Jakie mieszkanie można kupić za milion?

Milion to magiczna liczba. Posiadanie miliona stawia Cię w gronie szczęśliwych milionerów. Oczywiście milion milionowi nierówny. Co innego oznaczał milion złotych polskich przed wojną, co innego po niej. Co innego w roku 1994 i co innego w roku 1996, bo w międzyczasie nastąpiła w Polsce denominacja. Co innego znaczy milion złotych, co innego milion indonezyjskich rupii (tj około PLN 293), czy milion dolarów singapurskich (około PLN 2,81 mln), jeszcze co innego milion funtów (ok PLN 5,65 mln).

Co innego oznaczało posiadanie miliona złotych w 1998 roku, co innego oznacza posiadanie tego samego miliona dziś, niecałe 18 lat później. Wtedy można było za milion złotych kupić około 33 kawalerek w Łodzi. Dziś tych samych kawalerek w blokach czy kamienicach można by kupić już tylko 10. Może 12 –  np Mzuri Investmetns kilka miesięcy temu sprzedawało kawalerki w kamienicy przy ul Pabianickiej w cenach zaczynających się od PLN 75 tys (po remoncie, wraz z kompletem wyposażenia i umeblowania).

Ostatnio Robert podesłał nam linka do mieszkania w Poznaniu kosztującego – jeśli dobrze pamiętam – PLN 4,5 mln. Jak na Poznań to dużo. Nie wiem ile jest dziś ofert mieszkań w Poznaniu czy w innych polskich miastach wartych powyżej miliona złotych. Pewnie niewiele. W Warszawie powyżej miliona złotych kosztują apartamenty w dwóch najbardziej prestiżowych lokalizacjach mieszkaniowych – The Cosmopolitan oraz Złota 44 (której najem obsługuje Mzuri). W sumie w tych dwóch wysokościowcach jest około 300 apartamentów. Poza nimi, może znajdziemy w Warszawie jeszcze ok 200-300 tak drogich apartamentów w innych prestiżowych budynkach. Ale w sumie ofert sprzedaży mamy teraz w Warszawie pewnie kilkadziesiąt tysięcy, więc te z kategorii milion + stanowią poniżej 1% warszawskiej oferty mieszkaniowej.

A jak to wygląda w Singapurze? W dzisiejszym Straits Times wyczytałem, że mieszkania warte milion + to aż 83% całej oferty sprzedawanych mieszkań. Czyli jedynie co 6-te sprzedawane mieszkanie można kupić w cenie PONIŻEJ miliona. Dolarów singapurskich. Czyli poniżej 3 milionów złotych!!! Ceny w Singapurze ostatnio spadły. W latach 2010-2013 takich mieszkań było tylko 6%.

Co wynika z tego porównania?

Wiele różnych rzeczy. Po pierwsze, że ceny mieszkań w Singapurze są wysokie. Lub że ceny w Warszawie są niskie. OStatnio byłem kilka dni w Bangkoku. Zbyt krótko by szczegółowo rozeznać się w rynku, a le wystarczająco długo by się zorientować, że w nowo budowanych kondominiach (wysokich blokach z basenami wokół terenu) ceny zaczynają się od 8-10 milionów bahtów (czyli od PLN 700-900 tysięcy wzwyż). Najtańsze ogłoszenie jakie widziałem, to ceny od 6 milionów bahtów (od PLN 550 tyś wzwyż). Ceny w Warszawie naprawdę są niskie.

Po drugie, w Warszawie są niższe nawet jeśli uwzględnimy różnicę w zarobkach. Słyszałem od Polaków tu pracujących i mieszkających, że zarobki w Polsce i w Singapurze są kwotowo podobne, gdyby pominąć odmienność walut. Średnia płaca wynosi około 3000, dobra pensja to 5.000, a bardzo dobra to powyżej 10.000. Koszty utrzymania też są podobne, może w Singapurze nawet nieco niższe niż w Warszawie – dziś jadłem lunch za 5,50. Przejazd metrem kosztuje ok 2. Piwo w sklepie jest nieco droższe – od 5 wzwyż, ale już w taniej restauracji  podobnie – ok 8-15 zł. Taksówki tańsze – wejście od 3,50. A mimo to, mieszkania są dużo droższe nawet w cenach bezwzględnych.

Po trzecie, trudno jest ze sobą porównywać te ceny. Mieszkania w singapurskich blokach często mają wyższy standard. Może nie samego mieszkania, ale terenu wokół. Typowo znajdują sie na nim basen lub nawet kilka, siłownia, miejsce na grille i pikniki.

Po czwarte, wprowadzony przez rząd pakiet tzw “price cooling measures” chyba zadziałał skoro wzrósł odsetek mieszkań dostepnych w cenach poniżej miliona dolarów.  O tym pakiecie napiszę więcej kolejnym razem.

Co można kupić w Singapurze za milion dolarów? Oto kilka przykładów. Mieszkanie w osiedlu Azalea Park Park Condominium (1314 stóp kwadratowych, czyli ok 122 m.kw) w cenie SGD 990 tyś. Bliss Loft – 797 sqf = SGD 960 tyś. Changi Court – 969 sqf = SGD 950 tys. Citylights – 560 sqf, czyli ok 56 m.kw = SGD 970 tyś. Domus – 494 sqf = SGD 900. Haig 162 – 581 sqf = SGD 925 tys. River Bay – 785 sqf = 961 tyś. The Bayshore – 980 sqf = SGD 980 tyś. Ogólnie rzecz biorąc, średnia cena za 1 kwadratową stopę wynosi ok SGD 1200 (rozpiętość od 750 do 1800 SGD za sqf.

Ponieważ 1 m.kw mieści około 11 stóp kw, to cenę SGD 1200 psf należy pomnożyć przez 11 by obliczyć cenę za m.kw. Wynosi ona SGD 13 200 za m.kw, czyli PLN 37 000 za m.kw. Za milion złotych można by w Singapurze kupić co najwyżej … 28-metrową kawalerkę poza centrum, jeśli by kosztowała tyle samo za m.kw co większe mieszkania. Zwykle są droższe. Czyli pewnie nie starczyłoby nawet na 20-metrową kawalerkę.  W Warszawie za milion można nadal kupić 55-metrowe mieszkanko na jednym z niższych pięter w najbardziej luksusowym budynku w samym centrum stolicy z miejcem w podziemnym garażu oraz meblami kuchennymi wliczonymi w cenę.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

26 Responses

  1. Ceny mieszkań w Singapurze sa wysokie z jednej prostej przyczyny – brak gruntów.
    Wawa tak jaki i inne polskie aglomeracje(powiaty) nie sa ograniczone terytorialnie a Singapur jest wyspa:)

    oczywiście sa tez spełnione inne warunki takie jake wysokie pkb, innowacje, imigranci itd etc.

    tak czy inaczej drogie te kawalerki:)

    pzdr
    flow

  2. Az wzialem sie z ciekawosci za Google zeby wycisnac jakies info o Singapurze.
    Porownanie cen na numbeo.com pokazuje, ze sila nabywcza w porownaniu z Warszawa jest 28.8 wyzsza w Singapurze. Warto zerknac jesli chce sie dokladnie porownac ceny.

    Rynek nieruchomosci jest naprawde fascynujacy, aby przewidywac co bedzie trzeba naprawde brac pod uwage cala mase roznorakich czynnikow.
    1. Podaz/Popyt na rynku nieruchomosci – nic bardziej nie wplywa na ceny niz ta prosta zaleznosc
    2. Wzgledy demograficzne – dzietnosc, starzejace sie spoleczenstwo, zgony vs urodzenia,
    3. Saldo migracji
    4. Dostepnosc i cene kredytu dla roznych grup mieszkancow (w tym stopy % i relacja rat do zarobkow vs wynajem, ile osob stac na kredyt etc.)
    5. Zarobki i perspektywy ich wzrostu
    6. Zabezpieczenia socjalne ze strony panstwa
    7. Stopa bezrobocia
    8. Zachowanie cen nieruchomosci w poprzednich latach
    9. Opdatkowanie ogolnie (biznes, zakup, wynajem, opodatkowanie pracy)
    10. Ilosc budowanych lokali teraz i w przyszlosci
    11. Programy pomocowe ze strony panstwa (doplaty, lokale komunalne, na wynajem, pomoc w zbieraniu na depozyt).
    12. Ogolna sytuacja ekonomiczna (jest lepiej vs gorzej)
    13. Koszty kredytow konsumenckich i biznesowych
    14. Inflacja/deflacja

    To tak na poczatek, w przerwie na lunch. Mozna wiele do tego dodac, wiec zapraszam do rozmowy. Jak ma sie PL w porownaniu do Singapuru w tych kwestiach, mozna znalezc w necie :).

    Slawek tez napisal co mysli.

    1. BiL, ciekawe co piszesz. Czy te 28,8% to całość koszyka zakupów czy z wyłączeniem samochodu oraz mieszkań, które wiemy, że są o wiele droższe niż w Polsce. Bo jeśli bez wyłączenia, to może jest racja w tym, że ceny są podobne. Zapytam jutro moich znajomych Polaków w Singapurze.

      Listę czynników mających wpływ na ceny mieszkań można – tak jak mówisz – mocno rozbudować.

      2. do czynników demograficznych dodałbym m.in saldo rozwodów, liczba singli, wiek wyprowadzki z domu młodych, wydłużanie się wieku społeczeństwa

      Dodatkowo jeszcze mobilność społeczeństwa. I wiele innych czynników

        1. BiL, dzięki za super ciekawą tabelkę porównawczą. Ja trochę inaczej odczytuję te dane. Ceny (średnio, wszystkiego łącznie z mieszkaniem) w Singapurze są o 4% wyższe niż w Warszawie (czyli praktycznie takie same). Ale ceny wynajęcia mieszkania są o blisko 60% wyższe. Tak więc ceny wszystkiego – oprócz mieszkania – są w Polsce niższe. Te 28,8%, które Ty wyciągnąłeś z tej tabelki to różnica w purchasing power, czyli w relacji zarobków do cen.

  3. *28.8% wyzsza.
    Ogolnie ceny w Singapurze w ostatnich latach poszly dosc mocno i szybko do gory, podwoily sie pomiedzy 2008 – 2013 z powodu niewystarczajacej podazy. W ostatnie 2 lata spadly o ok. 8%.
    Pozdrawiam

    1. Ja też z ciekawości zrobiłem krótki risercz na temat Singapuru. Zaciekawiły mnie zwłaszcza obowiązująca tam częsta kara chłosty (!!!) obok wysokiego mandatu np. za jedzenie w metrze, albo zakaz gumy do żucia. Sławek jak to tam wygląda z Twojej perspektywy? Już o karze śmierci za narkotyki nawet nie wspominam ;-)

      1. Robert, tak to prawda. Singapur jest państwem prawa i to prawa bardzo ściśle egzekwowanego. Niemniej dziś bardziej niż 25 lat temu, gdy tu po raz pierwszy przyjechałem, zdarza się gdzieś zobaczyć jakieś leżące na przystanku papierki. Ale jest bardzo czysto. Na przykład, w tej chwili siedzę w kawiarni nad brzegiem rzeki Singapur, przy Boat Quay. Oprócz pięknej panoramy obejmującej m.in budynek Parlamentu, kolonialnego stylu budynku Muzeum Azji czy Hotelu Fullerton, pobliskich wysokościowców i nieco w odległości stojącego Marina Bay Sands Hotel, widzę też sporo łódek z turystami. A wśród tych łódek, często łodka służb porządkowych. Facet siedzi na dziobie łodzi i wyławia z wody liście, które wpadły do rzeki. Czegoś podobnego nie widziałem ani w Niemczech, ani w lubiącej czystość Holandii:-) Singapur wiele wymaga od swoich mieszkańców oraz od gości, ale też od samych władz.

      2. Ja może jeszcze dodam przykład egzekucji prawa, który mnie osobiście zachwycił. Pijany facet był świadkiem wypadku – pies wskoczył na jezdnię i wpadł pod taksówkę. Taksówkarz trochę roztrzęsiony powiedział, że dobrze że to był pies a nie człowiek. Pijaczek, który był tam przypadkiem i dodam to nie był nawet jego pies, sprał taksówkarza łamiąc mu bodajże obojczyk. Sąd ustalił, że pies wtargnął na jezdnię, że kierowca jechał przepisowo i nie mógł zapobiec wypadkowi (właściciel psa przepraszał taksówkarza na miejscu, bo pies był bez smyczy). Wyrok, po 2ch tygodniach od wypadku !!!! to 7 miesięcy bezwzględnego więzienia dla pijaczka.
        Inny przykład w drugą stronę: spóźniłem się z zapłaceniem podatku tu w Singapurze o 2 miesiące. Zadzwoniłem do US i spytałem jak mam to załatwić. Wysłali mi pismo ile mam zapłacić wraz z odsetkami karnymi. Zapłaciłem oczywiście od razu i poprosiłem, żeby ściągali mi od tego czasu z konta (tu podatki płaci się w kwietniu następnego roku – a nie ryczałem). Otrzymałem za tydzień pismo, że cofają mi karę odsetek i dziękują za wkład w rozwój narodu (poprzez zapłacenie podatku).
        Czyli prawo jest, jest wykonywane ale ma jak najbardziej ludzką twarz.

        Pozdrawiam,
        PAndy

  4. Gwoli ścisłości, w Warszawie jest sporo mieszkań o cenie powyżej miliona, nie trzeba zaraz rozważać Cosmopolitana czy Złotej, wystarczy wziąć pod uwagę mieszkania o powierzchni powyżej 100-120 m2 na rynku pierwotnym, na Mokotowie Ursynowie czy w Centrum. Podejrzewam że kupienie 4 pokoi na linii metra za mniej niż milion graniczy z cudem, chyba że coś się ostatnio zmieniło w tym zakresie…

  5. Jedno jest pewne, jakbym miał te miliony na własność, to wolałbym zamieszkać w centrum Warszawy niż gdzieś w Singapurze. Tam jest ścisk i hałas, ktoś tu dobrze napisał, że to przecież wyspa. U nas, na przykład na takiej Złotej 44 można się napawać tymi niesamowitymi widokami. O luksusach nie wspominając. Tak, przyznaję się, zazdroszczę ludziom kasy, kiedy sobie pomyślę o tych apartamentach w żaglu.

    1. Majkel, dzięki za odwiedzenie fridomii i podzielenie się swoją opinią. Zapytam: a czy byłeś może w Singapurze? :-)

      1. Komentarz Majkela wygląda na napisany na zamówienie. Chyba Żagiel powinien rozważyć nieco lepsza agencje PR z mniej lopatologicznym przekazem…

  6. No cóż, podróżuję dużo, ale do Singapuru mnie jeszcze nie zaniosło, choć Azję mam w planach na najbliższe miesiące. Ja chyba po prostu lubię Warszawę – urodziłem się tutaj i widzę, jak to miasto się zmienia. Kiedy sobie wracam skądś wieczorem przez centrum, literalnie gapię się na wieżowce. Na stary Pałac Kultury, na nową Złotą i się zwyczajnie wzruszam, że moje miasto tak rozkwita. Taki ze mnie patriota lokalny :)

    1. Majkel, ja też bardzo lubię Warszawę i też uważam, że pięknieje z roku na rok. Natomiast zastanowiło mnie dlaczego odrzuciłeś Singapur nie mając nawet okazji jeszcze go zobaczyć:-) Nie powiedziałbym, że jest bardziej tłoczny czy hałaśliwy niż Warszawa. A są tutaj miejsca – np osiedle The Reflections zaprojektowane przez Daniela Liebeskinda, które wydaje mi się dużo spokojniejsze niż najspokojniejsze osiedle mieszkaniowe w Warszawie…

      1. Wiesz, chyba wynika to z tego, że Daleki Wschód ogólnie uchodzi za mocno zaludniony. Sprawdziłem sobie i znalazłem informację, że gęstość zaludnienia Singapuru to 7540 osób na kilometr kwadratowy. Gęstość w Warszawie to 3355 – stąd wnioskuję, że raczej jest tam ścisk większy niż u nas. No ale skoro mówisz, że tego się tak nie odczuwa, to zwracam honor. Tak czy inaczej – sprawdziłem też The Reflections – wygląda fantastycznie. Libeskind ma niekłamany talent.

      2. Mieszkałem w Warszawie i w Singapurze i oba te miejsca uwielbiam. Warszawę da się kochać, Warszawę da się lubić. Ale trzeba lat, żeby się do niej przekonać. Nie neguję innych miast w Polsce (w których jednakże nie mieszkałem, ale pomieszkiwałem). Bardzo lubię Wrocław, Katowice (tak Katowice), Kraków jest fajny (gdyby nie Ci turyści :) ) do tego małe miasteczka w Polsce – uwielbiam. No i mój rodzinny Rzeszów – to specjalne miejsce tak w ogóle.

  7. Witam. Ja tak trochę nie w temacie, ale może powstanie z tego jakiś wątek.

    Mianowicie czy są tutaj czytelnicy albo eksperci z Białegostoku? Jak ten rynek wygląda na tle innych dużych miast w Polsce? Miasto około 300tys mieszkańców, kilka dużych uczelni, miasto wojewódzkie… tylko wydaje mi się trochę spora cena za m2 mieszkania. Czy opłaca się wchodzić na ten rynek?

    Czy macie może jakieś Case’y z tego miasta?

    Pozdrawiam

  8. Jak bym miała milion, to bym kupiła kawałek ziemi pod miastem i rozpoczęła budowę osiedla, i sprzedawała po kolei. Najlepiej koło jakiejś specjalnej strefy ekonomicznej, żeby pracownikom nie chciało się dojeżdżać do pracy zbyt daleko.
    Albo parking wielopoziomowy przy nowych osiedlach, gdzie zaraz zabraknie miejsc parkingowych.
    ;)

    1. Z drugiej strony jak ma się apartament warty milion to zawsze mozna go wynajac za 10 000 zl/ mc
      i jest dobry dochód pasywny :-)

      1. Michał, niestety to nie działa aż tak prosto. Jeśli by to tak działało, to wtedy można by kupić willę wartą 10 milionów i wynająć ją za PLN 100 tyś miesięcznie :-)

  9. Rzeczywiście apartamenty powyżej 1000 000 zł to rzadkość choć w praktyce świetnie zaprojektowane sprzedają się szybciej niż 3 pokoje w zwyklym bloku za 270 000 zł.
    Problemem jest jedna rzecz design+dobre wykończenia. Spora część z drogich mieszkan w tej cenie
    to po prostu duże mieszkania i nic poza tym. Prawdziwy apartament zawsze się sprzeda bo
    ma przewagę nad innymi nieruchomościami, a na rynku jest spora grupa osób ceniących
    unikalne nieruchomości.

    Ps. Czy ten apartament znajduje się w tym niskim kompleksie w centrum Poznania gdzie jest hotel z pływalnią? CPR ?

  10. Jak Endriu szukam wiadomosci z Białegostoku. Z moich obserwacji wynika, ze ceny mieszkan wysokie, najem jest tani.

  11. rynek w Białymstoku jest rynkiem trudnym, wielu emigrantów których mieszkania są wynajmowane bo zostawiają sobie furtke powrotu do kraju, wynajmują za koszty czynszu dla spółdzielni , przemysł mały więc miejsc pracy mało , uczelnie prywatne ledwo przędące, mój znajomy trzyma kawalerkę ale jej nie wynajmuje za wiele raz się naciął na różnych wynajmujących którzy mu nie zapłacili

  12. A co sądzi Mzuri o inwestowaniu w Białymstoku. Kiedyś widziałam ogłoszenie szukaliście osoby kierownika oddziału i co dalej?

    1. Koba, niestety nie udało nam się znaleźć właściwej osoby, a z nie właściwą nie chcieliśmy zaczynać. Nadal szukamy. I dlatego nie wypowiadam się ws inwestowania w Białymstoku bo póki co nie mamy jeszcze doświadczeń z tamtego rynku. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni:-)

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.