno zrozumieć, że nawet w tak demokratycznym kraju jak Szwajcaria (co chwilę mają tam referenda) kobiety mogą głosować dopiero od nieco ponad … 40 lat !!!

          Spodziewam się, że temat praw wyborczych kobiet był takim samym tabu jakim dziś jest temat GLBT. Zresztą wg Wikipedii nadal w wielu krajach kobiety prawa do głosu nie mają (Arabia Saudyjska, Brunei, Liban, Zjednoczone Emiraty Arabskie).

        2. odpowiem i ja prowokacyjnie (Wam wolno mam nadzieję że i mi też)…..
          najpierw cytat z bartonet`a : “…Warto spojrzeć na to z szerszej perspektywy: coś co na świecie było nie do pomyślenia 100-200 lat temu teraz jest normalne….”

          coś co dzisiaj jest nie do pomyślenia za 100 – 200 lat MOŻE być uznawana za normalne a myślący inaczej będą uznawani za zacofany nietolerancyjnych itp…. słuszny może być taki wniosek?

          no to spójrzmy z szerszej perspektywy….. nie będę podawał przykładów rzecz nie do przyjęcia dzisiaj, inteligentni ludzie zrobią użytek z tego co maja pod czapką….

          osobiście 100% racji dla atoma. i Konio… moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka dlatego nie puszczam bąków w towarzystwie a od palaczy wymagam żeby palili tam gdzie innym nie będą przeszkadzać i kompletnie nie rozumiem dla czego ktoś chce się rozbierać w miejscu publicznym gdy inni nie chcą go tam oglądać ani dlaczego ktoś wykrzykuje jakiej jest orientacji jeśli innych to nie interesuje

          i Sławku wcale to a wcale nie mam uprzedzeń do ludzi o innej orientacji życzę sobie tylko niech to pozostanie ich prywatną sprawą bo ja też mam prawo do wolności….

        3. Gościu, witam na łamach Fridomii. Zgadzam się z tym co mówisz z jednym tylko wyjątkiem. Rozumiem, że Tobie nie przeszkadza to, że inni mają swoje orientacje i że to jest ich prywatna sprawa. Ja też się z tym zgadzam. Uważasz, że każdy ma prawo do swojej wolności. I też się pod tym podpisuję.
          Nie podoba Ci się, że GLBT demonstrują swoją odmienność w krępujący dla Ciebie sposób. Dla mnie ich demonstracja nie jest krępująca, bo rozumiem, że próbują w ten sposób sprowokować do rozmowy nt dyskryminacji. I ja właśnie pod wpływem tej demonstracji rozpocząłem ten wątek. Oglądając przemarsz GLBT różnych zawodów, różnych narodowości i różnych wyznań zrozumiałem, że GLBT to nie jest jakiś wstydliwy margines społeczny, tylko to jest normalna część społeczeństwa, tak jak … leworęczni (których też się kiedyś prześladowało), tak jak osoby noszące okulary (Khmer Rouge każdego okularnika rozstrzeliwało niecałe 40 lat temu) i tak jak – przepraszam za to bezsensowne i szowinistyczne porónanie – kobiety.

          Kobiety uzyskały prawa wyborcze (w większości krajów, bo jeszcze nie wszędzie) całkiem niedawno, ale nadal walczą o parytety (vide Kongres Kobiet) oraz o powstrzymanie przemocy domowej (vide Femen, którego działaczki też się rozbierają, aby zwiększyć medialność swoich protestów).

          Przechodząc do sedna. Niektórych może irytować sposób demonstrowania GLBT podczas parad. Nie wiem w jaki sposób kobiety demonstrowały gdy walczyły we Francji czy w Niemczech o swoje prawa wyborcze. Wiem, że wielu nie podobały się protesty Martina Luthera Kinga przeciwko segregacji rasowej, czy Nelsona Mandeli przeciwko apartheidowi, czy Mahatmy Gandhi przeciwko kolonializmowi.

          Wierzę jednak gorąco w to, że za 100-200 lat (a mam nadzieję, że to się stanie o wiele wcześniej, jeszcze za mojego życia) GLBT nie będą musieli demonstrować by walczyć o swoją godność i równe traktowanie. Że my “normalni” będziemy wobec GLBT tak samo tolerancyjni jak wobec – nie chcę nikogo urazić moją wyliczanką – leworęcznych czy okularników, czy rudych, czy czarnych, czy Rosjan, czy protestantów, czy żydów, czy kibiców Cracovii czy Wisły. Czy … kobiet. Czy … samych siebie.

  3. “Patrząc na grupę policjantów, urzędników służby więziennictwa czy innych urzędników, w ogóle nie zastanawiałem się kto z nich jest G, kto L, a kto Bi – to są ich zupełnie prywatne sprawy.”
    Jeśli są to ich prywatne sprawy, to po co pokazują je na ulicy? Jak spotykam człowieka to nigdy nie zastanawiam się nad jego orientacją seksualną.

    Bardzo cenię sobie ten blog za profesjonalizm i ciekawe podejście do wolności finansowej. Nie podoba mi się wchodzenie na obszary światopoglądowe. Oczywiście prawem autora jest pisać o czym chce. Ale niektórym czytelnikom na pewno niesmak pozostaje.

  4. O ile walka o prawa wyborcze kobiet wydaje się dość naturalna to już walka o parytety wcale taka naturalna nie jest, a może nawet łamie prawa innych jeśli np parytety byłyby obowiązkowe i to już nie tylko w instytucjach publicznych, ale prywatnych firmach.

    Czy trzeba demonstrować w Szwecji ?

    Bez przesady w wielu krajach koło historii zakręciło tak mocno, że za kilka lat będę musiał jechać do Sztokholmu na marsz w obronie homofobów i ksenofobów, właściwie jedyną cenzurą w Szwecji jest cenzura feministyczna i mnie to osobiście trochę szokowało.

    1. Darku, pas de probleme! A jeśli nie znasz francuskiego i wolisz swahili to…. Hakuna matata!
      Miło mi że zajrzałeś na fridomię i zapraszam częściej.

  5. gość: w takim razie również Ciebie zacytuję: ,,coś co dzisiaj jest nie do pomyślenia za 100 – 200 lat MOŻE być uznawana za normalne a myślący inaczej będą uznawani za zacofany nietolerancyjnych itp…. słuszny może być taki wniosek?”

    – BARDZO słuszny, masz 100% racji :)
    Przykład: jeśli XXI w jeden z polskich posłów wypowiada się że ,,Obama to koniec cywilizacji białego człowieka”, a inny polityk ,,że kobiety nie powinny mieć prawa do głosowania” to jaka jest generalnie reakcja? Gdyby urodzili się w ,,swoich” czasach prawdopodobnie spowodowali by ożywioną poważną debatę, współcześnie wzbudzają jedynie śmiech politowania :)

    Znany slogan który cytujesz pt. ,,moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka” miała by zastosowanie w przypadku gdyby ktoś ustawowo kazał Ci uczestniczyć w owych demonstracjach lub przystawiając pistolet do głowy zmuszać do oglądania owej gorszącej ,,golizny”. Swoją drogą pytanie retoryczne co to jest ,,golizna”? Zaczyna się w 40-60 -80-100% (?) Oczywiście każdy ma swoją wrażliwość i nikt nie musi chodzić na plażę w Kołobrzegu lub jechać na karnawał do Rio.

    Wracając do tematu, generalnie można zakazać wszelkich, różnej maści demonstracji bo każdemu może coś się w nich nie spodobać (paraliż miasta, hałas, krzyki, palenie opon, rzucanie petard itp, itd…) – tylko czy będziemy wtedy funkcjonować w wolnym kraju (?).

    Z mojej str. tyle na ten temat , co złego to nie ja ;)
    Pozdrawiam.

Skomentuj Darek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.