M-handel rośnie jak na drożdżach

To tytuł artykułu w Pulsie Biznesu z dnia 9 marca br. Autor tekstu – red Eugeniusz Twaróg – cytuje dane z raportu PayPal, który przepytał 17.000 osób w 22 krajach na okoliczność tego czy i jak używają telefonów do zakupów. W Polsce badanie objęło 800 osób. O ile w 2014 roku za pomocą smartfonów wydaliśmy 2 mld zł, to w tym roku przekroczą 2,6 mld, czyli o 30% więcej. Imponująca dynamika. W e-commerce (zakupy przez komputer) dynamika rynku jest 3 razy wolniejsza, ale za to sam rynek jest prawie 10 razy większy – w 2014 handel w internecie to PLN 23,4 mld.

To co zwróciło moją uwagę, to fakt, że jedynie co czwarty Polak kupił coś w ostatnim roku używając komórki.

Piszę “jedynie” bo choć sam nic nigdy nie kupiłem przez komórkę i nie mam nawet smartfonu ani tabletu, to jednak mam wrażenie, że to dość niski odsetek. W Kenii – skąd jak pewnie większość Was wie, częściowo pochodzę – komórką można zapłacić prawie za wszystko. Za piwo w barze czy kolację w restauracji. Za zakupy na stacji benzynowej lub w supermarkecie. Za bilet w matatu (czyli minibusikach jeżdżących po mieście lub nawet pomiędzy miastami). Lekarzowi za wizytę w jego gabinecie. Prawnikowi za poradę. Taksówkarzowi za kurs. A nawet policjantowi drogówki za mandat za przekroczenie prędkości.

Choć nie mam smartfona to sam uczestniczyłem w podobnej transakcji. Wynająłem w Nairobi samochód, który przy kontroli drogowej okazało się nie miał jakiegoś tam pozwolenia drogowego. Zaskoczony sytuacją, zadzwoniłem do właścicielki samochodu i to ona – zupełnie zdalnie – zapłaciła mandat przy użyciu swojego telefonu. Byłem w szoku. Policjant wypisał mi pokwitowanie płatności za mandat, zasalutował i poinstruował ile dni mam na zdobycie właściwego pozwolenia.

Nie mam dostępu do tego raportu PayPal, o którym mowa w artykule, ale mam wrażenie, że w Kenii około 80% ludzi regularnie robi zakupy przez telefon. Rodzice dają swoim dzieciom kieszonkowe poprzez komórkę. System M-pesa (“pesa” w swahili znaczy “pieniądze”) jest wszechobecny.  Dziś firmy telekomunikacyjne obsługujące m-handel sprzedają karty kredytowe. Widziałem punkty sprzedaży na każdym większym przystanku autobusowym. Widać najpierw mieliśmy w Kenii m-handel, a dopiero teraz następuje penetracja kart płatniczych.

W płatnościach mobilnych  jesteśmy w Polsce parę lat “za Murzynami”. Tak samo jak w obsłudze najmu mieszkaniowego:-))) I to dlatego wziąłem na siebie rolę ucywilizowania polskiego rynku najmu mieszkaniowego:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.