Żałoba w Tajlandii

Jak pewnie wiecie w Tajlandii trwa roczna żałoba po zmarłym kilka tygodni temu Królu.

Na czym ona polega? Większość ludzi ubrana jest na czarno lub na biało (oficjalne kolory żałoby). To oczywiście nie przeszkadza by kobiety i młode dziewczyny nosiły krótkie spodenki czy spódniczki mini. Ci którzy mają koszulkę w jakimś innym kolorze, mają do niej przyczepioną czarną wstążkę.

Przyuliczne parkany (np szpitala na przeciwko mojego hotelu) ozdobione są czarno białymi wstęgami gdzieniegdzie podzielonymi czarno-białymi kotylionami. Wygląda to bardzo uroczyście. W hotelach, na lotnisku są duże zdjęcia zmarłego Króla, a pod nimi setki kwiatów, skomponowanych w imponujące bukiety. Wpisałem się do księgi kondolencyjnej.

Zdjęcia Króla, które zawsze wisiały na ulicznych billboardach w dużych ilościach, teraz są czarno-białe i żałobne.

Ale poza tym, miasto żyje tak jak dawniej. Na ulicach centrum wieczorami tętni życie. Knajpki, salony masażu, puby, przybytki go-go nadal prężnie działają. Kwitnie uliczny handel. Korki tak jak zawsze, a może jednak nieco mniejsze?

Gdy przyleciałem na lotnisko – jak zwykle cały ubrany na pomarańczowo – zastanawiałem się czy pogranicznicy nie będą się czepiać. Nic podobnego. Nikt mi nie zwrócił uwagi. Poza tym zauważyłem, że nie jestem jedynym ubranym na pomarańczowo. Wielu tutejszych mnichów chodzi właśnie w moich barwach:-). Różnię się od nich jedynie zarostem na głowie:-)

A konferencja, w której uczestniczę i podczas której przemawiałem robi wrażenie swoim rozmachem oraz profesjonalizmem prelegentów. Gratulacje dla Piotra Motyla i całego zespołu oraz podziękowania za zaproszenie mnie tutaj. To dla mnie zaszczyt.

fullsizerender

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

4 Responses

    1. Marek, sorry, myślałem, że to powszechnie znana informacja. Dotarła nawet do mnie choć nie oglądam tv i w domu nie mam internetu i w ogóle rzadko zaglądam na portale. Przez ostatnie miesiące moim głównym źródłem informacji były gazety, które przeglądałem w bibliotece robiąc sobie przerwy w pisaniu kolejnej książki.

      Ciągnąc wątek żałoby. Będąc w Bangkoku przeglądałem też lokalne gazety, a właściwie tylko jedną z nich – Bangkok Post jest wydawana w języku angielskim. W każdym wydaniu pojawia się wiele wspomnień o zmarłym Królu – a to jak zaprzyjaźnił się z pewnym wieśniakiem z północnej prowincji kraju, a to o tym jak grał na saksofonie, pianinie czy oboju. Król Bhumibol Adulyadej podobno był nie tylko uzdolnionym muzykiem (regualrnie grywał w stworzonym przez siebie zespole muzycznym), ale też komponował. Oprócz wspomnień pojawiło się też wiele wykupionych przez różne firmy całostronicowych kondolencji.

      Wśród wszystkich tych żałobnych tekstów, pojawiły się też jednak inne – zwykłe, codzienne. I nieco dla mnie zaskakujące. Jedna z Księżniczek zaszczyciła swym udziałem pewien bankiet biznesowy. Inna Księżniczka – Maha Chakri Sirindhorn przyjęła zaszczytną funkcję Specjalnego Ambasadora jednej z agend ONZ – FAO. Kolejne dwie księżniczniki – Bajrakitiyabha oraz Sirivannavari Nariratana patronują zawodom jeździeckim. Wprawdzie nazwa Princess Cup Thailand 2016 zobowiązuje, ale można by pomyśleć, że ze względu na żałobę nie zechcą tym razem aktywnie brać udziału w tej imprezie. Życie jednak jak widać – nawet w przypadku żałoby po Ukochanym Królu – toczy się dalej.

      1. Czesc Sławek
        Dzieki za relacje z Tajlandii.

        Ciekawe jest to że Król zmarł 6 tygodni temu a wciąz to czuć.
        Pamietam że było pewne ryzyko przjecia włady przez armię, ale to sie narazie nie stało.
        Pozdrawiam
        Marcin
        Tychy

  1. Dla Tajów to śmierć króla to bardzo poważna i ważna spawa. Podobno połowa kraju go kocha a połowa nienawidzi. Ale zdecydowana większość otacza szacunkiem. Żona króla ma chyba więcej sympatyków. Żałoba ma trwać rok i faktycznie będzie można ją odczuć w życiu codziennym.

    Tajowie są bardzo przywiązani do tradycji. Wciąż szanuje się starszych i kultywuje się tradycję (bez przymróżenia oka jak u nas).

    Pozdrawiam,
    Andy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.