Co to znaczy być ekspertem?

W zeszłym tygodniu, na spotkaniu ze studentami Uniwersytetu Gdańskiego, jeden z uczestników bardzo się zdziwił gdy na jego prosbe o poradę ws zakupu inwestycyjnego ogródków działkowych, odpowiedziałem mu. że się na tym zupełnie nie znam. “Jak to?!” – dociekał – “przecież jest Pan ekspertem w dziedzinie inwestowania w nieruchomości!”. Najwyraźniej myślał, że uchylam się od przekazania mu swojej tajemnej wiedzy w tym interesującym go temacie.

Zacząłem się zastanawiać czy kibice piłki nożnej postawiliby – toutes proportions gardees – Lewandowskiego na bramce w meczu reprezentacji Polski? Albo Szczęsnego na srodku ataku? Przecież panowie ci znają się na grze w piłkę nożną… A może kazać im strzelać bramki w zespole piłki ręcznej, lub rzucać do kosza czy scinać w siatkówkę. Przecież to też sporty zespołowe z użyciem piłek podobnych do nożnej:-)

Czy młody utalentowany chłopak, powiedzmy 15-letni, mógłby stanąć w bramce reprezentacji Polski? Raczej nie. Do tego by stać się ekspertem na tej pozycji trzeba dojrzeć, nabrać sporego doświadczenia boiskowego, meczowego. Nie wystarczy odbyć szkolenia dla bramkarzy.

Co to znaczy być ekspertem? I czym to się różni od bycia “ekspertem”? :-) O ile dobrze pamiętam, Tim Ferriss w 4-godzinnym tygodniu pracy rozróżniał między “byciem ekspertem”, a “byciem postrzeganym za eksperta”. Żeby być postrzeganym, wystarczy wiedzieć choćby odrobinę więcej niż większość. Ale czy chcemy się kierować wskazówkami takiego “postrzeganego eksperta”?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

10 Responses

  1. Ekspert – osoba, która w dziedzinie w której się specjalizuje popełniła już wszystkie możliwe do popełnienia błędy.

    Przeczytałem to gdzieś i bardzo mi się ta definicja spodobała.

    1. Pio, dzięki za przypomnienie. Rzeczywiście dawno tam nie gościłem:-( Ostatnio pamiętam, że chciałem opowiedzieć o Olimpiadzie w Soczi. Ale wyniknął kryzys na Ukrainie i wrażenia z Soczi (pozytywne) mocno zbladły… A to już było dawno temu. Zapytam Hugo czy będę jeszcze – po tak długiej przerwie – mile widzianym gościem na antenie Kontestacji:-)

  2. Bycie ekspertem wymaga wiele pracy w zdobywaniu wiedzy na dany temat. Zdecydowanie lepiej jest być ekspertem niż być postrzeganym za eksperta :) Bardzo podoba mi się definicja przytoczona przez p.Mariusza. Obyśmy mieli jak najwięcej ekspertów, a jak najmniej ludzi za nich postrzeganych.

  3. Ekspertem jest osoba, która na każde pytanie może odpowiedzieć przypadkiem z własnego doświadczenia.

    .

  4. A ja tak trochę obok tematu – chciałem się zwrócić do obecnych tu ekspertów :) Poradźcie mi proszę w następującej kwestii. W tym roku chciałbym “ustawić” pierwszą nieruchomość pod kątem najmu. Moje doświadczenia jako landlorda są niewielkie – kiedyś przez rok wynajmowałem mieszkanie, które później sprzedałem. Za trzy miesiące zwolni mi się natomiast mieszkanie, które dawno temu kupowałem i urządzałem z myślą inną niż wynajem. Zastanawiam się czy jest to dobre mieszkanie pod kątem najmu i czy je zostawić czy zamienić na inne bardziej dopasowane do potencjalnych klientów.

    A więc do rzeczy. Jest to mieszkanie dwupokojowe (kuchnia w aneksie) około 45m2 3 minuty spacerem do metra Służew, w relatywnie nowym bloku (2008) z miejscem postojowym. Mieszkanie urządzone jest wyraźnie lepiej niż przeciętne, jednak nie kosztowało to majątku (mam zawodowca w rodzinie). Klientem będzie albo singiel albo para, ciut lepiej zarabiający. Dzisiaj przejrzałem allegro pod kątem ofert najmu w okolicy. Wydaje mi się, że maksymalną kwotą, która wydaje się rozsądna by wynajmować je bez przestojów to 2000 zł. Odejmując od tego opłaty do administracji (440 zł w tym zaliczki na media) zostaje 1560 zł miesięcznie brutto. Porównując ceny z okolicą wydaje mi się, że mieszkanie jest sprzedawalne powyżej 400 tys. myślę że 430 tys. powinno być realne. Jak widać stopa zwrotu jest delikatnie mówiąc przeciętna.

    Myśląc o sprzedaży zastanawiam się nad drogą znajomego, który zawsze szuka mieszkań starszych, z oddzielnymi pokojami, które potem wynajmuję młodym przyjezdnym singlom, którzy wynajmują je na pół. Otrzymuje podobne pieniądze, ale mieszkania nabywa wyraźnie taniej. Jego mieszkania już są starsze i raczej najemcy z biegiem czasu ich nie pogorszą. Moje mieszkanie teraz jest ładne, po kilku latach wynajmu pewnie nie będzie takie. I teraz zastanawiam się – wynajmować to mieszkanie, czy poszukać czegoś pod bardziej “budżetowego” najemcę. Napiszcie mi proszę jak to widzicie. A może moje liczby mijają się z rzeczywistością? Co myślicie?

    1. TX – jeżeli to mieszkanie nie kupowałeś i nie urzadzales pod wynajem to zapewne sporo wiecej wydales niż w przypadku zakupu mieszkania pod wynajem. To przełoży sie na niższa rentowność inwestycji.

      Jeżeli wiec sprzedając je jesteś w stanie wyciągnąć to co w niego włożyłeś to poszedłbym w tym kierunku:
      1. Sprzedaż mieszkania (jest szansa, ze odzyskasz to co zainwestowałes/włożyłeś w nie).
      2. Gotówkę ktorą z niego uzyskasz przeznaczysz na zakup mieszkania (lub dwóch tańszych mieszkań) pod wynajem.

      Przed zakupem “mieszkania pod wynajem” kluczowe jest określenie strategii jaka bedziesz realizował (mieszkania budżetowe, pokoje dla studentów, mieszkania dla obcokrajowców, etc.).

      I na koniec: byc moze to mieszkanie które masz spełnia wymagania tej strategii (mieszkania klasy premium), wiec w takim wypadku pozostaje zacząć realizować strategie która przyjąłes :).

      Powodzenia!

  5. Ja bym próbował jednak to mieszkanie wynająć takie, jakie jest, celując tak jak radzi AdiT w być może wyższy segment. W razie czego standard mieszkania możesz obniżyć wynosząc z niego część wyposażenia i mebli oraz wynajmując oddzielnie miejsce parkingowe a nawet piwnicę (o ile znajdziesz sąsiada zainteresowanego takim miejscem lub piwnicą).

    Dopiero jeśli to nie wyjdzie, to można kombinować z zamianą mieszkania na dwa mniejsze. Ale czy to się opłaci? Mogą wyniknąć spore koszty finansowe i czasowe z takiej zamiany, a następnie z urządzenia tych dwóch mieszkań pod wynajem; zamiast 1560 uzyskasz dwa razy po 800 i powstanie pytanie, czy warto było… Tak mi się wydaje.

Skomentuj Mariusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.