Debata emerytalna

Miałem dziś okazję uczestniczyć w pewnej bardzo ciekawej debacie zorganizowanej przez Piotra Wiercińskiego z Klubu MBA. Siedmioro ekspertów systemu emerytalnego debatowało nad różnymi aspektami tegoż systemu – czemu służy, czy powinien być obowiązkowy (wszyscy – nawet Robert Gwiazdowski – byli zgodni, że tak), czy można go uniezależnić od demografii, czy ZUS jest piramidą i czym się różni od OFE, jakie są oceny reformy z roku 1999 oraz tej ostatniej z 2013 roku.

Debata – choć miejscami zbyt akademicka (w panelu dominowali profesorowie) – była bardzo ożywiona. Co profesor, to inna opinia. Najbardziej klarowne stanowiska w mojej ocenie przedstawiali prof Marek Góra (jeden z twórców reformy z roku 1999) oraz prof Leokadia Oręziak (wykładowczyni na SGH, ale też członek komisji reformy sytemu emerytalnego w Chile). Było też dwóch innych profesorów oraz dwóch przedstawicieli zarządów PTE zarządzających OFE. Przyznam, że po ponad 3 godzinach debaty, choć moja wiedza nt systemów emerytalnych nieco wzrosła, to nadal nie wiem co myśleć o polskiej reformie oraz o jej późniejszym odkręcaniu.

Dostrzegam zalety ale też wady obydwu rozwiązań.

Padło też kilka nowych dla mnie pomysłów. Ponoć jakiś Włoch (nie pamiętam nazwiska) wymyślił nowy system emerytalny. Emerytura rodziców miałaby pochodzić z części podatków PIT płaconych przez ich dorosłe, pracujące dzieci. Rozwiązanie to miałoby promować nie tylko rodzenie dzieci (i demograficzne zasilanie funduszu emerytalnego), ale też dbanie o ich edukację by więcej zarabiały i płaciły wyższe podatki, po to by emerytury rodziców były wyższe. Pomysł śmiały, ale w żadnym kraju jeszcze nie był wdrożony i testowany w praktyce.

Mówiono tez o zaletach emerytury obywatelskiej – pewnego minimum socjalnego niezbędnego do przeżycia.

Robert Gwiazdowski mówił – jak zwykle – o tym, że składki emerytalne, podobnie jak inne obciążenia kosztów pracy, są najgłupszym z możliwych sposobów finansowania emerytur. Bo składki powodują zwiększenie kosztów zatrudniania. To z kolei najbardziej dotyka młodych ludzi poszukujących pracy, np po studiach. Jeszcze nic nie potrafią, a już są dużym obciążeniem dla budżetów firm. Młodzi przez to zarabiają mniej niż  by mogli gdyby obciążenia były niższe, a to z kolei prowadzi do tego, że nie chcą mieć dzieci. I koło się zamyka. Bo przy spadającej demografii, by móc zbilansować system emerytalny, podwyższane są składki, które jeszcze bardziej podrożają pracę. Lepiej byłoby finansować emerytury (ale też i inne świadczenia) z podatków pośrednich.

A co zrobić by ludzie sami więcej oszczędzali na stare lata? Najbardziej by ich do tego zmobilizowała informacja o tym, że … nikt nie dostanie emerytury. Wtedy sami musieliby zacząć oszczędzać i inwestować i budować swój własny fundusz emerytalny. Albo zaczęliby rodzić więcej dzieci licząc na to, że któreś z dzieci zaopiekuje się nimi na starość.

Debata o emeryturach pokazała mi dobitnie, że nawet wśród wielu mądrych ludzi brak jest jasności co do tego na co mogą liczyć. Jedni są przesiąknięci propagandą emerytury pod palmami płynącej z OFE, inni przesiąknięci nagonką na OFE (wysokie koszty prowizji, ryzyko spekulowania na giełdzie, zapowiedzi, że OFE będą wypłacać emerytury tylko przez 10 lub 16 lat po osiągnięciu wieku emerytalnego, itp). Ciekaw jestem co z tego wszystkiego rozumie przeciętny Polak z wykształceniem podstawowym lub niepełnym średnim. Przyznam, że ja też nie wszystko zrozumiałem. Prof Marek Góra przekonywał m.in, że FUS i OFE nie różnią się pod względem celu, pod względem efektu końcowego, różnią się tylko metodą działania. To co mówił wydawało mi się wiarygodne, ale nie zrozumiałem tego na tyle dobrze, by móc to teraz tutaj powtórzyć. Swoją drogą to może było trochę zbyt wielu panelistów. Każdy miał tylko po 2-3 minuty na odpowiedź na każde z pytań i nie mógł rozwinąć swoich myśli.

Tak czy inaczej, cieszę się z tego, że nie muszę się martwić  skąd będzie płynąć moja emerytura. Wam życzę tego samego.  Powodzenia!!!

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. obecny system jest drogi i nieefektywny, nie zepnie sie w długim horyzoncie. To że OFE na początku działalności pobierały 10% prowizji od składki, to jest zwykłe złodziejstwo. Dlaczego w tamtym okresie zwykłe fundusze inwestycyjne (TFI) nie brały tyle? OFE nie musiały sie martwić o napływ srodków do zarządzania, żyli jak pączki w masle. Z kolei ZUS jaki jest, kazdy widzi – nie ma sensu sie rozpisywać. Zachęty do samodzielnego oszczędzania na emeryturę? obecnie to są jakies żarty. MinFin strasznie się boi i opiera przed połączenie IKE z IKZE. Ale nawet gdyby było takie konto emerytalne, na którym nie byłoby podatku Belki, i jeszcze można by odpisać wpłaty od PIT-u, to też nie spowoduje to fali oszczedzających – ludzie zwyczajnie a) za mało zarabiają b) nie mają nawyku oszczędzania.

    jestem zwolennikiem upraszczania rzeczy. wg mnie należałoby:
    Obniżyć wysokość emerytur – żeby było prościej, wprowadzić taką samą emeryturę państwową dla wszystkich, np w wysokości 1/3 czy połowy płacy minimalnej; w wyniku tego można by obniżyć składki.
    Połączyć IKE z IKZE. Dać zachęty podatkowe pracodawcom do otwierania dla pracowników PPE.
    Obniżyć albo zupełnie zlikwidować podatki bezpośrednie PIT a podwyższyć VAT. Nie może być tak, że praca jest opodatkowana tak samo jak alkohol.
    Nie likwidować, ale znieść szczególny status OFE – niech będą jednymi z wielu funduszy inwestycyjnych na rynku, a nie uprzywilejowanym podmiotem, do którego płyną składki. Ostatnio wprowadzony wybór między ZUS a OFE rozszerzyć o wszystkie TFI.
    Zlikwidować przywileje emerytalne.

    1. To co proponujesz to jest eutanazja dla obecnych emerytów. Płaca minimalna to 1680zł, czyli połowa to 840, a 1/3 to 560zł. Chcesz też podwyższyć VAT co jeszcze bardziej pogrąży obecnych emerytów.

      1. Marek, “eutanazje dla emerytów”? Nie przesadzasz? Do życia potrzebny jest tlen, woda, trochę jedzenia, sen. Osobiście znam wielu emerytów w Kenii, których emerytura wynosi 0 zł miesięcznie. I jednak żyją latami.

        Przyjęło się mówić, że pieniądze są potrzebne do życia. Czyżby? Nie widziałem nikogo jedzącego pieniądze – brudne kawałki chemicznie zabezpieczonego papieru lub metalu, który dotykało dziesiątki tysięcy ludzi. Co ja bym zrobił gdybym od ZUS-u otrzymywał tylko 560 zł emerytury? Natychmiast bym się przeniósł do Indii. Tam za USD 180 miesięcznie (czyli USD 6 dziennie) można całkiem spokojnie żyć.

  2. Ostatnio na jednych z zajęć (sześć kobiet w różnym wieku -30-60l ) padł temat emerytur. Jedna z koleżanek powiedziała, że jako artysta nie dostanie emerytury, bo nigdy nie płaciła składek. Inna powiedziała, że nie wierzy, iż w ogóle dotrwa do emerytury, bo kolejne przesuwanie wieku emerytalnego nie wróży dobrze.

    A ja uśmiechnęłam się do siebie, bo pomyślałam, że najemcy naszych mieszkań będą funduszem emerytalnym, a Mzuri jest operatorem dbającym, by składki (czyli wpływy na poczet spłaty mieszkań) były regularne. To jest dobry plan emeryralny :-)

    1. Aga-ta, zanim tego nie napisałaś, nie myślałem o Mzuri jako o firmie zarządzającej funduszami emerytalnymi, ale rzeczywiście tak chyba jest. Dzięki za zaufanie wobec Mzuri, za przekazywanie nam kolejnych swoich mieszkań pod opiekę oraz za dobre słowa i budujące komentarze. To właśnie z myślą o takich osobach jak Ty tworzyłem Mzuri i mam siłę by przechodzić kolejne problemy, kryzysiki, kryzysy i problemiki pompowane do rozmiarów klęsk:-) Gdyby wszyscy Klienci Mzuri byli tacy jak Ty:-)
      Ostatnio jeden z Klientów przysłał mi długiego maila, w którym wypunktował kilka naszych zaniechań. Ponieważ nie pamiętałem nawet nazwy ulicy tego mieszkania, to sięgnąłem do file’a mieszkania. Okazało się, że nie zarejestrowałem nazwy ulicy, bo udało nam się znaleźć najemcę w ciągu 2-3 dni od przejęcia mieszkania w zarządzanie. Pustostan był praktycznie zerowy. Nie przeszkodziło to jednak w tym by nasz Klient oznajmił mi, ze stał się “anty-ambasadorem” Mzuri. Nasze najcięższe przewinienie? To, że administracja budynku nadal przesyła korespondencję (po dwóch miesiącach od przejęcia mieszkania pod opiekę Mzuri) na jego adres, zamiast na nasz. Czasami ja nadal dostaję jakieś pismo z administracji czy spółdzielni, choć sam osobiście – w niektórych przypadkach kilkukrotnie – zmieniałem adres na adres Mzuri. Po prostu w dziale członkowskim zmieniono, ale już w księgowości albo dziale technicznym nie. I różne działy wysyłają pisma do mnie na różne adresy. Obrywa Mzuri:-)

      1. Sławku, zawsze będą osoby, które nie potrafią żyć bez narzekania :-)
        Nie jestem idealnym klientem, bo ostatnio nic nie kupiłam :-) Ale gdy patrzę na to, ile Mzuri “zdejmuje mi z pleców”, nie mogę nie być wdzięczna i zwyczajnie szczęśliwa :-)

        A jeśli chodzi o korespondcję, u nas był przypadek odwrotny – po ostatnim przejęciu mieszkania, Mzuri otrzymywało też rozliczenia naszego obecnego lokum, które zajmujemy, bo zarządca osiedla odniósł pełnomocnictwo do nazwiska, a nie konkretnego adresu. Gdyby nie to, że Mzuri odesłało nam rozliczenie, nawet byśmy o tym nie wiedzieli! Oczywiście zadzwoniłam z pretensjami do zarządcy, że nasze prywatne zaległości (zawsze zalegamy z czynszem i płacimy co kilka miesięcy) oglądało Mzuri:-) Hmmm… nawet chyba byłam dość stanowcza… i niezbyt miła :-) Ważne, że poskutkowało :-) Kolejne wezwanie do uregulowania czynszu przyniesiono mi osobiście :-)

        Nie ma świata idealnego, ale w świecie wynajmowania jest Mzuri :-)

        1. Aga-ta, nawet nie wiesz jak się cieszę z tego, że wiele lat temu ukazał się wywiad ze mną w “Twoim Stylu” i że dzięki temu mogłem Ciebie i Twojego męża poznać. A Mzuri tworzymy właśnie z myślą o takich Klientach jak Ty. Swoją oceną sprawiasz mi ogromnie wiele radości i satysfakcji. I mobilizujesz do tego byśmy kontynuowali dzieło usprawniania funkcjonowania Mzuri. Dzięki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.