Drobne radości życia

Życie nabiera dla mnie wyjątkowego smaku gdy zdarzają się w nim pewne przyjemne, zaskakujące chwile. Gdy moją uwagę nagle zwróci jakaś ładna roślina. Lub nagły śpiew ptaka. Lub ktoś się uśmiechnie i wesoło zagada w windzie.  Lub dłużej przytrzyma drzwi wejściowe. Gdy pojawiają się przebłyski zrozumienia się z kimś bez słów. Lub ktoś obcy zagada mnie miło na skrzyżowaniu gdy jadę samochodem albo na skuterze.  Lub ktoś znajomo wyglądający krzyknie “cześć Sławek!” i pobiegnie dalej by nie spóźnić się na pociąg. Lub na jakimś materiale promocyjnym niespodziewanie dostrzegę flagę Kenii… Wiecie już pewnie co mam na myśli. Czuję się w takich momentach bliżej świata. Nie wiem jak to określić.

Wczoraj wieczorem też przeżyłem taką magiczną chwilę.

Przy Alejach Jerozolimskich (w okolicach Ronda de Gaulle’a) w Warszawie próbowałem zaparkować swój samochód. Miejsca było dosłownie na styk. Na dodatek samochód stojący przede mną zaparkował tak, że jego tył wystawał częściowo na ulicę, utrudniając mi wciśniecie się na chodnik między nim, a słupem na końcu mojego docelowego miejsca postojowego. Najpierw zdziwiłem się, gdy pewien młody pieszy przystanął by mi pokazać ile mi jeszcze zostało centymetrów przestrzeni do słupa. Potem jeszcze bardziej gdy szybko nie zniknął i dalej pokazywał mi odległości, zwłaszcza, że powtarzałem manewr jazdy kilka centymetrów w przód i w tył kilkukrotnie.

Gdy już udało mi się wreszcie zaparkować, podziękowałem mu serdecznie machnięciem dłoni. Jeszcze bardziej się zdziwiłem, gdy zobaczyłem, że ów pieszy nie zniknął nawet wtedy gdy zdołałem się wygramolić z mojego niskiego samochodu.  Cóż się okazało?

Ów młody, bardzo wysoki człowiek, to Fridomiak. Nie tylko mi pomógł, ale potem zasypał tyloma komplementami,  że aż z wrażenia zapomniałem zapytać Go o imię. Dzięki Ci Dobry Samarytaninie:-)

To dla takich momentów warto pisać bloga. Nie zawsze mam na to czas, nie zawsze ochotę.  Ale mobilizuje się dla Was. I w zamian – jak widać – otrzymuję niespodziewane wyrazy wdzięczności. Warte po tysiąckroć więcej od … biletu parkingowego, który też raz kiedyś opłaciła za mnie pewna miła Fridomiaczka, widząc, że koło mojego samochodu przystanęli kontrolerzy parkingowi ze straży miejskiej.  Dowiedziałem się o tym dobrych kilka miesięcy później. Stokrotne dzięki.

A Wam jakie miłe momenty przydarzyły się ostatnio?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

5 Responses

    1. Robert, dzięki.

      Fakt, że deweloperzy zainteresowali się budowaniem pod wymogi inwestorów to jedna z korzyści projektu BGK. Przedtem przez dłuższy czas bezskutecznie próbowałem ich do tego namawiać:-)

Skomentuj Robert Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.