Sześć sposobów radzenia sobie z najmem zza granicy

W najnowszym wydaniu Działu Nieruchomości “Gazety Finansowej” ukazał się mój artykuł pt “Sześć sposobów radzenia sobie z najmem zza granicy”. Problem dotyczy w szczególności części z dwóch milionów Polaków, którzy wyjechali z Polski za pracą czy nauką angielskiego w ostatnich kilku latach i którzy pozostawili w Polsce swoje mieszkania. Często zadają sobie pytanie: co z tym mieszkaniem w Polsce zrobić? Żaden z sześciu sposobów nie jest – przyznaję to w artykule  – jak to w życiu bywa – idealny:-)

Choć przyznam, że ja osobiście odkryłem już rozwiązanie bliskie ideału.

Akurat w momencie gdy dostałem informację z redakcji “Gazety Finansowej”, siedzę sobie w barze przy plaży w Natal, Brazylii. Popijam caipirinhę (wg mojego menu – uma bebida alcoólica de origem paulista). Czekam na transmisję kolejnego meczu mistrzostw świata (dziś będzie mecz Brazylia-Meksyk!). Wszędzie dookoła mnie uśmiechnięci ludzie, chłonę atmosferę tego miejsca. A moimi mieszkaniami na wynajem gdzieś daleko za tymi rzędami surferów, kite surferów, za Atlantykiem, Morzem Północnym i Bałtykiem – w Polsce – zajmują się profesjonaliści z firmy Mzuri:-). Wprawdzie płacę za ich wsparcie prowizję, ale … nie narzekam:-) Nao pode queixar-me:-)

A jak Wy sobie radzicie z Waszymi mieszkaniami na wynajem?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

  1. Moim zdaniem, w takim przypadku najlepiej sprawdzi się outsourcing, czyli po prostu oddelegowanie komuś czynności związanych z najmem :)
    Innej opcji nie widzę.

    Leon.

  2. Cześć Sławek,

    właśnie wróciłem z Polski i robię to na własną rękę ponieważ nie ma w Głogowie firmy typu Mzuri.
    Pamiętasz może trochę mój case o którym nadmieniałem w grudniu w Monachium.
    Zastosowałem się do Twoich wskazówek i skoro nie płacą to trzeba się rozstać i to jak najszybciej.
    Spisaliśmy sobie coś w stylu że mają 4 tygodniu na spłatę długu, w innym wypadku opuszczają mieszkanie dobrowolnie. Zdecydowali się je opuścić. Stanęło na tym że są dłużni 6,5 tysiąca. A że wiem, że tego nie zapłacą poszedłem do prawnika. Koszt tej usługi to 1200 Pln i nie muszę się w ogóle pokazywać w PL. Do tego złożenie wniosku w sądzie to 250 Pln. Prawnik zapewnił mnie że sprawę wygram i jest to wspaniała lokata, ponieważ to 1% miesięcznie. Wszystkie koszty przegranego procesu idą na ich konto. Dodam że zastosowałem umowę na rok.
    Oprócz tego udzieliłem pośrednikowi notarialnie pełnomocnictwa w sprawie zarządzania mieszkaniem, oczywiście konsultowanym ze mną.
    Do tego najlepiej dogadać się z pośrednikiem, że prowizję płaci wynajmujący, ponieważ z doświadczenia wiem że ludzie nie chcą za to płacić.
    Pozdro z Bawarii!

    1. Dawid, dzięki za podzielenie się swoim przypadkiem. 6,5 tysiąca to wysoki poziom zadłużenia. Najlepiej w ogóle do tego nie doprowadzić reagując szybko, czyli gdy dług wynosi … kilkadziesiąt czy kilkaset złotych. Wtedy na drodze rozmowy można rozwiązać problem. Gdy zadłużenie dojdzie do tysięcy złotych to już trudno się obejść bez prawników i sądów. Ale w tym zakresie na szczęście nie musieliśmy w Mzuri – jak dotąd – zdobywać praktycznych doświadczeń. Załatwiamy sprawy we wczesnej fazie na drodze polubownych negocjacji w jeszcze dobrej, w miarę przyjaznej atmosferze.
      Od jednego z dziennikarzy słyszałem kiedyś o jego przypadku. Wygrana sprawa w sądzie, uprawomocnienie wyroku w którejś tam instancji i nakaz egzekucji komorniczej i tak nie załatwiły sprawy. Dłużnik zdążył pozbyć się majątku i nie było z czego egzekwować. Komornik odstąpił od czynności. Po 2-3 latach dziennikarz wywęszył, że dłużnik podjął pracę. Dał cynk komornikowi, ale znow okazało się, że nie ma z czego egzekwować. Wygranie sprawy w sądzie to nie zawsze załatwienie problemu.
      Dawid, nie chcę krakać i przewidywać najgorszego. Oby w Tewoim przypadku wszystko poszło sprawnie. A w przyszłości pamiętaj o tym, że gram prewencji jest lepszy niż kilogramy lekarstw:-) Powodzenia. Trzymam kciuki.

  3. Witam,
    moze troche nie w temacie, ale mam maly problem i szukam podpowiedzi.
    Odkad wynajelam mieszkanie rodzinie z dwojgiem dzieci, zely sie problemy z sasiadami. Rodzina jest fair wobec mnie, placa regularnie, jak sa jakies chwilowe problemy to zawsze sie jestesmy w stanie dogadac, nie niszcza mieszkania.
    Jedyne to przeszkadzaja sasiadom, ze czasami zrobia glosniejsza impreze, przy jakiejs tam okazji, sasiedzi patrza na nich wilkiem, bo maja zwierzeta w domu co mnie wcale nie przeszkadza, bo jak przyjezdzam min. 2 razy w miesiacu to jest czysto i jakby ktos nie wiedzial to by nawet nie powiedzial, ze sa zwierzaki, i przede wszystkim to ze zachowuja sie inaczej.
    Ja zaczynam odnosic wrazenie, ze z wynajmujacego powinnam stac sie nianka dla doroslych ludzi.
    Drodzy Mieszkanicznicy doradzcie co mozna zrobic w trudnej dla mnie sytuacji.
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.