Pocztówka z Nowej Kaledonii

Po miłej rozmowie na antenie TVN CNBC oraz po powrocie do Warszawy z “wykładu przy ognisku” nt wolności finansowej w trakcie KontestCampu (było bardzo miło i nawet pewna podchmielona pani Marzena – spoza Kontestacji – choć początkowo głośno dawała wyraz swojemu sceptycyzmowi odnośnie sensowności tego co prezentowałem, na koniec przyszła by mi podziękować i się do mnie … przytulić:-), czekała mnie jeszcze jedna bardzo miła niespodzianka. Pocztówka z dwiema uśmiechniętymi dziewczynkami o ciemnej karnacji, które na głowach mają wieńce, a właściwie to raczej czapki z kwiatków hibiscusa.

Od kogo ta pocztówka? Tak, zgadłem, od Agaty i Pawła, Fridomiaków z pierwszego spotkania “na żywo”  na warszawskich Polach Mokotowskich, o których wspominam w mojej najnowszej książce (w poniedziałek zamykam w Krakowie książkę z korektorami:-). Agata i Paweł to także – pomimo swojego młodego wieku – pełnokrwiści mieszkanicznicy. Inwestowali w mieszkania na wynajem zanim kupili mieszkanie dla siebie. Paweł zaufał też Mzuri i był jednym z pierwszych klientów, któremu Mzuri pomogło kupić kawalerkę w Łodzi.

No i oczywiście Agata i Paweł to również podróżnicy. Planowali kiedyś wziąć roczny urlop by pojeździć po świecie, ale – jak wspominali – pod wpływem rozmów ze mną postanowili nie rezygnować z etatów by nie tracić zdolności kredytowej i rozbudować swój portfel mieszkań na wynajem póki są młodzi. I teraz odbywają serię kilku krótszych podróży. Nie koniecznie krótszych odległościowo, raczej czasowo. W zeszłym roku jeździli po Stanach i Kanadzie, a w tym ich podróż dookoła świata zabrała ich już do Hong Kongu, Singapuru, Tajlandii, na Filipiny, do Australii, Nowej Zelandii i właśnie Nowej Kaledonii.

Nowa Kaledonia to obok Fiji oraz Samoa moja ulubiona wyspa na Południowym Pacyfiku. Góry, lasy, tropikalne plaże. Mnóstwo sportów wodnych. Luz tropików, ale przy okazji komfort Europy. Bo Nowa Kaledonia to zamorskie terytorium Francji, już nie pamiętam czy tzw DOM czy TOM. Ja byłem tam tylko raz, 8-10 lat temu i Polska nie była wtedy w Schengen, więc nie jestem pewien czy można tam podróżować z samym tylko dowodem osobistym:-) Ze znaczka pocztowego na odwrocie pocztówki wnioskuję też, że nie używają tam Euro, tylko chyba nadal zamorskiego franka francuskiego z regionu Pacyfiku. Pocztówka szła niecałe 10 dni, co biorąc pod uwagę, że Noumea jest na antypodach nie jest najgorszym wynikiem.

Bardzo się cieszę radością Agaty i Pawła. Radością bo wiem, że na Nowej Kaledonii, na Bora-Bora czy na Hawajach (bo chyba tam gdzieś teraz są) trudno nie być radosnym:-). Dzięki Wam jeszcze raz za pamięć oraz za prześliczną pocztówkę.  I polecam się Waszej pamięci na przyszłość:-) A czy byliście może w jakiejś agencji i czy wiecie jak się tam kształtują ceny nieruchomości i jak bardzo rozwinięty jest rynek najmu?

Gdyby ktoś jeszcze chciał mi przesłać pocztówkę – jestem staroświecki i bardziej cenię sobie pocztówki niż maile czy SMS-y, a MMS-ów nie nauczyłem się nawet jeszcze otwierać:-) – to podam swój adres. Jest to adres to firmy Mzuri.  Sławek Muturi, al Stanów Zjednoczonych 32 lok 458; 04-036 Warszawa. Będzie mi bardzo, bardzo miło. Zachęcam też do napisania kilku zdań nt rynku nieruchomości w krajach czy zagranicznych miastach, które odwiedzacie. Każdą taką relację z przyjemnością zamieszczę na łamach bloga fridomia i z góry za każdą relację dziękuję.

Dalekich wojaży i bliskich przyjaciół !

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.