50-lecie Organizacji Jedności Afryki – kontynentu wielkich możliwości

10 lat temu byłem jednym ze współzałożycieli Forum Kenijsko-Polskiego. Misją Forum jest promocja Kenii w Polsce oraz Polski w Kenii. Spotykaliśmy się z politykami, biznesmenami oraz dziennikarzami w obu krajach, by ich przekonywać, że Polska, kraj dopiero wstępujący wówczas do UE, może być nową bramą wjazdową Kenii do UE w ogóle, a do Europy Środkowej w szczególności. W Polsce przekonywaliśmy, że Kenia jest krajem ogromnych możliwości, a także ważnym hub’em biznesowym na całą Afrykę Środkowo-Wschodnią.

Nie były to łatwe rozmowy, patrzono na nas z nieufnością. Co to za oszołom? Jaki ma w tym swój prywatny interes? W Kenii Polska kojarzyła się nadal z krajem, który chce eksportować do Afryki komunizm. Ale także z krajem nie posiadającym dewiz i chcącym uprawiać wymianę barterową. Z krajem tanich, ale słabej jakości produktów. Z kolei w Polsce Kenia kojarzyła się z wojnami, chorobami, biedą. Moja koleżanka ze studiów na SGH, szefowa dużej agencji badania opinii publicznej, zrobiła dla nas profesjonalne badania dotyczące percepcji Kenii wśród Polaków. Analizowaliśmy ten raport oraz dane dotyczące statystyk krajów pochodzenia turystów odwiedzających Kenię, statystyk dotyczących wymiany handlowej, itp i pokazywaliśmy te dane decydentom w postaci prezentacji w Powerpoint.

Postawiliśmy na promocję Kenii w Polsce jako kraju atrakcyjnego turystycznie, wychodząc z założenia, że turyści gdy pojadą do Kenii, to będą mieli okazję przełamać swoje stereotypy. A ponieważ część z nich to biznesmeni, to sami dostrzegą ogromny potencjał współpracy gospodarczej. Ogłosiliśmy rok 2006 Rokiem Odwiedzin Kenii w Polsce.

Udało nam się namówić 5 polskich biur podróży do uruchomienia w 2005 roku, pierwszego długodystansowego połączenia czarterowego w historii Polski, właśnie do Mombasy. Byłem kilka razy na targach turystycznych w Berlinie i Londynie by przekonać kenijskich touroperatorów do stworzenia specjalnej oferty dla polskich biur. Namówiliśmy część z nich do udziału – po raz pierwszy – w targach turystycznych w Warszawie. Władze kenijskich parków narodowych przekonaliśmy by Polacy odwiedzający parki narodowe w całym 2006 roku płacili za bilety jako “rezydenci”, a nie jako turyści, co znacząco obniżyło koszty safari. Zniesiono dla Polaków obowiązek załatwiania wizy przed wylotem do Kenii i teraz Polacy – tak jak obywatele innych krajów europejskich – dostają wizę na granicy. W budynku słoniarni warszawskiego zoo zorganizowaliśmy konferencję prasową  dla dziennikarzy gdzie wyjaśniliśmy im jak w rzeczywistości wyglądają kwestie zdrowotne przytaczając dane WHO (do tej pory jest w Polsce ogromnie wiele mitów z tym związanych).

ROK 2006 – Rok Odwiedzin Kenii okazał się trwałym sukcesem. O ile dotąd liczba Polaków odwiedzających Kenię oscylowała przez całe dekady w granicach 1500 do 1800 osób rocznie, o tyle w latach 2006 – 2010 liczba ta wzrosła do ponad 20.000 rocznie (ile jest dziś nie wiem, ale spodziewam się że znacząco więcej). Dzięki czarterom (teraz w sezonie zimowym latają 3 razy tygodniowo) minimalne ceny wyjazdów do Kenii (2-tygodniowy pobyt nad Oceanem Indyjskim) spadły z ok 6-7 tyś złotych, do 3 tys (a przy różnego rodzaju ofertach last-minute, które nie istnieją w przypadku lotów rejsowych, może to nawet być 2 tys złotych). 5-6 lat temu, gdy w Kenii wybuchły krwawe zamieszki po kontestowanych wyborach prezydenckich, Polska była jedynym krajem, z którego liczba turystów nie tylko nie spadła, ale dalej rosła. Nagłośniliśmy ten fakt w kenijskich mediach, pokazując, że Polacy nie odwracają się plecami w momencie gdy przyjaciel popadnie w biedę.

Zainteresowanie Kenią wzrosło również w obszarze biznesu. W Kenii powstały placówki różnych polskich firm, a jedna z kenijskich organizacji eksporterów herbaty przeniosła swoje magazyny z Hamburga pod Poznań. Bartek z KPF dostaje mnóstwo zapytań od biznesmenów obu krajów, ale także od osób zainteresowanych wyjazdem do Kenii, lub nauką języka swahili lub zaproszeniem nas na jakąś prelekcję w szkole. Przyjeżdżają do Polski kenijskie zespoły młodzieżowej siatkówki, hokeja, ringo czy koszykówki. Udało nam się również w 2005 czy w 2006 roku zaprosić po raz pierwszy kenijskich maratończyków do udziału w Maratonie Warszawskim. Od tego czasu chyba żaden z maratonów w którymś z dużych polskich miast nie odbywa się bez udziału Kenijczyków.

To wszystko przypomniało mi się wczoraj gdy miałem okazję uczestniczyć w obchodach Dnia Polsko-Afrykańskiego w Restauracji Hawełka w Sejmie RP. Tylu posłów (na czele z Johnem Godsonem, inicjatorem tego wydarzenia oraz Killionem Munyama, z którym studiowałem, a który jest teraz posłem z Wielkopolski), ministrów i wiceministrów polskiego rządu, ambasadorów i byłych ambasadorów, biznesmenów (na czele z dr Janem Kulczykiem), przedstawicieli organizacji pozarządowych (na czele z PAH) oraz dziennikarzy nie widziałem dotąd nigdy na żadnym spotkaniu poświęconemu Afryce. W porównaniu do sytuacji sprzed 10 lat, widać jak na dłoni, że Afryka stała się w Polsce modna. Mam nadzieję, że ta moda pozostanie na długo.

Na niedawno zakończonym Europejskim Kongresie Gospodarczym, Afryka była jednym z wiodących tematów i jak zapewniał mnie wczoraj organizator Kongresu, panele dotyczące Afryki cieszyły się zdecydowanie największym zainteresowaniem. W bieżącym wydaniu miesięcznika gospodarczego “Nowy Przemysł” Afryce poświęcono wiele miejsca. Jest tam artykuł w którym – pochwalę się –  cytowane są też m.in moje wypowiedzi. Ale jest też wywiad z Malickiem Gakou, który kiedyś był burmistrzem Dakaru, a ostatnio ministrem handlu i przemysłu Senegalu. Jak mówi, w wielu afrykańskich krajach dochodzi do władzy nowe pokolenie ludzi ze świeżym spojrzeniem, znajomością świata i wykształceniem zdobytym w Europie. Również w Polsce, bo Malick – choć o dziwo o tym nie wspomina w wywiadzie – też studiował w Polsce. Był moim bliskim kolegą z SGPiS oraz z akademika.

Polska zbyt słabo wykorzystuje ogromną inwestycję poczynioną na przestrzeni lat 60-tych do 90-tych w wykształcenie dziesiątek tysięcy Afrykanek i Afrykańczyków. Wielu spośród nich zajmuje wysokie i wpływowe stanowiska w swoich krajach, a jednocześnie z życzliwością wspominają swoją młodość spędzoną w Polsce. Wprawdzie w Polsce nie żyło się wtedy łatwo, ale gdyby mieli okazję przyjechać dziś do Polski, to na pewno bardzo by się zdziwili i zainspirowali dokonanymi w Polsce zmianami. Wiele krajów afrykańskich może  czerpać wzorce z Polski.

Tak jak i my czerpiemy inspiracje z Kenii budując naszą wolność finansową czy cywilizując polski rynek najmu:-).

W imieniu organizatorów, zapraszam na otwarte obchody Dnia Afryki jutro, w piątek 24 maja od godz 18:30 na warszawski Skwer Hoovera. Zapowiada się tam dobra zabawa.

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.