Rola Polonii w rozwoju swojej “starej” ojczyzny

Szacuje się, że na świecie mieszka około 20 milionów osób pochodzenia polskiego. To więcej niż połowa obecnej populacji Polski. Osoby te często odniosły duże sukcesy w sferze kultury, polityki czy biznesu w swoich nowych ojczyznach – w Kanadzie, w USA, w Wlk Brytanii, w Irlandii, w Australii, Nowej Zelandii, RPA, Brazylii, Argentynie. Polsce przydałyby się ich talenty, doświadczenia, kontakty oraz inne zasoby. Z drugiej strony, dynamicznie zmieniająca się Polska może być dla nich atrakcyjnym miejscem inwestowania, pracy, przesiedlenia się.

Po powrocie z Kanady w zeszłym miesiącu, spisałem swoje przemyślenia. Zainteresowały one serwis Wyborcza.biz, gdzie ukazał się mój artykuł.  Link poniżej. Jestem ciekaw Waszego zdania nt propozycji zamieszczonych w artykule. Zwłaszcza jeśli jesteście częścią Polonii:-) http://wyborcza.biz/biznes/1,100897,16548996,Moze_przywrocic_idee_firm_polonijnych_.html

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

5 Responses

  1. Sławku,
    Dziekuje Ci za post i to wyborczej na temat Poloni i Polski.
    To część Fridomi na pokrzepienie serc. Mam wrażenie ze musimy o tym cześciej mowić, pisać czy wywieszać flagi.
    Gdziekolwiek jestem to głośno mówię ze jestem z Polski, wspominam historie.

    Słysząłem juz od kilku osób w tym psychologów ze Polacy na świecie maja opinie ludzie którzy mają ” sprawczość”. Wielokrotnie to udowodniliśmy w przeszłości broniąc kraju.

    1. Marcin, ja też jestem ogromnym patriotą Polski. Jestem dumny z naszych osiągnięć. Właśnie czytałem artykuł w Dzienniku GP nt kart kredytowych. Jeszcze 25 lat temu, w kraju nad Wisłą posiadali je tylko obcokrajowcy. Nie było bankomatów. Pierwszą kartę wydał Bank BIG (dziś Millenium) w 1991 roku. I była to karta debetowa, tylko dla firm. By ją posiadać nalezało wpłacić depozyt w wysokości PLZ 200 mln (=PLN 20.000).

      A dziś? Jesteśmy najnowocześniejszym na świecie krajem, z największym nasyceniem kart, terminali zbliżeniowych, oraz udziałem transakcji bezstykowych w całym wolumenie transakcji bezgotówkowych. Byliśmy jednym z I-szych krajów gdzie uruchomiono płatności zbliżeniowe.

      Podobnie jest też w innych obszarach. Mamy powody do dumy. W Niemczech nawet na lotnisku we Frankfurcie bywają problemy z płatnością kartą. Jesteśmy też od naszych zachodnich sąsiadów bardziej przedsiębiorczy. Mniej niż Francuzi czy Włosi czy nawet Brytyjczycy polegamy na systemie zasiłków. To wszystko dobrze wróży naszej przyszłości.

      Przestałem też pytać osoby spotkane za granicą, które miały okazję odwiedzić Polskę “jak im się podobało”? Zamiast tego pytam “jak dawno byli w Polsce?” Gdy mówią, że w ostatnich kilku latach, to wiem, że im się podobało:-)) Dziwienie się, że im się podobało wynikać może tylko z naszych kompleksów:-)

  2. Temat jak najbardziej aktualny a postulaty słuszne. Nie liczył bym jednak zbytnio na Państwo Polskie. Inicjatywy dzieją się już dzisiaj – oddolnie. Polonia chętnie kupuje mieszkania na wynajem w Polsce, lub sprzedaje polskie produkty w swoich nowych ojczyznach. Mam na to liczne przykłady z własnego podwórka – Singapuru. Skala, na pewno wzrosła by, gdyby polski rząd wspomagał to instytucjonalnie. Często też tak robi. W Singapurze, co roku wystawiane jest polskie jedzenie na targach jedzenia. W Singapurze bardzo prężnie działa Ambasada Polski. Wielki szacunek dla ich pracy i efektów. Nie tylko Singapurczycy o nas słyszą, ale i sama Ambasada dba o Polonię lepiej niż ambasady innych krajów o swoich rodaków. Same dobre doświadczenia. Czyli da się. Może czasem tylko o tym nie słychać, nikt o tym nie pisze.

    My Polacy jesteśmy pracowici i solidni. Potrafimy być bardzo zaradni. Czasem odrobina pomocy wystarczy, żeby skontaktować jednych z drugimi, lub zachęcić do inwestowania w Polsce. Jednakże, największą przeszkodę widzę w samym polskim prawie i nastawieniu polskich urzędów do obywateli (również polonii). Jest ciężko i niepewnie. Przepisy pogmatwane. Pomimo najlepszych starań, można łatwo popełnić błędy, za które grożą kary finansowe i nie tylko. Tego nie ma w większości rozwiniętych krajów. Dlatego wielu polonusów próbuje i poddaje się, gdy zmierzy się z polską biurokracją. Obecnie wiele firm polskich, z tego powodu przenosi się za granicę (sporo do UK). Płacą podobne podatki i daniny, ale …. nikt tam za błąd nie wsadza za kratki. Brak terroru administracyjnego. Pełna współpraca w przestrzeni państwo-firma.

    Podam tylko jeden przykład. Spóźniłem się z zapłaceniem i rozliczeniem podatku tu w Singapurze o 3 miesiące. Otrzymałem zawiadomienie, wyliczono mi odsetki karne. Zapłaciłem oczywiście. Mea culpa. Po tygodniu zwrócono mi odsetki karne, za … nie wiem za co. Myślę, że tu państwo nie jest nastawione na karanie i szukanie przestępców. Jeśli ktoś jest OK, to państwo mu odpuszcza potknięcia. Bo państwo może, ale nie musi karać. Mam podobną sprawę w Polsce. Spóźniłem się o kilka dni z deklaracją, że jedno z małżonków będzie rozliczać najem w Polsce (a nie pół na pół). No i odkręcam już kilka miesięcy. Co jest śmieszne, jest to zupełnie neutralne z punktu zapłaconego podatku. Czyli ja straciłem dużo czasu, urzędnik też, plus papier, prąd i nerwy i … i nic.

    Dużo musi się zmienić w podejściu na aparatu administracyjnego do obywatela, niczym będziemy mogli skutecznie nawiązać współpracę z polonią i ją UTRZYMAĆ. Ale trzeba się starać i do tego bardzo serdecznie zachęcam naszych włodarzy. Bo państwo silne jest mądrością swoich obywateli…

    1. Andy, dzięki za bardzo mądry głos. Oby dotarł tam gdzie trzeba.

      Zgadzam się z tym, że w Polsce jest inne, dziwne podejście do przepisów. Przykład, o którym już kiedyś pisałem. Światła dla pieszych powstały po to, by ułatwić pieszym przechodzenie przez ruchliwe ulice (takie jest podejście w Anglii czy w Kenii). Nie powstały chyba po to, by piesi musieli stać na czerwonym świetle gdy w polu widzenia nie widać żadnego nadjeżdżającego samochodu (takie jest podejście w Polsce). Światła, które kiedyś miały chronić, dziś są używane do tego by ludzi w Polsce … kontrolować, pozbawiać decyzyjności i podmiotowości. I ewentualnie by karać za ich nieprzestrzeganie. Ale wierzę, że to się stopniowo będzie zmieniać. Rzadko mam do czynienia z urzędami, ale obserwuję widoczne zmiany na lepsze. Chciałoby się i szybciej i już, ale ważne by trend był we właściwym kierunku:-)

  3. Ja w tym roku również przegapiłem konieczność złożenia deklaracji kto rozlicza podatek od dochodów z najmu (tylko ja, tylko żona, a może wspólnie). Jakiś miesiąc po terminie – chyba w lutym – wysłałem pismo z wyjaśnieniami i wyborem sposobu opodatkowania do urzędu listem poleconym. Zaniepokojony brakiem jakiejkolwiek odpowiedzi i chęcią ostatecznego wyjaśnienia na czym stoję i jak mam zapłacić podatek za pierwszy kwartał, udałem się do urzędu żeby po prostu o to podpytać na czym teraz stoję. Niestety pomimo spędzenia godziny w urzędzie nie udało mi się dotrzeć do nikogo, kto chciałby udzielić jakiejkolwiek wiążącej informacji. Po prostu żaden z urzędników nie chciał się pod niczym podpisać. Ustnie każdy twierdził co innego. Mamy wrzesień i do dzisiaj żaden urzędnik nie raczył mi nawet pisma odpisać.

    Tak właśnie działają polskie urzędy i to nie tylko skarbowe. Chcę uczciwie płacić podatek dochodowy od najmu, ale wystarczy przegapić kilka dni jakiś termin i już jest problem-gigant nie do rozwiązania. Urzędnikom mam wrażenie że bardziej by pasowało gdyby wynajmować na czarno, przynajmniej nie mieliby roboty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.