Doświadczenia Sandry

Sandra podzieliła się z nami swoimi doświadczeniami na drodze do wolności finansowej (dzięki Sandra!!!). Wprawdzie we wstępie pisze, że jej podejście różni się od mojego, to prawdę mówiąc ja widzę o wiele więcej podobieństw niż różnic.

Oto wpis Sandry:

Witam, znalazłam tego bloga w trakcie zakupu jednej z Pana książek i jestem mile zaskoczona tematyką oraz bogactwem komentarzy. Nawet nie sądziłam, że to czym zajmujemy się z mężem jest tak szeroko opisywane na tym blogu.
Mam jednak kilka różnych spostrzeżeń, może troszkę innych od Pana. Pierwsze mieszkanie kupiliśmy jakieś 6 lat temu za własne pieniądze. Było w tragicznym stanie technicznym, natomiast miało dużą zaletę, a mianowicie było tanie. W zasadzie już po wykonaniu remontu spokojnie moglibyśmy je sprzedać za większe pieniądze niż włożyliśmy w zakup i remont, ale naszym celem od samego początku był najem. I tutaj niestety nie jest tak różowo, jak niektórym mogłoby się wydawać. W zasadzie sam zakup i remont to najprostsza i najprzyjemniejsza część, ponieważ w całości zależy od nas. A z najemcami jest różnie. Oczywiście w dużych miastach jest z pewnością prościej, my zainwestowaliśmy w naszym nie za dużym mieście. Jeśli chodzi o kandydatów na najemców to zawsze po wystawieniu ogłoszenia zgłaszało się przynajmniej 10 chętnych z których dało się wybrać kogoś wydawałoby się odpowiedniego. Jedni z najemców od razu po wprowadzeniu zalali całą łazienkę do tego stopnia, że konieczne okazało się zrywanie płytek na podłodze i osuszanie mieszkania. Dobrze, że mieszkanie jest na parterze, bo jeszcze trzeba by było remontować mieszkanie sąsiada poniżej. Oczywiście kaucja była, natomiast udowadnianie kto zawinił jest dosyć trudne. Bo może i za awarię ja jestem odpowiedzialna, ale jakbym wiedziała o niej po pierwszym dniu a nie po blisko miesiącu, nie doszłoby do takich strat. Teoretycznie można iść do sądu, ale woleliśmy już ponieść te koszty i mieć spokój. Jeśli chodzi o pozostałych najemców, nie było już tak drastycznych przypadków, natomiast muszę stwierdzić, że coś jak długi okres wypowiedzenia w praktyce nie istnieje, no chyba, że ktoś ma ochotę się wykłócać. Oprócz jednego przypadku najemcy zwykle rezygnują z najmu z dnia na dzień, bez konkretnej przyczyny, mimo, iż umowa wyraźnie mówi o dwumiesięcznym okresie wypowiedzenia. Oczywiście znowu można się kłócić, że nie oddamy kaucji, albo żądać zapłaty za te dwa miesiące. Natomiast nie kupiliśmy mieszkania po to, żeby ze wszystkimi iść na wojnę. Czasem wolimy odpuścić, w końcu następny kandydat i tak znajdzie się za nie dłużej niż tydzień. Mimo wielu problemów z jakimi spotkaliśmy się przez ten czas oraz dodatkowych nieprzewidzianych kosztów, doszliśmy do wniosku, że i tak warto, zwłaszcza, że nieruchomość dzięki taniemu zakupowi już nam się zwróciła (i to w niecałe 6 lat), a dodatkowo dzięki poczynionemu remontowi jest warta niemal dwa razy tyle niż przy zakupie.
Postanowiliśmy więc zakupić kolejne mieszkanie, również za gotówkę. Mieszkanie troszkę droższe, również do remontu, natomiast w lepszej lokalizacji. Szacowaliśmy, że po 10 latach nasze nakłady zwrócą się całkowicie. I pewnie szacunki byłyby dobre, gdyby nie fakt, że najemca postanowił po kilku miesiącach zaprzestać płacenia i unikać z nami kontaktu. I tu zaczyna być spory problem. Oczywiście tym razem już założyliśmy sprawę w sądzie, natomiast doszło do sytuacji, że musimy ponosić koszty mieszkania, a nie otrzymujemy żadnych przychodów. Gdyby to mieszkanie było na kredyt mogłoby się okazać, że nie stać nas na spłaty rat. Czy Państwu też zdarzają się często takie problemy, czy tylko ja mam takiego pecha?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

28 Responses

  1. Te problemy to codzienność wynajmujących. Jeżeli masz dość zarządzania i użerania się z ludźmi, powierz zarządzanie komuś jak Mzuri i z głowy.

    Co do zalań i innych wypadków zniszczeń – przeczytaj mój tekst na tym blogu o ubezpieczeniu mieszkania. W PZU za składkę rzędu 40 zł rocznie mam polisy, które w razie takiego zalania dostaniesz kasę na wyremontowanie, łącznie z OC w przypadku zalania sąsiada niżej.

    Co do ludzi nagle rezygnujących bez powodu pomimo podpisanej umowy i okresu wypowiedzenia – zawsze dopóki się nie wyniosą, jestem dla nich miły, pozwalam się wyprowadzić zgodnie z zasadą, że z niewolnika nie ma najemcy. Ale jak się wyniosą, to mam wolną rękę czy oddać kaucję czy nie. Jeśli mi zaleźli za skórę – zatrzymuję kaucję i przeznaczam ją na utracony czynsz kolejnego miesiąca kiedy szukam nowego najemcę. Czasem oddaję kaucję w całości, jeżeli zdjęli mi z głowy szukanie kogoś nowego, pokazywali mieszkanie samodzielnie, albo w ogóle sami znaleźli nowych najemców.

    Co do niepłacących i nie chcących się wyprowadzić – możliwie szybko trzeba uzyskać wyrok eksmisyjny, robić eksmisję, a jeżeli to nic nie daje to zwrócić się do miasta o płacenie odszkodowania – czynszu za brak lokalu socjalnego. Niestety odzyskanie mieszkania może potrwać nawet kilka lat w przypadku upartych najemców. Częściowo odzyskacie straty dzięki miastu.

      1. Od kilku lat Mzuri zarządza prawie wszystkimi moimi mieszkaniami i piszę po prostu ze swojego doświadczenia. Nie mam żadnego interesu w polecaniu ich usług, jestem zwykłym klientem.

        1. Robert, dzięki za ciepłe słowa pod adresem Mzuri. Oraz za zaufanie i wsparcie, którego nam udzielasz od wielu lat. Dla mnie nie jesteś “zwykłym Klientem”. Jesteś zdecydowanie jednym z moich najbardziej ulubionych:-) Dzięki raz jeszcze!

  2. Hej
    Odniosę się do sytuacji z dwumiesięcznym wypowiedzeniem i zerwaniem umowy przez najemcę.
    Zawsze przed wynajmem zaznaczajcie ,że w sytuacji gdy najemca wypowiw umowę z dnia na dzień to kaucja przepada.Zróbcie tak jak ja grzecznie wytłumaczcie,że jak ktoś opuszcza mieszkanie z dnia na dzień to tracicie pieniądze zanim znajdzie się nowy najemca a macie kredyt który musicie spłacać.Rozsądny najemca zrozumie a ktoś kto ma złe zamiary zrezygnuje.

    Korzystając z poruszonego tematu o zalaniua,mam pytanie o ubezpieczenie.Zna ktoś jakąś większą firmę która oferuje takie ubezpieczenie i przy ewentualnej szkodzie RZETELNIE pokrywa straty ? Pisząc rzetelnie mam na mysli,że straty wycenia sprawiedliwie dla ubezpieczonego.Z góry dziękuję

  3. To jest moim zdaniem i na podstawie własnych doświadczeń efekt podejścia że nie chce się iść na wojnę. Biznes to biznes i musi być krótko i na temat. Jeżeli ktos nie przestrzega reguł zawartych w umowie to idziemy do sądu sprawy kosztują grosze a pisanie pozwów o nakaz zapłaty to żadna większa filozofia. A ludki co nie płacą to prosta sprawa wpuszcza się więcej osób lub wprowadza się osobiście. Oczywiście wcześniej ultimatum że rozstajemy się grzecznie lub przymusowo. U mnie działa zawsze i szybko.

  4. my kupujemy w bardzo podobny sposób i rzeczywiście jest to swego rodzaju przyjemność (łączenie z remontem).

    co do lokatorów to póki co można napisać, że “mamy szczęście”, aczkolwiek BARDZO mu pomagamy stosując selekcję najemców, w której oprócz rad z pomarańczowych książek stosujemy bardzo subiektywną ocenę potencjalnych najemców jako osoby, których sposób bycia, wartości i przekonania są nieco podobne do naszych. idealnie, gdy pasują jak najbardziej.

    czytając “Poradnik dla najemczyń i najemców” zastanawiałem się na kryteriami wynajmu stosowanymi przez Mzuri (niektóre są oczywiste, np. pokazanie deklaracji podatkowej). ale są też inne kryteria, które stosowane przez firmę mogą być uważane za dyskryminację. my wychodzimy z założenia, że prawo własności mieszkania daje nam prawo wyboru lokatora.

    posługując się przykładem to osoba, która w czasie rozmowy snuje rozważania na temat opłacalności najmu, oferowanych standardów czy analizuje naszą cenę jest dla nas potencjalnym generatorem problemów w czasie najmu. w gruncie rzeczy to ma być prosta relacja biznesowa, my oferujemy dach nad głową, który ma zapewniać prywatność (rozumiana jak nasza ograniczona ingerencja) a w zamian oczekujemy terminowych płatności i dbania o lokal.

    inna rzecz to postawa potencjalnych najemców, którzy mając na kaucję i czynsz zachowują się jak panowie na włościach. można to porównać do zakupów np. porządnych butów i traktowaniu sprzedawcy jak służącego. dziwne.

    nie dziwi nas nie przyjeżdżanie na oglądanie mieszkania pomimo potwierdzenia telefonicznego. ostatnio jednego dnia 3 osoby nas tak wystawiły.

    podsumowując, jak mamy dobrego najemcę to dbamy o niego, nawet kosztem wysokości czynszu. a jeżeli zdarzy się nierzetelny najemca (czyli dosadnie pisząc złodziej, kłamca i oszust – bo jak inaczej to nazwać?) to w państwie, które nie chroni swoich obywateli rozwiązaniami prawnymi trzeba samemu o swoje zadbać. może ktoś ma takie złe doświadczenia i napisze co nieco?

    1. Żałuję bardzo, że dopiero teraz to czytam! Pierwszy najemca i falstart: nie tylko brak opłat, ale i złośliwe zniszczenia (urwane drzwi szafki, zapchane wc, zarwane łóżko, połamany taboret, potłuczone lustro…), śmieci w całym mieszkanie- na podłodze, w tapczanie, szafkach. W sumie to się chyba powinnam cieszyć, że uciekł. Nawet nie wiem, jak sprawdzić, czy dane które podał nie są fałszywe (dowód bez adresu).

      1. Jola, przykro mi z powodu kłopotów, których doświadczyłaś. Polecam Ci lekturę mojej książki “Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem”, albo – jeśli Twoje mieszkanie znajduje się, w którymś z dużych polskich miast obsługiwanych przez Mzuri – zlecenie opieki nad swoim mieszkaniem firmie Mzuri. Więcej info po wysłaniu maila na info (małpka) mzuri.pl.

        Oczywiście Mzuri nie może wziąć na siebie odpowiedzialności za najemców, ale dzięki swojemu doświadczeniu, ciągle doskonalonym procedurom, profesjonalnemu podejściu, ryzyko tego typu sytuacji jest dramatycznie mniejsze niż ryzyko w przypadku indywidualnego najmu.

        Powodzenia!!!

        1. “Zarządzanie najmem. Poradnik dla właścicielek mieszkań na wynajem” – czytam właśnie :).

      1. Hejter, nie wiem dokładnie co masz na myśli, ale potwierdzam Twoje przypuszczenia. Blog fridomia.pl należy do mnie i rzeczywiście czasami odpowiadam na komentarze. Wydawało mi się, że tego wymagają dobre maniery:-) Nawet w internecie:-)

  5. Niestety również doświadczyłem problemów z najemcami. Uważam, że rozwiązania proponowane przez Mzuri są idealne w wielu aspektach. Nawet mając jedno mieszkanie do wynajęcia warto powierzyć je specjalistom. Oczywiście, czy to się kalkuluje? Oczywiście, czy warto? Takie pytania zawsze sobie zadajemy. Ja uważam, że lepiej niż warto, ale nikogo nie będę przekonywał ile wart jest spokój.

    1. Andrzej, fajnie by było gdybyś poza głodnym kawałkiem napisał które rozwiązania są fajne – wszyscy byśmy byli o coś mądrzejsi, a tak przelewamy sobie pisanki…

  6. Współczuję, Sandro. Czynnik ludzki przy wynajmie jest najmniej przewidywalnym aspektem dążenia do wolności finansowej. Mimo, że zdarzyły nam się wpadki z nadmiernym rachunkiem za wodę (1500 pln nie do odzyskania, bo najemczyni wyjechała…), czy mocno zniszczone mieszkanie i nie zapłacenie za ostatni miesiąc najmu, MZURI i opatrzność chronią nas przed pechem bardzo skutecznie. Większość najemców poddanych przemyślanej selekcji okazuje się normalnymi, porządnymi ludźmi – czego nam wszystkim życzę :-)

  7. Problem z nieuczciwymi najemcami jest niestety dość powszechny, trzeba mieć jego świadomość i zdawać sobie sprawę że inwestując w nieruchomości narażamy się na takie zagrożenia.

    1. Asiu, masz rację – inwestowanie zawsze niesie ze sobą ryzyko. Tak jak wszystkie inne aspekty życia. Przechodząc przez ulicę podejmujesz ryzyko potrącenia przez samochód lub autobus. Ludzie giną na pasach dla pieszych, a nawet na przystankach tramwajowych. Najwięcej ludzi ponoć umiera w łazience – branie prysznica to codzienne narażanie się na ryzyko.

      Inwestowanie w najem też niesie ze sobą ryzyko, m.in ryzyko nieuczciwych najemców. Na szczęście podobnie jak z bezpiecznym przechodzeniem przez ulicę (spójrz w lewo, potem w prawo i potem jeszcze raz w lewo – w Kenii, podobnie jak w Anglii, robi się odwrotnie) radzenia sobie z ryzykiem najemców też można się nauczyć. Z doświadczeniem ryzyko spada:-)

    2. Cześć Asia,
      trzeba mieć świadomość, że życie to ryzyko. Jaki z tego morał? Trzeba znać granicę swojego bólu. Jedni ryzykują inwestując w nieruchomości (skala od 1 do 10 powiedzmy 3) inni inwestują grając na foreksie (tutaj jest powiedzmy 9). Każdy jest inny jakby nie patrzeć.

  8. Witam serdecznie. Moim skromnym zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest wynajem okazjonalny. Umowa zawarta przed notariuszem nieuczciwego najemce odrazu wystrasza. Dobrego najemce to nie odstraszy a nawet przedstawia nas jako profesjonaliste. Koszty notariusza oczywiście ponosie wynajmujący lecz jest to do dogadania. Na marginesie w umowie najmu można umieścić punkt , w którym najemcy jeśli wypowie umowe przed terminem zawartym w umowie najmu można potrącić koszty notariusza z otrzymanej kaucji. Zaprasz do lekturu wynajmu okazjonalnego.Tu nie trzeba weryfikować najemcy. Tak jak wspomniałem dobry najca nie boi się notariusza. Pozdrawiam i zapraszam do dalszej polemiki.

    1. Przemek, dzięki za Twój komentarz dot najmu okazjonalnego. Zgadzam się z tym, że jego działania jest głównie psychologiczne. Pomimo dość – wydawałoby się – twardych zabezpieczeń interesu właściciela mieszkania, praktyka okazuje się dość dziurawa.

      W przypadku konieczności eksmisji, konieczne jest uzyskanie sądowej klauzuli wykonalności (czy jak się to fachowo nazywa). Niby powinno zająć tylko kilka dni i można z tym iść do komornika by wyprowadził najemcę. W praktyce wystarczy, że właściciel docelowego mieszkania (do którego miała nastąpić eksmisja) powie w sądzie, że zmieniła się jego “sytuacja mieszkaniowa” – np planuje sprzedaż, żona jest w ciąży, czy coś podobnego – i sąd owej klauzuli wykonalności nie nada. Wracamy do punktu wyjścia.

  9. Kilka lat temu, jako dwudziestoparolatek, gdy wynajmowałem swoje pierwsze mieszkanie miałem ciekawą sytuację. Patrząc wstecz widzę, że nie miałem żadnego przygotowania i niewiele wiedzy na ten temat. Byłem umówiony na godzinę 16, na oglądanie mieszkania. Idąc do mieszkania pod blokiem stała grupka młodych ludzi, paliła papierosy, przeklinała, dokańczała pić piwo… Pierwsza moja myśl: ” nigdy nie było u mnie meneli pod blokiem – co za pech że akurat teraz są, jak mam chętnych najemców”. Wszedłem do domu, przewietrzyłem mieszkanie i czekałem. Jakie było moje zdziwienie gdy okazało się, że to ta właśnie grupka przyszła oglądać moje mieszkanie. Zdziwienie było tym większe, że okazali się oni bardzo zainteresowani lokum. W zasadzie to mogli się wprowadzać od razu. Nawet mieli ze sobą część rzeczy do przeprowadzki. Mieli również pieniądze na niecałą kaucje. Wybrnąłem z tej sytuacji mówiąc, że mam jeszcze jedną chętną osobę, na której telefon czekam. Więc cieszę się, że im się podoba i jak tamta osoba się wycofa to dam im znać :)
    Ta sytuacja nauczyła mnie aby ufać swojej intuicji i jeśli zapala się czerwona lampka na samym początku to POD ŻADNYM POZOREM nie podpisywać umowy. Przy selekcji najemców zwracam uwagę na wiele rzeczy od samego początku, już od rozmowy telefonicznej. Czy zainteresowany mieszkaniem się przedstawi, jaki ma zasób słownictwa, jakie zadaje pytania itp. Sama rozmowa też niesie ze sobą wiele wskazówek; gdzie pracuje, jak długo tam pracuje, czy się uczy, czy dopiero zaczyna, czy ma auto, gdzie ewentualnie mieszkał wcześniej, dlaczego się wyprowadził itp. Cała rozmowa jest przeprowadzana w sympatycznej atmosferze. Selekcję uważam za najważniejszy element wynajęcia mieszkania. Nie można się z tym śpieszyć. Pamiętajcie że to zajmuje kilka lub kilkanaście godzin a umowa jest na rok.

    1. właśnie to miałem na myśli w swoim wpisie :)

      dodam, że najlepszymi najemcami są osoby, które wróciły z pracy za granicą, może to wynika z tego, że wynajmowały na bardziej rozwiniętym rynku?

      pozdrawiam, Sławek S.

  10. Współczuję takich doświadczeń.
    Mam to szczęście, że przez ponad 6 lat wynajmowania nie miałem żadnego problemu z lokatorami, nie miałem też ani jednego dnia pustostanu. Choć moja stopa zwrotu jest niestety gorsza, bo wynosi 8-9% netto rocznie, czyli mieszkania zwrócą się po średnio 12 latach. Pozwolę sobie podzielić się moją filozofią.
    Ja minimalizuję ryzyko przez zakup mieszkań z rynku pierwotnego, urządzenie ich na wysoki standard i za stawkę wyższą niż średnia na rynku, jednak z rozsądnym współczynnikiem cena/jakość. Powoduje to, że ludzie którzy przychodzą mają zasobniejszy portfel i (teoretycznie) są na ludźmi na poziomie. Być może jest mi też łatwiej, bo działam w mieście, w którym jest ok. 350 tys mieszkańców, nie brakuje więc obcokrajowców, specjalistów oddelegowanych przez firmy oraz osób rozpoczynających karierę na dobrze płatnych stanowiskach.
    Co do znalezienia nowych lokatorów – raz zajęło mi to tydzień, ale w pozostałych przypadkach było to od 6 godzin do 3 dni od chwili wystawienia ogłoszenia. Dlatego też nie zależy mi na długim okresie wypowiedzenia. W zasadzie preferuję nawet sytuację, w której lokator dzwoni do mnie i mówi, że chce się jak najszybciej wyprowadzić. W takiej sytuacji znajduję nowego lokatora i dogrywam termin wyprowadzki i wprowadzenia się tak, żeby pasowało wszystkim stronom. Poprzedni lokator jest zadowolony, bo odzyskuje część czynszu za okres, w którymi i tak nie będzie mieszkał, a nowy lokator przejmuje mieszkanie wtedy, gdy jest mu wygodnie i też nie płaci za więcej, niż potrzebuje. Ja zyskuję zadowolonego klienta i brak pustostanu.

  11. Wszystkiego najlepszego w nowym roku dla wszystkich fridomaniaków!
    Mam pytanie do fachowców troche innej natury: Czy Żoliborz w Warszawie to dzielnica atrakcyjna pod kontem najmu? Przymierzam sie do zakupu kawalerki w okolicach Pl Grónwaldzkiego ale jakoś tak100% nie jestem przekonany.Pozdrawiami

    1. Dzielnica jakich wiele. O powodzeniu inwestycji będzie decydować pewnie cena zakupu tej kawalerki oraz oczekiwana stopa zwrotu.

      1. Zgadzam się. W Warszawie mamy 16 czy 17 dzielnic i w zasadzie prawie w każdej z nich (może oprócz Wilanowa czy Saskiej Kępy) można znaleźć dobre okazje inwestycyjne. Na Żoliborzu – może nieco mniej niż kilkanaście miesięcy temu – również. Powodzenia!

        Ale jeśli zależy Ci na dobrych zwrotach, to rozważ inwestowanie w innych miastach z pomocą Mzuri Investments. Można uzyskać zwroty nawet 50% wyższe niż w stolicy:-)

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.