Mam nadzieję, że nie jesteście w tej “elitarnej” 3%-owej grupie…
Prawie 11 mld zł. Tyle są warte zobowiązania hipoteczne nieuiszczane na czas, alarmuje “Dziennik Gazeta Prawna”.
Portfel kredytów zaciągniętych na zakup mieszkań i domów obsługiwany jest dobrze, bo tylko 3 proc. tego portfela to złe kredyty. W konsumpcyjnych jest ich 15 proc. Polacy mają jednak coraz większy problem z regulowaniem swojego hipotecznego zadłużenia.
Wartość złych kredytów – gdy policzyć ją w złotych – rośnie bardzo szybko. Według danych NBP w styczniu tego roku złe kredyty hipoteczne były warte 10,8 mld zł – aż o 17,4 proc. więcej niż rok wcześniej. Prawie 3,7 mld zł stanowiły kredyty zaciągnięte we frankach szwajcarskich (wzrost o prawie jedną czwartą).
Według ekspertów niepokojący przyrost hipoteczny może być efektem dojrzewania portfela. Żeby uznać kredyt za nieregularny (czyli taki, co do którego jest poważna wątpliwość, że zostanie spłacony), musi upłynąć trochę czasu – w przypadku hipotecznych nawet 7 lat.
Według dziennika – to oznacza, że już niedługo może się pojawić spory problem z umowami podpisanymi w latach 2006-2008, gdy trwał boom na rynku nieruchomości finansowany przez banki.
2 Responses
Sławku, nie wypada tak bezkrytycznie cytować tych artykułów:
“Według ekspertów niepokojący przyrost hipoteczny może być efektem dojrzewania portfela. Żeby uznać kredyt za nieregularny (czyli taki, co do którego jest poważna wątpliwość, że zostanie spłacony), musi upłynąć trochę czasu – w przypadku hipotecznych nawet 7 lat.”
Według tego co tu jest napisane dla nieregularności ważniejszy jest wiek kontraktu niż jego terminowość. Tymczasem kredyt może być nieregularny już w pierwszym (a w czwartym to już w ogóle) miesiącu od udzielenia.
To co dziennikarz nieudolnie chciał powiedzieć to to, że portfel uznajemy za dojrzały, czyli taki którego szkodowość przestaje rosnąć, po 7 latach. To zresztą też tylko teoria, bo w kredytowaniui hipotecznym mamy za krótką historią żeby mówić o takich nieprawidłowościach.
Paweł, masz rację. Też wychwyciłem tę niespójność. Niestety zdarza się ona dość często, zresztą nie tylko dziennikarzom:-)