5 lat wolności

Za chwilę przylatuje do Warszawy Barack Obama i przywódcy wielu innych krajów by wspólnie z władzami Polski uroczyście obchodzić 25-lecie Wolności. 25 lat temu byłem w Cote d’Ivoire czy w Nigerii (już nawet nie pamiętam) gdzie moi dwaj koledzy z SGH (z Robertem i Jankiem pojechaliśmy z Polski do Kenii Land Roverem; podróż trwała 9 miesięcy) przygotowywali się do głosowania w polskiej Ambasadzie. Pierwsze częściowo wolne wybory w Polsce od dziesięcioleci. Ja nie mogłem wtedy głosować, bo wówczas chwilowo nie miałem polskiego paszportu. Przyznam, że nie zdawałem sobie sprawy z tego, ile te wybory zmienią. W Polsce, w Europie, na świecie, a także w moim własnym życiu.

25 lat temu nie myślałem o tym by na stałe osiedlić się w Polsce. Był to szary kraj, smutnych, zrezygnowanych ludzi. Kraj o zrujnowanej gospodarce, bez perspektyw. Gdzie banki nie były bankami, sklepy sklepami, uczelnie uczelniami, a pieniądze pieniędzmi. Czekolada nie była czekoladą, gazety gazetami, a informacje informacjami. Wszystko było tak jakby na niby.

Ogromnie wiele zmieniło się na lepsze. Choć nie wszystko, bo niestety sąsiad przestał być sąsiadem, a przyjaciel przyjacielem.  Współpraca zamieniła się w rywalizację. Kościół w partię polityczną. Aktorzy i sportowcy w celebrytów. Komunizm ustąpił miejsca skrajnemu nacjonalizmowi. Pojawiły się nowe zagrożenia – bezrobocie, narkotyki, pedofilia, podziały na patriotów i zdrajców.

Ale ogólny bilans zmian jest bardzo pozytywny. Pojawiły się nowe możliwości zawodowe. Powstało wiele nowych zawodów, kiedyś zupełnie nieobecnych – makler giełdowy, copywriter w agencjach reklamy (też nowość), konsultant strategiczny, audytor, telemarketer. Łatwiej założyć działalność gospodarczą lub spółkę  z o.o. niż kiedyś “firmę polonijną”. Polska przystąpiła do NATO, do UE. Zamiast czekać na paszport po kilka miesięcy przed każdym zagranicznym wyjazdem, możemy wyjeżdżać … bez paszportów. Złotówka stała się normalną walutą, a każdy sklep zamienił się w Pewex. Zniknęły gdzieś kolejki i inflacja, a pojawiły bankomaty. Zamiast 10 restauracji w całej Warszawie, mamy po 10 restauracji na każdym placyku i uliczce. Zamiast kopcących szarym smogiem fabryk w centrum Łodzi, mamy lofty oraz Manufakturę. Zamiast pijanych rowerzystów i nieoświetlonych furmanek na drodze z Łodzi do Warszawy (tak, tak, 25 lat temu nieoświetlonych furmanek było na polskich drogach mnóstwo), mamy autostrady. Pojawiły się nowoczesne szkoły i przedszkola. Zamiast obowiązkowego języka rosyjskiego, szkoły oferują wybór języków obcych i zaczynają uczyć od wczesnych lat. Zamiast “poznawać” języki obce, młodzi się po prostu nimi posługują. Nowości kina nie musimy oglądać na jakiś słabych, pirackich  kopiach VHS, tylko w klimatyzowanych kinach. Zamiast od konika, bilety kupujemy ze strony internetowej. Zamiast pod namiot na Mazury, jeździmy do all-inclusive w Egipcie. Do Grecji zamiast do nielegalnej roboty, jeździmy na wakacje. Do Stanów zamiast “na zmywak”, na zakupy. Zamiast jeździć do Niemiec na zakupy, to Niemcy przyjeżdżają do Polski.

Dużo się zmieniło też w moim życiu. Przed 25 laty nie sądziłem, że będę mieszkał w Polsce. Gdyby nie zmiany w Polsce, może pozostałbym urzędnikiem ONZ. Może nie wkroczyłbym do świata biznesu. Gdybym mieszkał gdzieś gdzie jest ciepło, to nie mając motywacji uciekania przed zimą, może nie snułbym wizji zbudowania wolności finansowej. Bez wyborów 4 czerwca może w Polsce nadal nie byłoby rynku mieszkań na wynajem, nie byłoby w co inwestować. Nie byłoby fridomii. Nie byłoby Mzuri.

Gdy tak spoglądam wstecz to widzę bardzo ostro i wyraźnie przykład zadziałania “efektu motyla”. Gdyby Wałęsa i inni liderzy “Solidarności” nie przeskoczyli wówczas murów, życie milionów z nas byłoby dziś zupełnie inne. Czuję do tych osób ogromną wdzięczność. Cieszę się bardzo z tych 25 lat wolności.

Cieszy mnie również moje prywatne 5 lat wolności. Kilka dni temu minęła piąta rocznica mojego odejścia ze świata korporacji, rezygnacji z etatu, ze współwłasności w Deloitte. Rezygnacji z szumu i bycia w centrum ważnych wydarzeń w świecie biznesu. Jest mi z tym bardzo dobrze. W tym czasie 5 razy byłem w sanatorium. Napisałem 8-9 książek. Napisałem ponad setkę artykułów. Odwiedziłem 60 krajów. Zrobiłem ponad dwieście prezentacji.  Kupiłem kilka mieszkań na wynajem. Założyłem Mzuri. Zaangażowałem ponad 50 współpracowników. Założyłem Stowarzyszenie. Zrobiłem grubo ponad 1000 wpisów na blogu fridomia. Podszlifowałem znajomość 3 języków. Nawiązałem setki nowych znajomości. Przeczytałem około 200 książek. Uczestniczyłem w tuzinach szkoleń.  Pomogłem setkom osób (może więcej) w podjęciu decyzji o pójściu drogą fridomii. Doprecyzowałem swoje palny na kolejne lata.

W odróżnieniu od wyborów 4 czerwca 1989 roku, mój wybór z dnia 29 maja 2009 był bardzo świadomy. Nie miałem jakichkolwiek wątpliwości, że jest to dla mnie przełomowy dzień. Zmiany, które zaszły w moim życiu nie są dla mnie niespodzianką, zaskoczeniem. No może oprócz tego, że mogę pomóc tak dużej rzeszy Fridomiaków. Jest to dla mnie źródłem ogromnej i niespodziewanej satysfakcji. Prawie każdego dnia spotykam kogoś na ulicach Warszawy, kto podchodzi do mnie i dziękuję mi za inspirację. Ostatnio pewien rowerzysta i pewna atrakcyjna młoda kobieta w sportowym samochodzie gdy staliśmy obok siebie oczekując na zmianę świateł na skrzyżowaniu. To ogromnie miłe.

Wolność jest dla mnie najważniejsza. Cieszę się, że mam jej na tyle dużo, że mogę się nią dzielić. A właściwie, odwrotnie. Dzielę się nią i dzięki temu, mam jej coraz więcej:-) I Wam tego życzę przy okazji obchodów naszej zbiorowej polskiej wolności.  Żebyście i Wy mogli się dodatkowo cieszyć swoimi własnymi rocznicami wolności finansowej.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. Czytając taki wpis po raz kolejny przekonuję się że miałem niesamowite (nadal mam) szczęście że udało mi się poznać osobę,która mogłaby swoją wolność wykorzystać jak to mówię “na wylegiwanie się z drinkiem w ręku na jakiejś piaszczystej plaży i myśląc tylko o sobie” a jednak tak nie jest.4 książki,blog Fridomia,liczne spotkania na żywo,artykuły,stowarzyszenie Mieszkanicznik,Mzuri oraz Mzuri Investments i wiele innych i to wszystko z myślą o Nas.Coś pięknego:) Sławku twoja pomoc dla innych,pokora,cierpliwość,opanowanie,kultura osobista,otwartość to dla mnie wielkie źródło inspiracji i wzór do naśladowania.Jeżeli mogę być małą iskrą pobudzającą Cię do tego by czynić to wszystko nadal,że to co robisz spotyka się z uznaniem i wdzięcznością to możesz na mnie liczyć.Jestem pod wrażeniem aktywnych osób tutaj na blogu,ich wiedzy,chęci dzielenia się swoimi doświadczeniami,przemyśleniami to wszystko sprawia że wszyscy sobie nawzajem pomagamy i sprawiamy że wolność jest nam coraz bliższa!

    1. Krystian, dzięki za słowa uznania oraz zachęty do dalszych działań. Trzymam życzliwie kciuki za Twoje skuteczne przybliżanie się do wolności finansowej. Zapraszam do Klubu Fridomii gdy tylko uda ci się ją uzyskać.

  2. Moim zdaniem przeceniasz pierwsze częściowo demokratyczne wybory. Prawdziwe zmiany gospodarcze zaszły w Polsce pod koniec 1988 r. Wtedy to weszła w życie ustawa Wilczka – najbardziej liberalna ustawa gospodarcza w ówczesnej Europie i to jej zawdzięczamy szybki wzrost gospodarczy na początku lat 90. Tymczasem “Solidarność”, która zrzeszała pobożnych socjalistów chciała wprowadzić socjalizm z tzw. ludzką gębą. I kolejne lata rządów postkomunistów i partii wywodzących się z solidarności, to okres wprowadzania kolejnych ograniczeń, coraz wyższych podatków, regulowania coraz liczniejszych sfer życia ludzkiego.

    Jednocześnie ten chwilowy dziki kapitalizm potrzebny był komunistom do uwłaszczenia się. Aparatczycy partyjni, ludzie ze służb, ich konfidenci, itd. wiedzieli co kupić, kiedy kupić i skąd wziąć na to pieniądze. Sprzedawało się za bezcen majątek narodowy, głównie zagranicznemu kapitałowi, który za darmo w końcu nie wychwalał zmian w Polsce, ale przy okazji ludzie dawnego systemu dostali swoją część.

    A gdyby nie było częściowo wolnych wyborów w ’89 i później wolnych w ’91? Gdyby Polska poszła drogą Chin i zamiast WOLNOŚCI GADANIA bez faktycznej siły do zmienienia czegokolwiek (demokracja) mielibyśmy prawdziwą WOLNOŚĆ GSPODARCZĄ?

    1. Mn, dzięki za zaproponowanie nam innej perspektywy. Nie jestem przekonany do drogi rozwoju Chin. Lokomotywą rozwoju Chin jest wg mnie ogromna ludność (i przez to atrakcyjność rynku dla zagranicznych inwestorów), urbanizacja (ściąganie rzeszy robotników do miast i wciąganie ich na rynek z dotychczasowej gospodarki pozarynkowej) i trzymanie za mordę. Ta formuła (nie wiadomo na ile zapewni dalszy rozwój Chin) nie byłaby do końca do powtórzenia w Polsce, a poza tym nie do końca dla mnie atrakcyjna.

      PS Dziś jest rocznica masakry na Tianamen…

      1. Faktem jest jednak, że są tam niższe podatki, w ogóle nie ma obowiązkowych ubezpieczeń (społecznych, zdrowotnych), a drobni przedsiębiorcy często w ogóle nie mają zarejestrowanej działalności, prowadzą małe biznesy pozwalające utrzymać się im i najbliższej rodzinie i nikt ich za to nie ściga. Przeciwnie raczej państwo jest zadowolone, że sami sobie znaleźli zajęcie i nie kradną czy wołają zasiłków. Polecam lekturę bloga “Raport z państwa środka”, prowadzonego przez Polaka mieszkającego w Chinach.

  3. A ja trochę odejdę od kwestii polityczno – ustrojowych,
    “Napisałem 8-9 książek.”
    Czy mógłbyś Sławku podać tytuły tych książek.
    Do tej pory zapoznałem się z “czteropakiem”, który można znaleźć w zakładce “Kup teraz”, nie ukrywam, bardzo wartościowe pozycje.

    Pozdrawiam
    Łukasz z Radzionkowa

    1. Łukasz, dzięki za komplement. Pozostałe (nieopublikowane) tytuły to:
      1. Poradnik kredytowy – niestety przed zakończeniem pisania poradnika wykruszyli się moi współautorzy
      2. Jak przygotować mieszkanie do wynajęcia – praca w toku wspólnie z Julią
      3. Byłem stewardem podczas Euro 2012 – zgubiłem gdzieś notatki:-)
      4. Dwie książki o podróżach – zrezygnowałem z ich publikacji bo czuję, że nie wniosą niczego nowego; tego typu książek powstały już tysiące:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.