Gdyby Lech Wałęsa był Irlandczykiem…

Ostatnio miałem okazję być w Dublinie. Dzięki zaproszeniu Tomka oraz gościnie …  i Łukasza spotkaliśmy się w biurowcu firmy Google. Sam biurowiec robi bardzo pozytywne wrażenie. Może nie jest aż tak nowoczesny jak siedziba firmy w Dolinie Krzemowej, ale i tak jest bardzo przyjazny. Duże otwarte przestrzenie. Widoki na miasto i na morze. Siłownia. Basen. Stołówka, która dla pracowników jest darmowa, a gotują w niej doskonali szefowie kuchni. Dużo kolorów. Kreatywność.

Sam budynek powstał na terenach, które kiedyś były bardzo biedne i zaniedbane. Ta część Dublina bardzo mocno się zmieniła. Oprócz Google znalazły się tu siedziby innych dużych światowych firm. Dodatkowo powstało wiele apartamentowców, a wokół nich, u nabrzeży, kafejki i restauracje. Widać, że Irlandia zdążyła się już otrząsnąć z kryzysu lat 2008-09 i znów mocno i pewnie wkroczyła na ścieżkę wzrostu.

Nie znam dokładnie sytuacji Irlandii sprzed 30-40 lat. Z tego co mi się wydaje był to bardzo biedny kraj na peryferiach Europy, zdominowany przez Wielkiego Brata zza miedzy. Bieda, brak perspektyw, duża emigracja. Dodatkowo w odróżnieniu od Polski, kraj pozbawiony szczególnych zasobów – ani tam żyznej ziemi, ani węgla, ani innych zasobów. Niemniej Irlandczycy wykazali się dużym hartem ducha, kreatywnością i konsekwencją. Potrafili swoje mizerne atuty przekłuć na duży sukces PR-owy. W każdej księgarni w Dublinie jest duża, widoczna z daleka sekcja poświęcona irlandzkim pisarzom. Promuje się irlandzką kulturę. Irlandia to dziś nie tylko zielone koniczynki, piwo Guiness i whiskey Jameson. To także wyeksportowany na cały świat Dzień Świętego Patryka. Czyż to nie jest niesamowite, że większość osób pijących Guinessa w irlandzkich pubach na całym świecie pojęcia nie ma kim był Św Patryk i o co w jego życiu chodziło?  Mimo to, dobrze się bawią i czują sympatię do Irlandii.

My w Polsce nie potrafimy jeszcze tak dobrze się promować w świecie. Czy nawet w samej Polsce. Nasze święta narodowe to okazje do tego by pokazywać jak bardzo się różnimy. Nie potrafimy się zjednoczyć ani 3 Maja, ani 4 Czerwca, ani 11 Listopada. Szczególnie żal mi daty 4 Czerwca. Przecież Polska mogłaby promować na cały świat Dzień Solidarności. Solidarności, która tak bardzo jest nam potrzebna w dobie ataków terrorystów na studentów w Kenii, czy uczennice w Nigerii, czy turystów na Bali lub w Tunezji, wojen na Wschodzie Ukrainy, w Syrii, w Jemenie, tysięcy desperatów umierających w wodach Morza Śródziemnego. W dobie kryzysu zaufania do banków, do systemu finansowego, do rządów.

Do promocji Dnia Solidarności najbardziej nadawałby się Lech Wałęsa. To haniebne, że tak słabo wykorzystujemy tego Człowieka do promocji Polski. To jeden z naszych największych atutów. Tak samo jak Nelson Mandela dla RPA. Ilu Polaków mieliśmy kiedykolwiek na okładce Time, Newsweeka czy innych wpływowych gazet? Ilu Polaków było zapraszanych by przemawiać przed parlamentami najpotężniejszych krajów, na najbardziej prestiżowych uczelniach świata? Gdyby Lech Wałęsa był Irlandczykiem, to jestem pewien, że przez 200-300 dni w roku byłby pozytywnie wykorzystywany do tego by jeszcze bardziej wspomóc rozwój Irlandii – przyciągnąć inwestorów, turystów, gwiazdy światowej rozrywki, dać poczucie narodowej dumy młodym ludziom, natchnąć ich wiarą. Niestety my wolimy się z niego nabijać, oskarżać o agenturzenie, wystawiać go na różne pułapki, odstawić go na boczny tor, wyalienować go nawet ze związku zawodowego, którego był ogólnoświatową twarzą. Jestem przekonany, że Irlandczycy zrobili lepszy użytek z takiego Człowieka. Ze wszystkimi jego zaletami i ułomnościami.

Obawiam się, że my znów poznamy się na wielkości Lecha Wałęsy dopiero po jego śmierci. Oby żył jak najdłużej. Jesteśmy nadal – niestety – “mądrzy po szkodzie”…

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

8 Responses

  1. Tak jak piszesz, na pewno dobrze by było lepiej wykorzystywać postać Lecha Wałęsy, tylko wcześniej musiałby obiecać, że nie będzie mówił żadnych kontrowersyjnych rzeczy ;-)

    Ostatnio zaczął opowiadać, że posłowie – geje powinni być oddzieleni ścianą od pozostałych. Może organizatorzy różnych eventów obawiają się takich “wyskoków”?

    1. Robert, rzeczywiście tą wypowiedzią bardzo sobie zraził wielu ludzi. Ciekawostka. Pamiętam, że tuż po tej wypowiedzi spotkałem w autobusie na lotnisku w Gdańsku (im Lecha Wałęsy:-) posła Biedronia, który też wracał do Warszawy. Zapytałem go o tę wypowiedź Wałęsy, ale – zaskoczenie – Biedroń się tylko z tego śmiał. Trochę z politowaniem, ale bez agresji czy złości:-) Niestety nie zdążyłem pociągnąć wątku dalej, bo akurat do autobusu wsiadł Leszek Miller z jakimś innym posłem SLD (byli u Wałęsy by namawiać go na wystąpienie na jakimś kongresie SLD, nie pamiętam dokładnie o co chodziło). Zagadali Biedronia i ten stracił ochotę na rozmowę z nieznajomym:-)

  2. Witam wszystkich.

    Ja myślę, że chodzi o to że buc Wałęsa, przypisuje sobie wszystkie zasługi, jakby to on sam obalił komunizm w pojedynkę, mówiąc że Solidarność to JA, a nie Solidarność to JA i TY, że Solidarność to MY. Także sorry, ale nie wiem, w jaki sposób Wałęsa mógłby promować ideę Solidarności :)

    Pozdrawiam

    1. Marta, a czy oprócz Mahatmy Gandhiego przychodzi Ci na myśl nazwisko innej osoby, która pomogła w wyzwoleniu Indii z kolonializmu? Nie? Ja też nie znam, choć nie sądzę, żeby Gandhi osiągnął to w pojedynkę. Czy oprócz Matki Teresy przychodzi Ci do głowy jakieś inne nazwisko osoby, która poświęciła życie dla ratowania biednych i chorych w Kalkucie? Czy oprócz Jurka Owsiaka znasz nazwisko jakiejś osoby, stojącej za wielką organizacją WOŚP?

      Oprócz Nelsona Mandeli potrafię wymienić jeszcze kilka znanych osób, które pomogły w obaleniu apartheidu – Oliver Tambo, Albert Luthuli, Chris Hani, Desmond Tutu, Steve Biko czy Frederick de Klerk. Ale ciekawe czy byliby znani gdyby nie to, że Nelson Mandela siedział dziesiątki lat w więzieniu?

      Tak to już niestety działa. Pamięta się twarz medialną danego ruchu społecznego, partii albo nawet dużej korporacji. Ale żądna z nich nie zawdzięcza wszystkiego jednej osobie. Nazywanie tej osoby “bucem” jest wg mnie nieco niesprawiedliwe. Pomimo, że byłem pomysłodawcą i inicjatorem jego powstania, starałem się przez wiele lat aktywnie promować inne osoby w Stowarzyszeniu Mieszkanicznik. Niewiele z tego wyszło. Czy to moja wina? :-)

  3. Witam wszystkich.

    Za buca tutaj przepraszam p. Wałęsę, ale słuchając P. Wałęsę ma się poczucie jakby on wszystko sam zrobił :) To nie moja wina, że ja (ale myślę, że nie tylko ja) mam takie odczucie :).

    Tak, Twoje przykłady są jak najbardziej trafne, Nelsona Mandeli, Jurka Owsiaka ze swoją orkiestrą itd. Ale z drugiej strony można postawić inne organizacje np. polski Caritas. Kto stoi za Caritas, który pomaga tysiącom ludzi bez zbędnego show jakim jest WOŚP? Tak to właśnie tłumy ludzi, którzy bezinteresownie pomagają i którzy nie chcą rozgłosu bo i bez niego dobrze sobie radzą :). Wystarczy poczytać ile pieniędzy na potrzebujących wydaje Caritas a ile WOŚP. Myślę, że to w “kupie” jest siła ;)

    Sławek, w mojej wypowiedzi właśnie mi chodziło o to, żeby NIE postrzegać i NIE promować Solidarności jako jednej osoby mającej tylko jednego “ambasadora”. W Solidarności było wielu ludzi, p. Gwiazda, ŚP. A. Walentynowicz i cała armia zwykłych pracujących ludzi, których nie sposób wymienić, a którzy nawet stracili swoje życie, a teraz są zapomniani i na kartach historii nigdy nie znajdą swojego miejsca. Promując Solidarność tylko jako Wałęsę, o tych ludziach zapominamy. Myślę, że nie tędy droga.Solidarność to przede wszystkim ruch społeczny/ ogólno-polski. Dobrym przykładem promowania Solidarności było by coś na wzór “promocji” jaki mamy w ostatnich latach o bohaterstwie Żołnierzy Wyklętych. Specjalny dzień, filmy edukacyjne, wiele książek, spotkań, wywiadów…itd Żołnierze Wyklęci w społeczeństwie postrzegani są jak bohaterowie, a Ci z Solidarności….? Co człowiek to inna opinia. Może coś własnie przez Wałęsę tutaj zostało zaprzepaszczone, że nawet związki zawodowe się od niego odwróciły?

    Pozdrawiam :)

    1. Mart, nie chcę wnikać w polskie bagienko polityków. W ogóle mnie ono nie interesuje. Uważam, że większość polityków nie jest warta mojej uwagi. W większości przypadków nie reprezentują sobą żadnej umiejętności ani wartości poza mandatem poselskim czy nominacją prezydencką. W większości to nieudacznicy, którzy takiej firmy jak Mzuri nie utrzymaliby na rynku przez dłużej niż kilka miesięcy (aż do wyczerpania się kapitału założycielskiego:-)

      Nie jestem też jakimś fanem Lecha Wałęsy. Chodziło mi tylko o wypromowanie na świecie – na wzór irlandzkeigo Dnia Świętego Patryka – polskiego święta – Światowego Dnia Solidarności. Przy czym nie chodzi mi o promocję samego ZZ “Solidarność”, ale o zwykłą międzyludzką, codzienną solidarność, życzliwość, odwagę do stawania w obronie słabszych, odwagę do narażania własnego komfortu dla szerszego dobra. Nie widzę lepszej twarzy do takiej promocji niż twarz Lecha Wałęsy.

      Obawiam się, że gdybyś chciała wyjaśnić światu kim były osoby przez Ciebie wymienione, to cały świat by ziewnął z nudów. Za to Wałęsę wiele osób jeszcze na świecie zna i szanuje. Wałęsa jest bardziej szanowany na świecie niż w Polsce. Gdyby w polskich wyborach prezydenckich mógł głosować każdy mieszkaniec kuli ziemskiej, to jak sądzisz kto wygrałby gdyby kandydowali Komorowski, Kopacz, Kaczyński, Tusk, Korwin, ktokolwiek z innych polskich polityków i Wałęsa?

      Jego nazwisko przyciągnęłoby zainteresowanie mediów i przez to społeczeństw:-) Nie chodziło mi o promocję Wałęsy na świecie – on tego raczej nie potrzebuje bo ludzie go znają (no chyba że wśród ludzi poniżej 40-tego roku życia) ani nie potrzebuje osobiście. Chodziło mi o promocję naszej kochanej Polski:-)

      Nie widzę też sensu porównywać Caritasu do Owsiaka. Z tego co wiem, to misją kościoła jest niesienie pomocy. Bez niesienia pomocy kościół chyba nie ma sensu istnieć. Misją zwykłego obywatela jakim był i jest Owsiak rzadko bywa niesienie pomocy innym. To chyba dlatego oprócz Owsiaka i Ochojskiej ciężko nam wymienić inne osoby tego pokroju. Natomiast każdy ksiądz, zakonnik, pastor, pop, rabin czy muezin powinni być gotowi nieść pomoc nie oglądając się na swoje własne korzyści czy komfort. Czyż nie jest to esencją powołania i kapłaństwa?

      1. Sławek, a czemu nie ma sensu porównywać Caritasu do innego człowieka który robi coś dobrego, np. Owsiaka? Caritas to nie tylko księża i zakonnicy. To także świeckie osoby (jak napisałeś zwykli obywatele) i wolontariusze. W czym wolontariusz jest gorszy od Owsiaka? Hmm no dobra jest w jednym gorszy… jest mniej medialny :).

        Sławek może w ramach zawodów, które będziesz wykonywać na swojej emeryturze:), zostaniesz także wolontariuszem Caritasu ?:) (powiem szczerze, że nie pamiętam już Twojej listy zawodów, ale jeśli nie ma tam wolontariatu, to może warto to przemyśleć ;)

        Pozdrawiam :)

        1. Marta, być może masz rację i jest sens porównywać te instytucje. Ja miałem na myśli jedynie to, że zgodnie z informacją ze strony Caritasu, “Caritas Polska jest instytucją charytatywną Konferencji Episkopatu Polski”, więc jest to instytucja kościelna.

          Nie ma oczywiście niczego złego w tym, że Caritas to organizacja kościelna. Broń Boże. Mam dla Caritasu ogromny szacunek. Chodzi mi tylko o to, że w moim mniemaniu jeszcze większy szacunek należy się osobie, która nie jest “zawodowcem” w niesieniu pomocy. Gdyby jakiś nie-nauczyciel miał ogromne zasługi w kształceniu tysięcy dzieci, to czułbym do niego większy szacunek niż do “zwykłego” nauczyciela, który ma zasługi w wykształceniu tysięcy dzieci. Bloger typu Nawalny tropi korupcję i szanuję go bardziej niż jakiś urząd antykorupcyjny, który może wytropił nawet więcej afer korupcyjnych. Nie wiem czy wystarczająco jasno formułuję moje myśli:-)

          A jeśli chodzi o wolontariuszy to z tego co wiem w WOŚP też jest ich niemało. I to nie licząc setek tysięcy, którzy co roku pomagają zbierać drobniaki do puszek. Moja córka była swego czasu wolontariuszką WOŚP, a kilka lat później PCK. Wolontariusz znalazł się na mojej liście “zawodów” emeryta. Wprawdzie jak dotąd organizacja dla której miałbym pracować była mi zupełnie obojętna (w sensie, że uważam, że w Polsce i na świecie są tysiące organizacji robiących wiele pożytecznego), ale rozważę oczywiście również Caritas:-) Dzięki za podpowiedź.

          A prawdę mówiąc zupełnie nie rozumiem osób, które mają jakieś pretensje do tego co robi Owsiak w WOŚP. Pomaga tysiącom noworodków, a teraz również osobom starszym. Podnosi standard polskiego szpitalnictwa i prewencji. Jest bardzo konsekwentny w swoich działaniach (nie jest łatwo po raz 23-ci robić tę samą dużą imprezę; dla porównania Kongresy Mieszkaniczników mają przerwę już po pierwszych 5 edycjach:-). Miałem okazję się z nim spotkać bo promując Forum Kenijsko-Polskie chciałem by Orkiestra zagrała również w Kenii, np na plaży w Mombasie. Owsiak od razu wstępnie się zgodził, ale (i) zdecydował, że byłoby głupio by biedni Kenijczycy zbierali pieniądze na polskie szpitale i postanowił, że pieniądze zebrane w Kenii zostaną przeznaczone na pomoc na miejscu. W związku z tym (ii) zadał nam bardzo konkretne pytania dotyczące kenijskiej służby zdrowia. Ile jest w Kenii placówek położniczych, ile rodzi się dzieci, ile umiera, jakie są najpowszechniejsze jednostki chorobowe, itp, itd. Bardzo szczegółowe pytania i bardzo konkretne.

          Podszedł do sprawy bardzo profesjonalnie. Ponieważ nie znałem odpowiedzi na jego pytania, próbowałem je zdobyć z Kenii. Ale ponieważ nie udało nam się zebrać kompletu informacji, to wstydziłem się wrócić ponownie do Owsiaka. Wypadłbym jak totalny amator:-) Co nie zmienia faktu, że po paru latach spotkałem go w samolocie i się ze mną bardzo serdecznie przywitał. Byłem zaskoczony że w ogóle mnie pamiętał, bo widzieliśmy się raptem dwa razy, a on codziennie spotyka dziesiątki nowych osób. Nie słyszałem też by ktokolwiek zarzucał mu sprzeniewierzenie środków lub tego typu zarzutów. Więc komu i dlaczego on przeszkadza przyznam nie rozumiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.