Mam już dość tego wszystkiego “czym żyje cała Polska”…

Zaczynam już mieć przesyt sprawy Amber Gold, Marcina Plichty (od niedawna – to kolejny bezsens polskiego prawa – Marcina P), kilogramów złota, 400 zawiadomień do prokuratury, propozycji  komisji śledczych, Michała Tuska oraz wszystkich innych wątków sprawy. Praktycznie nie ma żadnego serwisu informacyjnego, ani programu publicystycznego, ani bloga, w którym nie pojawiałyby się “newsy” z wątków bursztynowego złota.

Ludzie kreujący media mają jakąś niesamowitą potrzebę rozwałkowywania tego samego tematu do znużenia. I jakimś dziwnym trafem często w tej swojej obsesji lubią się gromadzić wokół jednej sprawy, jak – nie przymierzając – muchy wokół ciepłej jeszcze kupy. Oblepią taką kupę z każdej strony, bzyczą, unoszą się by za chwilę znów do niej powrócić, po raz kolejny się w nią zagłębić, po raz kolejny poprosić kolejnych ekspertów o jej przetrawienie i po raz setny zdawać nam – tępolom, którzy wszystko łykną – relację. Prosto z kupy.

Jak nie trener Smuda i PZPN, to “dlaczego nie ma autostrad”; jak nie rodzice dziewczynki, która zaginęła w Sosnowcu, to prokurator, który do siebie strzelał. Jak nie wypadek kolejowy w Sękocinach, to rodzice którzy narazili swoją 2-letnią córeczkę na utratę zdrowia lub życia, zostawiając ją na 4 minuty paniom w informacji na lotnisku w Pyrzowicach. Jak nie strajkujący lekarze z pieczątkami, to Agnieszka Radwańska. Jak nie “bohaterski” pilot, który wylądował bez podwozia, to samobójstwo innego “bohatera” Sławomira Petelickiego. Można się pocieszać, że to i tak lepsze niż ciągłe wałkowanie Smoleńska, ale ja już naprawdę mam dość tematów, którymi ponoć “żyje cały kraj”.

Być może jestem odosobniony, ale ja “tymi” tematami nie żyję. Żywię wręcz głęboką awersję do “dyżurnych tematów dnia”, do tej całej egzaltacji wokół nich. Mam jakieś dziwne przekonanie,  że w czasie gdy tzw “opinia publiczna” wałkowała każdy z w/w tematów działo się w Polsce (o zagranicy już w ogóle nawet nie wspomnę) tysiące innych ważnych dobrych i złych rzeczy. Że w Polsce ginie – niestety – wiele dziewczynek, z których cześć jest zabijana (okropieństwo!) przez własnych rodziców. Że codziennie dochodzi do setek prób samobójczych. Że codziennie tysiące robotników i setki firm w pocie czoła budują kolejne kilometry dróg i autostrad. Że tysiące rodziców dziennie zostawia na chwilę swoje pociechy pod okiem przypadkowych osób. Że tysiące kierowców autobusów, tramwajarzy, maszynistów pociągów i pilotów samolotów bohatersko unika katastrof. Że oprócz Amber Gold i jego właściciela w Polsce działa dziś tysiące przedsiębiorców, których celem nie jest zaoferowanie uczciwej usługi czy inwestycji, tylko i wyłącznie napchanie swoich własnych kieszeni, choćby ogromnym kosztem swoich “klientów” (a tak naprawdę to naiwniaków liczących na mannę z nieba). Ale mamy też w całej Polsce tysiące osób, które chcą innym pomóc, które poświęcają swój czas by innych edukować, by przynosić im ulgę w cierpieniu, by przynosić im towarzystwo w samotności.

“Opinia publiczna” nie jest pojęciem równoznacznym z egzaltacją dziennikarzy. No chyba, że ja nie jestem częścią “publiki”. Przestałem słuchać – za radą kogoś z Was Fridomiaków – Radia ZET i prawie nie oglądam TV, ale i tak czuję duży dyskomfort z ciągłych prób prania mi mózgu. Pomiędzy blokami reklamowymi.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

15 Responses

  1. A nie zauważyłeś że media po prostu są wykorzystywane do różnych rozgrywek polityków i grup interesów?Są one narzędziem manipulacji społeczeństwem.Wiele jest tematów zastępczych mających odwrócić uwagę społeczeństwa od spraw ważnych.Są też tematy mające na celu ukierunkować frustrację i niezadowolenie społeczne .Taki wentyl bezpieczeństwa dla rządzących.Po co tłumaczyć ludziom dlaczego dostęp do kredytu w tej zielonej wyspie szczęścia jest kilkakrotnie gorszy niż 300 km dalej w tej samej Europie.Można zająć głowy niby aferą amber-gold,pogrozić palcem nieuczciwym przedsiębiorcom naprężyć przy tym muskuły i pokazać sprawność aparatu w ściganiu.Po co tłumaczyć się z tego że robi się dokładnie odwrotnie niż się zapowiadało wielokrotnie.Lepiej zająć głowy poddanych jakimiś incydentami które same w sobie mają duży potencjał emocjonalny.Na tym właśnie polega panowanie nad poddanymi(nie rządzenie państwem-a więc mechanizmem administracyjnym z woli i dla społeczeństwa).
    Jak to “klasyk” kiedyś powiedział “ciemny naród to kupi”.

    1. Popieram wypowiedz ZSUIRAM z tym zastrzezeniem ze na prezeniu muskul sie zakonczy. Panstwo jest w calkowitym rozkladzie.
      Premier sie znowu wscieknie, napisza jakas spec ustawe na kolanie i wyjdzie jak zwykle. Czyli jak np. z dopalaczami i jednorekimi bandytami-lada chwila posypia sie odszkodowania dla pokrzywdzonych biznesmenów.
      A za walke z Amber Goldem zakonczona wesolym oberkiem zaplaci jak zwykle Panstwo czy Pan, Pani, Ty i ja.

      1. Cremasterze, ZSUIRAMie, Wasze interpretacje i konkluzje odbiegają mocno od moich własnych. Nie chodziło mi o to, że jest w Polsce źle, a wszystkiemu winien jest rząd. Bo nic nie robi.
        Akurat wierzę w to, że im mniej rząd robi, tym … lepiej. Polscy politycy – w doskonałej większości – nigdy niczym nie kierowali, nie mają żadnego praktycznego doświadczenia biznesowego, niczego oprócz swoich partii nie tworzyli, za nic nie brali odpowiedzialności, na niczym się nie znają. Więc najlepiej niech się zajmują sobą na wzajem, swoimi frakcjami partyjnymi, arytmetyką sejmową, lobbystami, jeżdżeniem po świecie i bankietowaniem. Z powodu swojej niekompetencji, gdy tylko się zabiorą za jakieś regulacje, to mogą to jedynie … popsuć.

        A zajeżdżanie dyżurnych tematów jest według mnie nie tyle efektem spisku z politykami u władzy, ile lenistwa i braku kompetencji i kreatywności u większości dziennikarzy. Zamiast poszukiwać ciekawego newsa, czegoś co zmusi do refleksji, łatwiej jest odgrzewać wciąż te same kotlety.

        Jeśli miałbym się doszukiwać spisku, to raczej z reklamodawcami, a nie z politykami. Być może jakiś research wykazał, że skoro najbardziej lubimy słuchać piosenek, które dobrze znamy (i stąd w radiowych stacjach komercyjnych do znudzenia lecą te same kawałki, po kilkanaście razy na dobę), to tak samo lubimy – my ciemne masy – newsy w postaci odgrzewanych kotletów. Taką odgrzewaną papkę muzyczno-newsową łatwiej przyswajają nasze coraz mniejsze móżdżki… I w ten sposób łatwiej łykniemy kolejną porcję reklam:-)

        1. A od dziś kolejny temat “przykrywka ” piosenkarka KORA miała w domu 3 gramy marihuany a jej pies dostał paczkę ze stanów z zawartością 60 gramów.Prokurator wniósł sprawę do sądu.teraz zapewne rozpocznie się debata na temat karać czy nie karać Korę.

  2. Sławku – nie wiem jaki wpływ mają informacje z kraju na Twoje interesy, ale jeśli Mzuri opiekuje się Twoimi włościami, to naprawdę polecam odstawienie informacji na bok.
    Od 6 lat nie mam telewizora, a informacje z Kraju/Świata czerpię tylko z blogów (takich jak ten) ściśle wyselekcjonowanych pod kątem moich zainteresowań. Żadnych Onetów, Pudelków, Kwejków, Demotów czy czegokolwiek innego skierowanego do szerokiej publiki.
    Moje jedyne źródło informacji to profil “Faktoid”: http://www.facebook.com/Faktoid – ale nie męczy mnie nadto merytoryczną wiedzą.
    Efekt tego wszystkiego? Na początku chciałem mieć więcej czasu, ale jestem DUŻO szczęśliwszy. Jak wybuchnie wojna – bliscy do mnie zadzwonią. Jak zmienią przepisy – zadzwoni księgowa, jak Kasia Cichopek kupi nowe majtki nie będę wiedział i to jest cel tego wszystkiego.
    Spróbuj odcięcia informacyjnego przez miesiąc. Będziesz miał czas na to, co ważne (chociaż i tak go masz, ale będziesz miał spokój :P).
    Polecam gorąco.

    1. Artpi, dzięki za cenną wskazówkę. Rzeczywiście gdy w latach 2007-2009 mieszkałem w Rumunii, udało mi się niemal w 100% oderwać od polskiej “polityki”. Polityki przez najmniejsze z możliwych “p”. I byłem o wiele szczęśliwszy. Teraz mam do niej ogromny dystans.
      Natomiast zauważ, że w swoim wpisie nie podawałem chyba żadnych przykładów newsów politycznych. Chodziło mi o to, że dziennikarze wyłowią jakiegoś dyżurnego newsika i robią z tego informację typu “cała Polska żyje problemem małej Madzi z Sosnowca”. Czemu to służy?

      Jednak bez względu na to, czemu to służy lub z czego to wynika, proponuję nabrać do tego typu “newsów” zdrowego dystansu. Musimy żyć oddechem, wodą, jedzeniem, ewentualnie miłością, przyjaźnią, chęcią zrobienia czegoś dobrego, ale nie takimi sztucznie wykreowanymi tematami. Fridomia to m.in. wolność od narzucanych nam głupstw.
      Powodzenia!

      1. Nie ma co oczekiwać racjonalności w czyimś postępowaniu wg swoich kryteriów.

        Te tematy po prostu trzymają ludzi przed telewizorem, chwyta ich to za serca czy co tam i można sprzedać więcej reklam. Jeżeli chodzi o “dyżurne” tematy to jest tu konkurencja. Ta konkurencja, kto więcej i szybciej o głupim temacie doprowadza do wyeksploatowania go w bardzo krótkim czasie a wszyscy odbiorcy nim rzygają. Nawet taki Smoleńsk jak podejrzewam obrzydł ze względu na intensywne pokazywanie nieistotnych rzeczy (pogrzeby, wywiady itp.) a nie ze względu na temat. (choć tego tematu było łącznie na tylko kilka godzin TV przez 2 lata)

        Pojedynczy ludzie nie zastanawiają się dlaczego to oglądają. Często jestem bardziej na bieżąco z tym co istotne przeglądając serwisy w necie przez 15 min dziennie niż osoby siedzące 1h przed Wiadomościami, Faktami itd. W liceum np. “genialny” nauczyciel od WOS próbował wmówić, że oglądanie wiadomości to chęć bycia poinformowanym i pierwszy element dbania o sprawy publiczne. Nic bardziej błędnego.

        Szczytem tego wszystkiego jest program Lisa. Od 5 czy więcej lat robi on spotkania co tydzień. Zawsze są na “ważne” sprawy, ale tydzień później już nie można sobie przypomnieć o co właściwie chodziło. Po roku to w ogóle zauważa się, że ten program jest o niczym a goście chcą tylko wywalczyć minuty w TV dla lepszych słupków.

        Polecam posłuchać sobie Fakty TVN bez obrazu, bardzo uczące doświadczenie. Człowiek zdaje sobie wtedy sprawę, że “reportaże” w takich serwisach to ciąg obrazków, który zamiast informować to manipuluje przez pokazywanie wielu półprawd. Ton głosu praktycznie krzyczy “ucz się i słuchaj nas, małe dziecko!”. Gdy ogląda się to z obrazem to tego nie widzę, bo grafika taka ładna, ujęcia ładne i “profesjonalne” itd. Bez obrazu słyszy się przekaz jak z Dziennika Telewizyjnego.

        Gadanie o pewnej Magdzie jest dobrym przykładem jak się działa na uczuciach. Ja nie znam żadnej takiej osoby. Nie obchodzi mnie nawet śmierć tej osoby (nieznajoma, żadnego związku, dzieje się to samo codziennie na całym świecie). Nie jest ona dla mnie Madzią a Magdą. Nie chcę o tym słyszeć przez 2+ tygodnie w TV. Brzydzę się fałszywym współczuciem na poczekaniu pokazywanym w mediach. A już szczególnie nie lubię dziennikarskiego komentarza w stylu: a jak można było temu zapobiec? Taki komentarz doskonale pasuje do bzdurnych ataków na dopalacze i inne takie, np. cała Polska sprawdza dachy jak jeden się zawalił. Na poczekaniu tworzy się nowe ustawy/rozporządzenia tylko dlatego, że ktoś zginął.

        Na koniec raz chciałem sobie oszacować jakie wiadomości nt. śmierci nieznanych mi ludzi są istotne. Załóżmy, że ludzie żyją 80 lat. Mamy 7 mld ludzi. Zakładamy, że 1/80 umiera z przyczyn naturalnych każdego roku czyli 87 500 000. Dziennie umiera 239 000 osób. Owszem, to są śmierci mniej lub bardziej spodziewane, ale jak już stosować szantaż emocjonalny to względem 239k niż kilku z TV.

  3. Proponuje wam film: http://www.youtube.com/watch?v=4Z9WVZddH9w

    Co o tym myslicie? wg. mnie prawda lezy gdzies posrodku nie wszyscy przedsiebiorcy są zli tylko system w jakim dzisiaj działaja (oraz mała grupa ludzi która widzi tylko czubek swojego nosa-politycy+sektor finansowy=korupcja)jest zły i prowadzi do nikad…. zapraszam do ogladania

    Ps. przepraszam za prywatę

    Pozdrawiam

    1. Andriu35, dzięki za podesłanie filmu. Niestety nie mogę w tej chwili poświęcić 2 godz 41 minut na jego obejrzenie:-). Jestem – niestety – zajęty przygotowywaniami do II Ogólnopolskiego Kongresu Mieszkaniczników w sobotę 6 października:-)

  4. Ja nie wiem, ja od 10lat nie mam TV, a za mlodu interesowalo mnie tez tylko MTV:D
    I probemy naprawde nie ostnieja:)

    Wole byc jak “glupi” Amerykanin i nie wiedziec gdzie lezy Polska niz wiedziec o kazdej pierdole za przeproszeniem ktora sie na swiecie dzieje, a ktora nie ma absolutnie zadnego wplywu na moj dzien.

  5. Faktycznie igrowac TV jakby jej nie bylo to najlepsza metoda (po chwilowym szoku dla organizmu :) z codziennej dawki papki, otrzymacie mase wolnego czasu do zagospodarowania oraz oszczednosci – jesli ktos jeszcze placi np za cyfrowe pakiety czy kablowke), testowane osobiscie od 2000 roku. Niestety w necie i tak rzucaja sie te “newsy” w oczy… ciezko sie odizolowac calkowicie, ale tytaj przynajmniej nie musimy tego czytac. Polecam zestaw newsow przygotowanych przez Agentomasz (mozna sobie wyguglac) , ciekawe newsy podane w rownie ciekawej formie. Potem mamy caly zestaw blogow od tzw. econosurvivalu, wystaczy wejsc na jeden z nich i poklikac w linki do kolejnych. Pozdrawiam Seba

  6. Po Amerykańsku jest takie powiedzenie: First things first. Każdy wybiera co jest dla nas ważne i ważniejsze i na tym powinniśmy się skupić w pierwszej kolejności. Często śledzę bieżące wiadomości i często śledzę seriale w TVP. Jednakże łapię się na tym, że kolejnego dnia nie potrafię powtórzyć co wydarzyło się w jednym czy w drugim. Media traktuję jako rozrywkę i mniej więcej tyle samo informacji podanych przez media przyjmuję, co wyrzucam ze swojej świadomości. Przyswajam te ważne dla mnie, ale to ja decyduję które. Ostatnio jest to urządzanie mieszkań, remonty za niewielkie kwoty itd.

    Ale ‘first things first’: niedawno przeszła mi koło nosa ciekawa cenowo okazja: 2 pokoje 38 mkw za 73kPLN. Średnia w okolicy to 110kPLN. Haczyk: mieszkanie wymagało dużego remontu (szacuję na 20kPLN). Zwyczajnie za długo rozważałem za i przeciw, finansowanie, kolejne kredyty, kalkulacje zwrotu, pustostany itd.
    Zatem ważniejsze od bieżących newsów jest dla mnie nauczyć się jak szybciej (albo w ogóle) podejmować decyzje i działać, jak się nie wahać. To jest jeden z moich priorytetów.

    pozdrawiam,
    Piotr

  7. Tutaj za jakość informacji w mediach nie obarczałbym dziennikarzy, jako całokształtu (w śród nich, oczywiście, są dobrzy , średni oraz słabi) tylko ich mocodawców czyli zarząd stacji radiowych i telewizyjnych prowadzących pewną politykę. Taka przykładowo prywatna stacja TV działa jak każda inna korporacja której nadrzędnym celem jest generowanie zysków.

    Wobec tego jej działania polegają na przyciąganiu jak największej ilości widzów, a co za tym idzie reklamodawców. A nic tak nie kręci masowego widza jak: 1) negatywne informacje 2) prosty i zrozumiały (pseudo) polityczny bełkot 3) łatwe i przyjemne seriale oraz filmy.
    Tutaj można zastanowić się bardziej nad kondycją intelektualną przeciętnego odbiorcy.

    Myślę że na całym świecie media działają w podobny sposób z tą różnicą że w krajach najbardziej rozwiniętych jest jakaś alternatywa do wyboru, w Polce wydaje mi się że powstają jej zalążki, bo w części każdego społeczeństwa następuje z czasem efekt ,,sprzężenia zwrotnego”.

Skomentuj bartonet Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.