Kultura najmu

Wielu Polaków jest uprzedzonych wobec Rosjan.  Wynika to trochę z zaszłości historycznych, z narzucenia nam komunizmu, z narzucenia nam obowiązkowej nauki języka rosyjskiego, z działań i podejścia obecnych władz. Przyznam się, że też się ucieszyłem, gdy rząd Polski zdecydował się odmówić wjazdu tzw Nocnym Wilkom. Wyobrażam sobie, że władze Rosji też by się nie patyczkowały z jakąś grupą polskich motocyklistów, którzy by demonstracyjnie chcieli pojechać do Moskwy złożyć kwiaty pod grobami zamordowanych bojowników o demokrację w Rosji. Odmówiono by im wiz dla ich własnego bezpieczeństwa lub z jakiegokolwiek innego powodu. Czyż nie odmówiono Marszałkowi Senatu wjazdu na pogrzeb Borysa Niemcowa. Trochę się Rosji boimy, trochę mamy wobec niej poczucie manii wielkości.

Nie przeszkadza to jednak wielu z nas lubić zwykłych Rosjan i cenić rosyjską kulturę. Rosyjscy pisarze – Gogol, Czechow, Puszkin, Tołstoj, Dostojewski, Czechow, Majakowski, Pasternak, Gorky, Nabukow i wielu, wielu innych – to nazwiska znane i cenione na całym świecie. Podobnie z kompozytorami – Czajkowski, Szostakowicz, Rubinstein, Chaczaturian, Romsky-Korzakov, Prokofiew, Stravinsky, Rachmaninov, Mussogorski, Borodin i wielu innych; czy malarzami – Kandinsky, Serov, Rokotov i wielu innych. Nazwisk żadnych sławnych na całym świecie baletnic i tancerzy, śpiewaczek operowych, itp nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć.

W wielu francuskich piosenkach słychać rosyjskie melodie. Kalinkę, Oczy Cziornyje, Podmoskownye Wieczera i wiele innych romantycznych pieśni znają wszyscy uliczni grajkowie na całym świecie. Gdy ostatnio byłem w Londynie, to zaszedłem – jak zwykle – do księgarni. Olbrzymia księgarnia Waterstones w dużej secesyjnej kamienicy przy Picadilly Circus ma aż 6 lub 7 pięter wypełnionych dziesiątkami tysięcy tytułów. Na jednym z pięter, połowa piętra była zajęta tylko literaturą rosyjską.  W języku angielskim i rosyjskim. Kilka lat temu na lotnisku w Singapurze, w czasie świąt Bożego Narodzenia stała duża syberyjska chata z różnymi symbolami Rosji, w tym nieodzowne matrioszki. Na dni czy całe miesiące kultury rosyjskiej natknąłem się wielokrotnie w wielu krajach świata. Świat kocha rosyjską kulturę.

Myślimy sobie – ok, to były czasy historyczne, carskie. Dzisiejsza kultura Rosji nie ma się nijak do tamtejszej, sprzed wieków.

Ostatnio moja żona wynajmowała swoje mieszkanie w St. Petersburgu. Miałem okazję nieco poobserwować ten proces. Ogłoszenie zamieściła na stronie vkontakte – rosyjskim odpowiedniku FB. Odzew był duży i natychmiastowy. Potencjalni najemcy chcieli od razu się umawiać. Nie stanowiło dla nich obejrzenie mieszkania nawet o północy – St Petersburg to miasto, które nie wydaje się  spać:-) Co ciekawe, na wizytację przyszli wszyscy, którzy byli umówieni. A jak ktoś zmienił zdanie, to wysyłał wiadomość z odwołaniem. Gdy przychodzili, to od razu przy wejściu zdejmowali buty. I to mimo tego, że w mieszkaniu nie było tak czysto jak zwyczaj – nie byliśmy przygotowani na tak nagły odzew na ogłoszenie.

Co jeszcze dziwniejsze – Natasza pomaga też czasami wynajmować mieszkania w Warszawie, gdy zrobi się więcej pustostanów lub gdy któryś ze specjalistów ds najmu jest na urlopie lub się rozchoruje – osoby, które obejrzały jej mieszkanie, a zdecydowały się na inne, dzwoniły z informacją, podając same z siebie, bez pytania, dlaczego wybrały inną ofertę. Dla nas był to szok. Nie jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce do takich standardów współpracy.

Większość potencjalnych najemców podobała się Nataszy. W większości byli to albo studenci (wielu z Syberii, znanej z tego, że mieszkańcy mają tam kupę kasy), albo osoby pracujące w różnych firmach – Novotel, IKEA, itp. Bardzo miły był pewien chłopak z Kaukazu. Uradował się gdy Natasza powiedziała mu, że nie ma nic przeciwko by zamieszkał ze swoim przyjacielem. Sam otwarcie i bezpośrednio o to zapytał, co mnie mocno zaskoczyło biorąc pod uwagę nagonkę na gejów, o której słyszy się w naszych mediach.

Mieszkanie – a właściwie pokój w komunalce (niestety wiele osób w centrum Petersburga tak właśnie nadal mieszka), Natasza wynajęła pewnej młodej aktorce z pobliskiego teatru. Niczevo siebia dziewoszka:-). Zobaczymy jak będzie z płatnościami czynszu i innymi kwestiami, ale jak do tej pory jestem bardzo pozytywnie zaskoczony st.peterburską kulturą najmu.

Oczywiście w Polsce też zdarzają się bardzo kulturalni i komunikatywni najemcy. I to nie tylko zza wschodniej granicy:-) Często słyszę opowieści uradowanych specjalistów ds najmu w Mzuri. Niestety nie jest to standardem. Nawet połowa ludzi umawiających się na wizytację w mieszkaniu nie stawia się na umowione spotkanie. I to pomimo wcześniejszego potwierdzenia.  Na palcach ręki można by policzyć osoby, które dzwonią z informacją, że znalazły sobie inne mieszkanie. Wielu ukrywa swoje prawdziwe zamiary – np godzą się na 12-miesięczną umowę najmu, a potem unikają płatności czynszu za 6 miesiąc, po czym znikają, itp

Mam nadzieję, że kiedyś nabierzemy do siebie wzajemnego zaufania i będziemy traktować się z szacunkiem i zwykłą ludzką serdecznością.

 

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

6 Responses

  1. To niesamowicie ciekawe i pozytywne informacje. Zwykle Rosjan przedstawia się niczym tego Wilka z bajki o Wilku i Zającu, a tu okazuje się, że są bardzo kulturalni i uprzejmi. Wielkie dzięki!

  2. Ciekawa opowieść. Faktycznie te bolączki to powszechny problem w najmie. Dobrze by było żeby omawiane standardy przyszły do nas i zagościły na stałe ;-)

    Podobna historyjka. Moja żona chciała sprzedać swój samochód. Trzyletni Citroen C1, uboga wersja, bez klimy, ale kupiona w salonie Citroena i na liczniku zaledwie jakieś 15 tys. km. I nie ma tu żadnego przekrętu licznika – po prostu jeździła tylko po mieście. Dała ogłoszenie w internecie w jakimś portalu jak gratka czy otomoto. Cena wywoławcza w sumie normalna – proponowała 15 tys. zł.

    Jeden chętny kupujący dzwonił, dzwonił, prosił usilnie żeby odebrać go z dworca, bo przyjeżdża z jakiejś miejscowości pociągiem. Na szczęście żona podjechała na dworzec z moim pracownikiem, bo jak zaczęli się zdzwaniać na peronie bo się nie mogli znaleźć, to facet zaczął wypytywać ile moja żona ma lat i najlepiej jakby była z koleżanką, bo on jedzie z kolegą… Uciekli od takich “kupujących” czym prędzej…

    Po kilku dniach przyjechało dwóch kolejnych oglądaczy. Widać od razu, że szemrani handlarze aut. Auto stało pod moim biurem – kancelarią. Weszli w dwóch do auta na oglądanie, żona z tyłu. Odjechali na jazdę próbną. Zacząłem się zastanawiać co też moja żona wyprawia, odjeżdża z jakimiś dwoma handlarzami na tylnej kanapie…. Ale mnie nie słuchała, tak samo jak z tym dworcem też ją ostrzegałem że to dziwne. Na szczęście po kilku minutach wrócili. Otworzyli klapę silnika i zaczęli wprost zarzucać mojej żonie oszustwo, że auto jest po wypadku, a licznik jest cofnięty. Moja żona bardzo to przeżyła, bo to absolutnie była nieprawda, wszystko z autem było w porządku. Jako pierwsza właścicielka auta z salonu chyba o tym wiedziała najlepiej. Po wstępnym dogadaniu zaprosiliśmy ich do mojego biura żeby podpisać umowę. Na to jak zobaczyli że jestem prawnikiem, chyba się bardzo wystraszyli – do dziś nie wiem czego – i powiedzieli, że muszą wykonać jeden telefon i za chwilę wrócą.

    Mijały minuty, minuty i kwadranse, a ich ciągle nie ma. Dzwonimy do nich, już nie odbierali słuchawki i wyłączyli telefon. Odjechali bez pożegnania, udając że muszą gdzieś zadzwonić…

    Z takimi ludźmi to się nie dziwię, że żona w końcu zostawiła to auto w salonie z rozliczeniem za 10.000 zł kupując inne auto nowe. Lepiej mieć mniej, niż stykać się z takimi dziwakami…

  3. Zgadza się – Rosjanie bardzo w porządku. Szczególnie ci z St. Petersburga czy Kaliningradu. Ale za to rynek nieruchomości dziki (mam na myśli ceny).Niedawno przyjechał do mnie do firmy w odwiedziny miły gość z Moskwy. Pyta ile kosztowała mniej więcej nasza nowa maszyna przemysłowa. Mówię:
    – prawie pół miliona Euro
    on zrobił wielkie oczy:
    – cooooooooooooo?! za tyle to można kupić mieszkanko w Moskwie!

    1. Wojtku, tak, potwierdzam – ceny są kosmiczne:-) Zresztą nie tylko mieszkań. Również pomidorów czy innych produktów codziennego użytku. Tylko benzyna jest tańsza:-) Litr benzyny kosztuje około PLN 2,20:-)

  4. A ja mam niestesty odmienne zdanie…
    Wynajmowałam mieszkanie Ukraince, studence pierwszego roku architektury, która w pół roku zdemolowałą mi mieszkanie i doprowadziłą do szału sąsiadów. Wstrętna paskudna gówniara, ciesze się ze się jej pozbyłam. Efekt: popękane kafeki na ścianie w kuchni, zniszczone parkiety, dywan miał pół roku – w zasadzie do wyrzucenia, zniszczony prysznic, geberit, kran w kuchni i uwaga: dziura w drzwiach od sypialni. Wynajmuje mieszkanie już 6 lat ale z czymś takim jeszcze sie nie spotkałam. Kaucja nie pokryła kosztów, o dopłacie mogę zapomnieć. Nie wynajmę ruskim-ukraincom już nigdy mieszkania, nawet zeby miało stac puste…
    Złe doświwdczenia mam również z portugalczykami – pracownikami Biedronki. Mieszkała 1 laska ( w sumie podobno nawet czasem cztery…) przz 4 miesiace. Umowa byłana rok, ale pzrstala płacić bo ją podobno przenieśli do Wrocłąwia. Byłam zła, ale jak obejrzałam dokładnie mieszkanie zaczełam Bogu dziękować ze mieszkała rtylko 4. Sprzątałam po niej 3 dni. Podłogi, kuchni czy łazienki na pewno nie sprzątneła przez te 4 misiące. To samo ma moja znajoma z Francuzem, pracownikiem Orange…. Ręce opadają…. Chyba trzeba bedzie brac kaucję x 3 ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.