Nieruchomości w Gibraltarze

Podróże kształcą. Czy wiecie ile jest agencji nieruchomości w liczącym około 30.000 mieszkańców Gibraltarze? Dokładnie 30, czyli jedna na każde 1.000 mieszkańców!!! To chyba więcej niż w podobnej wielkości Otwocku, choć agenci w Otwocku mogą też obsługiwać nieruchomości w sąsiednich miejscowościach oraz działki w całym powiecie. Natomiast Gibraltar to jedno nieduże miasteczko u stóp wysokiej skały na końcu małego półwyspu. Większość agencji to nieduże lokalne firmy (jedna z tych, które odwiedziłem zatrudnia aż 28 osób), choć na liście agencji znalazłem też lokalne oddziały międzynarodowych gigantów, typu Century21 czy Sotheby’s. Odwiedziłem 4 lokalne agencje nieruchomości – wysepka jest malutka, więc wszystkie znalazłem w promieniu 150-200 metrów od głównej uliczki handlowej, The Main Street.

Ciekawe, że tyle ich powstało, choć jeszcze 35 lat tamu właściwie w ogóle nie istniał rynek nieruchomości na Gibraltarze. Przedtem wszystkie budynki należały do brytyjskiej armii i brytyjskiego rządu. Funkcjonariusze mieszkali w nich za darmo, a inni wynajmowali. 35 lat temu (pewnie za czasów Margaret Thatcher) rynek mieszkań został sprywatyzowany i dopiero od tego czasu ludzie zaczęli brać kredyty hipoteczne na wykup swoich mieszkań. Chcąc poprawić jakośc substancji mieszkaniowej, rząd Gibraltaru ostatnio wprowadził Program o nazwie Joint Home Ownership Scheme, gdzie wszyscy rezydenci (od min 3 lat) mogli kupić subsydiowane przez rząd mieszkanie w jednym z 14 wybudowanych apartamanetowców, albo w całości, albo w systemie współwłasności 50/50.

W 2012 roku rynek był bardzo aktywny. Wzrosły zarówno ceny (choć nadal są o jakieś 5-10% niższe niż w szczycie przed kryzysem w 2008-9 roku) jak i liczba transakcji. Jednym z powodów wzrostu jest to, że w zasadzie nie powstają nowe budynki. Jeszcze 4-5 lat temu, Gibraltar to był jeden wielki plac budowy. Powstało wiele luksusowych apartamentowców wokół malowniczej nowej mariny, na ziemii odzyskanej z morza. Od kilku lat nie powstało nic nowego. Dzięki temu ceny rosną, choć liczba mieszkańców pozostaje od lat stabilna.

Na Gibraltarze inwestują Brytyjczycy, ale też Niemcy, Rosjanie, Amerykanie, Hiszpanie, choć ci ostatni są teraz mniej aktywni. Inwestorzy kupują by wynajmować (jest wiele ofert, które już w opisie mieszkania, podają rekomendację że to dobra inwestycja dla inwestorów BTL) lub jako mieszkanie wakacyjne (Gibraltar a bardzo przyjemny klimat, niski poziom przestępczości).

Ceny mieszkań sa bardzo zróżnicowane – od GBP (bo na Gibraltarze używa się funtów brytyjskich, choć lokalne monety i banknoty nieco się różnią od tych w Anglii) 2.000 do aż GBP 6.000 za metr kwadratowy. Ceny zależą od wielu czynników – czy budynek jest nowy czy stary (te starsze, sprzed wojny, w centrum miasteczka, są tańsze), jaki jest widok (widok na morze, na Skałe, czy na Afrykę kosztuje), czy w budynku jest basen i/lub centrum fitness. Najtańsze mieszkanie to małe studio w starym budynku Rosia Dale w centrum miasta za GBP 99.000. Studia o powierzchni 35 m.kw w apartamentowcu Atlantic Suites kosztują od GBP 170.000 do GBP 185.000 (te tańsze są niewykończone). Najdroższe mieszkania to 4-5 pokojowe apartamenty o powierzchni 120 do 185 metrów z dużymi tarasami, miejscami garażowymi, itp w cenie ponad GBP 700.000.

Odwiedziłem też 2 firmy typu Mzuri, które zarządają najmem mieszkań w imieniu inwestorów. Jedna pobiera 11, a druga 12% za swoje usługi, ale dodatkowo pobierają 1 lub ½ miesięcznego czynszu za znalezienie najemcy. Jedna zarządza ok 60, a druga około 160 mieszkaniami na wynajem. I pan z jednej firmy i pani z drugiej, byli zgodni, że z punktu widzenia zwrotu z inwestycji, najlepszymi inwestycjami są małe, tanie mieszkania w centrum miasteczka. Mieszkanie kupione za GBP 129.000 można wynająć za GBP 600 miesiecznie, co daje stopę zwrotu w wysokości nieco ponad 5%, co nie jest zbyt oszałamiającym wynikiem. Mieszkania w marinie są zbyt drogie do wynajmu i są ok, aby tam zamieszkać, ale nie koniecznie by wynajmować. Zwroty tam kształtują się na poziomie 4% lub mniej. Np najbardziej prestiżowy apartament z 2 sypialniami w The Sails w Queens Marina kosztuje aż GBP 695.000!!! Żadna z firm nie zajmuje się najmem krótkoterminowym i ich najemcami są przeważnie pracownicy banków (Gibraltar to duże centrum bankowości off-shore) oraz firm prowadzącyh zakłady bukmacherskie.

Najdroższe mieszkanie jakie znalazłem w ofercie, to duży dom z 7 sypialniami i 7 łazienkami o łącznej powierzchni 320 m.kw. Wokół domu jest ogród o powierzchni 490 m.kw w którym jest też duży basen. Dom ma 3 poziomy i w zasadzie składa się z dwóch mieszkań zajmujących odpowiednio 1-sze i 2-gie piętra. Na parterze jest pokój gier, bar, jacuzzi, przebieralnia do basenu, garaże dla samochodów, itp. Całość kosztuje GBP 4,491,950. Podobny dom, choć dwa razy większy (750 m.kw), widziałem też w ofercie najmu. Można tam zabrać swoją rodzinę i prawdopodobnie jeszcze połowę kolegów syna z klasyJ W lipcu najem kosztuje Euro 19,000, w sierpniu Euro27,000, a we wrześniu Euro 22,000.

Jeśli ktoś z Was byłby zainteresowany kupnem dla siebie wakacyjnego apartamentu w Gibraltarze, to dodam, że proces zakupu jest tam prawie identyczny z procesem zakupu w Anglii, a conveyancing fees wynoszą od 1 do 1,75% wartości. Stamp duty naliczany jest tylko dla nieruchomości wartych powyżej GBP 200.000, a typowa prowizja dla agencji za pomoc w znalezieniu mieszkania to 2% wartości. Po 3 latach mieszkania na Gibraltarze, można ubiegać się o status rezydenta.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

4 Responses

  1. Ciekawy artykul. Jak widac stopy zwrotu nie sa rewelacyjne, choc miejsce jest bardzo atrakcyjne pod wzgledem geograficznym. Gibraltar jest wciaz na mojej liscie “do zobaczenia”. W przeszlosci analizowlem rynek w Monako. Okazalo sie wtedy, ze stopy zwroty z inwestycji sa tam na najnizszym poziomie na swiecie. Ciekawe, czy podobnie jest w przypadku wszystkich malych enklaw, w ktorych obowiazuja korzystne przepisy podatkowe.

    1. Artur, obawiam się, że własnie jest tak jak piszesz. Dlaczego? Bo nieruchomości są tam horrendalnie drogie:-)

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.