Kto otrzymuje pieniądze z Twojej emerytury?

Pod takim tytułem otrzymałem maila od mojej dawnej koleżanki z SGH (Grażyna od 16-17 lat co roku, w pierwszy piątek października, organizuje spotkania absolwentów naszego rocznika; co roku przychodzi 100-200 osób:-). Grażynę oburzył artykuł, który niedawno (13.08.2012) ukazał się w “Rzeczpospolitej”.

Z artykułu “Wzrosły zarobki szefów funduszy emerytalnych” autorstwa Katarzyny Ostrowskiej wynika że w stosunku do roku 2012 nastąpił wzrost o 7% średnich zarobków członków zarządów TFE i wyniosły one PLN 47.500 miesięcznie na osobę, czyli około PLN 570.000 rocznie.

Z jednej strony, to niedużo, bo to “tylko” 10 razy więcej niż średnia krajowa,  a w porównaniu do zarobków szefów firm notowanych na GPW to wręcz mało.  Rekordzista, prezes Comarchu zarobił około PLN 12 milionów, a 10-ty w rankingu płac prezesów spółek giełdowych PwC, prezes Banku Pekao SA – jak można wyczytać w sprawozdaniach finansowych banku – zarobił PLN 3,7 mln. Uzasadnieniem dla wysokich zarobków szefów dużych spółek jest ogromna presja związana z piastowaniem tak odpowiedzialnego stanowiska.

I tu dochodzimy do czegoś co wydaje mi się sednem sprawy.Otóż według mojej najlepszej wiedzy – nie chciałbym nikogo urazić moimi słowami – członkowie PTE nie mają specjalnie wiele roboty, ani odpowiedzialności. Dane TFE otrzymuje co miesiąc od ZUS przelewy składek emerytalnych, a otrzymane składki lokuje w akcje i w obligacje skarbu państwa w określonych ramami prawnymi oraz strategią inwestycyjną proporcjach. Potem jeszcze podsumowuje na koniec miesiąca osiągnięte wyniki na inwestycjach, a jeśli wartość jednostki inwestycyjnej spadnie (bo spadają notowania Giełdy) to emeryci moga liczyć na … niższe emerytury. Zresztą zgodnie z tym co pisze w mailu Grażyna, “pierwsze wypłaty dla emerytów po 10 latach trwania nowego systemu wynosiły 58 zł-72 zł miesięcznie”, czyli PLN 696 do PLN 864 rocznie !!!

Na tym tle, dość szokująco wyglądają podane w artykule “Rz” wynagrodzenia rad nadzorczych PTE. Koszt nadzoru PTE PZU wyniósł aż PLN 950.000 podczas gdy koszt nadzoru niepublicznego i “nie dającego zarobić kolegom” PTE Allianz wyniósł jedynie PLN 1.300 złotych (wygląda mi to na koszt herbaty i ciasteczek – po PLN 100 na każde z comiesięcznych spotkań Rady Nadzorczej + koszt dodatkowego “śledzika” na spotkaniu grudniowym, przedświątecznym:-). Podobnie zaskakuje rozbieżność płac trojga członków zarządu w dwóch najmniejszych PTE – w jednym złożonym z samych mężczyzn, zarobki są 3-krotnie !!! wyższe niż w drugim, złożonym – tak się przypadkowo składa – z samych kobiet.

Jak konkluduje Grażyna, wygląda na to, że jedynymi beneficjentami – póki co – reformy emerytalnej są szefowie PTE oraz GPW i inwestujący nań inwestorzy, która bez regularnego dopływu środków z OFE przędłaby o wiele cieniej.  Ja bym jeszcze dodał do listy benficjentów agencje reklamowe zatrudniane do przygotowywania spotów reklamujących OFE, media w których te reklamy się ukazują, kancelarie prawne zatrudniane do ściągania zaległych należności z ZUS-u, pracowników TFE (bo przecież prezesi potrzebują asystentek, kierowców, dyrektorów departamentów, którzy z kolei potrzebują starszych specjalistów, a ci ostatni młodszych:-), itd.

Można wysunąć argument – słuszny – że OFE to i tak lepsza opcja niż ZUS, gdzie dyrektor wprawdzie zarabia tylko PLN 20.000 miesięcznie, ale gdzie przerosty zatrudnienia i wydatków na ciągłą informatyzację oraz zapewnienie nowoczesnej powierzchni biurowej zjadają dużą część składek, i gdzie składki nie są gromadzone w postaci realnych pieniędzy, tylko zapisów na wirtualnych kontach emerytalnych.

Ale moja konkluzja jest inna – jedni są po prostu warci drugich.Liczenie na emeryturę czy to z ZUS-u czy to z OFE, to jak liczenie na starość na … sąsiada. Choć znam bardzo wiele przykładów, że ta solidarna sąsiedzka pomoc bywa w Polsce bardziej niezawodna.

Najlepiej jest liczyć na siebie. No i na pomoc sąsiedzką – bloga fridomia.pl:-)

Całość artykułu poniżej (niestety nie mogłem znaleźć linka):

Wzrosły zarobki szefów funduszy emerytalnych

Członek zarządu powszechnego towarzystwa emerytalnego miesięcznie zarabiał w 2011 r. 47,5 tys. zł

Łącznie wynagrodzenia szefów 13 towarzystw emerytalnych pochłonęły w 2011 r. 22,3 mln zł. Co ciekawe, w 2010 r. zarobki władz PTE nieznacznie spadły, a w 2011 r. skoczyły o 7 proc. Osoby z zarządów powszechnych towarzystw emerytalnych w 2011 r. zarabiały przeciętnie w skali miesiąca o 3 tys. zł więcej niż w 2010 r., wynika z wyliczeń „Rz” na podstawie sprawozdań finansowych tych instytucji.

Z kolei według danych nadzoru łączne wynagrodzenia w PTE spadły w 2011 r. o 1,6 proc., do 96,4 mln zł. Ten spadek był jednak raczej spowodowany ograniczaniem zatrudnienia. Liczba osób pracujących w PTE obniżyła się o blisko 140 osób, do ponad 700.

To, ile zarabiają zarządy towarzystw emerytalnych, które kierują otwartymi funduszami emerytalnymi, sprawdziliśmy głównie w sprawozdaniach finansowych PTE przekazywanych do Krajowego Rejestru Sądowego. Same towarzystwa niechętnie udzielają takich informacji.

W sprawozdaniach brakuje jednak podziału na pensje prezesa i pozostałych osób w zarządzie. Jedno towarzystwo, Pocztylion-Arka, ani nie udzieliło nam informacji o zarobkach władz, ani nie złożyło jeszcze sprawozdania finansowego do KRS.

Zgodnie z branżą

– Zarobki w zarządach PTE nie odbiegają od standardów stosowanych w instytucjach finansowych – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego (UKNF).

Zdaniem ekspertów z firm zajmujących się wynagrodzeniami pensje członków zarządów PTE są zgodne z poziomem wynagrodzeń na rynku finansowym w Polsce. Na tle wynagrodzeń członków zarządów np. banków oraz dużych spółek ubezpieczeniowych ich wynagrodzenia mogą się wydawać niewielkie. Średnia płaca prezesa banku z GPW przekroczyła w 2011 r. 2,1 mln zł (175 tys. zł miesięcznie), a najlepiej opłacany zarobił dwa razy więcej. Dla porównania prezes ZUS dostaje ok. 20 tys. zł co miesiąc, ale może też liczyć na dodatki, premie i nagrody.

Ale równocześnie, jak podkreśla Krzysztof Domagała, specjalista ds. wynagrodzeń w firmie Sedlak & Sedlak, poziom wynagrodzeń w PTE, w porównaniu z wszystkimi spółkami notowanymi na giełdzie, jest wysoki.

– Jak wynika z raportu „Wynagrodzenia członków zarządów spółek notowanych na GPW w 2011 roku” przygotowanego przez firmę Sedlak & Sedlak, mediana rocznego wynagrodzenia menedżerów pracujących w zarządach cały 2011 rok wyniosła 518 tys. zł. Oczywiście poziom płac jest zróżnicowany w poszczególnych branżach i wynosi od niecałych 200 tys. zł rocznie w przemyśle farmaceutycznym do 1,7 mln zł w bankach i firmach ubezpieczeniowych – wskazuje Krzysztof Domagała.

Liderzy i outsiderzy

Na uwagę zasługują wynagrodzenia w podmiotach, które zarządzają najmniejszymi funduszami emerytalnymi. Trzyosobowy zarząd Pekao Pioneer PTE zarobił w ubiegłym roku 2,2 mln zł, a tak samo liczny zarząd Polsatu prawie trzy razy mniej – 684 tys. zł.

Na czele obu tych towarzystw są osoby, które piastują funkcję prezesa od początku istnienia spółki: Tomasz Bańkowski w Pekao Pioneer PTE i Anna Horsecka w PTE Polsat. Do tego jeden zarząd składa się wyłącznie z mężczyzn, a drugi wyłącznie z kobiet. Gdy do zarobków zarządu doda się wynagrodzenie osób w radzie nadzorczej, to okaże się, że najwięcej zarobiły władze PTE PZU (2,6 mln zł). Nadzór PTE PZU to koszt rekordowy w zestawieniu z innymi – rzędu ponad 950 tys. zł. Dla porównania w PTE Allianz było to zaledwie 1,3 tys. zł. W radach może zasiadać jednak różna liczba osób. Łączne wynagrodzenie rad we wszystkich towarzystwach wyniosło 2,2 mln zł i spadło o ponad 8 proc. wobec 2010 r.

Rząd chce położyć rękę na pieniądzach w OFE?

Rząd może zdecydować się na przejęcie pieniędzy z funduszy emerytalnych – podał w piątek Reuters, powołując się na nieoficjalne źródło zbliżone do rządu. Nasze źródła nie potwierdzają tej informacji. Zdaniem naszych rozmówców bardziej możliwy jest scenariusz przygotowywania gruntu pod jesienną prezentację przyszłorocznego budżetu oraz działań antykryzysowych, zapowiedzianych przez Donalda Tuska. Możliwe, że znajdą się w nich jakieś decyzje związane z OFE. Według naszych rozmówców oraz oczekiwań ekonomistów bardzo możliwy jest scenariusz, w którym nie zostanie podniesiona składka przekazywana do tych instytucji. Zgodnie z prawem, które weszło w życie w ub. r., składka do OFE powinna wzrosnąć od 2013 r. do 2,8 z obecnych 2,3 proc. Innym możliwym scenariuszem, zanim rząd w krytycznej sytuacji budżetu zdecydowałby się na likwidację OFE, jest przeniesienie osób w wieku przedemerytalnym do ZUS zamiast tworzenia nowego bezpiecznego funduszu emerytalnego chroniącego ich kapitał. Dzięki temu, o czym już dawno mówił minister finansów Jacek Rostowski, rząd zyskałby dodatkowe pieniądze. Według prawa w 2013 r., dwa lata po obniżeniu składki do OFE (pierwotna jej wysokość to 7,3 proc.) ma się odbyć przegląd prawa dotyczącego OFE. Dotąd składki trafiające do filaru kapitałowego zostały też obniżone do 0 proc. w Estonii oraz do 2 proc. w Rumunii, na Łotwie i Litwie. Na Węgrzech rząd doprowadził do nacjonalizacji zgromadzonych w filarze kapitałowym środków. Węgrom dano możliwość pozostania w II filarze, ale musieli się zrzec praw do świadczeń wypłacanych przez państwowego ubezpieczyciela.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

9 Responses

  1. Calkowicie nie rozumiem naglego oburzenia Grazyny. Grazyna powinna byc oburzona codziennie od conajmniej 5 lat:-)

    Niemal 1bln pln dlugu, 500000 urzednikow, Amber Gold, OLT, Serafin i PSL, wynik olimpiady 2012, wynik Euro 2012, stadiony, podwykonawcy nie otrzymujacy pieniedzy za wybudowanie autostrad(jakich autostrad?), wypadki na kolei itp itd.

    http://niepoprawni.pl/blog/54/afery-po-1000

    “I tu dochodzimy do czegoś co wydaje mi się sednem sprawy.Otóż według mojej najlepszej wiedzy – nie chciałbym nikogo urazić moimi słowami – członkowie PTE nie mają specjalnie wiele roboty, ani odpowiedzialności.”
    Halllooo! Czy ktokolwiek z Wybranych bierze jeszcze za cokolwiek odpowiedzialnosc?
    Welcome to the real world :-D
    Dla chcacych lyknac czerwona piguilke i przebudzic sie z matrixa polecam wygooglowac artykuly Mikke, Michalkiewicza, Ziemkiewicza, Gwiazdowskiego, Rybinskiego.
    Pozdrawiam!

    Aha, i jeszcze jedno
    emerytur nie bedzie :-P

  2. Oj weszliśmy na tematy polityczne, skoro pojawiły się linki do takiegoż forum !

    To jest problem klientów OFE, a więc nas wszystkich, ale pozwolę sobie zauważyć, że obniżenie kosztów przez Allianz nie spotkało się z jakimś odzewem klientów, ja osobiście jestem zdania, że lepszy byłby fundusz OFE bez aktywnego zarządzania na zasadzie ETF-u czyli odbicia indeksów, skoro de facto wyniki i tak są w 99 procentach pochodną tego co na giełdzie, wbrew pozorom mało komu udaje się pobić indeks WIG czy WiG 20, można by obniżyć koszty zarządzania do 1 procenta.

    Nie zgadzam się z logiką totalnej krytyki Ziemkiewicza, Mikkego, Michalkiewicza czy nawet Rybińskiego, porażka też jest częścią życia, nie można całe życie krytykować i jednocześnie wspierać PiS bez względu na skalę obłędu tej partii.

    Austria wróciła z olimpiady bez medalu, są kraje bogatsze, z mniejszym dorobkiem, nie wrzucajmy wszystkiego do jednego worka.

    1. Przemku, dzięki za tę tabelkę. Choć jest hitem internetu w Polsce, to ciekawe, że dostałem ją dopiero od Ciebie z … Frankfurtu:-). Rzeczywiście ZUS spełnia definicję piramidy finansowej. I to obowiązkowej, przymusowej!!!
      Ale nie tylko ZUS. Cały system bankowy, to jedna wielka piramida. Przecież to nie jest tak jak kiedyś, że bank zbierał depozytów od klientów 100 jednostek i 80 z nich pożyczał firmom czy osobom fizycznym na wyższe oprocentowanie, żeby zarobić na odsetki dla depozytariuszy. Dziś banki mają licencję od państwa do “kreowania” pieniędzy. Czyli zbierają depozyty na kwotę 100, a kredytów udzielają w wysokości 1000, czyli 10 razy więcej.
      Gdybyśmy wszyscy poszli jutro do banków wyciągnąć nasze oszczędności, to okazałoby się, że banki są … niewypłacalne. Rząd by ogłosił ich zamknięcie. Sam miałem okazję to zobaczyć na własne oczy w Argentynie w latach 90-tych.
      Całość systemu opiera się na …. zaufaniu jak mówią jedni, albo na … ściemie jak uważają inni. Ja należę do tych drugich. Inwestowanie w papierki (banknoty, akcje, obligacje, itp), w zapisy na kontach (lokaty, OFE, ZUS-y), w umowy (ubezpieczenia na życie) to według mnie jedna wielka ściema dla naiwnych. Na pewno zarabiają na tym założyciele banków, funduszy, giełdy, firm notowanych na giełdach, ubezpieczyciele, itp). Czy zarobią na tym inwestorzy? Często zarobią, nie tak dużo jak założyciele, ale zarobią, po to by pobudzić chciwość innych naiwniaków.
      Kiedyś widziałem jak działa mechanizm oszustów ulicznych w Paryżu. Znacie to pewnie – facet rozkłada stolik, a na stoliku kostka do gry i kilka kubków. Szybkimi ruchami ręki przerzuca kostkę spod jednego kubka pod drugi i trzeci i czwarty. Zadaniem “inwestora” jest śledzenie jego ruchów i wskazanie pod którym kubkiem ostatecznie znalazła się kostka do gry. Udaje mu się odgadnąć za pierwszym razem i za drugim i za trzecim. Staje się coraz wprawniejszym inwestorem. Odnosi sukcesy. Za każdym razem rośnie też pula pieniędzy, które musi postawić by kontynuować grę. Za każdym razem wygrywa coraz więcej. Gdy już postawi wszystko co wygrał wcześniej plus całą zawartość swojego portfela, to co się dzieje? Akurat nie trafia i traci wszystko. Na giełdzie to się chyba fachowo nazywa “korekta rynku” :-)

      1. Sławku jestem tego samego zdania, co Ty. Jak już wspomniałem takie struktury są wszędzie i najlepsze jest to, że takie instytucje są chronione przez państwa? Jestem ciekaw jak będą wyglądały gwarancje państwowe np. na lokaty bankowe, kiedy państwo będzie niewypłacalne ;)
        Robienie ludzi w balona poprzez ich ogłuszanie i oślepianie jest wpisane już w naszej historii ludzkości od wieków. Nakręcanie ludzi na to, aby najpierw gonili za pieniędzmi, które i tak później oddają „mądrzejszym” i silniejszym jest, jak i nadal będzie na porządku dziennym. Morał z tego jest taki, że albo jest się na czubku piramidy albo wychodzi się z tej całej mysiej karuzeli. Lecz pływanie pod prąd nie jest takie łatwe i też znowu nie dla każdego. Pozdrawiam

        1. Otóż to Przemku, otóż to. Na łamach fridomii zachęcam do myślenia “pod prąd” a nie do podążania “za stadem”.
          I w pełni zgadzam się z Tobą, że nie jest to łatwa droga. Najlepiej – według mnie – opisał tę drogę dr Scott Peck w książce “The Road Less Travelled”, którą recenzowałem jakiś czas temu na łamach bloga fridomia.

      2. Na stronie tytułowej GW w dniu 22.08.2012 ukazał się artykuł pt “Luksusowa matka”. W artykule opisany jest proceder, dzięki któremu tysiące matek bez pracy dostają od państwa PLN 6.600 miesięcznie zasiłku macierzyńskiego. Na czym polega trik? Kobieta rejestruje działalność gospodarczą i musi raz zapłacić składkę chorobową na ZUS. Dzięki temu przyszła matka będzie przez przez pół roku po porodzie na urlopie macierzyńskim dostawać z ZUS PLN 6,6 tysiąca miesięcznie. W sumie wyłudzi nawet ponad PLN 30.000. Wydatek? Jednorazowa, najwyższa stawka (250% przeciętnego wynagrodzenia) składki ubezpieczenia chorobowego , co razem z innymi składkami (rentową, emerytalną, itp) wynosi PLN 3.300. Później, po macierzyńskim firmę się rozwiązuje (“bo nie szła sprzedaż”). Jest to jawne wyłudzenie.

        Jednak w ZUS nie ukrywają, że trudno często jest udowodnić wyłudzenie. Nawet brak transakcji i zleceń można wytłumaczyć “ciężką sytuacją na rynku”. Niektóre matki – za namową pośredników, czyli tzw “prawników” – sprzedają w internecie kilka przedmiotów, nawet poniżej ich wartości. Zebrane faktury pokazują potem kontrolerom z ZUS-u.

        Inny patent, to zatrudnienie się w tzw “fermie kobiet”, czyli w firmie, która specjalizuje się w fikcyjnym zatrudnianiu kobiet tylko po to, aby wystąpić o zasiłek. Kobieta dostaje pełną wpisaną w papierach pensję. W zamian płaci firmie pod stołem prowizję. Firma przelewa do ZUS-u składki ubezpieczeniowe. A potem poród i zasiłek macierzyński.

        Kolejny patent to taki gdzie kobieta prowadząca przez kilka lat działalność gospodarczą tuż przed porodem zwiększa sobie stawkę składki do maksymalnej wysokości i dzięki temu, po porodzie otrzymuje zasiłek w sztucznie zawyżonej wysokości. W tym przypadku ZUS jest zupełnie bezradny bo – zgodnie z prawem – przedsiębiorca sam sobie ustala podstawę obliczania składek.

        W 2011 roku na zasiłki macierzyńskie ZUS wydał PLN 3 miliardy !!! Jaka część dotyczyła oczywistych wyłudzeń? Na to też idzie Twoja emerytura:-(

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.