Dziś pierwszy śnieg w W-wie i wyniki wyborów w USA

Dziś spadł już pierwszy śnieg w W-wie. Bardzo wcześnie w tym roku. Nie było to dla mnie zupełnym zaskoczeniem, bo wiedziałem, że w St Petersburgu już kilka dni temu odnotowano obfite opady. Wczoraj pokrywa śniegu miała tam już dobre pół metra.

Zastanawiałem się czy nie polecieć dziś gdzieś w tropiki, ale mam już umówionych kilka spotkań z Wami – m.in w Londynie, w Gdyni, w Krakowie, w Łodzi, więc postanowiłem nie przesuwać terminu wylotu do Bangkoku z 20 listopada na dziś. Byłoby mi bardzo przykro nie móc się znów z Wami spotkać:-) Na szczęście dla mnie, śnieg topniał gdy tylko dosięgał ziemi i teraz nie ma po nim już śladu:-)

Gorzej może być z sytuacją geopolityczną. I nie tyle chodzi mi o wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA. Zainteresowanie jakie te wybory miały na całym świecie utwierdzi go w przekonaniu, że jest najpotężniejszym człowiekiem na świecie, od decyzji którego wiele może zależeć. Jakie decyzje będzie podejmował pozostaje zagadką.

Natomiast martwi mnie co innego. To, że wybory wygrywają populiści (albo dyktatorzy działający pod płaszczykiem demokracji). Polityka stała się zwykłym show, a nie ścieraniem się merytorycznych wizji świata czy danego kraju. O wynikach wyborów decydują ludzie sfrustrowani tym, że politycy im czegoś tam nie załatwiają, więc wygrywają ci, którzy dużo naobiecują. Tak się pewnie działo od zawsze. Na szczęście, na co dzień –  ogólnie rzecz biorąc – politycy mają o wiele mniejszy wpływ na rzeczywistość niż im się wydaje (może poza wypowiedzeniem wojny).

Natomiast raz na jakiś czas zdarzają się sytuacje gdzie pewna grupa polityków, pewne zbiegi okoliczności mogą zmienić świat. Pod koniec lat 80-tych, Regan, wspierany przez Thatcher, walczył z komunizmem, a jednocześnie Gorbaczow był pokojowego nastawienia. Papież Polak był szokiem dla naszych rodzimych komunistów, i dużą otuchą dla Polek i Polaków. Dodawał nam odwagi. Dodatkowo pojawił się Wałęsa  na czele ogromnego ruchu społecznego jakim była ówczesna “Solidarność”. Z NRD masowo zaczęli uciekać mieszkańcy. I tak powstały warunki do obalenia najpotężniejszego mechanizmu opresji ludzi, mediów, gospodarki, rynków. W języku angielskim, takie spiętrzenie się pozornie nie związanych ze sobą wydarzeń nazywane bywa “the perfect storm”. Na przełomie lat 80-tych i 90-tych był on dla nas bardzo sprzyjający i zaowocował 25-ioma latami wiosny i rozkwitu.

Oby obecne zjawiska nie nabrały dynamiki “perfect stormu” i nie nastała 25-letnia zima. Intuicja podpowiada mi, że niestety tak właśnie może się stać. Mam nadzieję, że tym razem moja intuicja się myli. Przygnębiona śniegiem za oknami widzi świat w zbyt ponurych barwach:-). Życzę Wam i sobie szybkiego zakończenia nie tylko zimy w pogodzie, ale też w polityce.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

13 Responses

  1. Co ciekawe, to ten Trump chyba raczej nie obiecywał zbyt wiele konkretnym osobom czy grupom, poza takimi ogólnikami – wytrychami jak “we shall make America great again” ;-)

    Paradoksalnie powinien przecież zabiegać np. o głosy Latynosów, których jest tam kilkadziesiąt milionów. Tymczasem wyzwał wulgarnie Meksykanów i opowiadał jakieś banialuki o murze, który zbuduje na koszt Meksyku.

    Polonii amerykańskiej też praktycznie nic nie obiecał. Poprzedni prezydenci obiecywali w kampaniach zniesienie wiz dla Polaków, oczywiście nie czyniąc tego. Trump podczas spotkania z Polonią nie obiecał wprost, że wizy będą zniesione, mówił tylko ogólnikowo, że sprawdzi co da się zrobić – czyli nic nie zrobi ;-)

    I pomimo tego ludzie na niego głosowali… Ot zagadka.

  2. Hmm po prostu ludzie na całym świecie zaczynają mieć chyba dość dotychczasowej sytuacji – afer, klanów politycznych, prawniczych, sędziowskich, niezdolności do samooczyszczania się świata polityki, mediów popierających jedyny słuszny punkt widzenia, pseudo celebrytów itp. Po części mają rację – np. afera reprywatyzacyjna w Warszawie zamieciona po dywan dopiero teraz wyszla na wierzch.

    Świat mocno skręcił w jedną stronę, teraz zaczyna skręcać w drugą stronę i tak jest chyba od początku ludzkości. Żadne ekstremum nie jest dobre, szkoda że dotychczas rządzące elity dopiero teraz zaczynają sobie z tego zdawać sprawę.

  3. A tak w ogóle to ciekawa jest ta cała demokracja. Jak wygrywają ekipy popierane przez mainstream to jest ok i jest to święto demokracji. Jak wygrywa druga strona to jest to upadek demokracji i trzeba coś z tym zrobić, najlepiej rozpocząć protesty i jak najszybciej przeprowadzić ponowne wybory. I tak mnie to czasami zastanawia czy obrońcy demokracji tak naprawdę bronią demokracji? Skoro większość tak wybrała to należy to uszanować. Co kilka lat są wybory i jeśli ktoś się nie sprawdzi to wyborcy mogą to zmienić.

    1. Marek, zgadzam się z Tobą. A przy okazji, przepraszam wszystkich za brak uaktualnień z mojej strony. Coś przez długi weekend nie działała mi fridomia. Ponoć kłopoty z providerem serwera. Sorry i dzięki za Waszą cierpliwość. Pozdrowienia z Londynu:-)

  4. Spadł śnieg, a ja wybrałam się na spacer. Z uśmiechem, bo świat jest fajny. Mimo wszystko fajny. To nic, że znów potwierdziła się tendencja do popierania ludzi o wątpliwej moralności. To nic, że wybory w USA niejako potwierdziły, że nie tylko Hitler potrafił wygrywać hasłami nienawiści, rasizmu, seksizmu i ksenofobii. To nic.
    To nic, ale tylko do momentu, gdy nas osobiście nie dotknie pokusa, by także nienawidzić. Jakie to proste oskarżyć o wszelkie zło tego świata grupę etniczną, narodowościową, czy społeczną. Zrzucić na innych odpowiedzialność za wszystko. W latach trzydziestych byli to Żydzi, a teraz muzułmanie, imigranci, geje i “elity”. I zawsze to działa. Kiedyś hasło “uczyńmy Niemcy znów wielkie”, teraz “uczyńmy USA znów wielkimi”. Przed nami wybory we Francji , gdzie narodowościowcy rosną w siłę. I w Niemczech, które mocno zmieniają się od środka.

    Jak dobrze, że to nie blog polityczny :-) Przynajmniej można złapać oddech po tych wszystkich relacjach z USA. I spokojnie zauważyć, że spadł śnieg:-)
    I tylko przeraziło mnie to, co napisałeś o swojej intuicji… 25 lat?! Tyle to może potrwać zanim ludzie zrozumieją, że błądzą??? A jak to może wpłynąć na nasze mieszkania? Niektóre z nich wynajmują cudzoziemcy – czy będzie ich mniej? Czy wręcz przeciwnie : napłynie do nas niezadowolona emigracja że Stanów (ci, którzy zapchali kanadyjskie serwery). Już teraz zmienia się rynek pracy – ludziom bardziej opłaca się być na zasiłkach niż pracować, gdy mają kilkoro dzieci. Choć z kolei nasze kawalerki są wynajmowane głównie przez singli lub młode pary, zatem nie powinno być wpływu.

    Jak dobrze, że piszę to wszystko w gorącym słońcu, bo świeci przez szybę prawie jak latem! Alternatywa tropikow dla tych, którzy nie wyjadą tej zimy. Nałapać słońca i zamknąć je w sobie, w środku, to może wystarczy do wiosny.

  5. Uważam, że 8 lat rządów prezydenta Demokratów przechyliło szalę w kierunku Republikanów czyli taki standardowy cykl koniunkturalny w polityce. Niestety lewackie media zrobiły dużo czarnego PR-u, żeby zohydzić kandydata Republikanów, który mimo wylewania tych pomyj na niego, wygrał :)

  6. make america strong again
    dla mnie hasło jak najbardziej zawiera w sobie obietnice. wydaje mi się, że trump będzie innym prezydentem niż był kandydatem.

    1. Rafał, w Krakowie będę w czwartek, 17 listopada. O godz 16:30 będzie moja prezentacja na UEK, Pawilon D, sala 3. Ja wprawdzie nie jestem organizatorem tego spotkania, ale ktoś mi napisał na maila, że już ponoć nie ma miejsc. Według mnie spróbuj – zawsze są jacyś no-shows

      Do zobaczenia – mam nadzieję – wkrótce.

      Dostaję też sporo maili ws spotkania w Gdyni, którego też nie jestem organizatorem. Spotkanie w środę 16 listopada o godz 18:00 w Parku Naukowo-Technologicznym w Gdyni przy Al Zwycięstwa. Ponoć w budynku 2. Ponieważ ja też nie mam więcej info, to podaję telefon do organizatora – Dominik 509 818 323. Do zobaczenia – mam nadzieję – wkrótce.

  7. Od wielu lat inwestuję w nieruchomości. Mam kilku znajomych, którzy też wybrali taki sposób na niezależność finansową. Moja żona kupiła mi na urodziny książkę, bo może znajdę w niej coś, dzięki czemu będę jeszcze bardziej skuteczny i to z powodu tej książki wszedłem na tą stronę. Pierwszy przeczytany przeze mnie wpis i od razu mój entuzjazm osłabł.

    Trump, niepoprawny politycznie biznesmen, który przeciwstawił się układom politycznym, które zżerają Amerykę od środka jest przedstawiany jako bohater negatywny. Wałęsa, marionetka SB, lansowana przez ostatnie 25 lat przez jego oficerów prowadzących i ludzi związanych z elitą PRL na bohatera narodu, jest wybawcą.

    Żyjemy w erze konsumpcjonizmy, gdzie zewsząd słyszymy, że trzeba wziąć pożyczkę i zadłużyć się, żeby kupić sobie ekskluzywne auto. Pan jednak się poddał się temu myśleniu i zbudował, jak mniemam, całkiem pokaźny majątek. Oczekiwałem, że jest to efekt tego, że czytając artykuł czy oglądając program informacyjny, neguje Pan to co czyta i słyszy, próbując dojść (zbliżyć się) do prawdy samodzielnie.

    Czy naprawdę świat jest taki prosty, jak przedstawiają to lewicowe media? Czy naprawdę nie ma drugiego dna?

  8. W takim razie przepraszam za moją zuchwałą uwagę. Również za tą, którą teraz piszę.

    Musisz jednak przyznać, że pomimo, że ten blog nie jest polityczny, to Twój wpis jest w 100% polityczny i “wyrażając tylko swoją opinię” jasno dajesz do zrozumienia jakie masz poglądy. Stąd pozwoliłem sobie na taką odpowiedź, która, nawiasem mówiąc, jest bardziej o filozofii życia i negowaniu informacji, którymi jesteśmy bombardowaniu, niż o moim postrzeganiu rzeczywistości. Polityka w tym przypadku jest jedynie przykładem i stanowi tło. Gdyby artykuł był o globalnym ociepleniu, napisałbym o globalnym ociepleniu, mimo że blog nie ma z tym zbyt wiele wspólnego.

    Nie zamierzam oczywiście nikogo przekonywać do swoich racji, jesteśmy dorosłymi ludźmi, to nie jest blog polityczny, a życie wszystko zweryfikuje. I to szybciej, niż nam się zdaje :)

    1. Recroot, masz rację. Czytając cokolwiek należy czytaną rzecz filtrować przez swoje własne doświadczenia, intencję piszącego, ograniczenia piszącego, itp. Zadać sobie pytanie czy jednak może mieć rację (mimo, że jego argumenty są z innego świata niż Twój). Starać się wsłuchać w te argumenty, a nie od razu, bez zastanowienia się – je odrzucać.

      Z tym się w pełni zgadzam. Co więcej, piszę nawet na m.in ten temat w swojej nowej książce. Dzięki Ci bardzo za wyjaśnienie mi Twojej intencji. Pokazałem, że też zdarza mi się odrzucić coś tylko dlatego, że nie zadałem sobie trudu by to odpowiednio zrozumieć. Nasze mózgi często robią nam psikusy. Są nastawione na przetrwanie, na identyfikację zagrożeń, nie chce im się spalać zbyt dużo energii, więc często prowadzą nasze myśli drogami “na skróty”, typu ktoś pisze o polityce, to trzeba to szybko odciąć. Przepraszam Cię za to, że też się tak zachowałem. I obiecuję poprawę:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.