Dlaczego nie świętujemy Dnia Wolności?

Zastanawia mnie dlaczego w Polsce nie świętujemy Dnia Wolności. Wybory z dnia 4 czerwca 1989 roku zmieniły życie chyba wszystkich Polaków. Bez tych wyborów nie mielibyśmy w domu paszportów, nie moglibyśmy jeździć do UE z samymi tylko dowodami osobistymi. Wielu z nas nie pracowałoby w bankach, w agencjach reklamowych, w konsultingu i w wielu innych zawodach, które nie istniały w PRL-u. Ciekawe ilu z Was pracuje w zawodzie, który istniał w Polsce w 1989 roku? Nie mielibyśmy wolnych mediów.  Nie moglibyśmy legalnie posiadać więcej niż jednego mieszkania, więc nadal nie istniałby najem wolnorynkowy.

Czy ja byłbym wolny finansowo? Nie wiem, bo impulsem do powstania pomysłu jej budowy była dla mnie niechęć do zimy. A pewnie gdyby nie te wybory mieszkałbym w Kenii. Nie brałem pod uwagę pozostania w Polsce po studiach. W Polsce, która była wtedy szara, smutna i o wiele mniej wolna niż Kenia, w której w 1989 roku istniały już wolne media, w której funkcjonowała giełda i wolność gospodarcza. W Kenii takie zawody jako bankowiec inwestycyjny, konsultant, audytor czy pracownik agencji reklamy istniały wiele lat wcześniej nim się pojawiły w Polsce.

Oczywiście nie wszystkie zmiany oceniam pozytywnie. Dziś mamy obsesję konsumpcjonizmu. Banki, które się pojawiły ten konsumpcjonizm żarliwie podsycają. A media z tub propagandy ideowej stały się – w większości – tubą propagandy konsumpcji i sensacji. Korporacje, które dają nam nowoczesne miejsca pracy nabrały obsesji krótkoterminowych zysków.

Niemniej bilans zmian po 1989 jest – według mnie – jednoznacznie pozytywny. 90-95% pozytywny. Czy się z tym zgadzacie? Jeśli nie, to dlaczego? A jeśli tak, to dlaczego tego Dnia nie świętujemy???

Wolności !!!

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

15 Responses

  1. Wg mnie nie świętujemy Dnia Wolności bo jeszcze nie nadszedł… Jest to święto ruchome – podobnie jak niektóre święta religijne – i w tym roku wg prognoz wypada dopiero 16 czerwca. To i tak wcześniej niż w ubiegłych latach (23-24 czerw). Oczywiście ja mam na myśli Dzień Wolności Finansowej (Podatkowej) – zgdonie z ideą/misją bloga :-)

    1. Stanley, dzięki za dodanie perspektywy wolności finansowej. Ale w takim razie to przespaliśmy nasze święto. Za co serdecznie przepraszam. Na połowę czerwca przypada Dzień Wolności Podatkowej Polaków wg wyliczeń Centrum Adama Smith’a. Natomiast dla 100% Fridomiaków, ten Dzień powinien wypaść dużo wcześniej.

      Jeśli przyjmiemy, że najbardziej popularną formą rozliczania podatków przez mieszkaniczników jest ryczałt, zgodnie z którym przychody są opodatkowane stawką 8,5%, to Dzień Wolności Podatkowej Mieszkaniczników przypada na … 1 lutego. Oczywiście jeśli ktoś się rozlicza na innych zasadach i może sobie odliczyć amortyzację, koszty odsetek, koszty napraw, wymiany sprzętu, itp, to jego osobisty Dzień Wolności Podatkowej może wypaść któregolwiek dnia … stycznia, nawet 1-szego!

      Ale oczywiście to jest niestety duuuże uproszczenie. Bo każdy Fridomiak płaci też – oprócz podatku PIT, także VAT, akcyzę, ZUS, mandaty (te ostatnie może nie każdy), opłaty urzędowe i inne daniny:-( Jakiś czas temu zrobiłem takie wyliczenia na łamach bloga fridomia.pl. Zaraz poszukam tego wpisu…

        1. Sławku, podaj datę, kiedy pierwszy raz poczułeś, że jesteś wolny finansowo. Niech to data będzie symbolem dla każdego z Nas. Oczywiście to tylko moje zdanie. Pozdrawiam

  2. Slawku,

    Przy jakiej ilosci mieszkan z Twojego doswiadczenia Urzad Skarbowy moze zakwestionowac rozliczania w formie ryczaltu I nakazac (nawet wstecznie) zalozenie dzialalnosci gospodarczej?

    Mnie Pani z urzedu powiedziala, ze juz przy 5 mieszkaniach na wynajem zachodza przeslanki do prowadzenia ciaglej I zorganizowanej dzialalnosci gospodarczej…

    1. Ziom, nie podejmuję się roli bycia rzecznikiem urzędu skarbowego. Dlatego, że nie istniej coś takiego jak “urząd”. Każdy urzędnik czy urzędniczka interpretuje przepisy inaczej. Jako rzecznik miałbym wtedy kilkanaście tysięcy szefów, a już nawet jeden szef to dla mnie …. za dużo:-)

      1. OK, ale z doswiadczenia Twojego I innych Fridomiaków, gdzie jest ta granica w ilosci mieszkan? Bo po przestudiowaniu ustaw, interpretacji I artykulow, wyglada na to, ze nie zalezy to od wysokosci przychodow, ale wlasnie od ilosci. Czy macie w tej kwestii jakies doswiadczenia?

        1. Ziom mi pani w urzędzie skarbowym powiedziała że najem prywatny nie może być zakwestionowany do 12 izb mieszkalnych.Wynika to z przepisów o karcie podatkowej i usługach hotelarskich polegających między innymi na wynajmie pokoi.przez osobę fizyczną w liczbie nie większej niż 12.
          Chodzi tu o sformułowanie wprost że może istnieć najem prowadzony przez osobę fizyczną w ilości pokoi nie większej niż 12 a nie o sposób rozliczenia.

        2. Czy chodzi o ilosc izb/pokoi, czy ilosc mieszkan? Czyli np. o 3 mieszkania 4 pokojowe, czy tez 12 kawalerek?

        3. Ziom, wiem, że to pytanie nie jest do mnie. Natomiast, tak przy okazji, chciałem cię poprosić o przesłanie mi maila na adres slawek at fridomia.pl, bo ten, który podałeś rejestrując się na fridomię nie działa…

    1. Stanley, dzięki za przesłanie ciekawego raportu. Będę musiał przy najbliższej okazji zapytać kolegów z E&Y o metodologię wyliczeń, bo zaskakujące jest dla mnie, że Rumunia jest niżej w tabelce od Polski (i to o prawie 3 tygodnie). Zaskakuje bo pamiętam gdy pracowałem w Rumunii, to tam stawka PIT była liniowa, jeśli dobrze pamiętam na poziomie 13%. Ich ZUS też był dla mnie lżejszy, a VAT podobny. Może coś się zmieniło po krachu gospodarczym lat 2008 – 2010?
      Jeszcze bardziej zaskoczyły mnie kraje Skandynawskie. Myślałem, że Szwecja, Finlandia i Dania, będą na końcu stawki, a Dania jest – o dziwo – przed Polską. Czy skandynawscy Fridomiacy mogli by nam to pomóc wyjaśnić?

    1. Dzięki Stanley. Słyszałem o tym pozwie. Co ciekawe, zaczęło się mniej więcej wtedy gdy Polacy otrzymali w kilku transzach odszkodowanie od Niemców kilkanaście lat temu w ramach Polsko-Niemieckiej Komisji Pojednania (czy jakoś podobnie). CZytałem wtedy w gazetach w Kenii, że skoro Polacy mogą, to dlaczego Kenijczycy nie? A Kikuyu choć rzeczywiście więzieni i torturowani, największą pretensję mieli o to, że zabrano nam najbardziej żyzne ziemie. Z drugiej strony, starsi Kikuyu nie mają raczej – mimo wszystko – pretensji do Brytyjczyków. Postrzegają, że bilans kolonializmu był … pozytywny. Przeważa pozytyw w postaci … edukacji. Kochamy edukację:-)
      PS Jestem w połowie Kikuyu:-)

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.