Husky zwany Sławkiem

Dziś przydarzyła mi się niesamowita sprawa. Chodziliśmy spacerkiem po ulicy zakupowej w Guanghzou w Chinach. Na straganach rozłożonych na środku ulicy sprzedawano podróbki antyków (w Chinach nawet w muzeum numizmatycznym widziałem kilka lat temu podróbki antycznych monet:-), meble, ubrania. Potem zaczęła się część poświęcona zwierzętom – akwaria, karma dla rybek, same rybki. Dziesiątki ich rodzajów. Później klatki dla ptaszków, karma oraz dziesiątki ich rodzajów w klatkach. Od zwykłych wróbelków, poprzez kanarki, papużki i inne, których gatunków nawet nie byłem w sanie rozpoznać. Potem króliki, chomiki, myszki, kotki, pieski.

I właśnie w części rynku poświęconej pieskom zainteresowałem się małymi szczeniątkami różnych ras. Małe, puszyste kulki merdające ogonkami i wspinające się na ścianki ich kojców. Jedne spały, inne chodziły im po głowach. Jeszcze inne szukały pyszczkami sutków swoich matek. Sprzedawcy brali je bezceremonialnie w górę i prezentowali potencjalnym kupcom. Ci z kolei cmokali, pogwizdywali, klaskali i w ogóle – jak to Chińczycy – głośno mówili. Dzieci piszczały z zachwytu. I pieski ogólnie wydawały się zmęczone całym tym gwarem wokół ich małych postaci.

Dwie młode dziewczyny, nie wiedzieć czemu zapytały mnie czy warto kupić 2-miesięcznego szczeniaka, którego jedna z nich trzymała na rękach. Jeden rzut oka na pieska i jego potencjalne właścicielki wystarczył mi by ocenić, że są dla siebie stworzeni. Wyraźnie się  ucieszyły z mojej odpowiedzi i zapytały mnie jeszcze czy cena nie jest zawyżona:-) Doradziłem by się potargowały i gdy już dobiły targu (stanęło na Y 1500), zapytałem jak pieska nazwą.

Popatrzyły na siebie, bo chyba jeszcze tego nie ustaliły i wyglądały na zakłopotane. By im wyjść z pomocną dłonią, zaproponowałem by nazwały pieska “Sławek”. Jak??? “Swaveck”.Imię spodobało się i tym dwóm dziewczynom, a także sprzedawcy szczeniaka. Więc klamka zapadła. Poprosiłem je tylko by zrobiły mi zdjęcie z moim nowym chrześniakiem.

I tak oto po parkach Guangzhou będzie biegać sobie mały, niebieskooki, futrzany Husky imieniem “Swaveck”. Anna i jej siostra Jiang Fang obiecały mi przesyłać mailem zdjęcia Swaveck’a, żebym mógł zobaczyć jak rośnie i się rozwija.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

    1. Daniel, wydaje mi się, że powielasz stereotypy:-))) Z tego co widzę, to młodzi ludzie w Chinach mają o wiele więcej wspólnego ze swoimi rówieśnikami w Stanach Zjednoczonych (za wyjątkiem niezdrowego odżywiania się:-) niż ze swoimi dziadkami na wsi. Poza tym jedzenie psów (osobiście nie jestem skłonny krytykować odwiecznych zwyczajów jakichkolwiek nacji; już chyba lepiej by ludzie jedli psy, konie, świnie, żabie udka czy co tam jeszcze niż tuczące fast foody) bardziej mi się kojarzy z Koreą niż z Chinami:-)

  1. Interesujący artykuł, wbrew pozorom i intrygującemu tytułowi, wciągający :) A motyw zdjęć, żeby sprawdzić, jak rośnie Husky fantastyczny.

    1. PIT ER, dzięki za odwiedzenie fridomii i zapraszam do zaglądania tutaj częściej. Dzięki też za komplement. Będę na bieżąco wrzucał zdjęcia mojego imiennika:-)

      W ten sposób Daniel zobaczy też, że pies ciągle żyje. Choć sceptycy pewnie będą mogli uznać, że to jedynie faza tuczenia przed … konsumpcją:-)

  2. Husky to psy niezwykle towarzyskie, ciekawe świata, przyjazne i mające niewyczerpane pokłady energii, bardzo niezależne i wiedzą jak osiągnąć to czego chcą, więc to imię dobrze wybrane :)

    pozdrawiam

    1. Ada, dzięki za słodkości:-) A swoją drogą to nie znałem charakterystyki tej rasy psów, oprócz tego, że są długodystansowcami.

Skomentuj Daniel Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.