Jak zrobić z willi piramidę

Na stronie tytułowej dzisiejszego wydania “Pulsu Biznesu” jest sporej wielkości zdjęcie Roberta B, świetnego mówcy, wyszkolonego w technikach sprzedaży, z aurą człowieka sukcesu. Zaczął od emisji atrakcyjnych obligacji pod inwestycję w willę w Konstancinie, a skończył w … areszcie. Pewnie dlatego jego nazwisko jest skrócone do pierwszej litery, a zdjęcie twarzy rozmazane elektronicznie, by nie ujawniać do końca jego tożsamości. Zdaniem prokuratury, po założonych przez niego Q Group i Horcusie zostało 700 klientów uboższych o 35 mln zł.

Mam nadzieję, że nikt z Was w te spółki/fundusze nie inwestował.

Robert B. miał rozmach. Kupił willę za PLN 3,5 mln i chciał ją przerobić na 4 super drogie apartamenty warte w sumie PLN 20 mln! Oferował zyski 10% rocznie na lokacie alternatywnej. Oferował atrakcyjne obligacje korporacyjne również poprzez znanych doradców inwestycyjnych. Na kredowym i lakierowanym papierze drukował prezentacje.  Chwalił się wieloma projektami rewitalizacji kamienic, m.in w Poznaniu oraz budową apartamentów w Karpaczu. Chwalił się partnerstwem domu aukcyjnego Sotheby’s. Chciał budować farmy fotowoltaiczne. Choć jeszcze rok wcześniej firma miała aktywa warte zaledwie PLN 100 tyś, to bilans sporządzony we wrześniu 2015 r pokazywał aktywa warte już ponad PLN 105 mln! W ofertach rozsyłanych latem tego roku, sytuacja była przedstawiana jeszcze lepiej – aktywa były ponoć warte nawet PLN 137,5 mln!

W październiku 2016 zaczęły się pojawiać problemy. Horcus nie wypłacił po raz pierwszy odsetek od obligacji. Inwestorów zapewniano, że to tylko przejściowe problemy. Wielu uwierzyło. Zaczęli się niepokoić gdy na FB zobaczyli zdjęcia Roberta B z luksusowego jachtu  w Grecji gdzie na filmikach strzelały korki drogich szampanów. We wrześniu 2016 zarejestrował kolejną spółkę – Q Group. Jak tłumaczy jeden ze sprzedawców obligacji – do zawiedzionych klientów nie można było dzwonić z kolejną emisją Horcusa (w sumie było ich ok 30), ale nowej spółki i z nowym pomysłem na biznes już tak. Ten nowy pomysł to udzielanie wysoko oprocentowanych pożyczek dla firm. Obligacje udało się sprzedać.

28 lipca br Robert B został aresztowany na trzy miesiące. Adwokat poszkodowanych inwestorów spodziewa się, że skala oszustwa jest dużo większa niż wynika to z dotychczasowych ustaleń prokuratury.

Jakie wnioski z tego artykułu?

Smutne. 35 mln złotych swoich oszczędności klienci przekazują jakimś mało wiarygodnym firmom, byle tylko papier był kredowy i laminowany, facet w drogim garniturze, a zwrot dwucyfrowy? Czy ludzie kiedyś zmądrzeją? Bardzo smutne jest też to, że niektórzy cwaniacy, szukając drogi na skróty, pijają sobie drogie szampany na luksusowych jachtach za cudze pieniądze. Mi szampan na kredyt, albo kupiony za cudze chyba by po prostu nie smakował. Co tacy goście mają w głowach?

Pocieszające w tym wszystkim jest to, że sprawa się skończyła na 35 milionach strat, a nie rozwinęła się do skali Amber Gold.

Mam nadzieję, że nikt z Was w te firmy nie zainwestował ani złotówki. Ale mam do Was pytanie: jak sądzicie, dlaczego ludzie inwestują w tego typu przedsięwzięcia? 35 mln i 700 klientów daje średnią kwotę PLN 50.000 na inwestora. Wydawać by się mogło, że ktoś kto dysponuje taką kwotą wolnej do zainwestowania gotówki powinien być w stanie trzeźwo oceniać sytuację, dostrzegać ryzyka. A może łatwo jest to ocenić dopiero po fakcie?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

22 Responses

  1. Witam wszystkich,
    Moim zdaniem ludzie oglądają za dużo amerykańskiej telewizji. Takie bajki zawsze z dobrym zakończeniem i w ludziach kiełkuje złudzenie, że w życiu można mieć szczęście. Nie mówie tutaj o tym aby być negatywnie nastawionym do życia tylko o realiźmie.
    Druga sprawa, brak czasu, robimy tyle rzeczy na raz i na tyle wyrywkowo, że wierzymy w to co nam się podsunie pod nos.

  2. Czesc Slawek, w to przerobienie willi w Konstancinie w 4 apartamenty po 5mln kazdy, to nie mam pojecia kto mogl zainwestowac, ale prawdopodobnie byl to ktos kto nie mial pojecia zarowno o apartamentach jak i Konstancinie… do glowy by mi nie przyszlo, ze ktos moglby kupic tam apartament nawet za polowe tej ceny. Jak ktos wydaje takie pieniadze to oprocz luksusu chce miec cisze, spokoj, prywatnosc, przestrzen, ogrod, a to sie ma nijak do apartamentu… zeby to jeszcze bylo scisle centrum W-wy, ale to sa przedmiescia.

    A dlaczego ludzie decyduja sie inwestowac w ryzykowne inwestycje majace przynosic duze zyski? To zalezy, ci ktorzy wsadzaja wszystkie, badz wiekszosc, swoich oszczednosci w takie ‘cudenka’, moim zdaniem sa chciwi i naiwni, lub na tyle juz niesprawni umyslowo, bedac np. w podeszlym wieku, ze po prostu dali sie omamic.

    Druga grupa to ludzie, ktorzy dysponuja duzymi pieniedzmi, liczac na szybkie zyski zainwestowali jakis niewielki procent swojego majatku, nie przykladajac sie zbytnio do sprawdzenia co to za inwestycja – byc moze poleicili im te inwestycje jacys znajomi badz klienci, ktorzy sami w nia zainwestowali z dokladnie tego samego powodu. Tej drugiej grupy akurat mi duzo mniej szkoda, a jej straty w majatku beda nieznaczne.

  3. Sławku, znam osobiście dwie osoby, które kupują takie cuda, choć nie akurat w te o których piszesz.

    Pierwsza – wolny zawód, zarabia bardzo dobrze, ma z pracy frajdę i w życiu rezygnować z niej by nie chciała. Wydaje mało bo nie jest ani trochę konsumpcyjna, dzieci dorosłe, żadnych zobowiązań na głowie, solidne oszczędności. Podróży nie lubi, więc kolejne wydatki odpadają :) I wokół takiej osoby ciągle kręcą się sprzedawcy takich wynalazków. I od czasu do czasu taka osoba wrzuci taką średnią o której piszesz albo kilka w taki “biznes”. Czasem trafi się wpadka, mówi się trudno – świadomość ryzyka tutaj jest. Ot – taka forma rozrywki.

    Irracjonalne? W 100%. Ale cóż poradzisz? Kto bogatemu zabroni? Próbowałem kiedyś pokazać nieruchomości. Ale mam wrażenie, że traktuje je bardziej jako kłopot niż pożytek. Do tego nudny :)

    Osoba nr 2, którą znam ma inne motywacje. Tak bardzo chce zarobić kasę, że ryzyka nie widzi i nie docenia. Udało się raz, drugi, jedzie dalej.

    1. TX, rzeczywiście mieszkania na wynajem są nudne jak flaki z olejem. Przyznaję. Z drugiej strony, nie ma to jak adrenalina dzięki inwestowaniu na … chybił trafił:-)

      Może podpowiedz znajomemu by swoje nadwyżki przekazywał na działalność charytatywną? Pewnie większy z tego pożytek niż z walających się po luksusowych jachtach butelkach po drogim szampanie:-)

      1. Slawku, ja już przestałem komukolwiek doradzać w sprawie pieniędzy. Niepotrzebnie robią się z tego niezdrowe sytuacje. Każdy ma prawo wydawać swoją kasę jak chce. Na forexie też.

  4. Witam,

    jestem posiadaczem obligacji korporacyjnych firm państwowych i banków, nic poza tym. Moje dane zostały prawdopodobnie wykradzione i co jakiś czas odbieram telefony z nieznanych mi numerów od przedstawicieli firm o nazwach przypominających platformy forex bądź nawiązujących do pieniędzy…
    Osoby dzwoniące są zazwyczaj młode, wykazują się dużymi zasobami energii promując swoje obligacje.
    Nigdy nie dotarłem do końca rozmowy ale mam kilka spostrzeżeń:
    1. W pierwszym zdaniu przedstawiają się oraz próbują potwierdzić moją tożsamość.
    2. Powołują się na kogoś np. Marka, Tomka bądź kogokolwiek, nie podając przy tym jego nazwiska bądź numeru telefonu.
    3. Z reguły działają pod “presją czasu” oferta prywatna jedynie 25000 bądź wielokrotność na wejście, niezwykła okazja.
    4. W 80% są to pajace, w trakcie rozmowy, po odmowie często padają pytania ” czy ma Pan za dużo pieniędzy?”, “Czy nie chce Pan naprawdę polepszyć swojego statusu społecznego?” “to dziwne, dla mnie wygląda to zupełnie inaczej”.
    Na tą chwilę trafiają na bardzo podatny grunt. Lokaty bankowe oprocentowane są słabo. Dla wielu inwestycja kończy się na nich, tak więc propozycja od osoby zaufanej znającej znajomego i proponującej zysk roczny w wysokości 12-15% wydaje się bardzo interesująca. Dodajmy do tego ,iż ludzie pośredniczący nie mają żadnej moralności i biznes gotowy.
    Nawiasem mówiąc, wiem ,że Mzuri do nikogo nie dzwoni ale gdyby przedsięwzięcia w odnawianie kamienicy byłyby z założenia nieuczciwe moglibyśmy zadać to samo pytanie. “A dlaczego ludzie decyduja sie inwestowac w ryzykowne inwestycje mające przynosić duże zyski?”

    1. Adam, masz rację, Mzuri CFI też mogłoby być postrzegane jako oszuści. Mam nadzieję jednak, że wystarczy sobie zadać choćby odrobinę trudu by się przekonać do naszej 100% uczciwości biznesowej.

      To trochę tak jak kiedyś było z taksówkami. Byli uczciwi taksówkarze, ale też oszuści. Raczej nie miałem problemów z rozpoznawaniem oszustów – nie należeli do korporacji, nie mieli wyeksponowanych taryfikatorów opłat, stawali zwykle w dość typowych miejscach, najczęściej jeździli najdroższymi markami samochodów.

      W przypadku tych dwóch firm z artykułu w “PB” wydaje mi się, że wiele było czerwonych lampek – spółki bez jakiejkolwiek historii, zarejestrowane na matkę, inwestujące w luksusowy segment, oferujące nadzwyczajnie wysokie zwroty, sprzedające przez pośredników. Wątpliwości we mnie zawsze wzbudzają też drogie materiały reklamowe (ów papier kredowy z bajerami lub np drogie biura, drogie samochody, itp) – przecież za to wszystko w ostatecznym rozrachunku, muszą zapłacić inwestorzy:-)

      1. Sławku, takie jest wyobrażenie ludzi biednych na temat bogatych. I czasem ci biedni dorabiają się kasy lub ją dziedziczą, ale pozostają biedni umysłowo. na widok gościa w najnowszym Audi i garniturze za kilka patyków myślą – to jest człowiek sukcesu – zarobił dla swoich klientów i przy okazji dla siebie – teraz będzie zarabiać również dla nas!

      2. Sam sobie muszę nieco zaprzeczyć (czy Wam też się to czasami zdarza? :-). Napisałem, że wystarczy zadać sobie trochę trudu by sprawdzić uczciwość firmy oferującej pewne inwestycje. Lektura dzisiejszego wydania “GW” sprowadziła mnie nieco na ziemię, by nie powiedzieć zdołowała.

        W dziale Gospodarka znalazłem całostronicowy artykuł poświęcony aferze związanej z firmą Dolcan. Dolcan to znany w W-wie deweloper z 25-letnim doświadczeniem na rynku. Oddał do użytku ponad 6 tyś M w całej Polsce. Niestety wg red Małgorzaty Kolińskiej-Dąbrowskiej Dolcan zakładał wiele firm córek po to, by obchodzić przepisy zabraniające bankom pożyczania więcej niż 25% funduszy własnych jednej firmie. Spółkom należącym do grupy Dolcan, SK Bank (spółdzielczy bank z Wołomina) dawał kredyty na każde zawołanie, mimo, że poprzednie nie były spłacane. Jedna z klientek firmy nazwała to “para-piramidą finansowo-budowlaną”.

        Schemat ten upadł wraz z bankructwem najpierw SK Banku, a potem spółki Dolcan Plus. Nabywcy 40 mieszkań (były reklamowane jako “miniapartamenty”!!!) mogą stracić lokale i nie odzyskać swoich pieniędzy. Kupili w projekcie Rubikon 25-metrowe kawalerki (będące de facto lokalami użytkowymi) za kwoty rzędu PLN 230 tyś każda. Problem z odzyskaniem pieniędzy polega na tym, że nie chronią ich przepisy o ochronie praw nabywców mieszkań deweloperskich.

        Ta historia (więcej szczegółów możecie znaleźć w dzisiejszej GW) też mnie zasmuciła. Jednego z prezesów firmy Dolcan spotkałem kiedyś na jakiejś konferencji. Był nawet zainteresowany współpracą z Mzuri przy zarządzaniu najmem jednego z budynków, które firma pozostawiła sobie jako źródło stałego strumienia gotówki. Do współpracy nie doszło bo chyba zdecydowali się jednak samodzielnie zarządzać swoimi mieszkaniami na wynajem. Teraz okazuje się, że zbytnio kombinowali.

        Niespłacone kredyty do SK Banku wynoszą aż 1,4 mld zł!! Rubikon miał się składać aż z 3 budynków po 240 M każdy. Pamiętam, że kilka lat temu ktoś z Was namawiał Mzuri na zainteresowanie się tym projektem, ale odrzuciliśmy go już we wstępnych fazach analiz. Na całe szczęście. Mam nadzieję, że nikt z Was tam nie zainwestował.

        Smutne jest to, że na prawdę nie wiadomo komu można zaufać, skoro nawet spółce z 25-letnią historią nie można. Nie wiem co przyszło do głowy osobom zarządzającym tą spółką. Postanowili nagle przyśpieszyć swój rozwój? Dlaczego ludziom nie wystarcza to co mają, to co osiągnęli, tylko chcą czegoś jeszcze wiecej? I więcej?

        Ambicja OK, ale chciwość jest obrzydliwym doradcą.

        Chyba przestanę czytać gazety. W tym tygodniu każdego dnia jakieś zasmucające mnie historie. Caveat emptor – kupujący, strzeżcie się!

        1. Dolcan w Warszawie oferował również mieszkania w systemie condohoteli (Skierniewicka City i Ogrody Ochoty). Czy wiadomo jak jest z gwarantowanym zyskiem i z organizacja najmu?

  5. To prawda, smutek człowieka ogarnia, gdy widzi naiwność ludzi. Dlatego ważna jest edukacja finansowa już w szkołach. d najmłodszych lat dzieci uczyłyby się zarządzania, oceniania i w niedalekiej przyszłości z pewnością zmniejszyłoby się zapotrzebowanie na parabanki i inne “złote kokosy”.

  6. to nie jest głupota czy naiwność tak jak większość ludzi tutaj pisze. To po prostu nasza stara dobra i lubiana chciwość. To dzięki chciwości tego typu sytuacje się zdarzają. A że chciwość leży w naturze ludzi to takie sytuacje zawsze się będą zdarzały (wiadomo, że niektórzy są bardziej podatni niż inni ale to tak jak z nałogami). Jeśli ktoś chcę mieć trochę adrenaliny to polecam kasyno albo forexa. Granie sumami 1-2tyś. zł. wystarczająco pompuje adrenaline a strata takich sum pieniędzy nie jest jakimś większym bólem (tj. można osobiście dostosować sumę do wysokości jaka “nie będzie bolała”). Pozdrawiam.
    ps. jeśli chodzi o Mzuri CFI to jest to jednak instrument zwiększonego ryzyka i dopóki gospodarka pędzi to Mzuri CFI będzie zarabiać. Jeśli nadejdzie jakaś kolejna dobra zmiana to i Mzuri CFI może się poślizgnąć, klienci stracą pieniądze i będą mieli niesłusznie pretensje bo “przecież niby profesjonaliści”. Zresztą tak naprawdę wszystko zależy nie od firmy tylko od ludzi i o ile na dzień dzisiejszy “Mzuri CFI” robi pieniądze to za 25 lat może to być kolejna piramida – kto wie kto wtedy siądzie za sterami tego funduszu?

    1. Michał, może ja nieco inaczej rozumiem ideę piramidy finansowej. Tak jak ja to rozumiem, piramida nie zależy od tego czy gospodarka pędzi czy nie lub od tego czy rząd wprowadzi takie czy inne zmiany w prawie i czy zarząd firmy dobrze obliczy ryzyko czy też popełni błąd. Te czynniki są ogólnymi czynnikami dla dowolnego biznesu w każdej branży.

      Piramida finansowa, tak jak nazwa wskazuje dotyczy chyba tylko branży finansów, inwestowania. Założyciel piramidy zbiera pieniądze od inwestorów obiecując im duże zyski. Ludzie wpłacają, a dywidendy są za jakiś czas wypłacane w dużej mierze nie z wypracowanych przez firmę zysków, tylko z kapitałów wpłacanych przez kolejnych inwestorów. Wypłacane dywidendy mają uwiarygodnić tę firmę. Piramida od początku jest zakładana jako przekręt – to chyba nie wydarza się ot tak samo z siebie, pod wpływem okoliczności.

      Ale masz rację, że wszystko zależy od ludzi. Dziś wiem, że założyciel Mzuri CFI nie kierował się przekrętem. Czy za 25 lat może przyjść nowy decydent i zacząć robić przekręty? Nie mogę tego wykluczyć, ale oczywiście dołożę starań by do tego nie dopuścić. Czy inwestorzy Mzuri CFI mogą stracić? Tak, istnieje takie ryzyko, choć wydaje nam się, że mniejsze niż inwestując w inne klasy aktywów czy inwestując z innymi firmami w nieruchomości. Niemniej za każdym razem gdy uruchamiamy kolejną spółkę Mzuri CFI to informujemy o wszystkich ryzykach, które dostrzegamy.

      Zaciekawiło mnie jeszcze coś innego: dlaczego piszesz “nasza stara dobra i lubiana chciwość”? Czy to tylko ironia czy może coś jeszcze? Bo ja ani nie lubię chciwości, ani nie uważam jej za coś dobrego, nawet odrobinę dobrego. Dla mnie chciwość jest mała, płaska i dość obrzydliwa.

      1. Tak po trosze to była ironia ale tak jak dłużej się zastanowić to właściwie prawda.

        Chciwość jest na pewno stara bo jest nierozłącznie złączona z naturą i nie tylko ludzką ale ogólnie zwierzęcą. Czy chciwość jest dobra? Trudno powiedzieć to jest bardzo filozoficzne pytanie. Chciwość jako pożądanie czegość chyba napędza naszą gospodarkę ale nie mi oceniać. Czy chciwość jest lubiana? Przez wielu ludzi jest na pewno lubiana. Powiedz mi Sławku czym się kierują ludzie inwestującycy w Mzuri CFI jak nie chciwością? Oczywiście można to nazywać jak się chcę ale fakt faktem pożądają więcej pieniędzy niż np. na lokacie czyli chciwością wg definicji słownikowej. Oczywiście niektórzy próbują to jakoś oddzielać “chcesz 5% to jesteś mniej chciwy, a chcesz 15% to jesteś bardziej chciwy itd.” ale to chyba bez sensu prawda? Oczywiście można też chciwość nazwać małą, płaską i obrzydliwą ale to jak się coś nazywa nie zmienia obiektywnie tego obiektu prawda?

        Ja tam osobiście uważam, że w każdym z nas jest chciwość czy tego chcemy czy nie. Tak jak np. agresja ale to nie znaczy, że trzeba komuś kamieniem głowe od razu rozwalać prawda? Tak samo jak każdy jest egoistą na swój sposób. Ludzie mieszanka wielu emocji prawda?

        1. Michał, zabiłeś mi ćwieka z tą chciwością zwierząt. Możesz podać jakiś konkretny przykład? Bo mi się wydawało, że akurat pod tym względem, my ludzie, jesteśmy gorsi od zwierząt. Lew nie zabije innego zwierzaka, chyba że jest głodny. To stanowi w pewnym sensie granicę jego pragnień. Podobnie inne drapieżniki. A człowiek potrafi zabijać na zapas, więcej niż potrzebuje, po to by tym handlować, by więcej zarabiać, by kupować coraz to droższe samochody, mieszkania, futra, jachty, wyspy, itp – i nie ma tu żadnej naturalnej granicy, zaspokojenia potrzeb, zachcianek. Chce zdobywać coraz więcej władzy, coraz większe terytorium. Nie słyszałem o żadnej rodzinie lwów, które nagle zapragnęło zbudować imperium roztaczające się na całą sawannę Kenii czy Afryki, kolonizować inne kontynenty. Wydaje mi się, że tylko ludzie (i państwa i korporacje) miewają takie zapędy. Wynikające z chciwości.

          Zaspokajanie potrzeb – tak jak piszesz – jest dobre. Wstrzemięźliwość jest dobra. Chciwość to według mnie przekraczanie pewnych granic. To obsesja posiadania więcej i więcej, ponad naturalne potrzeby, posiadanie dla samego posiadania.

        2. Dzień dobry Sławku,
          przytoczę jeszcze raz definicję chciwość = pożądanie czegoś. Przeważnie pożądamy czegoś czego nam brakuje. Zwierzętom najczęściej brakuje pożywienia więc tego pożądania najbardziej i w tym można dopatrzyć się ich chciwości. Często zwierzęta domowe mają nadwagę tj. nie mają takich hamulców jak “zjadłem 200 kalorii i to mi wystarczy”. Ludzka chciwość to zupełnie inny poziom bo ludzka wyobrażnia do tego co nam “brakuje” może być nieograniczona. Niektórym brakuje nowego samochodu, drugiego, samolotu itd. a niektórym jedzenia i też stają się otyli jak domowe zwierzęta.

          wg mnie “zaspokajanie potrzeb” jest bardzo subiektywne bo przecież nie da się określić jakie kto ma potrzeby.

          Zresztą obsesja posiadania więcej ponad naturalne potrzeby też jest strasznie subiektywne. Czym są naturalne potrzeby? Ty masz teraz x mieszkań. Czy to jest naturalną potrzebą człowieka, żeby mieć np. 30 mieszkań? Czy wg tego określiłbyś się jako osobę chciwą? Pewnie jakbym wziął kogoś z ulicy i zapytał “mamy Pana x który ma 30 mieszkań i co roku kupuję 1-2 nowe. Czy uważasz, że on jest chciwy?” jak myślisz jakie odpowiedzi bym otrzymał?

          A więc odnośnie subiektywności to też zależy jak leży i kto patrzy albo jak to się mówi “zależy po której stronie barykady się stoi”.

          A więc tak jak mówiłem chciwość to naturalna cecha ludzka i wydaje mi się, że jak się jest wyważonym w środku to jakoś specjalnie nie przeszkadza. Tak jak np. agresja. Niektórzy pewnie też twierdzą, że agresja jest obrzydliwa itd.

        3. Michał, z ciekawości zajrzałem do wikipedii. W polskiej wersji było jedynie wyjaśnienie, że jest to jeden z siedmiu grzechów głównych, więc zajrzałem do wersji angielskiej (“greed”). Oto co znalazłem: an inordinate or insatiable longing for unneeded excess, especially for excess wealth, status, power, or food.

          Mi się to wydaje właściwszą definicją, ale nie będę się spierał, która jest właściwsza. Moje “obrzydzenie” wynika pewnie częściowo z pewnego doświadczenia z mojego dzieciństwa. Pod koniec lat 70-tych, gdy byłem nastolatkiem widziałem w tv film pt “Wielkie żarcie”, w którym kilku reprezentantów francuskiej elity postanowiło popełnić samobójstwo poprzez przejedzenie się. Uczta, która początkowo wyglądała bardzo apetycznie – w miarę jedzenia – zamieniała się powoli w chlew, a potem było już tylko coraz gorzej.

    1. Ciekawi mnie co taki gnój czuję jak zamykają jego własną matkę w areszcie… z własnej matki robić słupa, na którego zakłada się lewe interesy…

Skomentuj Sławek Muturi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.