Zakres niezbędnych kompetencji, czyli “Dobry Mieszkanicznik to ekspert od wszystkiego”

W ostatnim numerze Gazety Finansowej (16-22 listopada) ukazał się artykuł mojego autorstwa, któremu redakcja nadała powyższy tytuł. Być może nie trzeba być ekspertem od zupełnie “wszystkiego” wynajmując swoje mieszkania, ale z pewnością przydatna byłaby mieszanka umiejętności interpersonalnych, marketingowych, księgowo-prawnych, technicznych, manualnych, zarządczych, a do tego dyspozycyjność, dyscyplina i gotowość ciągłego uczenia się.

W poprzednich numerach GF pojawiły się moje artykuły nt sposobów na trwałe podniesienie wartości swojego mieszkania na wynajem (“Możesz mieć więcej” w numerze 9-15 listopada) oraz sposobów zmniejszania kosztów utrzymania mieszkań na wynajem (“Lepiej zapobiegać niż … płacić” w numerze 2-8 listopada).

Zapraszam do lektury. Więcej pożytecznych – mam nadzieję – informacji znajdziecie też oczywiście w książce “Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem”, którą możecie zakupić w sklepiku na stronie www.mzuri.com.pl (chwilowo nie działa sklepik na stronie Stowarzyszenia Mieszkanicznik).

Poradnik ten jest bardzo praktycznym zbiorem konkretnych wskazówek i myślę, że mógłby być dobrym prezentem pod choinkę:-) A co tam! Reklama jest dźwignią … rozprzestrzeniania się wiedzy:-)

A przy okazji, serdecznie dziękuję Gazecie Finansowej za goszczenie moich cotygodniowych felietonów na szpaltach tygodnika już od ponad pół roku. Jest to dla mnie doskonała platforma do propagowania dobrych praktyk najmu. Ze swojej strony jestem gotów do wypełniania powierzanego mi cyklu felietonów treścią, aż do listopada 2015 roku lub do momentu wyczerpania się całej mojej wiedzy związanej z najmem mieszkań. W zależności od tego, które z tych wydarzeń nastąpi wcześniej:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

16 Responses

  1. Panie Sławku,
    mam pytanie. Mój mąż nie lubi swojej pracy (a może obecnej firmy bardziej) i chciałabym mu zaproponować żeby z niej zrezygnował. Ja zarabiam na tyle, że będziemy mogli żyć, nawet spłacając 10-letni kredyt na dom który mamy. Teraz już wiem, że trzeba było zadbać o wolność finansową wcześniej, zamiast pakować się w tak duże zobowiązanie, no ale trudno. Możemy mieć pieniądze starczające na kupno kawalerki w Łodzi w sumie za gotówkę (jakieś oszczędności + premie). Ale nie potrafię go do tego pomysłu przekonać (żeby kupić mieszkanie i wynająć), bo on woli spłacać wcześniej nasz kredyt. Ponieważ w naszym związku to raczej ja jestem finansowym głąbem, wolę zawsze brać jego obiekcje pod uwagę. Ale gdyby zrezygnował z pracy i zajął się szukaniem tego mieszkania to moglibyśmy zacząć coś nowego, co mogłoby się z czasem rozwinąć, a tak to tkwimy w miejscu.
    I teraz pytanie, bo się rozgadałam. Jakich argumentów mogę użyć?
    Pozdrawiam!

    1. zsz, witam na łamach fridomii. Zastanowię się nad Twoim pytaniem, ale może ktoś z Fridomiaczek Ci coś ciekawego w międzyczasie podpowie:-)

      1. Wcześniejsze spłacanie kredytu zaciągniętego na dom w którym się mieszka nie wydaje mi się sprzeczne z budowaniem wolności finasowej. Zatem, jeżeli wasz kredy na dom kosztuje 7% rocznie (realnie) to jeżeli z kawalerki nie będziecie mieli przynajmniej 8% rocznie to ja skupiłbym się na spłacaniu domu (lokum w którym mieszkam). Niestety kredyt na dom to cały czas konsumpcja, czyli koszt, który oddala was od wolności finansowej.

  2. Wydaje mi sie ze mozecie panstwo pracowac i zaczac szukac jakichs okozji inwestycyjnych po godzinach. Moim zdaniem rzucenie etatowej pracy ma sens jedynie gdy:
    1. Mamy wieloletnie doswiadczenie w inwestycjach
    2. Odpowiedni kapital / w miare stabilny dochod ze zrodel innych niz praca
    Jezeli pani maz nie jest przekonany do nieruchomosci to jest to tym bardziej ryzykowne :)

    1. Dziękuję za odpowiedź, pokrywa się również z moimi odczuciami, mój problem polega na tym, że z jednej strony on nie jest zadowolony, z drugiej strony nie podejmuje żadnych działań. Inne inwestycje – giełda, fundusze na razie odpadają, bo tam pieniądze straciliśmy. Dlatego pomyślałam o nieruchomościach. Jakie ryzyka z tym są związane? Przecież jeżeli się kupi mieszkanie poniżej jego wartości, to najwyżej je sprzedamy bez zysku, jeżeli wynajmowanie okaże się uciążliwe/nieopłacalne?

      1. zsz, rzeczywiście tak jak mówisz, największe ryzyka związane z inwestycjami w nieruchomości to: a) że kupisz za drogo, (b) za drogo wyposażysz, (c) nie przemyślisz dobrze komu będziesz wynajmować PRZED dokonaniem zakupu, (d) nie dochowasz staranności przy zarządzaniu najmem.
        Jeśli masz wątpliwości co do powyższych obszarów, to możesz – sorry za odrobinę autoreklamy – powierzyć zarówno zakup jak i późniejsze zarządzanie firmie mzuri (www.mzuri.com.pl oraz http://www.mzuri.pl), któa zajmuje się tym w sposób profesjonalny i ma ponad tysiąc mieszkniolat doświadczenia w najmie:-)

        1. nie ma sprawy, na pewno zajrzę:). Chociaż mam swoją własną wizję. Na razie kupiłam książkę i czekam aż przyjdzie. Dzięki.

  3. Myślę, że szukanie mieszkania nie jest aż tak angażujące, żeby rezygnować z pracy. Może lepiej ukierunkować się na “zarabiam po to, żeby kupić mieszkanie na wynajem” zamiast “zrezygnuję z pracy, żeby mieć czas na czytanie ogłoszeń”…
    W końcu jeśli byście kupili coś i wynajęli, to albo najemca będzie spłacał ten kredyt za mieszkanie albo będzie to dodatkowy przychód do spłaty kredytu za dom. Więc nic nie tracicie. Byle tylko dobrze trafić z mieszkaniem i nie brać pierwszego lepszego.

  4. Na wstępie chciałbym pozdrowić wszystkich mieszkaniczników :-)

    Zastanawiam się nad dwoma opcjami:
    kupnem kawalerki pod wynajem lub trzymaniem na lokacie. Ostatnia lokata jaką udało mi się znaleźć to 5% na czysto na 1 rok.
    Z wynajmu kawalerki w W-wie (centrum) stopa zwrotu będzie porównywalna lub może minimalnie wyższa. Wszystko zależy od kosztów (remonty, pustostany, naprawy).

    Proszę, przekonajcie mnie dlaczego wynajem jest lepszy od trzymania na lokatach. A może juz był taki post …
    Może posłuże się przykładem: 200 tyś na lokacie to 8-10 tyś zysku po opodatkowaniu rocznie, w przyszłości pewnie mniej … Na wynajmie kawalerki w centrum W-wy, bliska Wola, za wynajem po odjęciu kosztów (czynsz 300 PLN, 100 PLN podatek ryczałt) zostaje na rękę pewnie ok. 1000 PLN, od tej kwoty trzeba odjąć jeszcze koszty o których pisałem wyżej.
    Wychodzi że kawalerka nie jest w moim przypadku opłacalna.

    Wcale nie wiadomo czy nieruchomości będą rosnąć, na razie to raczej będą spadać ceny… Z drugiej strony nie wiadomo jakie bedzie oprocentowanie lokat.

    Proszę o Wasze opinie która opcja będzie lepsza – moim celem jest inwestowanie na 10-15 lat. Jeśli to możliwe, proszę o tłumaczenie na konkretnym przykładzie.

    1. Gacek, dzięki za odwiedzenie fridomii. Pytanie które zadałeś rzeczywiście przejawia się bardzo często na łamach bloga fridomia.pl.

      Zanim zaczniesz porównywać % zwrotu pomiędzy zainwestowaniem w mieszkania na wynajem, a oprocentowaniem z lokaty bankowej warto rozważyć CEL inwestycji. Jeśli twoim celem jest osiągnięcie WOLNOŚCI FINANSOWEJ, to horyzont 10-15 lat nie ma według mnie sensu, chyba że spodziewasz się, że będziesz tylko tyle lat żył. Przy myśleniu o wolności finansowej, powinno się przyjąć – według mnie – horyzont “do końca życia”. Dlaczego? Bo chcę zapewnić sobie pasywny wpływ gotówki nie tylko za 10-15 lat, ale też wtedy gdy ewentualnie dożyję 80-, 90- lub 100-tki.

      Mam teraz 47 lat. Ty pewnie masz o wiele mniej. Ile będzie warte 100 tysięcy gotówki na mojej lokacie za 53 lata, w roku 2065? Spodziewam się, że o wiele mniej niż dzisiaj (efekt inflacji). Jaka będzie realna wartośc mieszkania na wynajem? Spodziewam się, że podobna do dzisiejszej. Ile odsetek przyniesie mi co miesiąc PLN 100 tyś zainwestowane dziś za 53 lata? Nie wiadomo. Może oprocentowanie będzie wtedy ujemne…Z kolei trudno mi sobie wyobrazić sytuację żebym musiał w roku 2065 dopłacać najemcom by mieszkali w moim mieszkaniu.

      Kolejne przewagi inwestowania w nieruchomości na wynajem to możliwość lewarowania (mając mniej mogę zostać właścicielem 10-krotnie większego portfela aktywów) oraz możliwość skorzystania z ulg podatkowych (więcej gotówki zostanie Ci w kieszeni), itp

      W skrócie, zanim zaczniesz porównywać skup się na celu, a nie na “procentach”. Dzięki temu zdobędziesz inną perspektywę i inaczej będziesz widział wady/zalety poszczególnych rozwiązań.

      Powodzenia w znalewzieniu optymalnego dla Ciebie rozwiązania i drogi inwestycyjnej! Sukcesów i wolności!

      1. Dziękuję za Twoją odpowiedź. Mam 38 lat. Faktycznie, wynajem trzeba rozpatrywać w dłuższej perspektywie. Możliwość lewarowania jest dla mnie jasna. Jednak nie wiem o jakich ulgach podatkowych mówisz ?

        Zastanawiam się też czy kupno mieszkania z lat 60 tych będzie dobrym rozwiązaniem (nad takim właśnie się zastanawiam). Za 40 lat będzie to 90 letnie mieszkanie… Nie lepiej pomyśleć nad czymś młodszym ale równocześnie droższym ?

        Stawiasz tezę że mieszkania nie tracą na wartości, rozumiem że mówisz o perspektywie 30,40 lat bo od 5 lat ceny mieszkań spadają. A jak pojawi się rzeczywisty kryzys ? W pesymistycznej wersji istnieje możliwość że nie będzie chętnych na wynajem i kupno… To są wg mnie minusy wynajmu.

        1. Gacek, oto moje odpowiedzi na Twoje pytania:
          1. ulgi podatkowe: chodzi o to, że w zależności od wybranej formy opodatkowania, możesz uznawać amortyzację jako koszt uzyskania przychodów i w pewnych warunkach płaci podatek w wysokości zero złotych. Legalnie. Zresztą amortyzacja istnieje nie tylko w Polsce.
          2. znam 90-letnie kamienice w Łodzi czy w W-wie czy w Katowicach gdzie ceny mieszkań są zbliżone do cen mieszkań w nowszych budynkach, więc Twój argument wydaje mi się nieco akademicki.
          3. Twoja pesymistyczna wersja brzmi bardzo pesymistycznie. Ludzie wynajmują mieszkania od setek czy może nawet od tysięcy lat (odkąd tylko powstały na świecie miasta). Dlaczego to by się miało zakończyć właśnie za naszego życia? Czy widzisz jakieś konkretne symptomy, przyczyny? No bo kryzysu za taką przyczynę nie uważąm. Kryzysy i wojny towarzyszą nam od zarań dziejów. Raz, w 2000 -2002 gdy pojawiła się koncepcja telepracy, to się przestraszyłem, ale tylko na chwilę…

          Jakieś odmienne punkty widzenia wśród Fridomiaczek i Mieszkaniczników?

        2. Czy jeśli prowadzę działalność gospodarczą z podatkiem liniowym 19% to będzie możliwość dokonywania odpisów amortyzacyjnych z tytułu wynajmu ? Przekraczam I próg wiec nie jest aktualnie dla mnie opłacalne wpadać w 18 i 32%.
          Kiedy stawka amortyzacji wynosi 1,5% a kiedy 10% ? Znalazłem trochę informacji w sieci ale nie jest to do końca dla mnie jasne.

          Jeszcze raz dzięki za bezinteresowną pomoc :-)

        3. Gacek, przy prowadzeniu dz. gosp mamy możliwość dokonywania odpisów amortyzacyjnych. Jeśli (1) mieszkanie jest w budynku, który ma więcej niż 5 lat i (2) nie było wcześniej amortyzowane (wystarczy oświadczenie) to możesz skorzstać z przyśpieszonej amortyzacji (do 10% rocznie). Zachęcam byś skorzystał z dyżuru naszych ekspertów, a także byś wziął udział w III Ogólnopolskim Kongresie Mieszkaniczników – zdobędziesz masą praktycznej wiedzy. Więcej szczegółow na stronie http://www.mieszkanicznik.org.pl
          Do zobaczenia!

Skomentuj Gacek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.