Czy z Polski należy uciekać?

Uważam, że Polska jest bardzo fajnym krajem. Biednym, ale bogacącym się. Biurokracja, choć męcząca, nieco się poprawia. Wolno, ale jednak, dla mnie zauważalnie. Konkurencja w biznesie nadal dość mała. Ludzie fajni i przedsiębiorczy. Jest część mających roszczeniowe postawy, ale marny stan naszych finansów publicznych nie pozwala – na całe szczęście!!!! – nadmiernie rozdmuchać socjalu. Jest wprawdzie wysokie bezrobocie, co ogranicza możliwości rozwojowe dla młodzieży. Ale z drugiej strony gdy w Mzuri szukamy współpracowników, to spora część ludzi nie pojawia się w ogóle na umówionej rozmowie. Dodatkowo, przecież młodzi mogą zakładać własne biznesy, a nie tylko czekać na zatrudnienie. Powstało mnóstwo szkoleń, studenci zapraszają praktyków na prezentacje na uczelniach. Widać chęć dokształcania się i świadomość potrzeby samorozwoju. Doskonale to widać na kursach chociażby ASBIRO.

Nasze miasta i drogi wyglądają coraz lepiej. Nawet w najbliższej okolicy biura Mzuri widzę obniżone podjazdy dla rowerów czy wózków przy przejściach dla pieszych, windy przy wiaduktach dla pieszych, podnośniki dla niepełnosprawnych. Autostrada do Berlina lepiej wygląda po polskiej stronie, niż po niemieckiej. Na stacjach benzynowych jest czysto i nie trzeba płacić za skorzystanie (jak w Niemczech). Łatwiej niż w Niemczech jest zapłacić w sklepie kartą kredytową.

Mamy beznadziejnie głupich polityków, ale mądrzy politycy to w skali świata ewenement (może Singapur? Nowa Zelandia? Skandynawia?). Zresztą po prawdzie mam ich w nosie. Nie są mi do niczego potrzebni, niczego od nich nie oczekuję. Im kraj jest bardziej rozwinięty, tym możliwości polityków w psuciu gospodarki są coraz mniejsze (Szwajcarzy nie znają nawet nazwiska swojego aktualnego prezydenta). Nie wykorzystujemy jako kraj naszych atutów. Zamiast być bramą na Wschód, wolimy utarczki z Rosją. Z innych minusów? Dla mnie zdecydowanie największym jest – tak, tak, zgadliście:-))) – klimat. Ale jestem chyba w mniejszości – z ostatniego sondażu wynika, że sporej części Polaków zima wcale nie przeszkadza. A część z tych na wyjeździe tęskni wręcz za zimą.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że otrzymałem bardzo intrygującego maila od Krzysztofa, który zastanawia się nad powrotem do Polski, a dochodzą go głosy zniechęcające (jego mail poniżej). A co Wy o tym sądzicie? Ciekaw jestem perspektywy zarówno Fridomiaków na miejscu w Polsce, jak i Fridomiaczek polonijnych. Napiszcie proszę.

Krzysztof, dzięki za maila i podniesienie kolejnego ciekawego tematu na fridomii. A o Australii planowałem opowiedzieć trochę na Kontestacji właśnie dzisiaj. Dzięki za przypomnienie.

Oto mail Krzysztofa: “Sławku, dziękuje bardzo za odp…

Tak z innej beczki…..jest już późno, a ja rano wcześnie wstaje więc by nie odkładać tego na kolejny raz może szybko podrzuce jeden temat na Fridomie bloga albo audycje w kontestacji.

Czasem odkładam coś na później by ładniej to w słowa ubrać, rozwinąć myśl, lecz czasem lepiej jest nie marnować czasu i nie dbać o szczegóły.
Chodzi mi trochę o emigrację. Słucham od przeszło roku kontestacji. Praktycznie wysłuchałem większość audycji( dzięki wspaniałej możliwośći sciągania sobie ich w formacie Mp3). W szczególności słucham Wydania Głownego Hugo, Janka Fijora, Maćka Binerta i jego firmy na emigracji , oraz oczywiśćie Fridomii ( dziś w pracy przesłuchałem 4 audycji z serii Podróż dookoła świata….trochę ubolewałem ,że ktoś w 4 odcinku odciągnął ciebie od Australii, Nowej Zelandii na Białoruś….oj wnerwiło mnie to :):)Żałowałem , że jak zwykle słucham nie na żywo….dziwię się żę tak mało interakcji ze strony słuchaczy, choć mam nadzieję że ciebie to nie zniechęca. Wydaje mi się po prostu że mnóstwo ludzi słucha podobnie jak ja….czyli po pracy sciąga sobie na mp3 audycje by nastepnie w drodze do pracy w aucie, bądz na rowerze czy w pracy słuchać czegoś wartościowego ……wypowiedzi wspaniałych ludzi.
Wracająć do tej emigracji. Wracam do kraju…..już od dawna to planowałem. Mam pomysły, oszczędnośći, zapał , energie , nadzieję …..tęsknotę za rodziną i przyjaciółmi….Cieszę się , żę będe mógł w końcu swobodnie porozumiewać się w swoim języku. Cieszę się że będe mógł jeździć na kontestkampy, zapisać się do Mieszkanicznika itd …być może ASBIRO.
Do tej pory kontestacja dawała mi mnóstwo siły, wiedzy, entuzjazmu , radości iż nie jestem sam w swoich odczuciach , że jednak to co myśli większośc ludzi na temat życia, pieniędzy , zdrowia itp ….to jednak jest z tym wszystkim coś nie tak. Kontestacja sprawiła , że przestałem czuć że coś ze mną jest nie tak :)tylko dlatego że myślę inaczej….

Jednak ostatnio …zwłaszcza teraz w momencie kiedy wracam do kraju…być może na kilka lat, bo są jeszcze inne plany……to mam wrażenie , że niczego więcej nie słyszę w kontestacji oprócz rad w stylu: ,,WYJEŻDŻAJ ! NIE WRACAJ TU! PO CO!

Zwłaszcza audycja Hugo , którego bardzo cenie za jego poglądy, oraz wiedzę……przygnębia mnie ostatnio…zwłaszcza jego ironiczny , wręcz kipiący od drwin charakter komentarzy pod adresem tych którzy ,,jeszcze nie wyjechali,, ! W ostatnieJ audycji Maćka Binerta był podobny temat…..Kamil Cebulski…wspaniały człowiek….pyta bardzo często ludzi ,, NOI CZEMU JESZCZE NIE WYJECHAŁEŚ?,,…..
Słuchając ciebie natomiast, słyszę jakby troche więcej entuzjazmu i wiary w przyszłość….i chyba tego potrzebuję dla balansu:) BO słuchając tych wszystkich rad, które brzmią tak samo…,,UCIEKAJ STĄD,,……w którymś momencie człowiek naprawde zaczyna wątpić w swoje plany powrotu. ZACZYNA miec wątpliwości…..

NIE WIEM czemu ci chłopcy tak dużo nawołują do tego by uciekać , skoro sami tam są , działają i robią to w jakimś celu…..żeby raczej coś zmienić i poprawić , jakoś wpłynąć na rzeczywistość, a nie uciekać…. W KTÓRYMŚ MOMENCIE JUŻ NIE BĘDZIE GDZIE UCIEKAĆ….CO WTEDY?

Chciałbym , żebyś kiedyś może rozwinął troche bardziej ten temat, czy rzeczywiście przyszłość Polski jest taka czarna na tle innych krajów…jak NIEMCY, ANGLIA, HOLANDIA? Czy rzeczywiście powrót do kraju i próba zbudowania czegoś tam jest nie tyle nierozsądne co głupie?

I z kolejnej beczki…..mnie i Paulinie marzy się już od dawna Australia, Nowa Zelandia…..Chcielibyśmy w niedalekiej przyszłości pomieszkać tam, poznać ludzi. Lubie zimę, śnieg, narty…..ale jeśli chodzi o te sprawy to zawszę moge na urlop wyskoczyć :) Jednak wolałbym podobnie jak ty zamieszkać w klimacie raczej ciepłym, gdzie mam dużo słońca, lokalnych świeżych owoców przez większą cześć roku, plaż , wody ( narty wodne też lubie :)…spokoju

Tego ostatniego chyba w Australii można dużo znaleść….w każdym razie jest sporo miejsca. Ja w podrózach chyba najbardziej cenie sobie okolicznośći przyrody, naturę , góry, morze, lasy, piekne widoki, zwierzęta, kwiaty, łąki, powietrze, słońce, plaże……eksplorować , dotykać , czuć , widzieć…potem ludzi, bym mógł się z nimi tym podzieliić , oraz poznać jak żyją z tym wszystkim co mają obok. Poznać ich kulturę, przekonania , wierzenia, obyczję, podejscie do drugiego człowieka…..
Powiedz coś prosze kiedyś więcej o Australii i Nowej Zelandii….Czy są to kraje , w których chciałbyś zamieszkać na starośc, bądź na kilka lat?Mieć tam swoją oazę spokoju? Co cenisz najbardziej w tych krajach….który ewentualnie bardziej ci podchodzi ? Czy Australia czy Nowa Zelandia? Czy nie jest za daleko :) ?Visa jak sie tam dostac , to już sam moge poszperac, choc mozesz wspomnieć o tym . Zastanawiałem się np ostatno czy jeśli masz spory portfel nieruchomośći, i udokumentowaną ,,wolnośc finansową,, z tym związaną ….mówiąc prościej …nie jesteś kandydatem na Australijski Social tylko umiesz zadbać o swoje finanse, to czy nie jest o wiele łatwiej tam się przeprowadzić? Czy dalej muszę zadbać o właściwe kwalifikacje zawodowe  czy juz wystarczy im fakt , że stać mnie na życie w ich kraju, bo sobie wcześniej na to zapracowałem ,, u siebie,, i moje inwestycje mnie utrzymują ?
Jakie niebezpieczeństwa kojarzą się tobie z tymi krajami? Głupie pytanie? Dla mnie troche tak, ale zauważyłem , że ludzie jak słyszą o naszych planach to często wspominają o tym ….że dzikie zwierzęta hehe…że tornada,tsunami,  ze susze i pożary…ze rekiny , meduzy i kolczaste śmiertelnie raniące stopy organizmy żyjące w tych pięknych rafowych o krystalicznej wodzie plażach:)Że to nie taka bajka ….że ogromne odległości w Australii i że ewentualna pomoc dociera późno….za późno często.
Jak opisałbyś po krótce ich sytuacje ekonomiczną. Ustrój polityczny…..czy zmierza to w dobrym kierunku czy raczej jest podobnie jak w Europie czy USA? Czyli galopujące długi, inflacja, druk pieniądza , redystrybucja , rosnace podatki i głupie regulacje utrudniające życie z każdej strony……
W której części Australii byś się chętne osiedlił jeślii miałbyś wybrać….swoją oazę. Odosobnione Perth? Sławetne Sydney czy może gdzieś wyżej na północ Brisbane…gdzie bliżej do Azjii, czy tych wszystkich pięknych wysp rozsianych na Pacyfiku…choć do tych to chyba z Auckland jest bliżej….zresztą czy to ma akurat tak duże znaczene..chyba nie. Samolot i lecisz……Może podświadomie kombinuje bo nielubie latać :) I może będę próbował statkiem podróżować hehe:) Gdybyś miał to w ten sposób robić , to chyba nie zwiedziłbyś połowy krajów co nie?:)
Ten szalejący kryzys finansowy na świecie sprawa , że dziś boję siię latać bardziej niż kiedykolwiek …każdy na wszystkim oszczędza :) Ludzie są sfrustrowani, zmęczeni, przygnębieni….słabości.
Ps. Mialo być szybko…..:)
Z góry ci serdecznie dziękuję!
Pozdrawiam
Krzysztof

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

37 Responses

  1. Ja nie trawie takich krzykaczy co krzycza “WYJEŻDŻAJCIE, WSZYSTKO SIE WALI, WSZYSTKO JEST BEEEE”. Ja wiem ze nie wszystko jest idealne w Polsce, ze mamy rozne problemy ale nie jest tak zle jak to niektorzy probuja przedstawiac. Naprawde kazdy komu sie chce, jest pracowity to i w Polsce sie dorobi. Skoro jest tak zle to skad te tlumy w galeriach handlowych, z roku na rok rosnaca liczba samochodow, rozbudowujace sie miasta, nowe drogi, inwestycje itp?
    Bezrobocie hmmm…. ludziom sie nie chce pracowac, naprawde. Albo chcieliby od razu zarabiac tysiace nie majac doswiadczenia ani umiejetnosci. Kto chce pracowac to napewno znadzie prace, albo otworzy wlasny biznes.
    Z kazdym rokiem wzrasta nasze PKB, wiec stajemy sie coraz bogatsi i gonimy te Europe. Niekorzy z roku na rok pewnie tego nie widza, ale wystarczy popatrzec 14 lat wstecz jak 2000 roku wygladala Polska, a jak wyglada teraz? Na co kiedys bylo stac ludzi a na cos tac ich teraz? A co bedzie za kolejne 14 lat? W 2028? Mysle ze dogonimy przynajmiej czesc panstw z Europy zachodniej.

    1. Jest tragicznie z mojego punktu widzenia. Ludzie sa przesladowani w Polsce przez nagabywanie. Zero zainteresowania i pusto jesli chodzi o wspolrace zwykla ludzka. Za to telewizorowych narodowcow nasralo. Dbaja o narod lezac na kanapie lub pohukujac przed telewizorem transparentami, a emerytury 700 zl sa tak zalosne ze zygac mi sie chce. Opieki tez medycznej nie ma i w telewizji wypasione biskupie gatki zamiast roznow o biznesie. Biznesmenow tez osraliscie i taki Optimus upadl. Inny biznesmen zamordowany. Ludzie!

  2. Ja wyjechałem, wróciłem pełen optymizmu z planem na biznes i życie, ale niestety systematycznie polska biurokracja, zawiść ludzi “na stokach” odebrała mi chęci do działania (być może to również brak doświadczenia i mentora, który doradzilby w kluczowych decyzjach odnośnie biznesu).
    Znów wyjechałem, ale wrócę… za emocjonalnie zwiazany jestem z naszą Polską, tylko tym razem wrócę z portfelem nieruchomości :)

  3. Obie skrajnosci wydaja mi sie zle. Z jednej strony nie przepadam za takim naganianiem jak Hugo, z drugiej irytuja mnie Ci wszyscy ludzie wierzacy w Narod i Panstwo, ktorzy czesto nie lubia “zydow, ruskow i szwabow” i oczukjja, ze im sie wszystko nalezy.

    Ja wierze, ze w Poslce bedzie co raz lepiej. Gdybym nie wierzyl to nie inwestowalbym w nieruchomosci w tym kraju. Co prawda mieszkam za granica, ale wierze, ze za 10-15 lat poziom zycia w Europie Zachodniej i Polsce, moze nie wyrowna sie, ale na pewno znacznie zblizy.

    Jesli tak bedzie, to jest duza szansa, ze najem mieszkan bedzie bardziej “cywilozowany”, jak to mowi Slawek a i ceny moga pojsc znacznie w gore. Pamietam, jak kilka lat temu Slawek powiedzial (niedokladny cytat), ze w wiekszosci krajkow, trzy mieszkania na wynajem pozwalaja generowac zyski w wysokosci srednich zarobkow w danym miejscu. Innymi slowy, mieszkania, ktore teraz kosztuja niewiele, za kilkanascie lat moga przynosic naprawde fajne zyski. Tego sobie i Wam zycze :)

  4. Mi też znajomi ciągle powtarzają “uciekaj z Polski bo tu nie ma żadnej przyszłości”, w zasadzie wyjechało 80% przyjaciół z mojej paczki. Uznali mnie za wariata, gdy powiedziałem, że zostaje w Polsce i że straciłem rozum, gdy dodałem że po studiach nie będę szukał pracy tylko zostanę na wsi i będę pracował na własny rachunek, bo widzę tu możliwości rozwoju i zarabiania pieniędzy, bo “niby jakie mogą być możliwości rozwoju i zarabiania pieniędzy na zabitej dechami podlaskiej wiosce?”

    A no są, podejrzewam że takie same jak w każdym innym miejscu w Polsce jeśli tylko nauczymy się dostrzegać a nie tylko patrzeć;-) Trzeba tylko zacząć działać i włożyć w to całe swoje serce, a możliwości same się pojawiają. Oczywiści zawsze są jakieś problemy, ale jeśli światło przysłaniają nam chmury to znak, że nie wznosimy się dostatecznie wysoko;-) Jeśli ktoś chce, poradzi sobie wszędzie, nawet w Polsce. Jeśli ktoś widzi łatwiejszą drogę do swojego celu za granicą to też dobrze.

    Ja swoją niszę dostrzegłem tu w Polsce, w małej podlaskiej wiosce i na okolicznych bagnach (w które też inwestuję) i chociaż czasami jest naprawdę ciężko, nie wyobrażam sobie bym mógł to zamienić na jakąś pracę w innym kraju. Ja zostaje;-) pozdrawiam tauek

    1. Brawo Tauek! Intuicyjnie czuję, że warto czasami iść pod prąd, bo wtedy można dostrzec coś czego inni nie widzą. Powodzenia. Podziel się kiedyś proszę swoimi doświadczeniami:-)

  5. Mam w 99% zbieżną opinię o życiu w Polsce co autor bloga. Zaczynałem po studiach (humanistycznych) z niczym, bez jakiegokolwiek wsparcia, i dzisiaj jestem spokojnym członkiem klasy średniej. Mam 30 lat, działającą jednoosobową firmę. Nie przepracowuję się, a żyję na bardzo stabilnym poziomie- zarówno jeśli chodzi o finanse, jak i psychologię. Mam roczne dziecko, planuję kolejne. Życie w Polsce nie oznacza natychmiast, że 100% dochodu musi być generowane przez polskich klientów czy polskie inwestycje. Znam angielski i niemiecki, więc jestem w stanie inwestować i zarabiać zagranicą – kapitał jest od dawna globalny. Jestem blisko swoich rodziców, jestem na swoim miejscu i mogą myśleć generacyjnie, a nie wyrywać się zagranicę i rozpoczynać wszystko od początku w nowym miejscu, Nie mam żadnych wymagań od polskiej biurokracji, rządu, policji ani kogokolwiek innego. Chcę tylko wykonywać swoją pracę.

  6. Zapomniałem dodać, że kluczem do trzeźwej oceny polskiej codzienności jest uczestniczenie w niej, a nie kierowanie się obrazem w mediach. Gdyby moja żona tak nie protestowała, całkiem pozbyłbym się z domu telewizora. Przestałem czytać gazety codzienne (mimo że kiedyś byłem maniakiem informacji) – najważniejsze wskaźniki, o których warto wiedzieć to te rynkowe: rentowność obligacji, indeks WIG, inflacja, krótkoterminowa stopa procentowa, WIBOR, indeksy cen nieruchomości itp. Całą resztę można spokojnie pominąć i skupić się na pracy. Media żyją własnym życiem, a ich celem jest tworzenie treści pod reklamy oraz sprzedaż produktów i usług.

    1. Ja sie telewizji (bo nie telewizora na ktorym ogladam film raz na miesiac) pozbylem kilka lat temu. Teraz jak jestem w hotelu to wlaczam i ogladam z “fascynacja” jaka to jest okrutna papka:)

      Teraz tez staram sie przejsc moze nie na diete niskoinformacyjna ale poprawic jakosc informacji. Od kilku lat czytam np. The Economist i chociaz jak zadne medium nie jest obiektywne (wiadomo: banksterzy…) to przynajmniej jest ciekawe. Noi blogosfera. To jest prawdziwe zrodlo innego, swiezego podejscia, takze w Polsce (choc czesto o opiniach skrajnie przeciwnych do Economista to sa rownie ciekawe)/

      Od poczatku roku dalem sobie calkowity ban na gazeta.pl, onet.pl etc. Tam juz tylko matka Madzi” i “taki mamy klimat”;)

  7. Ci co tak nawołują do wyjazdu to sami powinni wyjechać i przekonać się jak wygląda życie na emigracji. To nie tylko pieniądze, jest tez bardzo dużo minusów, których się nie widzi dopóki nie spróbuje takiego życia. Życie ciałem na emigracji a głową i sercem w Polsce wcale takie fajne nie jest. W tej chwili jedyne o czym marzę to powrót do Polski.
    Sławku, ja też tęsknię za polską zimą. W porównaniu do norweskiej wcale nie jest taka zła ;)

  8. Panie i Panowie,

    Pierwsza podstawowa sprawa – ustalmy fakty. Polska to dzisiaj jeden z 30 najbogatszych krajow na swiecie. Mamy ustalone granice, stabilny rzad (od 2 kadencji ten sam, wybrany przez wiekszosc w wyborach, a nie ustalony przez obce mocarstwo), trwala demokracje, stosunkowo jednolite spoleczenstwo. Jestesmy czlonkiem UE, OECD, NATO. Naszymi partnerami handlowymi sa najwieksze gospodarki swiatowe. Na ulicach jest stosunkowo bezpiecznie, nie tocza sie zamieszki, bitwy, nie jestesmy zagrozeni wojna ani innym powaznym konfliktem. W naszych miastach jest czysto, sa rozbudowywane, zadbane, mamy dostep do swiatowych korporacji.

    Mieszkamy w cieplych domach, mamy na co dzien do dyspozycji wszelkie zdobycze wspolczesnego swiata (pralki, zmywarki, kuchenki, lodowki, komputery, telewizory, samochody, internet). Nie doceniamy tego, co mamy. Spojrzmy jak to wygladalo w poprzednim pokoleniu, lub jeszcze 2-3 pokolenia wstecz. Powtorze to, co zawsze mowie takim niezadowolonym z zycia w Polsce: jeszcze nigdy w historii tego kraju nie bylo tak dobrze.

    Oczywiscie, sa pewne aspekty, ktore sa dyskusyjne. Na przyklad poziom zarobkow jest niski. Wysokie bezrobocie. Korupcja. Brakuje kapitalu w gospodarce. Poziom debaty publicznej, polityka i dziennikarstwa jest rownie niski. Brakuje generalnie odczuwanego dobrego samopoczucia w spoleczenstwie, zyczliwosci i usmiechu.

    Napisze wobec tego przewrotnie – dlaczego nie przekuc wad Polski w jej zalety? Skoro niewiele osob sie usmiecha – rob to, od razu bedziesz pozytywnie postrzegana/y. Badzmy mili i uprzejmi dla innych na co dzien. Skoro brakuje kapitalu – wyjedz za granice, popracuj, zdobadz go i wroc, od razu bedziesz na wygranej pozycji. Skoro zarobki sa niskie – to znaczy ze poziom tego, ile musisz zarobic, zeby przetrwac, tez bedzie niski, wobec tego latwiej to osiagnac. Skoro rozmowy prowadzone na co dzien sa na niskim poziomie – doksztalcaj sie, poznawaj swiat i dyskutuj. Pozbadz sie telewizora. Jesli jest wysokie bezrobocie, a Ty masz swietny pomysl na biznes, to latwiej bedzie znalezc osoby, ktore pomoga Ci go rozwinac. Jesli nie podoba Ci sie sklad Sejmu – zaglosuj na innych ludzi i przekonaj do tego samego swoich znajomych.

    Wyjazd zagranice jest dobry jako zdobycie doswiadczen i kapitalu, ale pozbadzmy sie zludzen na temat tego, ze wszedzie jest lepiej niz w Polsce.

      1. Głupoty gadacie. Polska to dziura zapyziała taka jak Ukraina. Bida smrud ubustwo. Do tego chamy i cwaniaki dookoła. Wole mieć spokój w innym kraju niż tu. Gdzie nie pójdziesz wymagają papierów. Bo Unia tak Polsce każe. Skoro Unia wie lepiej to czemu nie myśli za Polityków? Widzę że coraz więcej Tubylczych patriotów. Znam jedną zasadę ” Nie przywiązuje się do: miejsc, ludzi i rzeczy!”

  9. W zupełności zgadzam się również z oceną Tomka! Bardzo trafne podsumowanie.
    Wyjechałem z Polski 12 lat temu, ale wciąż jestem z nią mocno związany. Systematycznie odwiedzam kraj i za każdym razem widzę duże zmiany na lepsze. Uśmiechajmy się częściej, to nie będziemy dostrzegać większości niedociągnięć :)
    Pozdrawiam z Londynu

        1. Dziwiłbym się gdyby GW powoływała się na artykuły, że w POlsce jest źle skoro z ich namaszczenia mamy teraz u władzy takich łajdaków, dzięki którym od 2007 wyjechało kolejne 1,5 mln naszych kolegów i koleżanek razem od 1 maja 2005 prawie 2,5 mln Polaków. Patrze wszystkim na ręce obiektywnie. Nikt mnie do żadnej partii nie przekona na 100% Liczą się konkretne decyzje, przewidywalność i tyle.
          W tym roku ZUS znowu do góry. Na ok. 1100 zł miesięcznie. Nie zaliczę GW do wiarygodnego źródła – to jest całe clou tego wywodu. Jak chcę wiarygodnych danych zerkam na statystyki zagraniczne i indeksy. Jak znacie trochę języki to też zachęcam. Np. “Doing Business” ranking
          tu: http://www.doingbusiness.org/rankings
          I na podstawie najbardziej wiarygodnych źródeł ze wszystkich (wzorcowych, nie wzorowych) podejmujcie decyzje czy to wyjazdu, czy to inwestowania czy posiadania kolejnych dzieci. (Dzieci to skarb i siła Polski i wasza w przyszłości, więc nawet jak was nie stać, miejcie dzieci! “Bóg dał dziecko, pomoże i z dzieckiem” stare polskie przysłowie. Sprawdzone w 100%)

          Gdyby było w Polsce dobrze jak piszą, lubi chociaż minimalne szanse na normalne życie, to ok.15 tyś. ludzi nie wyjeżdżało by tygodniowo z Polski. Drenaż niespotykany nigdy wcześniej na taką skalę w naszej Ojczyźnie. Jedni chcą bezpieczeństwa i gwarancji państwa, drudzy żeby państwo się nie wtrącało w ich biznesy! My należymy do tych drugich, ale podział jest 50/50 i myślę że taki sam w każdym państwie.

          Zatem mamy naturalne prawo do współdziałania wspólne na zasadach kompromisu.
          Koszty pracy tak wysokie, że mamy 13,5% bezrobocie (tylko dlatego że rzeczone 2.5 mln Polaków wyjechało, bo mielibyśmy horror jak np. w Hiszpanii z 30% bezrobociem wśród młodych) zatem nikomu nie zależy na powstrzymaniu fali emigracji dobrze wykształconych na tle europy zachodniej pracowników. Przedsiębiorcy też będą mieli problemy bo sami sobie nie sprzedadzą produktów i usług, a potencjalni klienci wyjeżdżają hurtowo. I co 10 myśli o powrocie. A jak już masz kredyt na dom, żonę i dziecko to myślisz o powrocie… na emeryturze.

          Ja wróciłem w 2008 r. do Polski. A wyjechałem na studiach na wakacje 3 miesiące. Wziąłem potem w Łodzi studiując prawo z moją przyszłą żoną (ówczesna narzeczona jeszcze socjologię kończyła) urlop dziekański na rok plus znowu przerwa wakacyjna 3 miesiące, razem zatem ok. półtora roku. Kupiliśmy mieszkanie. Stare wynajęliśmy. Zrobiliśmy licencję pośrednika. I biznes jakoś szedł. Raz lepiej, raz gorzej. Jak słabszy był okres rozszerzaliśmy działalność na usługi w nieruchomościach “bardzo innowacyjne”. I tylko dzięki temu przeżyliśmy. Ale przy takim nakładzie pracy w UK, czy w NIEMCZECH nie martwiłbym się o jutro jakbym nie wiadomo w jak niszowej i absurdalnej branży robił… a tak się czuję tu czasami w naszej pięknej Polsce, że oto kolejny dzień się budzi, gdzie WSZYSTKO może się zdarzyć. I to męczy strasznie. Czy zawiało smutkiem i pesymizmem??? JA wesoły i szczęśliwy jestem jak dziecko na co dzień ;) Ale za dużo widziałem w swoim życiu dobrze zorganizowanych ustrojów i systemów na zachodzie Europy i nie tylko, żeby cieszyć się tak bezrefleksyjnie. Kocham moje miasto, ŁÓDŹ… ale ..
          “Niech moje miasto o tym wie,
          Że kocham je, Jak dziecko złe.” ;))))

  10. Jechać czy nie jechać, świetne pytanie. Pozwole sobie na nie odpowiedzieć ze względu na to że trochę świata widziałem i nie tylko od strony zwykłego turysty ale również jako pracownik.
    Kiedy naszym celem jest poprawa standardu życia nie ma nad czym się zastanawiać tylko należy pakować walizki i jechać. W krajach takich jak Australia, Nowa Zelandia, USA, Kanada oraz wielu Europejskich standar życia jest tak wysoki że ciężko go porównać z Polskim przykre ale prawdziwe ;(.
    Jeśli chodzi o klmiat to kwestia gustu ja tam lubie zimy więc odpowiada mi Kanada, jak ktoś lubi ciepło to niech jedzie do Australi albo Nowej Zeladni.
    Ważne jest również geograficzne położenie kraju z dwóch powodów. Po pierwsze nie ma nawet jak porównać tak dużych krajów jak USA, Kanada do Polski tam można znaleśc wszystko, piękne wysokie góry, jeziora pełne ryb, ciekawostka w Kanadzie mówi się że każdy wędkarz ma swoje jezioro :D. Można również wybrać Nową Zelandie naprawde piękny kraj nie będę się tu rozpisywał bo przecież większośc chyba to wie ;)
    Drugi ważny powód jest taki że przy takim położeniu polski między zachodzem a wschodem jest to krytycznie zła pozycja dopóki nie będziemy silnym kraje a to nie nastąpi szybko jeśli w ogóle. Chodzi o to że jak znów będzie wojna to przetoczą się przez nas i z naszych pięknych domów nic nie zostanie, historia lubi się powtarzać. A jeśli ktoś myśli że następna wojna będzie z użyciem bomb atomowych to się myli ludzie walczą po to żeby zdobyć, okraść włąśnie tak jak nas okradli podczas II wojny światowej ale to inna bajka bo okradają nas i dziś.
    Naprawa kraju zajmie wiele lat a inni też nie będą czekać. Samo to że jesteśmy zaśmieceni starymi samochdami od Niemców już coś świadczy :D Szkoda życia, na własnej skurze się przekonałem :P
    A co do patriotów, jak myślicie skąd politycy biorą kase tak z naszej tutaj pracy. Dopóki oni nie dostaną w dupe dopóki się to nie skończy.
    Podsumowując jeśli mamy w miare dobry zawód i mamy z kim jechać to nawet nie ma się co zastanawiać ;) Jeśli ktoś się obawia złego traktowania to jak na razie zdarzyło mi się to tylko w Polsce ;)
    Jedz mądry i dumny Polaku ;)

  11. witajcie. Byłbym bardzo ostrożny z doradzaniem o pozostaniu w kraju jak też o wyjeździe…. To trudna decyzja i każdy ewentualnie powinien podjąć ją sam…. Napiszę w skrócie dlaczego my wyjechaliśmy.
    Tak się stało, że oboje z żona zostaliśmy bez pracy, mieliśmy zatem wybór co dalej? Zrobiłem tabelkę:
    1) koszty mieszkania
    2) koszty życia (jedzenie)
    3) przedszkole
    4) bilety miesięczne/paliwo
    5) itp
    6) itd
    nam wyszło dla 4 osobowej rodziny 4tys. zł na miesiąc – moim zdaniem bardzooo skromnie licząc.

    Mieliśmy niewielkie oszczędności, ale zbyt małe aby zaczynać z biznesem (o ile by się powiodło bo przecież nie ma 100% pewnych).
    Zorientowaliśmy się jeśli chodzi o możliwości innej pracy i płacy. W urzędzie pracy o ile się coś pokazało to tylko z pensją 1500zł brutto, żona miała ofertę pół etatu (mamy małe dziecko) za 750zł brutto (wszystkie soboty pracujące).
    Popytaliśmy wśród znajomych w Warszawie, zarobki ok 2500 netto (wieloletni staż w firmie, wyższe wykształcenie, znajomość angielskiego i rosyjskiego) o innych gdybym miał opisać nie starczyłoby miejsca. Albo szukają pracę albo mają i drżą żeby nie stracić albo po obniżce pensji bo firmie słabiej idzie no bo przecież kryzys…. Wyszło mi żeby starczyło na to co powyżej musimy oboje iść do pracy…. pod warunkiem że ją dostaniemy i znajdzie się dość szybko miejsce w przedszkolu.
    Podobne rozeznanie zrobiliśmy dla Niemiec i wyszło, że z JEDNEJ najniższej pensji damy radę.
    Czy obawiam się, że stracę prace? Tak ale widzę, że za najniższą pensję znajdę pracę prawie wszędzie. Nie muszę się martwić o leki dla dzieci bo są za darmo. Podręczniki do szkoły w moim landzie także. Dzieci będą dwujęzyczne, a i z dostaniem się do lekarza nie ma problemu.

    1. dodam tylko, że nie twierdzę, że w Polsce się nie da. Pewnie, że się da – sam byłbym tego żywym przykładem, tylko mi się nie udało… Warunki i sytuacje życiowe są różne i każdy musi sam zadecydować czego chce…..

      pozdrawiam
      Darek

  12. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, czyli decyzje o wyjezdzie lub nie są kazdego indywidualną sprawą, ja osobiscie wyjechałem bo po prostu wybrałem łatwiejszą droge do gromadzenia pieniedzy na inwestycje w naszej ukochanej Polsce, tym bardziej, ze szlak miałem juz przetarty i jechałem w 100% pewien do dobrze płatnej pracy z przygotowanym juz mieszkaniem.

    Owszem warunki socjalne w takich krajach jak Niemcy są nieporównywalne do polskich, i przezyc idzie nawet z najnizszej pensji, pod warunkiem ze sie zna jezyk i cos potrafi robic, znam wielu naszych rodaków którym sie w Niemczech nie udało, zróznych powodów i wrócili do kraju, bo za 5 Euro na godzine w Niemczech sie niestey nie pozyje, a trudno o lepsze zajecie dla kogos bez kwalifikacji i znajomosci jezyka,

    Z drugiej strony mam znajomych w Polsce i mojego brata, którzy zarabiaja duzo wiecej niz ja, gdzie zarabiam niemiecką srednia krajowa,takze nie najgorzej, i im nie w głowie wyjazdy, bo po cóz mieliby wyjezdzac skoro maja wszystko co potrzeba do zycia…

    Dlatego punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia, w moim przypadku łatwiejsza droga do celu był wyjazd, dla kogos innego pozostanie w kraju.

    Generalnie daleko nam jeszcze do Niemiec, Holandii itd. ale ta odległosc jest coraz krótsza co widac z perspektywy emigranta bardzo dobrze, z drugiej strony jeslimiałbym wybrac czy inwestowac w Niemczech czy w Polsce wybrałbym Polske z tego wzgledu ze nasz rynek dopiero raczkuje (w kazdego typu biznesie)gdzie łatwiej jest zaistniec niz na nasyconych rynkach europy zach.

    Niedawno czytałem bodajze w Frankfurter Allgemen.Zeitung o naszej gospodarce, ekonomisci niemieccy szacuja ze jesli polska gospodarka bedzie sie rozwijała w takim tempie jak dotychczas to w roku 2030 polskie PKB przewyzszy niemiecki…

  13. Jeśli ktoś ma możliwość wyjazdu to niech z niej korzystam. Mieszkam już od dwóch lat w Szwajcarii i jest o niebo lepiej. Ale to trzeba zobaczyć samemu.

  14. Czytam Wasze komentarze i naszła mnie taka refleksja: a może jednak warto zostać w Polsce i starać się zmienić rzeczywistość dookoła nas? W końcu to nasz kraj i mamy prawo urządzać go lepiej, tak by było nam wygodnie.

    Żeby było jasne: jestem bardzo krytyczny jeżeli chodzi o obecną sytuację Polski. Media, politycy PR-owy próbują mydlić nam oczy Zieloną Wyspą. Gdy obserwuje to co dzieje się w Polsce (np. w polityce) to mi czasami tak ciśnienie skacze, że…

    Jasne że w Australii czy Nowej Zelandii czy w Niemczech będzie się żyło wygodniej i dostatniej.
    Ale może jednak warto zostać tu w Polsce, próbować się jakoś organizować i wpływać na politykę i prawo. Nie zawaham się użyć tego słowa – poświęcić się. Jasne, że to nie jest łatwe. Jasne, że to jest bolesne. Ale mamy prawo (obowiązek???) zmieniać nasz kraj.

    Jeżeli wszyscy mądrzy ludzie, tacy którzy mają energię i wolę działania, wyjadą za chlebem to w Polsce będzie już tylko gorzej…Będziemy sobie takim kraikiem wciśniętym między Niemcy a rosnącą w siłę Rosję. W końcu się nas rozbierze – to taki najczarniejszy scenariusz (moim zdaniem – realny).

  15. Po pierwsze dlaczego od razu sluchac Hugo ? Przeciez on ma zerowe doswiadczenie w tym temacie i sieje po prostu populizm na Kontestacji – IMHO, najslabsza audycja w calej ramowce Kontestacji (szkoda nawet czasu na nia – moje subiektywne zdanie). Po wtore, piszesz o wyjazdach, cieplejszym klimacie itd… co stoi na przeszkodzie tym planom mieszkajac w Polsce ? Wyjezdzasz na miesiac np. do Nowej Zelandii. Co stoi na przeszkodzie, aby prowadzic dzialalnosc w Polsce, a miec ja zerejstrowana np. w UK ? Tak na marginesie Kamil, nie mowi wprost, aby sie przenosic fizycznie, proponuje przenosic biznesy poza Polske np. do UK – rejestrowac je tam, masz po piersze spokoj, o reszte popytaj :-). Skromnie dodam, mieszkamy w Polsce, dzialalnosc mam w Polsce i w UK, nie narzekam. W Polsce masz tez wszystko – gory, morze, jeziora, lasy itd…sporo ciekawych miejsc, naprawde. Podstawa realizowac wlasne plany, nie ogladac TV, nie sluchac osob, ktore wciaz narzekajai, odradzaja, nie majac w tym temacie doswiadczenia, ksztalcic sie. Tyle ode mnie.

  16. W końcu mam chwilę by podziękować. Podziękować Sławkowi za zamieszczenie maila…..głownie bym mógł uzmysłowić sobie , że jest taki długi , że ktoś mógłby przewijając go w dół pomyśleć , że się komentarzy nie doczeka i zrezygnować:) Podziękować w szczególności Fridomiakom za podzieleni się doświadczeniami oraz punktem widzenia..
    To bardzo cenne zwłaszcza jak ktoś zaczyna mieć wątpliwości słuchając tyle ,,pseudo relacji,, na temat ,,Totalnie bez perspektywistycznej rzeczywistości Polskiej,, oraz typowych rozwiązań problemów typu ,, Uciekaj,,Wyjeżdżaj!
    Pseudo relacji, bo często się słyszy o strasznej Polskiej otchłani nicości, oraz dnie z którego ciężko sie wydostać jak już w nie wpadniesz…i żeby lepiej trzymać się z dala…
    Kiedy chcesz porozmawiać na ten temat, przytaczając nie rzadko przykłady ludzi którzy całkiem spoko sobie radzą uzasadniając to pewnym typem myślenia oraz sposobem działania to napotykasz na wrogość albo śmiech.
    Tak jak ktoś wyżej napisał…..jak trzeba to sobie człowiek poradzi wszędzie…Wystarczy odpowiedni mindset.
    W Polsce ….może i dużo rzeczy nie ma jak na zachodzie….ale to z kolei tworzy wspaniałe okazje do tego by pobudzić swoją kreatywność oraz dać sobie kopa w dupe i do przodu. Oczywiście podłożą ci noge wiele razy…….upadniesz., ale podniesiesz sie bo taki jestes. Bo tu nigdy nic nie było za darmo aż tak bardzo bynajmniej jak w innych miejscach bardziej na zachód oddalonych…Stąd jesteśmy tacy zawzięci, pracowici, nie boimy się ciężkiej pracy, i po trupach do celu!

    Czasem lepiej jak człowiek zbuduje biznes i firmę w takiej Polsce….bo chyba nie ma lepszej szkoły,. …przecisnąć się przez ten las rąk , które próbują ciebie powstrzymać , czy gąszcz biurokratycznych bzdur. Przez ten negatywizm często otaczający ciebie…pochodzący nawet od najbliiższych , którzy też nasłuchają się bzdur i nie rzadko z troski o ciebie próbują ciebie wypchnąć stąd…z braku pomysłów.
    Słuszna też uwaga..ŻE NIE TRZEBA DZIŚ WYJEŻDŻAĆ Z PL BY PRACOWAĆ W ANGLII, .Polacy są pomysłowi…kombinują, sytuacja ich zmusza , a i nieścisłości w przepisach stwarzają okazje ku temu by budzić wyobraźnie i tyłek by założyć spółke w Angli i kilka problemów największych z głowy…
    Już sama świadomość tego , że można spotkać się z tak liczną grupą wspaniałych ludzi jak wy napawa mnie optymizmem. BO jeśli samemu można sobie poradzić w Polsce….to co dopiero w gronie takich tęgich głów jak tutaj można znaleźć.
    Nie jestem zapalonym patriotą…ale ,, wkurw..a,, mnie to co sie dzieję w Polsce i wiem , że nie wszyscy jednak mogą wyjechać. Nie wszyscy tego chcą…są to często nasze rodziny i to dla nich my młodzi i energiczni powinniśmy coś robić. Tworzyć grupy wpływów,… by cywilizować jedną cegiełkę za drugą….czy by być gotowym kiedy w końcu powstanie jakaś trzeźwo myśląca grupa rządząca , którą warto będzie wesprzeć….i będzie komu to zrobić.
    Wracając do rodziny….widzę że ludziska wiedzą o tym jak dużo spraw sie komplikuje ze względu na emigracje. Dlatego nie jest to temat łatwy…sam tego doświadczyłem jak struktura rodziny może sie walić….kiedy dziecko nie ma kontaktu z dziadkami, kuzynostwem…nie bierze udziału w chrzcinach, komuniach , urodzinach , weselach….Serce sie kraje , że moje dziecko nie doświadcza tego co ja kiedy byłem mały…bo bieda nie bieda, ale się dziecko radowało kiedy chata pełna była na święta, Senior był zawsze jakiś, młodsi z dziecmi…dyskusje, wymiany pogladow miedzypokoleniami nie tylko gapienie sie w TV, najnowsze zabawki które tylko chamują naturalną pomysłowość dzieciaków..bo kiedyś trzeba było dziecku poskładać kilka patyków do kupy by czyms sie pobawić a dzis nie rzadko rodzice z żalu że nie mają czasu dla swoich maluchów próbują wynagradzać im…..najnowszą konsolą do gry. Dzieciaki nie musza juz kombinować by sie czymś pobawić….kiedyś wakacje u dziadków na wsi były jedną wielką wyspą skarbów…..dziś mamy emigracje. Dziadków nie ma , wujków nie ma, kuzynostwa nie ma…zamiast wsi jest beton , auta , sklepy, centra handlowe, czasem jakiś plac zabaw, itp.Owszem ktoś powie..na zachodzie dzieci maja lepsze formy rozwoju jeśłi chodzi o sport, edukacje, itp. Ok…ale taki ład i pożadek tez nie do konca sie zgodze ze jest czymś idealnym!

    Rodzina to jedna z kluczowych kwesti na ktorych wyrosła nasza cywilizacja….szacunek , miłość, więzi,. Chcąc nie chcąc pewne nasze obyczaje tradycje kultywowały silne wartośći, które niektórzy uważają za naszą słabość i ułomność( że gniazdo, rodzina to człowiek sie cyka i nie wyjeżdża jak trza !)
    Spędziłem 7 lat w Holandii i czasem mam wrażenie , że ludzie tu w nic nie wierzą…..pewnie przesadzam, ale jak ich porównam do Polaków to jednak jest duża różnica i to na nasza korzyść.
    Multikulturowość jest w pewnym sensie czymś fajnym, ale nie przesadzajmy , konkrety też sa ważne!! Jak się człowiek tak utopi w kolorach to czasem nie wie kim jest i w co wierzy…ludzie odbijają sie od siebie nawzajem i krążą w kółko…Może i lepiej jak są jakieś granice państw….może lepiej sie dzis podróżuje….ale ludzie się strasznie mieszają , rozsypują i tracą tożsamość..a całe piękno polega na tym , że jesteśmy różni ale te różnice można zauważyć bo są czymś rozgraniczone…inaczej jak je doświadczysz!?Mówie oczywiście o Unii..i bardziej o Holandii..
    Ludzie tu w NL sie często mnie pytają ,, Dlaczego jedziesz do PL,,. Mówie ,,Rodzina,…przynajmniej raz do roku chce ja widziec,,, Co słyszę? ,,PFFF…daj spokój…..lepiej mieć przyjaciół….rodzina czasem ci tylko kłody pod nogi rzuca,,
    Może i maja racje.. u nas też sie powtarza ,, Z rodziną tylko na zdjęciu…,, i co z tego pytam!? Czy to znaczy że mamy się nie starać? Że mamy olać temat …czego chcemy nauczyć dzieci? BĄDŹ WOLNY I ZARAZEM UCIEKAJ…CZY TO NIE JAKIS OKSYMORON!!?? ALBO KOBIETA JEST WAŻNA…ALE JAK COS BEDZIE NIE TAK…TO ZNAJDZ SOBIE INNĄ?!
    U mnie w firmie połowa ludzi na Boże Narodzenie zabiera manele i jedzie gdzieś w ciepłe kraje…..W Polsce sie ludzie gromadzą i nawet jak bieda to dziwota że zawsze stół suto zastawiony:D
    Kłócą sie nie kłócą….co z tego!!!?? Czy nie na tym to polega…czasem by sie sprzeczać, scierać, dyskutować….czasem tak najlepiej jest dojść do prawdy. …Ja np bardzo miło wspominam dzieciństwo kiedy bywałem świadkiem rodzinnych kłótni sporów zalewanych wódką….coś się działo. Było się częścią czegoś większego…..czegoś poważnego ( w swojej skali powagi rzecz jasna) . Ludzie może i sie kłócili ale pomiędzy wierszami motywowali do działania, ładowali sie nawzajem energią,…dużo sporów , ale i dużo wspólnych toastów! Jak ten ……,, By za rok nas nie mniej, a i więcej ….i byle w kupie bo w tym siła!!…..i to chyba dobra puenta jeśli tak to się powinno nazwać :)
    By się wzajemnie wspierać i powiększać grono. By sie komunikować , bo nigdy przedtem nie było łatwiej… by działać bo pomimo pewnych ograniczeń mamy więcej do tego narzędzi niż kiedykolwiek!
    I chyba dlatego właśnie , nigdy dotąd hasło ,, raz danej człowiekowi wolności nie tak łatwo jest odebrać,, nie miało tak silnego odzwierciedlenia w rzeczywistości jak dziś.
    Nie dość że się buntujemy jak ktoś próbuje nas ograniczać( AKTA) to jeszcze sięgamy po więcej! ( FRIDOMIA, MIESZKANICZNIK, KONTESTACJA, ASBIRO …..COŚ PIĘKNEGO!DLACZEGO??? BO NADAL TU JESTEŚMY!!! BO NIE WSZYSCY UCIEKAMY!

    Dzięki jeszcze raz…

    1. Krzysztof, dzięki za wspaniałe i czasami wzruszające podsumowanie naszej dyskusji. Poruszyłeś bardzo wiele wątków, z którymi się w pełni zgadzam.

  17. Wyjeżdżać czy nie wyjeżdżać? Odpowiem na podstawie moich doświadczeń i obserwacji. Jestem przedsiębiorcą i konsultantem. Mam firmę w Polsce,
    od pewnego czasu rozwijam ze wspólnikiem firmę w UK. Ponadto część działań firmy polskiej to świadczenie usług zakresu inżynierii oprogramowania
    w postaci konsultingu. Co więcej, mam za sobą pobyt na wyspach. Przede wszystkim według mnie jednym z ważniejszych czynników jest nasz ‘mindset’.
    Często widuje, sytuację jak młodzi ludzie, którzy dzięki pracy w korporacji o dość ugruntowanym poziomie wpadają w sidła konsumpcji zamiast wpierw ustabilizować swoje życie. Podam Ci dane dotyczące większych miast (Wrocław, Kraków, Warszawa). Osoba kończąca studia na poziomie inżyniera może liczyć na zarobki rzędu 2500-3000 netto jako tester,
    programista etc. Biorąc pod uwagę, że żyją ze swoim partnerem to śmiało można powiedzieć iż osiągają poziom 4000-5000 netto (uwzględniłem, że w związku
    jest kobieta a tutaj statystycznie zarobki są niższe). Co teraz się dzieje? Ci 20 latkowie decydują się na kredyt na mieszkanie(jak największe), może pojawi się samochód
    itd itp. Często twierdzą, że trochę luksusu się im należy. Oczywiście w czasie ich zarobki się podwyższą. Jednocześnie łatwym do przewidzenia jest fakt, że
    rosnąc w nieskończoność nie będą. W okolicach 30 lub pojawienia się dziecka zaczyna się myślenie o inwestycjach (często giełda jako sposób szybkiego wzbogacenia się). Okazuje się jednak, że ich zbyt duży apetyt zjada większość ich przychodów. Zaczynają marudzić a otoczenie im wtóruje.
    Natomiast osoby, które pomyślały o wyjeździe potrafią często mieszkać zagranicą nie w mieszkaniu a wynajmując pokój. Nie kupują markowych ciuchów
    a kupują np. w Primarku. Jednym słowem potrafią nagle żyć oszczędniej (przynajmniej w początkowej fazie).
    Wśród moich znajomych mam praktycznie cały przekrój społeczeństwa od ludzi majętnych po ludzi, którzy utrzymują się z przysłowiowej biedronki.
    Zdaje sobie sprawę, że w Polsce nie każdemu jest łatwo nie każdy jest specjalistą, biznesmenem. Szalenie ważne natomiast jest co ze swoim życiem
    robimy. Możemy usiąść i marudzić jak to jest źle. Nasi bliscy jeszcze nas w tym postanowieniu podtrzymają. Bądź zachować się bardziej racjonalnie
    i zastanowić się co zrobić aby było lepiej. Tutaj warto zwrócić uwagę na fakt, że wiele rzeczy w Polsce jest tańszych w produkcji a w tym i praca. Pewne schematy
    i modele dopiero wchodzą na nasz rynek. To czym zajmuje się firma Sławka (opieka nad nieruchomościami do wynajęcia) na zachodzie jest czymś znanym.
    Można osiągnąć bardzo dużo, czasami jest to obarczone większym wysiłkiem. Jakość urzędów odbiega nadal od standardów jakie są na zachodzie. Niemniej jeśli
    ktoś twierdzi, że nic się nie zmieniło jest czystą hipokryzją. W poprzednich postach wspomniano o ASBIRO, FRIDOMII, Kontestacji, które pokazują jak wiele osób
    dochodzi w taki czy inny sposób do swoich celów. Powyżej była też wzmianka o Hugo. Proszę pamiętaj, że jako właściciel Kontestacji ma za zadanie
    przykuwać jak największą uwagę i ilość słuchaczy. Zgodzę się również ze stwierdzeniem, że jest to jedna z najsłabszych audycji.
    Polska jest miejscem, gdzie należy być osobą pro aktywną. Gdzie wielu osobom jest trudno funkcjonować i trudno egzystować. Pytanie tylko jak wiele z tych osób _rzeczywiście_ robi
    coś aby zmienić swoją sytuację? Mówiąc o wyjeździe często pomija się jego negatywne strony. Przede wszystkim sporo osób odczuwa brak rodziny,
    bliskich znajomych a i zdarza się, że to czym się zajmują buduje w nich rosnącą frustrację. Zatem przed podjęciem takiej decyzji wpierw zrobiłbym
    rachunek sumienia mówiący o tym co chcemy osiągnąć i ile jesteśmy w stanie poświęcić. Jak i jakie są nasze predyspozycje. Okazać się bowiem może, że w ogólnym rozrachunku
    potrafilibyśmy osiągnąć więcej w kraju w dłuższej perspektywie.

      1. tak znam z roznych artykolow w gazetach. sa to najczesciej osoby ktore znaja sie juz troche wczesniel lub poznaja przed inwestycja tzw. wspulnoty, ktore maja te same cele. We Frankfurcie jest pare takich inwestycji. sa to budynki wielomieszkaniowe i najczesciej typu “pasiv haus”, czyli bardzo oszczedne w zuzyciu energii.

        1. Dzięki Przemku. W Polsce też już się ten trend zaczyna. Słyszałem o inicjatywie co-housingu w Warszawie, czyli tworzeniu małych, a nawet mikro spółdzielni mieszkaniowych.

  18. Nie wiem czy z PL należy wyjechać.. Ale ja wyjechałam i choć okropnie tęsnie za rodziną to uważam że dobrze zrobiłam. Dzis spodziewam sie drugiego dziecka, i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji w PL. Umarłabym ze strachu co dalej będzie. Tutaj nie musze się martwić o ceny ubranek dziecięcych, mleka idt. Wynajem mieszkanie kosztuje mnie jedną tygodniówkę a nie prawie miesięczną wypłatę…
    Wybór należy do każdego, ja wybrałam wyjazd i nie żałuję…

  19. Fajny wpis. :)

    Ja też wyjechałam, ale wróciłam po 3-ch miesiącach. Potrzebna mi była kasa na studia. Bez tego wyjazdu też dałabym sobie radę. Wyjazd był fajny, ale wolałam wrócić. Czułam się obco za granicą, nie u siebie. Może jest ciężko w Polsce na tle reszty Europy, ale na pewno znacznie łatwiej, niż w Afryce, Azji, czy Ameryce Płd. Wolę czuć się swojsko, jak u siebie w domu. Może politycy głupi, ludzie marudni, biurokracje i.t.p., ale to “moje śmieci” ;) i już się do nich przyzwyczaiłam. Część spraw na pewno uda się uprzątnąć z czasem. Wyjazd otworzył mi oczy, że nie musimy mieć absolutnie żadnych kompleksów na tle reszty świata. Owszem, różni nas ilość posiadanej forsy w stosunku do Niemców, czy Brytyjczyków, ale przecież nie tylko o kasę w życiu chodzi.

    Podpisuję się obiema rękami również pod tym, co Tomek napisał. :)

Skomentuj Marek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.