Za ile lat dogonimy Niemcy?

Dziś do Unii Europejskiej weszła Chorwacja. 9 lat temu weszła Polska i w tym czasie dokonała dużego skoku pod wieloma względami. Skłania to do refleksji. Choć tempo zmian jest powolne i na co dzień nie widać tych ogromnych zmian, to ja jestem zdecydowanym optymistą. Wierzę, że tak jak Irlandia w 1973 roku była biednym, zapóźnionym krajem, a teraz ma dochód na głowę wyższy niż w Niemczech czy w Anglii, tak i Polska dogoni kiedyś Niemcy.

Na początku reform z roku 1990, polskie PKB stanowiło jedynie 8 proc niemieckiego, a PKB na mieszkańca uwzględniający parytet siły nabywczej – 32 proc. W 2012 roku, wskaźniki te wynosiły odpowiednio 30% i 54%. Kilka miesięcy temu czytałem artykuł z danymi z raportu PwC, według których polskie PKB ma się podwoić do roku 2030.

A jak Ty sądzisz? Kiedy PKB na mieszkańca Polski zrówna się z tym dla przeciętnego Niemca?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

34 Responses

  1. Uważam że ciężko będzie. W Polsce nie ma przemysłu, banki w obcych rekach. Rząd myślący o sobie a nie o ludziach. Ponad 2 miliony ludzi poza granicami. A mimo to bezrobocie około 14%.
    Myślę że Polsce grozi upadłość. A dogonić Niemiec raczej nie mamy szans.

  2. PKB Polski zrówna się z Niemieckim? Raczej nie za naszego życia.

    Za jakiś czas może zmieni się władza, może rozpadnie się UE, może coś się zmieni. W najbliższym czasie raczej nie liczyłbym na poprawę :)

    1. Nie wszystko musimy mierzyć porównując PKB, nie wszystko musimy porównywać zawsze z Niemcami. Liczy się bardziej subiektywne odczucie każdego z nas. Ja uważam że idziemy w dobrym kierunku, efekty tego widać przez ostatnie 10-15lat i tempo mamy przyzwoite. Oczywiście można się przyczepić do służby zdrowia, emerytur i paru jeszcze innych rzeczy, i lista pewnie była by długa.
      Ale nas to nie powinno zniechęcać, i wypaczać ogólnego obrazu. Wkońcu już przed emeryturą będziemy wolni finansowo. Czego sobie i wam życzę.
      Pzdr

  3. Sławku a wiesz coś w materii niemieckiego PKB? :) Brakuje tej danej do pełnego obrazu gdyż polskie PKB może przewyższyć Niemieckie na 5 sposobów:
    1) PKB Niemiec stoi a Polski rośnie
    2) PKB Niemiec spada a Polski rośnie
    3) PKB Niemiec rośnie lecz Polski rośnie szybciej
    4) Oba PKB spadają ale PKB Polski robi to znacznie wolniej
    5) PKB Polski stoi a Niemiec spada

    1. Pierwszy Sekretarzu, zdaje się, że w ostatnich latach mamy do czynienia z sytuacjami (3) – często, oraz rzadziej z (2), Dane dotyczące gospodarek wszystkich krajów UE można znaleźć na Eurostat:-) Podoba mi się to, że znalazłeś aż 5 sposobów na dogonienie Niemiec. Niestety jest też chyba – poprzez analogię – 5 sposobów na oddalanie się od Niemiec, ale te są na szczęście o wiele mniej prawdopodobne:-)

  4. Nigdy się nie zrówna bo gdyby Polakom dać środy wolne to by nik nic nie robił przez cały tydzień. Wieczne długie weekendy, zwolnienia itp. W jednym urzędzie w którym często bywam, gdy poprawia się pogoda na dworze to pracowników atakują straszne choroby, ciekawa korelacja :)

    W jednej ze służb mundurowych (info bezpośrednie od pracownika) są egzemplarze którzy w pracy są tylko kilka tygodni w roku a zwolnienie lekarskie jest powszechnie stosowane jako wniosek urlopowy.

    W tym kraju nigdy nie będzie dobrze bo wszyscy twierdzą że nic się nie opłaca robić, wolą ponarzekać. Dopóki nieróbstwo w urzędach i innych państwowych i postpaństwowych firmach nie przestanie być trendy i nie zacznie być tępione to garstka przedsiębiorców i ich mała grupka porządnych pracowników niewiele zdziała :(

    1. witam

      calkowicie sie zgadzam z mariuszem od 7 lat mieszkam w Irlandii i bardzo podoba mi sie rozwiazanie tzw “dlugich weekendow” mianowicie swieto przypada w srodku tygodnia ale wolnym dniem i tak jest poniedzialek (nie dotyczy Bozego Narodzenia i Nowego Roku). podobnie jest chyba w uk ale 100% pewnosci nie mam.

  5. Cieżko powiedzieć kiedy to nastąpi. Natomiast widać już że nie odbiegamy już tak bardzo od krajów europejskich typu Niemcy czy Anglia, przynajmniej z “wyglądu”, nie zagłębiając się w machinę ustrojową i organizacyjną:)
    Będąc za granicą, napewno kazdy z was zachwycał się tym co tam zastał, ale wydaje mi się że jest to tego samego typu zachwyt co mieszkając np. w Gdańsku, pojechać do Krakowa, Wrocławia czy Warszawy.
    Pomimo pierwszego zachwytu zagranicznych nwości, po pewnym czasie stwierdzamy że u nas w Polsce jest podobnie, i nie ma znaczących różnic które powodowały by że właśnie za granicą chcieli byśmy mieszkać. Faktycznie za granicą są dobre rzeczy które były tam już jak pamietam 15-20lat temu a nadal nie ma ich w Polce, ale i za granicą nie ma dobrych rzeczy które są u nas, więc kwestia dobrej i wyważonej oceny stanu faktycznego. Uważam że Polska weszła teraz na szybszy tor rozwoju, i daje naprawdę wiele możliwości których już nie ma za granicą, kwestia patrzenia i dostrzegania. Można tu jeszcze dużo ciekawego zrobić, i widzę w Polsce potencjał, i to baaaardzo spory. Już teraz przyjemnie się patrzy jak wokół nas wszystkie pięknieje, odnawia się, i budowane są nowe udogodnienia. Kto tego nie widzi ten jest ślepy, lub zawodowym Hejterem.
    Pzdr z Gdańska, rowerowej stolicy Polski:)

  6. Moim skromnym zdaniem dogonienie Niemiec, czy też innej zachodniej gospodarki nie będzie ogromnym wyczynem;) Europa zwalnia, to widać gołym okiem. Wzrost bezrobocia, problemy z systemami emerytalnymi, wzrost podatków, biurokracji, długu publicznego. Największy problem w tym, że my borykam się z tym samym. Nie jestem eurosceptykiem. Jestem optymistą i realistą. Nawet w naszej branży wciąż ogranicza się korzyści podatkowe i zaostrza wszelkie regulacje. Europa szuka rozwiązań tych problemów, najbliższe lata wiele wyjaśnią.

  7. Ja nie wierzę w te statystyki dotyczące siły nabywczej Polaka. Mieszkam obecnie w Bawarii. Koszty życia są tu może o 20% wyższe niż w Polsce, a zarobki czterokrotnie wyższe. Zastanawiam się jak to jest, że przy takiej różnicy zarobków płacę tu za mieszkanie -wliczając wszystkie media- tyle samo ile płacą mi moi lokatorzy w Szczecinie -też wliczając media. Co prawda moje polskie mieszkanie ma 57 m kw., a to którego najemcą jestem w Niemczech ok. 40 m kw., jednak nie jest to aż tak duża różnica.
    Możliwe, że zarobki -albo PKB na głowę- w Polsce i Niemczech się kiedyś zrównają. Jednak raczej nie będziemy żyć tak jak teraz żyją Niemcy. Prędzej będzie tak, że poziom życia w Niemczech trochę się obniży, a w Polsce wzrośnie i spotkamy się gdzieś w połowie.
    Nie wiem jednak czy nawet taki scenariusz jest możliwy. Niemcy mają potężny przemysł. Są też krajem bardzo innowacyjnym. A Polska? Wystarczy spojrzeć na ilość rejestrowanych patentów, żeby widzieć jak jest z naszą innowacyjnością. Z wdrażaniem opatentowanych wynalazków do produkcji jest jeszcze gorzej. Przemysłu mamy bardzo mało. Od dziesięcioleci -w przeciwieństwie do Niemiec- mamy deficyt w wymianie handlowej.
    Jeśli ktoś jeszcze wierzy w gospodarkę opartą na usługach -niech popatrzy co się dzieje z większością tzw. Zachodniego Świata.
    Najpierw Wielka Brytania, potem USA stały się światowymi potęgami bo najwięcej produkowały. Kto dzisiaj najwięcej produkuje?
    Owszem. Zarobki trochę w Polsce wzrosły, bo pouciekało z kraju wiele osób, które coś potrafią, więc pracodawcy nie mieli innego wyjścia jak podniesienie płac. Dzięki unijnym funduszom powstało też trochę infrastruktury. To jednak wszystko mało.
    Największym naszym wyzwaniem jest demografia.
    Z tego powodu czasem się zastanawiam, czy w ogóle warto na dłuższą metę w Polsce inwestować w nieruchomości na wynajem. Zasada jest raczej taka, że kupuje się nieruchomości tam gdzie ludzie napływają, a nie tam skąd wyjeżdżają.
    Co do Irlandii: owszem dochód na osobę jest tam wysoki. Jednak równie wysokie obecnie jest bezrobocie. Porównywalne z polskim. Bardzo wielu młodych Irlandczyków emigruje do Australii, Kanady czy Nowej Zelandii bo nie widzą dla siebie na miejscu szans. Irlandia ma podobny problem jak Polska: większość firm w tym kraju jest obcego pochodzenia i w każdej chwili mogą się przenieść do innego kraju.

    1. Dziękuję Wam wszystkim za Wasze opinie. Na razie dominują pesymiści/realiści twierdzący, że nie dogonimy (Marcin, Witek, Mariusz, Jacek). Optymistów mniej (Adam, Rafał). Ktoś jeszcze zechce się wypowiedzieć?

      1. Sławek, dodaj mnie do listy optymistów :-)

        Wydaje mi się, że zasadniczym problemem Polaków jest zakorzeniony w kulturze pesymizm, który utrudnia racjonalne spojrzenie na własną sytuację.

        Niedawno na Fridomii był link do artykułu, w którym ktoś pisał o szansach jakie miało poprzednie pokolenie (szybkie kariery w korporacjach w lata 90-tych), a dzisiejsi 30-to latkowie to mają podobno przerąbane.

        Wydaje mi się, że za 15 lat będzie można napisać podobny artykuł o tym jak to mieli super obecni 30-to latkowie bo mogli pracować na zachodzie i kupować tanie nieruchomości w Polsce :-)))

        Pozdrawiam!

  8. Moze nie do konca na temat, ale pewnie w jakims stopniu pokrewny i wplywajacy na kondycje polskiej gospodarki.
    Ostatnio wpadl w moje rece artykul z GW na temat sytuacji demograficznej. Jestem bardzo ciekawy waszej oceny tej sytuacji, jaki wplyw bedzie ona miala na rynek nieruchomosci?
    Czy teraz inwestowanie w tenze rynek jest jak strzelenie sobie w noge? Kto za 10-15 lat bedzie wynajmowal nasze mieszkania, skoro rodzi sie coraz mniej ludzi, a co roku, do tego dochodza mieszkania z rynku wtornego dziedziczone po zmarlych czlonkach rodziny….

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,13327740,W_Polsce___katastrofa_demograficzna__To_nie_przesada_.html#TRrelSST

  9. Nie wiem jakim cudem mielibyśmy dogonić Niemcy.

    Tak są niemieckie firmy eksportujące dobra luksusowe/specjalistyczne na cały świat.

  10. witam
    po pierwsze to tylko statystyka więc w przypadku przyjęcia pewnych założeń może się zrównać już jutro.:) (Amerykanie jak mają problem z inflacją to zmieniają jej zasady liczenia).

    po drugie wydaje mi sie ze z poziomem życia nie jesteśmy za daleko za wschodnimi Niemcami. Same Niemcy nie są też jednakowe pod tym względem

    A w poziomie życia jak zrównamy się z Niemcami (statystycznie) tutaj według mnie zależy jak bedzie jak dalej będzie wyglądać Unia

  11. Ja ująłbym to jeszcze inaczej. Dla mnie największą wartością w Polsce jest to, że mając pomysł na biznes mogę osiągać dochody, które są wyższe niż dochody średnio zamożnego Niemca. Ważne jest to, że są możliwości, z których ja chcę korzystać i korzystam. Oczywiście jest multum rzeczy, które mnie wkurza w naszym kraju, ale ja cieszę się, że nie muszę nigdzie wyjeżdżać. Mam poczucie, że ciężko pracując mogę żyć godnie tu, a nie nad Renem, czy Sekwaną. Polska to obecnie kraj wielkich możliwości i każdy, który chce i potrafi może na tym skorzystać. Mi to pasi. ;)

    1. Waldku, dzięki za Twój głos. Przypomniało mi się jak 24 lata temu podwoziliśmy pewnego Niemca w Afryce naszym LandRoverem z Congo do Tanzanii. Spędziliśmy ze sobą ładnych kilka tygodni. Któegoś razu jedliśmy lunch w małym przydrożnym barze, gdzie nie było ścian,a ni drzwi wejściowych. Po prostu mała wiata z daszkiem,a w środku kilka krzesełek.
      Powiedziałem mu “Hans, widzisz jak nie dostanę roboty, to otworzę taki barek. A Ty byś mógł w Niemczech?” Hans rozejrzał się wkoło i z pełną powagą powiedział “Nie. Bo tu nie ma wyjść awaryjnych”. Wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem:-)

      1. Czyli co? wygląda na to, że nawet wśród Fridomiaków dominują pesymiści jeśli chodzi o przyszłość Polski.
        Ja wierzę, że w 2033 (czyli za 20 lat) osiągniemy conajmniej dzisiejszy poziom PKB/głowę Niemiec, a w ciągu kolejnych 10 lat (do roku 2043) zrównamy się z nimi. Czyli mam nadzieję, że nastąpi to jeszcze za mojego życia:-) A klucz do sukcesu postrzegam w przedsiębiorczości Polaków, w naszym głodzie sukcesu, w braku rozbudowanego socjalu. Gdyby pojawiły się przychody z łupków, to konwergencja może być jeszcze szybsza o ile w ich eksploatacji pójdziemy drogą Norwegiii, a nie Rosji czy Kazachstanu…

  12. Witam!

    Jak przeczytałem te Wasze wpisy, to tak sobie teraz myślę – cholera!

    Jak tak dobrze w tej zunifikowanej Polsce, do dlaczego prawie 5 milionów (głównie młodych ludzi) wyjechało z tego kraju z pustymi torbami za chlebem. Jest to emigracja na niespotykaną dotąd skalę
    (większa od tej, która zaraz miała miejsce po Powstaniu Styczniowym).

    Waldzio, który pisze:

    “Polska to obecnie kraj wielkich możliwości i każdy, który chce i potrafi może na tym skorzystać.”

    Niech weźmie lepiej i zmieni lekarza, bo nie dobrze z jego głową!
    Albo jest trolem, albo pożytecznym, głupim idiotą! Czyli mówiąc krótko Lemingiem!

    My dogonimy Niemcy! Chłopie przestań prowadzić tego bloga, jak masz wypisywać takie głupstwa, którymi ignorujesz trzeźwe (chłopskie) myślenie!
    Zanim my dogonimy Niemcy, to Niemcy zrobią następne rozdanie, czy Ty tego nie widzisz, czy nie chcesz widzieć!

    Mam dla Ciebie kilka książek do przeczytania, może dopiero potem, gdy zaskoczysz, bo widzę że jeszcze nie zaskoczyłeś pomimo jakiegoś już stażu życiowego (no cóż można mając grubo po osiemdziesiątce umrzeć zupełnym idiotą, wiek, czy podróżowanie nie ma tu nic do rzeczy!).

    Polski już nie ma, Polska została sprzedana, rozgrabiona, przeszwindlowana, zostały tylko ochłapy.

    Wracam jeszcze do Waldka i pytam, dlaczego obecnie bezrobocie wynosi oficjalnie 15%, a ukryte drugie 15%, dlaczego? Może dlatego, że im się nie chce pracować co?

    Dlaczego w sposób dramatyczny młodzi ludzie uciekają za chlebem z Polski? A może dlatego, że lubią podróżować co?

    Przestańcie pisać te swoje dyrdymały i weźcie się za douczenie, by szersze mieć horyzonty!

    Z prasy, telewizji, radia, etc. kłamliwego nurtu nic się nie dowiecie, szkoda tylko Waszego czasu
    i jeszcze bardziej popsucia Waszych głów!

    Prawdę można znaleźć w internecie, ale uwaga! Na 10 portali tylko jeden jest godny zaufania.
    Niestety prawda kosztuje wysiłku, ale trud się opłaca!

    Wracając do ekonomii:
    Ktoś wcześniej pisał o zadłużeniach w USA!

    W USA to jak Weźmiesz jeden z drugim kredyt, na przykład hipoteczny – mieszkaniowy, które obecnie wynoszą od 4 – 6 % (stałe), a inflacja kształtuje się na poziomie 6 – 7 %, to łatwo zauważyć, że wzięty kredyt nawet na 30 lat nie jest w niczym stresującym czynnikiem, ponieważ wychodzi na to że jest kredytem darmowym.
    A jeżeli ktoś straci pracę i ma problemy ze spłacaniem, to po prostu wywozi graty z mieszkania, mieszkanie zamyka na klucz, a klucze zanosi do banku, w którym wziął kredyt i na tym jego problem i kłopoty z bankiem się kończą, to już przestaje być jego problem!

    A u nas w kraju wielkich ponoć możliwości niech spróbuje z Was ktoś wziąć kredyt powiedzmy
    w wysokości 300 – 400 tys na 30 lat i straci pracę lub ciężko zachoruje.
    Jest ugotowany do końca swojego życia.
    Dlaczego? Dlatego, że nasi banksterzy tak ustawili przepisy (prawo), że banki przerzucają całą odpowiedzialność na kredytobiorców, nic na siebie, jak w USA.
    Trzeba być wyjątkowym durniem, żeby taką umowę podpisać, tak, tak tu w Polsce, w kraju wielkich możliwości (sic!).

    Na zakończenie o korzyściach płynących z przynależności do eurochołchozu!

    Ano to tak, gdyby Polska nie wstąpiła do unii, to dziś była by daleko w przodzie i bez tak wysokiego długu (który obecnie wynosi plus minus 1 bilion złotych) oczywiście mając prawdziwie Polski rząd, a nie marionetkowy!

    To samo czeka Chorwację, bezrobocie, czyli bieda i potężne długi, które będzie próbowała spłacać nadmorskimi terenami i kurortami wybudowanymi za pieniądze społeczeństwa!

    Przekonacie się, niebawem!
    Może ktoś chce się założyć – proszę bardzo, tylko zaznaczam gram na duże stawki!

    SZALOM!

    1. Andrzej, wniosles nieznany nam dotad na fridomii powiew:-) Zruciles troche oskarzan i zadales mnostwo pytan. A moze znasz jakas propozycje dzialania?

        1. Piotrek, rzeczywiscie, masz racje. Kolejne tego typu wpisy bede odrzucal. Waldek, sorry, ze ten zaakceptowalem

    2. Oj Andrew, Andrew…

      Gdybym miał być równie złośliwy co Ty, to napisałbym, że jesteś typowym betonem z PiS-u… ;)
      Krótko:
      1. nie leczę się na głowę
      2. nie wystawiam faktur w firmie ojca
      3. mam własną firmę od 7 lat.
      4. wiem jak zarabiać 10.000 miesięcznie (20.000, 30.000 i więcej) za uczciwą pracę.
      5. mieszkam na prowincji i czuję się tu świetnie.

      Dziś przemierzałem autem przez cały dzień kawałek Polski. Na drogach widziałem korki, mnóstwo aut, TIRów, dostawczaków, itp. Żartowałem do żony, że patrząc na ścisk na drogach, to za cholerę nie widać ani kryzysu, ani spowolnienia. Żona jechała na kolejną kontrolę do onkologa po usunięciu złośliwego guza. Mimo to z nadzieją patrzy w przyszłość, choć tak jak pisałem – są setki rzeczy w kraju, które mnie (nas) wkurzają…

      Krótko Andrzeju – myślę, że różni nas to, że ja widzę szklankę w połowie pełną, a Ty widzisz do połowy pustą i raczej nigdy się nie dogadamy. Więcej optymizmu życzę.

      Pozdrawiam. :)

  13. Na deser!

    Tylko Waldzio niech nie skojarzy tego z Polską, krajem wielkich możliwości!

    Ciekawe, gdzie ten Waldzio mieszka?
    Jeżeli mieszka w Polsce, to na pewno własnej firmy nie ma, tylko w firmie u taty faktury wystawia!

    Bogaczom “kryzys” nie straszny – globalna liczba milionerów wciąż rośnie (Waldziu nie w Polsce)
    Korporacja CapGemini oraz kanadyjski RBC Wealth Management przeprowadziły ogólnoświatowe badania dotyczące obywateli, których bogactwo wycenia się na milion dolarów i więcej. Okazało się, że problemy gospodarcze w Europie i trudy fiskalne w USA w żaden sposób nie wpływają na ilość milionerów.
    Liczba milionerów znacząco wzrosła w 2012 roku, osiągając rekordowy poziom. W 2011 roku ta liczba praktycznie nie zmieniła się, za to w zeszłym roku wzrosła aż o 9,2% – obecnie na planecie żyje 12 milionów milionerów.
    Razem, ich aktywa również wzrosły – o 10%. Milionerzy świata wspólnie posiadają 46,2 tryliona (1 000 000 000 000) dolarów. To znacznie więcej, niż przed “kryzysem” – jeszcze w 2007 roku bogactwa światowych milionerów były razem warte “tylko” 40,7 tryliona dolarów.
    Ameryka Północna stała się kontynentem o najwyższym tempie wzrostu ilości milionerów. W USA i Kanadzie mieszka ponad 4 miliony milionerów. Drugim w kolei regionem jest w tej klasyfikacji jest Azja z krajami Oceanu Spokojnego. Mieszka tam 3,68 miliona milionerów.
    Obecna tendencja, według ekonomistów, wskazuje na to, że w najbliższym czasie ten region przegoni Amerykę Północną – może to się stać nawet już w ciągu dwóch lat. Bogatych Amerykanów przegonią Azjaci z rozwijających się krajów azjatyckich, a także z Chin.

    SZALOM!

  14. Piotrek weź i się mocno zastanów, jakie chłopie trollowanie?
    Jeżeli Gościu prowadzi bloga, to mam prawo po zarejestrowaniu się napisać, to co ja sądzę na dany temat i mam prawo odnieść się do zamieszczonych wpisów – nikogo nie obrażając, co też tak czyniłem!
    A jak cię razi rzeczywistość, to trudno, a może by tak na bezludną wyspę – co?
    W dodatku Pan Sławek M. przeprasza Cię za Co! Nie rozumiem?
    Mało tego Pan Sławek grozi, że więcej nie przepuści moich wpisów, by chronić innych – przed czym?
    Jak Pan Sławek zamierza blokować moje wpisy, to oznacza, że ten blog nie jest nic wart, bo nie jest wolny!
    Czyli towarzystwo wzajemnej adoracji, tylko czy z tego coś dobrego wyjdzie, wątpię!

    SZALOM!

    1. Andrzej, nie chodzi mi o blokowanie Twoich wpisow, ale bede blokowal wszystkie ktore sa agresywne, rzucaja bezpodstawne oskarzenia i kogokolwiek obrazaja. Krytyka, roznica zdan jest mile widziana, bo w ten sposob mamy okazje – wszyscy – sie rozwinac. Ale w ramach pewnych zasad kultury dydskusji. Twoj ostatni wpis spelnia wg mnie te kryteria – dzieki! – i dlatego go publikuje:-)

  15. Oj Waldziu, oj waldziu!

    Za dużo w dodatku myślisz o polityce!

    Nie trafiłeś – do żadnych partii politycznych nie należę, nawet do PIS, czego nie mogę tego o Tobie powiedzieć, bo na odległość widać i czuć,że jesteś PEŁOWIEC!

    SZALOM!

  16. Przezabawne wygląda tradycyjne psioczenie na kraj przez niektórych internautów. W takich przypadkach jak zwykle przede wszystkim wychodzą emocje oraz brak refleksji. Może warto sobie przypomnieć historię Polski w ciągu ostatnich 200 a nawet 300 lat i odpowiedzieć sobie na pytanie: dlaczego nasze PKB nie jest takie jak w Europie Zachodniej, a dopiero potem silić się na komentarze typu: ,,jak jest u nas jest źle, nigdy nie dogonimy Niemiec!”

    Rozumiem że w/g komentatorów tych wpisów powinniśmy zaledwie w ciągu 20 lat kształtowania demokracji oraz mentalności społeczeństwa i wolnej gospodarki dorównać nie tylko Niemcom ale nawet Hamryce (jak to mawiają Górale). Te kraje na swój status pracowały ze 150 – 200 lat.

    ps. Sławek co w/g Ciebie oznacza ,,rozbudowany socjal”?
    ps.2 Z banowaniem adresów IP pod którymi są zamieszczane obraźliwe wpisy absolutnie się nie krępuj (!)
    :)

    1. Bartonet, przez “rozbudowany socjal” mam na mysli taki system wspomagania socjalnego, gdzie niektorym “nie oplaca sie” wrecz pracowac. Wiem, ze np w Anglii czy w Niemczech czesc naszych Rodakow (choc nie Fridomiacy!) zyje z datkow od gmin – na dzieci, na mieszkanie, na kotka czy pieska. Nie jest tego moze oszalamiajaco duzo, zle wola to niz prace I zarabianie na utrzymywanie sie.

      Polska jest – na szczescie – zbyt biednym krajem bysmy mogli sobie az tak ten socjal rozbudowac. Po prostu nie bylo polskiego rzadu na to stac. W efekcie, zasilki sa w Polsce o wiele nizsze niz w Zachodniej Europie. W ramach bogacenia sie Polski, ten socjal moglby sie stawac wiekszy, ale mam nadzieje, ze do tego czasu, idea rozbudowanego socjalu calkiem sie w Europie zdyskredytuje i nikomu w Polsce nie przyjdzie nigdy do glowy kopiowac tych szkodliwych rozwiazan:-)

  17. Sławek już rozumiem o co Ci chodzi i w zdecydowanie większości się z Tobą zgadzam. Z drugiej strony mam nadzieję że nie jesteś ultra liberałem, bo to w/g mnie jest to ,,przegięcie” w drugą stronę ;) Można zadać retoryczne pytanie: skąd przyszedł kryzys który dotkną miliony osób na świecie, (w tym m.in. piszącego te słowa (?)) Magiczna i niewidzialna ręka rynku jakoś średnio zadziałała…

    Kiedyś wierzyłem że głodnemu należy zamiast ryby dać wędkę aby sobie nałowił ich dziesiątki. Teraz zmodyfikowałbym to powiedzenie: czasami (do czasu rzecz jasna) trzeba najpierw dać mu rybę aby potem miał siłę trzymać wędkę :)

    Pozdrawiam.

    1. Bartonet, zgadzam się, ze istnieją wyjątki i trzeba pomagać tym, którzy autentycznie nie byliby sobie w stanie samemu pomóc – porzcucone dzieci, chorzy, którzy nie są w stanie zadbać o siebie, itp. Ale trzeba realnie wyznaczyć granicę. Bo np w Polsce każdy zawałowiec stawał się kiedyś – z automatu – rencistą, choć niektórzy są sprawni i mogliby i chcieliby dalej pracować, choć może w pracy o mniejszym poziomie stresu:-)

Skomentuj Waldek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.