Mnich, który sprzedał swoje Ferrari

The Monk Who Sold His Ferrari. Pod tym intrygująco brzmiącym tytułem kryje się opowieść o pewnym błyskotliwym i odnoszącym ogromne sukcesy adwokacie, Julianie, który po zawale na sali sądowej, postanawia sprzedać swoje czerwone Ferrrari (a także domy i inne ziemskie dobra) i wyjechać gdzieś do Indii na dłuższy okres refleksji i po to by znaleźć odpowiedzi. Odpowiedzi dotyczące sensu życia. Wraca stamtąd kompletnie przeobrażony.

Historię swojego przeobrażenia opowiada swojemu dawnemu współpracownikowi i przyjacielowi z kancelarii prawniczej, John’owi. John początkowo nie mógł w ogóle rozpoznać o wiele młodziej wyglądającego i pełnego wewnętrznego wigoru, a zarazem spokoju Juliana. Początkowo też nie był pewien czy Julian po prostu go nie wkręca tymi dziwnymi opowieściami o mnichach zaszytych gdzieś w Himalajach. Ale po jakimś czasie zaczyna wierzyć w autentyczną przemianę swojego dawnego przełożonego i – co więcej – sam postanawia pójść jego drogą przemiany.

Kluczem do zrozumienia i zapamiętania poszczególnych elementów niezbędnych na drodze przemiany jest jakaś dziwacznie brzmiąca historyjka opowiedziana Julianowi przez jednego z mnichów – Yogi Krishnana –  o bajecznie pięknym ogrodzie, stojącej w jego środku wysokiej, czerwonej latarni, wychodzącym z jej środka wojowniku sumo, nagim za wyjątkiem okalającego jego biodra pasa z kolorowych kabli. Wojownik znajduje w tym pięknym ogrodzie złoty zegarek, ale po założeniu go na rękę pada leżąc nieprzytomnie. Już wydaje się, że to jego ostatnie chwile, ale nagle odzyskuje przytomność, chyba dzięki woni pachnących pięknie żółtych róży. Widzi ścieżkę wysadzaną diamentami i idzie w jej kierunku.

Ogród reprezentuje ogromne moce naszego umysłu. Jeśli zachwaścimy go negatywnymi myślami nie pozwolimy mu w pełni rozkwitnąć. Jeśli będziemy dbali by zagościły w nim na stałe ciepłe pozytywne myśli, to będzie podobny do zadbanego, pięknego, kolorowego ogrodu. Julian sugeruje John’owi kilka prostych, ale bardzo skutecznych technik dbania o swoje myśli i rozwój umysłu. Gdy ten protestuje, że nia ma czasu na codzienne chwile ciszy, na zajmowanie się swoim hobby, itp, to Julian mówi bardzo ciekawe zdanie. „Mówienie, że nie masz czasu na to by poprawić jakość myśli, jest porównywalne ze stwierdzeniem, że nie masz czasu zatankować benzyny bo jesteś zajęty prowadzeniem samochodu”. Bardzo mi się to stwierdzenie spodobało.

Latarnia z kolei symbolizuje kierunek życia. Większość z nas biernie dryfuje po oceanie życia. A tym czasem celem życia jest życie z celem („the purpose of life is a life of purpose”). Najszczęśliwsi są ci, którzy określili to czego chcą od życia w sensie emocjonalnym, materialnym fizycznym i duchowym. Mają cele, określili priorytety. Źródłem szczęścia jest dla nich przybliżanie się do swoich życiowych celów.

Japoński wojownik sumo ma przypominać o zasadzie ciągłego doskonalenia się, która po japońsku nazywa się kaizen. Jeśli poświęcisz czas na wzmacnianie swojego charakteru, pełnego dyscypliny, energii, mocy oraz optymizmu, to nie będzie dla ciebie rzeczy niemożliwych.

Nie będę Wam opowiadał całej książki (chyba, że chcecie, to mogę dokończyć) bo nie chcę Wam popsuć przyjemności odkrycia książki dla siebie. Cała opowieść jest w formie rozmowy Juliana i Johna. Julian opowiada o tych 7 zasadach, a John mu przerywa, dopytuje się o szczegóły, dzieli się swoimi przemyśleniami. Czasami sobie żartują i się z siebie nawzajem podśmiewają. Ta forma dialogu pomaga lepiej zrozumieć przedstawiane zasady i dzięki tej konwencji, książka przestaje być sucha. Jest w niej żywy dialog niemal prawdziwych ludzi. Nie ma w niej wielu nowych myśli, których bym już wcześniej gdzieś nie czytał. Ale forma opowieści i dialogu zgrabnie te myśli łączy w jedną spójną całość.

Inspirującej lektury!

Robin Sharma, „The Monk Who Sold His Ferrari”

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

7 Responses

    1. Dawid, inspirujacej lektury. Vielen Spass. A tak przy okazji, co się dzieje z Lufthansą? Dziś rano na lotnisku Okęcie widziałem, że wszystkie loty z Niemiec są odwołane. Mam nadzieję, że się sytuacja do piątku poprawi bo lecę przez Dusseldorf i Frankfurt do Meksyku…

Skomentuj Robert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.