Nie wiem czy zdarzało się Wam w oddziale banku, w oddziale sieci telefonii komórkowej, czy u innych dostawców usług widzieć zaskoczenie sprzedawców gdy dopytywaliście się o “ogólne warunki” lub innego tego typu dokumenty, z zapoznaniem się z którymi dawaliście świadectwo podpisując kolejne oświadczenia w ramkach.
Ja nigdy nie podpiszę się pod czymś czego nie rozumiem, czego nawet nie miałem okazji przeczytać, ot tak po prostu ufając że dana instytucja bardziej się zatroszczy o mój interes niż ja sam (jedyny wyjątek robię kupując przez internet bilety lotnicze, bo myślę, że już żadna linia mnie niczym nie zaskoczy). I zawsze widzę – mam nadzieję autentyczne a nie wyreżyserowane – zdziwienie sprzedawcy. “Jest Pan pierwszą osobą, która chce zobaczyć xyz”, albo “Na pewno się Panu będzie chciało? Przecież tego jest 15 lub 20 stron!” albo “Proszę to sobie sprawdzić na naszej stronie www”. Przecież zapisy na stronie www można w każdej chwili zmienić !!! – nawet ja potrafię to robić na łamach fridomii:-)
Załączam linka do ciekawego artykułu na łamach bankier.pl. Dotyczy on wprawdzie rynku brytyjskiego, ale sądzę że i polskim bankom praktyki mis-selling’u nie są obce. Oto link: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Chwila-nieuwagi-i-placisz-za-kredyt-hipoteczny-wiecej-2611764.html
Przeczytaj, zrozum i zastanów się czy naprawdę tego potrzebujesz zanim złożysz swój podpis.
One Response
Musiałbym sprawdzić, ale z tego co kojarzę z notatek siostry, która tak sprzedawała przez telefon kilka lat temu to jest dogłębnie opracowany scenariusz rozmowy i napisane jak reagować na jakiekolwiek od niego odstępstwa. Czy reakcja na zapytanie o szczegółowe warunki umowy jest tam wymieniona to nie pamiętam.