Ceny nieruchomości w Perth, w Zachodniej Australii

Chociaż w Australii nie widać “szaleństwa świąt” – wystawy sklepów nie są przyozdobione plastikowymi świecidełkami z Chin, nie słychać wszędzie “I’m Dreaming of a White Christmas”, itp – to jednak większość sklepów i biznesów pozostaje zamkniętych przez Święta. Zamkniete są też biura pośrednictwa nieruchomości.

Niemniej samo przejrzenie ofert na wystawach daje spore pojęcie o rynku nieruchomości.  Po pierwsze, nawet w stosunkowo niedużych miastach i miasteczkach wokół Perth znaleźć można wiele agencji pośrednictwa. I to zarówno międzynarodowych sieci typu Century 21 jak i lokalnych. I to po kilka na jednym skrzyżowaniu dróg. Po drugie, agencje te zajmują się sprzedażą, najmem, jak i zarządzaniem najmem, czyli świadczą usługi podobne do tych świadczonych przez Mzuri.

Po trzecie, wiele ofert jest opisywanych jako idealne albo dla Smith’ów poszukujących mieszkania czy domu do zamieszkania, albo dla Jones’ów poszukujących kolejnej inwestycji. Oferty są kierowane albo dla tzw First Home Buyers (FHB) albo dla inwestorów, dla których dana posiadłość byłaby doskonałym dodatkiem do ich portfeli inwestycyjnych. W tym przypadku często podawany jest poziom obecnego czynszu uzyskiwanego przez sprzedającego.

Dodatkowo widać, że rynek jest konkurencyjny. Oprócz tego, że widać po kilka firm na każdym rogu, to jeszcze widać, że konkurują między sobą … promocjami. Jeden z agentów należących do sieci Century21 ubiegał o to, by właściciele zechcieli przekazać mu swoje mieszkania czy domy do sprzedaży oferując (a) darmowe filmiki video (dają one wg jego zapewnień ponad 400% więcej viewings niż same zdjęcia); oraz (b) mini iPad w prezencie gdy dojdzie do transakcji:-) Nie jestem pewien czy tego typu oferty są przedstawiane przez biura pośrednictwa w Polsce…

A jeśli chodzi o same ceny mieszkań, to Perth do tanich miast z pewnością nie należy. Mieszkania z 2-4 sypialniami (raczej nie podaje się tutaj m.kw, tylko liczbę sypialni, łazienek oraz miejsc garażowych) kosztują od AUD 300 tysięcy do AUD 1,125 tysięcy. Najmniejsze 1-sypialniowe mieszkanie jakie widziałem kosztuje AUD 290 tysięcy. 1 AUD równa się PLN 2,7.

Natomiast najem kosztuje od AUD 320 do AUD 900 … tygodniowo.

Zwrot z najmu wynosi zatem od 4 do 5 %.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. Ciekawe jak doszli do modelu najmu płatnego tygodniowo? Czyżby pensje były tak wypłacane w Australii?

    Ja wynajmowałem kiedyś pokój w Wielkiej Brytanii i płaciłem raz na 2 tygodnie, ale mieszkania były opłacane normalnie, co miesiąc

    1. Michał, niestety jeszcze nie wiem czy w Australii wypłacane są tygodniówki za pracę. Zapytam przy następnym spotkaniu z Fridomiakami:-)

      W Anglii pracodawcy przeszli na rozliczenia miesięczne (bo mniej administrowania i niższe koszty niż przy wypłatach tygodniowych). Natomiast landlordowie pozostali przy cotygodniowym rozliczaniu czynszu. Z kilku powodów.

      Po pierwsze, uzusykują dzięki temu wyższe o ok 8% czynsze. Jak? Najemcom wydaje się, że płacąc GBP 100 tygodniowo, płacą GBP 400 miesięcznie. W rzeczywistości w miesiacu mamy około 4,5 tygodnia:-)

      Po drugie, zmniejszają w ten sposób ryzyko zaległości w czynszu – (i) mniejsze kwoty jednostkowe, (ii) częstsze punkty kontroli

      Po trzecie, szybsza eksmisja tam gdzie prawo wymaga by działania eksmisyjne były podjęte dopiero po zaleganiu przez najemcę z płatnościami za kilka następujących po sobie okresów rozliczeniowych.

      W biznesie nic nie dzieje się przez przypadek:-)

      1. Slawku, nie chce sie klocic, ale obie umowy wynajmu w Anglii mielismy placone w ratach co miesiac, a nie co tydzien. Wiec co wynajmialnia to inny model.

        1. Tomtor, dyskusja to żadna “kłótnia”. Poza tym czuję, że Ty masz więcej argumentów w tej dyskusji. Mieszkasz (mieszkałeś? bo chyba mieszkasz w Stanach, prawda?) w Anglii więc wiesz lepiej ode mnie.

          Natomiast w międzyczasie sprawdziłem i okazało się, że w Australii wynagrodzenie jest nadal wypłacane tygodniówkami:-)

        2. Mieszkalem w Stanach (na wynajmowanym) ale od ponad 5 lat w Anglii, gdzie tez wynajmowalem dwa domy. Znowu wlasne doswiadczenie nie musi byc przekladalne w pelni na caly rynek, ale wszystkie cztery umowy (po dwie z kazdej strony stawu) byly platne w ratach miesiecznych. I trzy z czterech byly przez agencje takie jak Mzuri, a czwarta (z ktorej zdecydowanie bylem najbardziej zadowolony) byla na osiedlu specjalnie zbudowanym na wynajem. Tak wiec jestem bardzo pozytywnie nastawiony do pomyslu, by budowac domy / osiedla wlasnie w tym celu!

        3. Tomtor, dzięki za tę perspektywę. Ja i Jan Dziekoński rozmawiamy już z tuzinami deweloperów w Polsce nt budowania domów na wynajem. Klimat jest teraz lepszy po ogłoszeniu programu rządowego Funduszu Mieszkań na Wynajem (choć jedna korzyść tego Funduszu:-), ale jeszcze nie mamy konkretów. Oczywiście damy znać Inwestorom Mzuri gdy tylko będą jakieś konkrety naszych rozmów:-) Mam nadzieję, że w pierwszej połowie 2014 Roku:-)

Skomentuj Michał Żółtowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.