Inwestowanie bez ryzyka

Często gdy zachwalam inwestowanie w mieszkania na wynajem jako drogę do osiągnięcia wolności finansowej, moi rozmówcy lub słuchacze odnoszą mylne wrażenie,  że próbuję ich przekonać do tego, że jest to inwestycja bez ryzyka. Treść tego co mówię staje się przez to dla nich mniej wiarygodne.

Chcę w tym miejscu głośno i wyraźnie powiedzieć. Inwestowanie w mieszkania na wynajem, jak każde inwestowanie, też niesie ze sobą ryzyko. A nawet ogromnie wiele ryzyk.

Można kupić za drogo. Albo przepłacić za remont. Ekipa remontowa może oszukać. Można kupić bubel prawny. Często miewa się problemy z najemcami, zwłaszcza jeśli się do tematu źle podejdzie. Mieszkanie mogą zalać sąsiedzi. Lub w budynku przestanie działać winda. Albo wprowadzą się meliniarze. Albo piękny widok zasłoni jakaś szkarada budowlana. Albo ludzie wyjadą z danego miasta. Albo nastąpi katastrofa ekologiczna. Albo dany budynek spłonie. Lub zawali się pod nim ziemia (tak jak dziś w Warszawie przy trasie budowy metra, choć na szczęście zapadła się tylko jezdnia, a nie budynek). Albo nastąpi nacjonalizacja. Albo bank kredytujący zakup zażąda natychmiastowej spłaty kredytu. Albo ludzie przestaną chcieć mieszkać w blokach. Albo kawalerki zrobią się dla nich zbyt ciasne. Albo spadnie populacja studentów w danym mieście. Albo ludzie w ogóle wyprowadzą się z miast. Albo będzie wojna. Albo się okaże, że więcej można było zarobić na jakimś innym aktywie inwestycyjnym:-) Albo ktoś się przelewaruje i całkiem splajtuje. Albo może się okazać, że nieruchomość stanowiła samowolkę budowlaną. Albo stan techniczny mieszkania okazał się fatalny – po jakimś czasie wyszedł grzyb, zapadł się strop, pękła rura kanalizacyjna. Albo mieszkanie nachodzą jacyś agresywni wierzyciele poprzedniego właściciela mieszkania. Albo spadnie na to mieszkanie konar potężnego dębu. Albo w budynek wiedzie potężna ciężarówka. Albo sąsiad – kolekcjoner doprowadzi do wybuchu niewybuchów z czasów wojny. Albo zacznie zbierać śmieci i wypełniać nimi swoje mieszkanie i zagnieżdżą się w budynku robactwo, szczury i inne zarazy.  Albo spadnie na właściciela jakieś osobiste nieszczęście i dużo straci pieniędzy na ekspresowej sprzedaży mieszkania.

Z pewnością nie wyczerpałem jeszcze listy potencjalnych ryzyk związanych z inwestowaniem w mieszkania na wynajem. Dodajcie proszę do tej listy ryzyk, zachęcam Was gorąco. Nazwijmy w jednym miejscu wszystkie możliwe ryzyka.

Kupowanie mieszkań na wynajem jest ryzykowne, nie ma co do tego wątpliwości. Tylko, że…

… niestety inwestowanie w inne typy aktywów też jest ryzykowne…

… czasami nawet bardziej

… nie znam mniej ryzykownego sposobu na zbudowanie wolności finansowej

… ryzyko braku podjęcia ryzyka niesie ze sobą jeszcze gorsze konsekwencje niż utrata kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy poprzez zmaterializowanie się różnych ryzyk inwestycyjnych

… ryzyko w ogóle jest wszechobecne. Myślę, że dziś na całym świecie pewnie kilkaset osób straciło  życie popijając wodę z butelki. Woda wpadła nie tam gdzie powinna była i połykający śmiertelnie się zakrztusił. Czy to oznacza, że mamy unikać picia wody?

… ryzyka nie da się totalnie uniknąć, ale można je minimalizować i/lub mitygować jego negatywne skutki. To pewnie dlatego matki zamiast dawać dziecku butelkę z wodą, wolą je osobiście napoić. Dopóki ich dziecko nie nauczy się wprawnie sobie radzić z tym ryzykiem (przy okazji: pozdrowienia i podziękowania dla wszystkich Mam z okazji Dnia Matki:-)))).

Jak najmniej ryzykownego inwestowania w mieszkania na wynajem!

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

    1. Darku, dobre pytanie:-) Chyba tylko inwestycje w zdrowie (o ile się z tym nie przesadzi lub nie zawierzy podejrzanym sprzedawcom:-) oraz we własną edukację (o ile się nie zawierzy hochsztaplerom:-)

      A finansowe inwestycje bez ryzyka? Nie starcza mi wyobraźni, ale może ktoś nam podpowie…

    2. Najlepsze inwestycje często są ryzykowne ale jak nie wiesz jak inwestować lub gdzie inwestować warto byś zwrócił uwagę na ofertę szkoły inwestowania – przykładowo

  1. Nie należy za bardzo wierzyć w statystykę, tak jak pisze Sławek codziennie ktoś umiera, bo się zachłysnął wodą – dlatego nie pijmy wody?

    Tak samo ludzie twierdzący, że bieganie maratonów jest niezdrowe i niebezpieczne, bo ludzie podczas biegu umierają. Tymczasem podczas niedawnych wyborów samorządowych w lokalach wyborczych zmarło z różnych przyczyn kilka osób. Czy to znaczy że nie należy głosować, bo to niebezpieczne?

    Słyszałem niedawno ciekawy przykład jak zwodnicza potrafi być statystyka.

    Wchodząc do samolotu każdy z nas chce, żeby nie było na niej bomby. Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że jednak będzie wniesiona bomba przez jakiegoś terrorystę? Przyjmijmy, że jeden do miliarda. A jakie jest ryzyko, że na pokładzie znajdą się jednocześnie aż dwie bomby i to wniesione przez dwóch niezależnych od siebie terrorystów, nie wiedzących jeden o drugim? Pewnie jeden do tysiąca miliardów.

    Jaki z tego wniosek? Jeżeli chcesz, żeby na Twoim samolocie nie było bomby, musisz sam ją tam wnieść!

  2. Slawek, moim zdaniem to dobrze, ze ludzie podchodza do tego troche sceptycznie. Idea wolnosci finansowej jest jak najbardziej OK, ale stawianie calego swojego przyszlego zycia az do smierci, na te jedna karte – dochod pasywny z nieruchomosci w Polsce i nic wiecej, jest moim zdaniem jednak dosc ryzykowne.

    Co ryzykujemy? Krotko mowiac posiadajac kiepski portfel, moim zdaniem, wyczyszczenie sie do zera i zdanie na zasilkowa laske panstwa, rodziny, znajomych itp.

    Ale jak to mozliwe, ze ktos wolny finansowo moze tak skonczyc?

    Nieruchomosci, gdy nie ma najemcow zamiast zyskow przynosza nam straty. Musimy oplacac czynsz, stala oplate za to ze mamy podlaczony gaz, prad, wode, zakladajac ze nie jestesmy zadluzeni na ten lokal i nie splacamy kredytu.

    Zalecasz rozsianie nieruchomosci po Polsce zeby zmniejszyc ryzyko – to dobry pomysl, ale z jednym zastrzezeniem – musisz kupic tam gdzie ludzie chca i beda chcieli mieszkac. Po prostu mozna kupic zle, chwile sie pocieszyc, a za chwile kompletnie sie wylozyc w stosunkowo krotkim czasie. Wiec kupuj w miejscach tylko z potencjalem dlugookresowym.

    Zagrozenia ktore widze obecnie w PL? Jest ich dosc sporo… demografia, emigracja, programy rzadowe: MdM i mieszkania na wynajem, stosunkowo niskie zarobki, kolejne 5lat rozwoj technologiczny zwiazany z automatyzacja tzw. back office ktorego u nas sporo.

    1. BiL, dziękuję za ostrzeżenie bym nie kupował mieszkań tam gdzie nie ma najemców:-) Nie pomyślałem o tym nigdy wcześniej:-)))

Skomentuj Eugeniusz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.