Wiosna, wiosna, wiosna

Wczoraj, w irlandzkie święto Św. Patryka, Częstochowa przywitała mnie bardzo ciepłą, słoneczną pogodą. Zapachniało prawdziwą wiosną. Niebo było totalnie bezchmurne.

Tym bardziej zdziwiło mnie to, że na sali Politechniki Częstochowskiej pojawiło się ok 50-60 osób zainteresowanych moją prezentacją nt wolności finansowej. Większość to byli bardzo młodzi studenci, ale pojawiło się też kilka osób dojrzalszych, które o spotkaniu dowiedziały się z fridomii. Jedna z osób przyjechała nawet specjalnie spoza Częstochowy.

Jeśli wszystkie zimy byłyby w Polsce takie jak ta miniona, to pewnie nie upierałbym się przy wyjeżdżaniu z Polski po to by zimować w tropikach. Tak czy inaczej, to była moja ostatnia zima w Europie. Życzę Wam by kolejne zimy były równie łagodne:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

4 Responses

  1. Witaj Sławku, nazywam się Paweł, to mój pierwszy wpis tutaj. Od jakiegoś czasu zacząłem interesować się inwestowaniem w mieszkania, oczywiście jakby inaczej – trafiłem na Twojego bloga, co jakiś czas tu zaglądam i czytam ciekawostki ze świata nieruchomości. O Twoim blogu przypomina mi Twoje autko, które prawie pod moim nosem stoi. Mało tego, czytam informację o mojej dzielnicy a na zdjęciach w tle… reklama Mzuri :) Nie odparłem już pokusie aby tu napisać.
    http://www.twoja-praga.pl/info/informacje/4099.html
    Ktoś tu doskonale wie jak się ustawić :)

    Swoją drogą daje mi to motywację w działaniach inwestycynych. Pierwszy zakup już za mną, teraz trzeba zakasać rękawy i doprowadzić gniazdko do stanu używalności…
    Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających

    1. Paweł, dzięki za odwiedzenie fridomii i podesłaniu zdjęcia mojego autka. Swoją drogą to z tekstu, którego zdjęcie jest tylko ozdobnikiem dowiedziałem się ciekawych rzeczy o planach rozbudowy tej części Pragi. Bardzo Pradze kibicuję. Rzut beretem od Pałacu Kultury – po drugiej stronie Wisły – jest mnóstwo pustych miejsc pod biurowce, mieszkania, itp. To że Port Praski czy okolice Stadionu Narodowego świecą pustkami świadczy chyba tylko o niekompetecji władz miasta. Ale wierzę, że to się zmieni, m.in za sprawą nitki metra, która wkroczyła “na Pragie”:-)

      Powodzenia w budowaniu Twojej wolności finansowej. Trzymam kciuki!

      1. Sławku,

        bardzo miło było mi Ciebie poznać i zobaczyć na żywo wczoraj na SGH. Mam chyba wszystkie Twoje książki, więc prezentacja była dla mnie miłym uzupełnieniem wiedzy, którą znalazłem tam. Fajnie, że angażujesz się w takie inicjatywy, żeby pokazać młodym ludziom inną, alternatywną drogę. Doceniam również bardzo to, że mimo późnej pory z takim zaangażowaniem i energią opowiadałeś o różnych zagadnieniach (już poza aulą, na antresoli).

        Jeśli dobrze zobaczyłem, to widziałem kask, więc zapewne przyjechałeś skuterem. Jak w taką paskudną pogodę, w nocy, w deszczu i wietrze wraca się skuterem do domu? :).

        Dziękuję za możliwość spotkania z Tobą. Uciekłem o 22:30, było super.

        Pozdrawiam,

        Radek

        1. Radek, dzięki za ciepłe słowa. Rzeczywiście nasze wczorajsze spotkanie mocno się wydłużyło. Najpierw około godziny 21-ej musiałem oddać … mikrofon. Potem około 22-ej wyproszono nas na korytarz by posprzątać salę. Pół godziny później wyproszono nas z budynku SGH. Ale seria pytań dalej trwała i z ostatnimi uczestnikami spotkania pożegnałem się grubo po 23-ej:-)

          Cieszy mnie tak duże zainteresowanie tematem wolności finansowej. Na spotkaniu było grubo ponad 250 osób – część uczestników siedziała na schodach auli:-) Nawet po 22:30 dyskutowaliśmy nadal w gronie kilku tuzinów osób. Mam nadzieję, że tego typu spotkania i dyskusje pozwolą części Polaków nowego pokolenia nabrać dystansu do otaczającego ich wyścigu konsumpcjonizmu i zaplanować własną drogę.

          A powrót skuterem do domu? Hakuna matata:-) Skuter jest super – daje mi jeszcze większe poczucie wolności niż jazda kabrioletem. Zwłaszcza teraz – po spaleniu się jednego z największych mostów w Warszawie. Mieszkam po prawej stronie Wisły i korki są teraz o wiele gorsze niż były dotąd. Dzięki skuterowi prawie wcale ich nie odczuwam. A że czasami popada? Z cukru nie jestem. Trzeba tylko ostrożniej jeździć gdy jezdnie są mokre, bo przyczepność na skuterze jest wtedy znikoma.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.