Wróciłem z lunchu z trojgiem moich bardzo dobrych znajomych. W trakcie rozmowy zapytałem ich czy już dzwonili do swoich Mam i ze zdumieniem odkryłem, że jestem jedyną osobą z tego grona, która o tym pamiętała. Uciąłem sobie dziś rano bardzo długą i bardzo sympatyczną pogawędkę z Mamą mojej … byłej Żony. Obojgu nam ta rozmowa sprawiła wiele radości, bo jednak ze względu na rozwód nasze relacje z moją byłą Teściową nieco się rozluźniły. To zrozumiałe, ale mam nadzieję, że wraz z upływem czasu znów się wzmocnią. Moja Mama nie żyje już od 17 lat, a w Rosji – kraju mojej obecnej Teściowej – nie obchodzi się ponoć Dnia Matki. Tak więc pozostała mi Mama mojej byłej żony:-)))
Tak czy inaczej, o ile już tego nie zrobiliście, to zadzwońcie proszę do swoich Mam. Będzie im na pewno bardzo miło:-) A gdyby nie one, to byście nie czytali przecież tego bloga. O innych zasługach i powodach do wdzięczności nie wspominając:-)
P.S. stereotypy o złej teściowej są – według mnie – totalnie przegięte i naciągane. To kolejny mit, który warto obalać. Obie moje Teściowe to bardzo równe babki. Moja Mama też była wspaniałą, bezkonfliktową Teściową dla mojej byłej żony. Proponuję byśmy przyjęli i ogłosili Dzień Teściów. Może pomogłoby to obalać ten krzywdzący mit:-)
4 Responses
Dziekuję za wpis. Dzwoniłem do Mamy i bardzo się cieszę, że mogę do niej zadzwonić. Niestety do Teściowej nie mogę już zadzwonić, choć gdy żyła, dzwoniłem.
Wiesz Sławku, jesteś niesamowity. To niezwykłe z jaką gracją potrafisz zamieszczać takie “ludzkie” wpisy na – bądź co bądź – poważnym blogu inwestorskim. Bardzo to doceniam. Szczególnie w dzisiejszych czasach – galopującej komercjalizacji wszystkiego, pogoni za kasą, karierą, wartościami materialnymi, sławą, itp. – a które przecież są tak ulotne… Nie znam drugiego takiego blogera w Polsce (a czytuje ich bardzo wielu), który miałby tak fantastyczne (bo zdrowe i pożądane) podejście do życia jak Ty – nacechowane szacunkiem do najdrobniejszych elementów składających się na to, co nazywa się człowieczeństwem.
A matka jest tylko jedna…
Niestety moja mama też już nie żyje – od 12 lat. Mama mojej żony ponad 20 lat… Moje biedne dzieci praktycznie od zawsze chowały się bez babci – syn pamięta moja mamę jak przez mglę… To przykre, że nie wiedzą jak to wspaniale jest mieć babcię, która by je rozpieszczała, kochała, przytulała…
Ale cóż – taki urok tego naszego ziemskiego padołu…! ;)
Z gorącymi pozdrowieniami!
Waldek
Waldek, dzięki za ciepłe słowa. Aż tak doskonały to wcale nie jestem:-)
Witaj, Sławku! A mnie dzisiaj (1 czerwca – Dzień Dziecka) wspaniałe życzenia złożyła teściowa – życzyła m.in…. wolności finansowej:-) Ha! I niech ktoś mi powie, że jemu teściowa składa lepsze życzenia! Serdeczności:-)