Moje cztery książki – która najlepsza, która najsłabsza?

Pięć lat temu nie planowałem napisać żadnej książki. Nie sądziłem nawet, że kiedykolwiek się za to zabiorę. Wydawało mi się to zbyt trudne. Nie miałem żadnego pomysłu na jakąkolwiek treść.

Pomysł przyszedł całkiem spontanicznie tuż po moim przejściu na emeryturę i całkiem spontanicznie powstała moja pierwsza książka. “Wolność finansową dzięki inwestowaniu w nieruchomości” napisaliśmy z Robertem dokładnie w tydzień, w lipcu 2009 roku. To znaczy tyle zajęło spisanie 7 rozdziałów książki oraz wstępu. Potem jeszcze ze dwa tygodnie trwało nanoszenie poprawek i uspójnianie treści. A potem jeszcze kilka tygodni cały cykl redakcyjny. Książka była już gotowa i wydrukowana we wrześniu 2009 roku.

Pomysł na kolejną książkę – “Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem” – zrodził się w trakcie spotkań z Fridomiaczkami i Fridomiakami. Gdy po moich prezentacjach nt wolności finansowej pojawiały się wątpliwości. Padało “no tak, ale…” i już wiedziałem, że rozmówca będzie mówić o problemach z “najemcami, którzy nie płacą, zadłużają mieszkanie, niszczą je i nie chcą się wyprowadzić zasłaniając się ustawą o ochronie praw lokatorskich”.

Zrozumiałem, że mi udaje się przed tymi problemami wystrzegać dzięki wdrożonym w życie dobrym praktykom najmu. I to właśnie te dobre praktyki stanowią treść Poradnika.

Pomysł na trzecią książkę – “Pomysł do wynajęcia” – powstał dwustopniowo. Najpierw miałem pomysł by zaprosić Was do zrobienia sobie wspólnego portretu pt. Fridomiacy 2012, a potem by powtórzyć to ćwiczenie po 10 latach i zobaczyć gdzie udało nam się w tym czasie dojść. Gdy powstało Stowarzyszenie postanowiłem zmienić koncepcję tak by pomóc w promocji dopiero co założonego Stowarzyszenia.

Znajdziecie w niej portrety – a właściwie to szkice portretów – 30 osób posiadających lub planujących zakup mieszkań na wynajem. Od czego zaczęli, co było ich inspiracją, jaką stosowali strategię, jakie popełnili błędy i jakie mają rady dla osób dopiero rozpoczynających swoją przygodę z nieruchomościami na wynajem.

Czwarta książka też była efektem spotkań z Czytelnikami Fridomii. O ile część osób mówiąc “No tak, ale…” miała na myśli rzekome problemy z najemcami, to inna część – zwłaszcza studenci, którzy wiedzą, że problemy ze studentami to jakiś mit – chciała się dowiedzieć czegoś innego. “OK, pomysł wolności finansowej brzmi sensownie, ale… w jaki sposób Ty Sławku inwestowałeś?”. Chcieli jakiegoś konkretnego przykładu. Przykładu, że to możliwe “w polskich warunkach”:-). I dlatego postanowiłem podzielić się “Moją drogą do wolności finansowej”.

Wiem, że część z Was przeczytała już wszystkie moje dotychczasowe książki. Dla każdego autora jest to bardzo miła uchu i sercu informacja. Jestem Wam bardzo za to wdzięczny. Dziękuję też Wam za to , że często przynosicie je ze sobą na spotkania i prosicie bym Wam je zadedykował. Część z Was prosi o dedykacje nie tylko dla siebie. Na kolejnych zakupionych egzemplarzach prosicie o dedykacje dla Waszych współmałżonków, dzieci, rodzeństwa, przyjaciół czy znajomych. Odbieram to jako dowód zaufania, że to co mam do przekazania uznajecie za godne nie tylko polecenia, ale nawet podarowania. Ogromne dzięki.

Pisanie książek mi się spodobało. Planuję napisać kolejne. I to nie dlatego – jak się domyślał już niejeden dociekliwy Sherlock – że zamierzam więcej zarabiać na sprzedaży swoich książek niż na najmie moich mieszkań:-) Wystarczy mi to co zarabiam z najmu, a przyszłe dochody z książek zamierzam przekazywać w pełni na rzecz Fundacji Fridomia. Planuję napisanie kolejnych książek dlatego, że czuję że mam jeszcze czym się podzielić w obszarze wolności finansowej oraz dobrych praktyk najmu. Wielu książek jeszcze w Polsce brakuje, a ja mam czas na to by je pisać:-)

Mam pytanie i prośbę do Was.

Którą z moich dotychczasowych czterech książek uważacie za najlepszą, a którą za najgorszą? I dlaczego? Ja oczywiście też mam swoich faworytów, ale pozwolicie że wypowiem się jako ostatni:-)

Wasze odpowiedzi pomogą mi lepiej zrozumieć oczekiwania moich lojalnych Czytelniczek i Czytelników. Z góry dziękuję za wszelkie Wasze opinie, przemyślenia, wskazówki, itp

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

21 Responses

  1. Slawku – odpowiedz na tak postawione jest “to zależy”.

    Jeżeli ktoś poszukuje praktycznej książki “jak zarządzać najmem” to druga jest do tego najlepsza.
    Jeżeli ktoś szuka pomysłu na życie to zdecydowanie pierwsza książka.
    Jeżeli ktoś szuka motywacji to trzecia książka jest bardzo dobra.
    Natomiast czwartak ksiązka dobrze odpowiada na pytanie jak można zrealizować jeden z pomysłów na życie (jakim jest fridomia oparta o pasywne dochody z najmu).

    Osobiście – pewnie ze względu na preferowane przeze mnie podejscie (od ogółu do szczegółu) – pierwsza książka jest moim faworytem, bo jest pewnego rodzaju wizją (pokazaniem ogólnej koncepcji). Niemniej jednak pozostałe są rownież bardzo dobre i stanowią uzupełnienie dla pierwszej.

  2. Mi się najbardziej podoba najnowsza Twoja książka – odpowiada na wiele pytań, które stawiałem sobie wcześniej, na temat dążenia do wolności. Jest to moim zdaniem takie rozszerzenie “Wolności finansowej poprzez inwestowanie w nieruchomości”. Jedyny zarzut jaki mam do “Strategii Inwestowania”, jest taki, że się tam Sławku często powtarzasz. Trochę tak jakbyś każdy akapit pisał w oderwaniu od pozostałych.

    Najciężej czytało mi się Poradnik zarządzania najmem – ale taka jest po prostu specyfika tematu – jest to konkretny podręcznik, napakowany konkretną wiedzą – w przeciwieństwie do innych Twoich pozycji, które są dużo lżejsze, pełne różnych historyjek i dygresji :)

  3. Dla mnie najciekawszy jest poradnik. Jest tam mnóstwo konkretnej wiedzy, podanej w przystępny sposób. Pozostałe książki czytałem bardziej dla przyjemności czytania niż w poszukiwaniu wiedzy, albo raczej w poszukiwaniu inspiracji, a nie konkretnych rozwiązań.

    Według mnie ostatnia książka jest natomiast “najlżejsza” w czytaniu.

    Historie 30 osób są natomiast tak krótkie i lakoniczne, że tak naprawdę niewiele z nich wynika. Ciekawie się je czytało, jednak są stanowczo zbyt krótkie i ogólnikowe. A już na pewno historie ludzi którzy dopiero planują kupić mieszkania ;-) wywołują tylko uśmiech, takie historyjki palcem po wodzie pisane.

    Przeczytałem jednak wszystkie 4 książki i nie byłem zawiedziony żadną z nich.

  4. Mój ranking w kolejności od najlepszej:

    Nr 1 (najlepsza): “Zarządzanie najmem”. Wypełniła dużą lukę na rynku książkowym, jest absolutnie dostosowana do polskiego rynku najmu a poradniki amerykańskie nie mają przełożenia na nasze warunki. Dużo konkretów, praktyczne porady, łatwo przekładalna na rzeczywiste działania właścicieli mieszkań na wynajem.

    Nr 2a: “Wolność finansowa”. Wprowadza nową ideę i jest inspirująca. Z drugiej strony, pomimo odważnych wyliczeń, przykładów i niezawoalowanych zachęt autora ;-) wciąż uważam, że próg wejścia w inwestycje w nieruchomości w warunkach polskich jest jednak dość wysoki (finansowo i mentalnie), zwłaszcza dla osób dopiero rozpoczynających karierę zawodową.

    Nr 2b: “Pomysł do wynajęcia” Przykłady z życia wzięte mają sporą wartość, choć część z opisanych przykładów mogła zostać zrealizowana tylko dzięki spadkowi, dzięki ponadprzeciętnie płatnej pracy itp, więc nie dla wszystkich są one możliwe do naśladowania. Tym niemniej, książka poszerza horyzonty bo opisuje losy zwykłych ludzi. No i na marginesie uwaga odnosząca się do większości książek typu “success story” – czy ktoś opisuje losy tych, którym nie wyszło…?

    Nr 3: “Moja droga” – tu chyba największą wartością jest zaspokojenie ciekawości czytelnika ale też zawiera trochę konkretnych informacji. Najcenniejsze są przykłady co poszło dobrze, a jakie były wpadki – w kolejnych książkach przydałoby się jeszcze więcej informacji o najlepszych/najgorszych inwestycjach, niejasnościach natury prawnej, ewentualnych próbach wprowadzenia w błąd przez sprzedających itp. Przemawiająca do racjonalistów jest też analiza rozkładu statystycznego pustostanów w zależności od liczby mieszkań. Niestety, spora część książki przedstawia po raz kolejny koncepcje przedstawione dokładnie już w książkach nr 1 i 2a. W obrębie samej książki pewnej rzeczy są też opisywane po kilka razy w różnych miejscach, co nie wnosi niczego nowego a tylko zwiększa rozwlekłość. “Product placement” usług firmy Mzuri jest chyba zbyt daleko posunięty – piszę to pomimo faktu, że sam jestem jej klientem. Ponadto, już co do jednego tylko szczegółu: wydaje mi się, że jednak należałoby bardziej docenić znaczenie stóp zwrotu z kupowanych nieruchomości jako parametru pomagającego w podjęciu decyzji i w porównaniach. Przecież mało kto może sobie pozwolić na tak hurtowe zakupy mieszkań jak Ty Sławku, kiedy to faktycznie stopa zwrotu nie ma już większego znaczenia, bo w ostatecznym rachunku na życie i tak wystarczy. Dla osób biorących kredyt na zakup pierwszych mieszkań stopa zwrotu ma znaczenie pierwszorzędne.

    1. T, dzięki za Twoją ocenę przydatności poszczególnych książek. Chciałbym się odnieść do ostatniej myśli w Twoim komentarzu.

      Stopa zwrotu jest ważna, to prawda. Staram się w książce pokazywać co robiłem ja i przestrzegać by osoby początkujące mnie nie próbowały naśladować w ciemno.

      Natomiast też nie fetyszyzowałbym, że “stopa zwrotu ma znaczenie pierwszorzędne”. Osobiście znam osoby, których całe finanse osobiste są bardzo zabagnione i zachwaszczone. Nie mają jakiejkolwiek kontroli nad swoimi finansami, ani nad swoimi “potrzebami”. Żyją bez ładu i skłądu finansowego, bez jasno wytyczonego celu. Te same osoby nie decydują się na zakup mieszkania na wynajem bo im się “model nie dopina”. Wygląda na to, że jedyne co ma im się dopiąć w życiu finansowym, to właśnie zakup mieszkania na wynajem. A to że krwawią gotówką na lewo i na prawo na co dzień, to ok. Bo do tego już się zdążyli przyzwyczaić.

      Według mnie jest to postawienie sprawy na głowie. PIERWSZORZĘDNE znaczenie ma wg mnie osobista dyscyplina finansowa. A to że za kredyt trzeba by płacić PLN 100 więcej niż przychody z najmu, to jest problem … urojony. Mówię to z pełną świadomością. To jest problem, który mieszka w mózgach, w których Kiyosakiemu i innym udało się wpompować wiele wody.

      Uważam, że mieszkanie na wynajem warto kupić nawet gdyby przez 10 lat spłacania kredytu miało ono stać zupełnie puste (o ile będzie stać inwestora na spłacanie kredytu). Specjalnie podaję tak idiotyczny i skrajny przykład, żeby zobrazować moją tezę. W budowaniu wolności finansowej liczy się – według mnie – efekt końcowy (fridomia), a nie “stopy zwrotu” po drodze. Maksymalizowanie stopy zwrotu to coś bardzo ważnego dla kogoś kto chce osiągnąć efekt końcowy o nazwie “bycie bogatym”.

      Wg mnie dla kogoś kto buduje wolność finansową, “stopa zwrotu” jest potrzebna tylko przy wyborze czy kupić nieruchomość A, czy nieruchomość B. Nie jest to żadna “pierwszorzędna” kwestia. Ale to oczywiście tylko moje zdanie, mogę się naturalnie mylić:-)

      1. Sławku, dzięki za odpowiedź.

        Może rzeczywiście nieco zbyt radykalnie się wyraziłem używając zwrotu “pierwszorzędne znaczenie” na określenie znaczenia stopy zwrotu. Masz rację, w książce jasno stawiasz sprawę, że zastosowania przez Ciebie strategia nie powinna być w ciemno powielana przez osoby, które jeszcze nie mają dużego rozeznania w branży nieruchomości i najmu.

        Rozumiem Twoja opinię. Zgadzam się również, że najlepsze zastosowanie tej wartości stopy zwrotu to analiza porównawcza nieruchomości – co też zresztą, o ile pamiętam, w swojej książce podkreślasz. Ale również dlatego pozwolę sobie do pewnego stopnia pozostać przy swojej opinii :-) że ten parametr ma znaczenie tym większe, im bardziej jesteśmy na początku drogi do wolności finansowej. Według mnie to nie kłóci się z Twoimi zachętami do życia z finansowym umiarem. Bo czyż nie jest tak, że im więcej pieniędzy będzie nam zostawać co miesiąc w portfelu (życie poniżej możliwości) oraz m.in. im lepsze okazje cenowe znajdziemy kupując mieszkania (= większa stopa zwrotu na danym rynku), tym szybciej osiągniemy wolność finansową?

        To oczywiście tylko moje zdanie osoby początkującej – pozdrowienia dla wszystkich, niezależnie od wagi przypisywanej stopom zwrotu i tabelkom w Excelu:-)

        1. T, oczywiście zgadzam się z tym co mówisz. Zresztą nie wypada mi się kłócić – i to publicznie – z klientami Mzuri:-)))

          Wiem, że większość ludzi ambitnych ma silne tendencje analityczne. Chłodny rozum ma ich doprowadzić do zakładanego celu. Umysły analityczne uwielbiają Excela, stopy zwrotou i inne sensownie brzmiące formuły. Formuły są bardzo logiczne i jasne. Na ich tle mętny postulat “życia PONIŻEJ swoich możliwości finansowych” wydaje się staroświeckim dyrdymałem (a swoją drogą, co oznacza ów “dyrdymał”?).

          Aby osiągnąć cel wolności finansowej, należy się posługiwać różnymi narzędziami i koncepcjami. Z moich obserwacji wynika, że waga narzędzia o nazwie “stopa zwrotu” w skali od 0 do 10 wynosi jakieś 3, może 4. I ma w nosie, że Kiyosaki i inni nadali temu narzędziu wagę 10. Według mnie to właśnie waga tego mętnego i pokracznego postulatu “umiejętności życia PONIŻEJ swoich możliwości finansowych” wynosi 10!

          Pierwszorzędności tych dwóch koncepcji nie da się nawet porównywać. Ale to jest oczywiście tylko i wyłącznie moje zdanie, mogę się przecież totalnie mylić i to może jednak Kiyosaki ma rację. W końcu wielokrotnie więcej ludzi przychodzi na jego prezentacje niż na moje:-))))

  5. Sławku,
    Już jakiś czas temu planowałem zadać Ci to pytanie, ale nie chciałem wyjść na “ciekawskie jajco”… Sam jednak w tym wpisie wspomniałeś o swoim koledze Robercie…więc zapytam… Co u niego? Jakoś tak po publikacji pierwszej książki zniknął…:-(

    1. Max, rzeczywiście Robert po pierwszej książce zniknął. Ale istnieje naprawdę:-) “Zniknął” bo postanowił zająć się pomocą rozwojową w Kenii, a ostatnio również w Tanzanii, Burundi i w innych krajach Afryki Wschodniej. I spędza w tych krajach sporą część roku:-)

      Ale oczywiście nadal ma portfel nieruchomości na wynajem w Polsce i jest klientem Mzuri.

  6. według mnie najlepsza ostatnia – między innymi uswiadomila mi bardzo wazna rzecz – ze mieszkania kupuje sie w Polsce po “cenie za metr” ale juz nie wynajmuje sie wedlug tych samych kryteriów czyli faktycznie najistotniejsza jest cena,cena,cena

    najslabsza moim zdaniem to “Pomysl do wynajecia” – jak wspomniano wyżej – krótkie, lakoniczne historie

    zauważyłem jeszcze jedną kwestię – zdarza Ci się opisywanie dokladnie tego samego po kilka razy w tej samej ksiązce i nie mowie tu o aspekcie podkreslania jakiegos schematu, rzeczy etc ale wyglada to jak wrzucenie podobnych zdan dla wypelnienia miejsca w ksiazce cos jak pisanie w szkole wypracowan gdzie ustalona byla minimalna liczba slow ;)
    ale to taka skromna dygresja, przyznaje ze widac “lekkosc” w pisaniu a ksiazki czyta sie szybko, bardzo szybko;)

  7. Dla mnie wszystkie książki sa bardzo dobre. Dziekuje Ci w imieniu wszytkich czytelnikow za poswiecony czas, aby je napisac i uswiadomic tych, którzy je przeczytają. Kazda z tych książek obemuje inny temat, z których każdy jest wazny dla osoby dazacej do niezaleznosci finansowej. Jeszcze raz duże “DZIEKUJE” Czekamy na nastepna ksiazke!

  8. Krótko: najlepsza książka to Wolność finansowa.
    1. Wreszcie napisana przez Polaka – praktyka, inspirująca.
    2. Dzięki tej książce miałem przyjemność cię poznać i porozmawiać.
    3. Przestałem czekać, zacząłem intensywnie szukać mieszkania i je kupiłem!
    Dziękuję Sławku!!

  9. Moim zdaniem powinno zaczynać się od “Wolność Finansowa dzięki inwestowaniu w nieruchomości”
    Ta książka jest napisana bardzo przystępnie – tego typu język praktyka do mnie trafia zdecydowanie najlepiej, otwiera oczy niedowiarkom, cytując kwestię z polskiej komedii.
    Następnym naturalnym krokiem jest “Zarządzanie najmem – Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem” – by zdobyć choć trochę wirtualnego czy teoretycznego doświadczenia. Trzecią sobie darowałem a na czwartą czekam :)

  10. Sławku,
    Pierwsza książka całkowicie zmieniła mój sposób myślenia i od tamtej chwili rozpoczęła sie moja droga do wolności finansowej. Kolejne książki pomogły mi lepiej przygotować się do zakupu pierwszej kawalerki na wynajem. Teraz zaczynam realnie swoja drogę i zbieram na kolejne mieszkanie:) Ostatnia książka była wg mnie najlepsza. Chyba dlatego, że przez ostatni rok wchodząc w temat wolności, poznając Cię poprzez tego bloga, książki – zwyczajnie zżerała mnie ciekawość, jak wyglądała Twoja droga do wolności finansowej.
    Dziękuję Ci bardzo za wszystkie 4 książki i czekam na następną
    Rafał
    ps. Kiedy będziesz we Wrocławiu? jakieś spotkanie z fridomiakami?

    1. Rafał, bardzo mnie cieszy, że pomogłem przyczynić się do podjęcia Twojej decyzji odnośnie budowania wolności finansowej. Trzymam życzliwie kciuki za powodzenie kolejnych kroków.

      A co do terminu moich odwiedzin Wrocławia, to jeszcze nie ustaliłem terminu, ale myślę, że będzie to niedługo. Dam oczywiście wcześniej znać na łamach fridomii. Do zobaczenia – mam nadzieję – wkrótce

  11. Dla mnie najlepszą był „Pomysł do wynajęcia”. Bardzo inspiruje mnie do działania i pokazuje na wielu przykładach, że można.

    Druga to „Wolność finansowa”, działa bardzo motywująco i świetnie przedstawia samą ideę.

    Trzecią według mnie jest „Zarządzanie najmem”. Nie wynajmuje mieszkań i raczej sam się tym nie będę zajmował, mam za to kilka garaży, których obsługa jest dużo prostsza więc metody i porady zawarte w książce mają dla mnie ograniczone zastosowanie. Jednakże zdaje sobie sprawę, iż dla ludzi mających portfel mieszkań, który obsługują sami to właśnie ta książka może być numerem 1.

    Książki „Moja droga” niestety jeszcze nie czytałem.

    1. Witam, czy mogę liczyć na kolejne opinie w tym bardzo interesującym mnie temacie? Mam nadzieję, że w ostatnich tygodniach grono Czytelników “Mojej drogi do wolności finansowej” zdążyło się nieco powiększyć:-)

      Cieszę się, że moja ostatnia książka jest już dostępna w księgarniach tradycyjnych i internetowych. Dokładnie w jakich to nie umiem powiedzieć (zresztą to się ciągle zmienia), natomiast jest teraz dostępna nie tylko w sklepiku na stronie http://www.mzuri.pl

  12. Kiedy najbliższe spotkanie fridomaniaków ;) w Warszawie ?
    Przesłuchałem ostatnio zapisy Kontestacji, zainspirowany chętnie posłucham na żywo.
    Pozdrawiam

    1. Wojtku, ostatnie spotkanie Fridomiakow mialo miejsce jakies dwa lata temu. Po powstaniu Stowarzyszenia, nasze spotkania przeksztalcily sie w spotkania Mieszkanicznikow. Czy czujesz (czujecie) potrzebe powrotu do formuly spotkan Fridomiakow?

      Podstawowa roznica bylaby taka, ze na spotkaniach mieszkanicznikow nie bywam (czasami wypadaja w terminach, w ktorych mnie nie ma w Polsce, czasami odbywaja sie rownolegle w Warszawie i w ,,, Katoiwcach, wiec i tak nie moge byc na obu rownoczesnie). No i na spotkaniach fridomiakow pewnie mowilbym ciagle ja, i to w dodatku ciagle to samo. A na spotkania mieszkanicznikow sa zapraszani rozni goscie i staram sie im nie przeszkadzac swoja osoba i swoim wymadrzaniem sie:-)

  13. Mój ranking…
    1) ,,Moja droga do wolności’’– dla mnie numer jeden – podoba mi się Twoje życiowe, praktyczne podejście do biznesu, bez fajerwerków i wymądrzania się; Co mi się podobało?
    – Twoje argumenty dotyczące lewarowania ( czytając poradniki amerykańskie odnosi się wrażenie, że zakredytowanie się, czasami stąpając po cienkiej linie, jest najlepszym sposobem zbudowania portfela mieszkań, niestety w praktyce potem nie śpi się spokojnie przez dobrych paręnaście lat);
    – dlaczego dywersyfikacja nie ma sensu – fajnie było to przeczytać, w żadnym innym poradniku tego nie spotkałam, a sama na razie nie dywersyfikuję, bo …mimo teoretycznego i dotychczasowego jej poparcia (przecież sens jej stosowania widoczny jest jak wół) i tak nigdy jej nie wprowadziłam w życie, bo wygodniej jest realizować cel w sprawdzony sposób, więc jej nie zmieniam;
    -stopa zwrotu nie spędza snu z Twoich powiek – sprawdziłam ją kiedyś, kiedy pojawił się taki wątek na Twoim blogu wraz ze wzorem matematycznym jego obliczenia; okazało się, że ta moja jest niższa niż pozostałych ankietowanych i przez chwilę poczułam się niezłą frajerką, więc już jej nie liczę a i tak wiem, które mieszkanie będzie dla mnie dobrą inwestycją ( bo tak mi podpowiada intuicja i moje skromne dotychczasowe doświadczenie);
    -że nie podajesz przepisu na sukces – każdy ma ‘’swoją drogę’’, a Ty przedstawiłeś jedną z nich, konkretne doświadczenia danej jednostki wpływają na obraną przez nią strategię zakupu- tak jak w opisanym przez ciebie przypadku zakupu mieszkania w kiepskiej lokalizacji, który to okazał się strzałem w dziesiątkę, co poskutkowało zmianie Twoich priorytetów z ‘’lokalizacji’’ na ‘’cenę’’ (ja się jeszcze nie przekonałam i wciąż szukam ‘’lokalizacji” :)
    2) ,,Wolność finansowa’’ – równie ciekawa, bardzo motywująca lektura na początkowym etapie budowania wolności finansowej – dodatkowy punkt za to, że był to pierwszy taki poradnik dla polskiego inwestora, bardzo ją lubię;
    3) ,,Zarządzanie najmem’’ – praktyczny podręcznik, jak potrzebuję konkretnej porady w związku z najmem, zawsze zaglądam do Twoich sprawdzonych metod;
    4) ,,Pomysł do wynajęcia’’ – przedstawia różnorodność strategii, celu i środków, pokazuje, że nie ma jednego sprawdzonego przepisu, u każdego działa coś innego, odniosłam jednak wrażenie, że niektóre historie jednak zbyt ogólnie i lakonicznie zaprezentowane i przez osoby, które dopiero marzą o rozpoczęciu drogi do wolności…
    … i dziękuję, że się pofatygowałeś na pocztę z tą jedną książką dla mnie. Pozdrawiam i czekam na kolejne książki,
    Aneta

    1. Aneta, dzięki za tak szczegółową recenzję. To bardzo, bardzo miłe z Twojej strony. Autorzy są (pewnie nie wszyscy) dość narcystyczni i chcą wiedzieć, że ich wysiłki mają jakiś sens. Moje ego podbudowała informacja m.in o tym, że często sięgasz do Poradnika dla właścicielek mieszkań na wynajem, by skonsultować jakaś decyzję. Czuję, że mój Poradnik jest potrzebny:-)

      Mój ranking jest bardzo zbliżony do Twojego. Moimi faworytami są:
      1) “Mieszkania na wynajem.Moja droga do wolności finansowej” – miałem opory przed napisaniem tak osobistej książki. Nawet moi najbliżsi przyjaciele dowiedzieli się z niej – jak mówią – paru nieznanych im wcześniej szczegółów z mojego życia. Natomiast zaletą tej książki wydaje mi się przedstawienie spójnej wewnętrznie strategii, którą konsekwentnie wdrażałem często wbrew utartym schematom myślowym.
      2) “Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem” – to chyba najbardziej konkretna z moich książek. Rację mieli moi współpracownicy z Mzuri, gdy mówili mi o swoich obawach, czy nie za dużo naszego firmowego know-how wyjawiam w tej książce. Wtedy postawiłem na swoim, teraz widzę że mieli poniekąd rację. Poradnik wprowadził do polskich realiów wiele dobrych praktyk najmu, z czego się bardzo cieszę, ale z drugiej strony, ułatwiłem wielu naśladowcom kopiowanie Mzuri. Nie sądziłem, że ktoś będzie chciał zakładać tak mało rentowny i trudny operacyjnie biznes bez odczuwania – tak jak ja to odczuwałem – konieczności wyoutsourcowania zarządzania swoim portfelem mieszkań na wynajem. Gdyby coś na kształt Mzuri istniało w 2010 roku, to w ogóle bym Mzuri nie zakładał, tylko przekazał tej firmie mój portfel mieszkań pod opiekę. Albo naśladowcy wiedzą coś czego ja nie wiem o zarządzaniu najmem, albo ich decyzje są mało przemyślane. No ale to już nie mój problem.
      Natomiast ten Poradnik – już to widzę – jako jedyna z moich dotychczasowyych książek, wymagałby uaktualnienia. Nasz poziom doświadczenia i wiedzy w temacie najmu wciąż się rozwija. Może kiedyś zaktualizuję?
      3) Z “Wolności finansowej dzięki inwestowaniu w nieruchomości” też jestem – nieskromnie to zabrzmi – dumny. Jak na debiut autorski, to wypadło chyba całkiem nieźle.
      4) Z podobnych względów, o których Ty wspominasz “Pomysł do wynajęcia” też się u mnie znajduje dopiero na 4-tym miejscu. A szkoda, bo to książka, która zabrała mi najwięcej energii, a przecież pomagał mi bardzo mocno Radek. Skoordynowanie 29 współautorów okazało się zadaniem dużo bardziej złożonym niż się spodziewałem. Prosiłem niektóre osoby o uzupełnienie swoich tekstów, a potem jeszcze o uzupełnienie uzupełnień, część tekstów sam przerobiłem, ale i tak efekt nie był zadowalający. Może gdybym włożył w to jeszcze więcej pracy? .. W pewnym momencie pojawiła się szansa, że książkę tę zechce wydać Agora, ale niestety osoba, która książkę przeglądała na etapie draftu, akurat trafiła na dwie najmniej rozbudowane historie i odrzuciła ją. Nie pomogły moje zapewnienia, że mogę te dwie historie uzupełnić lub usunąć. Liczyło się pierwsze wrażenie.

      A wysyłka książki Tobie była dla mnie i obowiązkiem (bo przecież wygrałaś konkurs), ale przede wszystkim czystą przyjemnością.

Skomentuj PanWojtek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.