“Lokatoryzowanie” mieszkań w Wenezueli

Przed chwilką usłyszałem w radio TOK FM informację, że rząd Wenezueli nakazał tamtejszym właścicielom mieszkań na wynajem ich sprzedaż lokatorom. Po uczciwej (czyt. niskiej) cenie. Przepisy zabraniają też eksmitowania najemców, choćby latami zalegali z czynszami najmu. To ma być ponoć sposób na naprawę fatalnej sytuacji mieszkaniowej w Wenezueli.

Dziś jest prima aprilis i ta wiadomość wydaje się być jakimś żartem. Jeśli tak, to sprytnie dobranym, bo wiarygodności tej informacji sprzyja fakt, że Wenezuela – jeden z największych na świecie producentów ropy – przechodzi głęboki kryzys gospodarczy. W sklepach brakuje żywności, świecą pustkami. Po benzynę na stacjach ustawiały się kolejki. Na ulicach co i rusz dochodzi do krwawych zamieszek. A duch “rewolucji” wciąż żywy.

Czekam na informację, że taksówkarze będą musieli swoje taksówki odsprzedać pasażerom, restauratorzy – swoje restauracje konsumentom, a sklepikarze – swoje sklepy klientom. W ten sposób Wenezuela przyśpieszyłaby swoją wędrówkę do kraju socjalistycznego dobrobytu.

Zakładając, że ta informacja nie jest żartem prima aprilisowym, to czy ktoś z Was potrafi sobie wyobrazić by – za naszego życia – jakiś rząd w Polsce ogłosił nacjonalizację mieszkań na wynajem lub ich przymusową “lokatoryzację”?

 

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

18 Responses

  1. W Polsce za komuny była praktyka dokwaterowania lokatorów, jak miałeś za duże mieszkanie, to mogli ci przydzielić lokatorów…

  2. Ciekawe- a co jeśli najemca nie ma pieniędzy żeby kupić wynajmowane mieszkanie? Jest to kolejny powód żeby nie inwestować w krajach niestabilnych politycznie..

    1. Tomku, masz rację. Mam przynajmniej jednego znajomego, który kupił apartament wakacyjny w Wenezueli, na Wyspie Margarita. Może apartamentów wakacyjnych nie trzeba będzie sprzedawać. Bo niby komu konkretnie? :-)

  3. Niestety jestem to sobie w stanie wyobrazić. Mądrze byłoby na taką ewentualność posiadać kilka mieszkań w innym kraju np w UK. Oczywiście zarządzane i obsługiwane przez lokalnego odpowiednika MZURI.

    A co Ty Sławku myślisz o porozumieniu MZURI z analogiczną firmą w Anglii ? Na zakup i obsługę mieszkań dla klientów mzurii.

    Tak w razie rewolucji u nas ;]

    1. Paweł, dzięki za podpowiedź. Póki co musimy się skupić na rynku polskim, a w szczególności warszawskim, gdzie – niestety – mamy przejściowe problemy. Przejąłem ostatnio stery zarządzania warszawskim biurem Mzuri i dopiero gdy wyjdziemy na prostą autostradę, to zaczniemy mysleć o ekspansji zagranicznej:-)

        1. Mieliśmy zbyt mały stopień nadzoru, co spowodowało obniżanie się standardów. Podjęliśmy juz działania zaradcze, m.in ja się zaangażowałem w zarządzanie, mamy nowego koordynatora ds zera pustostanów, rekrutujemy nowe osoby, wprowadzamy inne usprawnienia organizacyjne. Już wkrótce w Warszawie będziemy działać na takim samym poziomie jak w innych miastach, w których działa Mzuri:-)

    1. Robert, dzięki za linka do ciekawego artykułu. Zrobię z tego oddzielny wpis by nie zniknęło w czeluściach komentarzy:-)

  4. Oczywiście.
    Moja rodzina(m.in ja)straciła w ten sposób kamienicę(po dziadku) w centrum Poznania.Nie dość że długimi latami nie mogliśmy pobierać żadnych czynszów,to na koniec dostaliśmy nakaz rozbiórki.Własnymi rękami rozbierałem bo groziły kary .Dobrze że miasto nie przekwaterowało lokatorów do naszych mieszkań.
    Tuż za granicą mamy sąsiada u którego w ciągu pięciu minut może zostać wprowadzony taki nakaz.
    Pewnie dla zmyłki czy “zasłony dymnej” najpierw przeprowadzonoby w tej sprawie referendum wśród mieszkańców.W końcu dobrze jest jeśli ludzie sami mogą w referendum określić gdzie chcą mieszkać i żyć.
    Prawda?

  5. Mam jedno tylko pytanie: W jaki sposób to ma poprawić sytuację mieszkaniową? Przecież ani jedno mieszkanie od tego nie przybędzie :D

    1. Michał, dla populistów ważniejsze od logiki jest łupienie bogatych by oddać biednym. Preydent Maduro, podobnie jak jego poprzednik Chavez, Lenin, Castro, itp wpisują się w ciąg legend o Robin Hoodzie, Janosiku i innych tego typu szlachetnych i prawych bohaterach ludowej wyobraźni.

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.