Od dziś mamy wybierać między ZUS, a ZUS plus OFE

Zgodnie z przyjętą ustawą odkręcającą reformę systemu emerytalnego sprzed kilkunastu lat, od dziś do końca lipca 2014 mamy wybierać czy chcemy pozostawić część składki emerytalnej w OFE (niedużą część), czy też całość lokować w ZUS-ie.

Słuchając argumentów zwolenników obu z tych metod, zaczynam czuć coraz większą obojętność. Z jednej strony, to co się dokonało, to był skok na indywidualne konta emerytalne po to by korzystniej prezentowała się dziura budżetowa.  Z drugiej, spora część aktywów OFE i tak składała się z rządowych obligacji. Dodatkowo, TFI pobierało nadmierne prowizje za zarządzanie tymi funduszami, co ewidentnie zmniejszało wysokośc przyszłych emerytur. W roku 2000 byłem dumny z tego, że Polska miała odwagę reformować system emerytalny widząc zagrożenie rozpadnięcia się go pod wpływem zmian demograficznych. Z drugiej strony, szkoda że politykom zabrakło konsekwencji w tym by wpływami z prywatyzacji wzmacniać fundusz emerytur. Jestem przeciwnikiem nacjonalizacji, ale przekonują mnie też argumenty, że obraz dostatniej emerytury dzięki OFE był mocno przekoloryzowany. Mogło dojść do istotnej zbiorowej manipulacji, tak jak w przypadku zbiorowej iluzji dotyczącej tego, że stacje paliwowe nie zarabiają na sprzedaży paliw:-) Różnica w emeryturach pewnie nie byłaby materialna. Jak widzicie, mam spory mętlik w głowie spoglądając na te sprzeczne argumenty. I stąd pewnie zobojętnienie.

Ale moje największe zobojętnienie wynika jeszcze z czegoś innego. Nigdy nie liczyłem na emeryturę z powszechnego systemu emerytalnego. Teraz gdy moja decyzja miałaby dotyczyć jedynie małego procentu (jesli dobrze pamiętam 2,92%) moich i tak niskich dochodów z pracy i to jedynie na jakieś 9 lat (bo po przekroczeniu wieku 57 lat, moje “oszczędności” emerytalne i tak trafiałyby w całości do ZUS), to ta kwestia staje się dla mnie jeszcze bardziej obojętna. Nie sądzę by mój dzisiejszy wybór miał jakikolwiek realny wpływ na wysokość mojej comiesięcznej emerytury od roku 2032 (o ile nie zostanie w międzyczasie podniesiony wiek przechodzenia na emeryturę:-)

Wybierałbym tylko ze względów pryncypilanych. Natomiast i tak byłby to – według mnie – wybór jedynie mniejszego zła. Przestałem – przyznam – widzieć ten wybór w kategoriach wyboru pomiędzy dobrem i złem. Wiem też, że brak wyboru, też będzie wyborem. ZUS-u.

Najchętniej wybrałbym całkowite odłączenie się od systemu. Nie płaciłbym więcej składek i byłbym gotów na przepadek zgromadzonych dotąd środków na moich kontach emerytalnych, niech nie będzie, że jestem takim strasznym, antyspołecznym egoistą). Ale na to akurat system mi nie pozwala.

A Wy co o tym sądzicie? Jakie są Wasze przemyślenia? Czy wśród Fridomiaków dominuje – jak się domyślam – pogląd o wyższości OFE?

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

12 Responses

  1. Uważam, że oba rozwiązania są złe, nawet równie złe.. Najlepsze byłyby odpowiednie ulgi podatkowe zachęcające do oszczędzania. Np zniesienie podatku belki od dywidend itp. Ja wybiorę OFE tylko dlatego, że jest mój prywatny protest przeciw robieniu przez polityków co im się podoba. Ostatnio widziałem sondaż zgodnie z którym deklaracje złoży tylko 13% a realnie to będzie pewnie jeszcze mniej. I to będzie jasny sygnał od społeczeństwa:’ Róbcie co chcecie ze mną i z moimi pieniędzmi” Zachęcam fridomiaków do złożenia deklaracji również z podobnych pobudek a nie ze względów finansowych bo ich nie ma.

  2. Sławku, mała uwaga. OFE ( Otwarty Fundusz Emerytalny) nie jest zarządzany przez TFI (Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych), lecz przez PTE (Powszechne Towarzystwo Emerytalne) – z punktu widzenia prawa są to dwa różne podmioty, funkcjonujące na bazie dwóch całkowicie różnych ustaw.
    Jeśli chodzi o to co wybrać ZUS czy OFE, to najlepszą analogią do fridomii jest dla mnie dylemat koncentracji ryzyka: kupić jeden budynek z dziesięcioma mieszkaniami, czy dziesięć mieszkań w różnych budynkach, lokalizacjach, miastach…

  3. Sławku, też uwazam ze nie ma zadnej roznicy gdzie bedzie się oszczedzac na emeryture pomimo tego ze do mojej jeszcze daleko. ale wybiorę ofe z jednej przyczyny…jako sprzeciw wobec tego co robia politycy ze spoleczenstwem…ich podejscie do ludzi pokazuje ze nie ma znaczenia co uchwala…za chwile moze sie okazac ze i tak przeciez wszystko mozna zmienic…to tylko pokazuje ze politycy maja gleboko w powazaniu umowy spoleczne, a przeciez tak nalezalo rozpatrywac reforme emerytalna. tylko ciekawe co bedzie za 10-20-30 lat kto bedzie utrzymywal emerytow, kto bedzie placil podatki i w jakiej wysokosci…nie dziwne ze mlodzi uciekaja z kraju

  4. Szczerze powiem, że wśród tych wszystkich ekscytujących rzeczy jakie absorbują mój czas, zastanawianie się nad tym w jaki sposób państwo sobie zagospodaruje “moje” pieniądze mnie totalnie nie pociąga i jest mi wszystko jedno :)

    1. Wiesław, dzięki za odwiedzenie fridomii i pozostawienia linka do swojego artykułu. Zgadzam się z konkluzją artykułu, że warto zrobić wszystko by nie musieć się martwić zagraniami polityków wobec swojej emenrytury. W artykule zapowiadasz też cykl prezentacji nt sposobów budowania niezależności finansowej. Gdybyś był zainteresowany, to chętnie opowiem o swojej drodze do wolności finansowej poprzez budowanie portfela mieszkań na wynajem.

  5. Podobnie jak inni złożę deklaracje na OFE (dobrze ze mozna ją zrobić przez Internet) tylko dlatego ze nie zgadzam sie ze sposobem wprowadzenia zmian – stanowienie prawa wstecz. Dodatkowym powodem moze byc kwestia “własności” – w OFE środki jeszcze w jakiś sposób są moje w ZUS są uspołecznione, czyli niczyje. Niemniej jednak z finansowego punktu widzenia realna alternatywa dla OFE i ZUS to budowanie własnej (niezależnej od państwa) emerytury: dzieci, fridomia, oszczędności.

  6. Slawku,

    to troche ironiczne ze Ty piszesz o emeryturze i OFE, takie nawet na pograniczu prowokacji:)

    wg mnie:
    1. bedzie zasadnicza roznica miedzy ofe a zus dla kogos kto teraz ma min >20 lat do emerytury, dlaczego?:
    – 10 lat przed emerytura teraz 67 ale bedzie pewnie 70 calos skaldek z ofe przejdzie do zus
    – tak wiec to co przed tym sie wydarzy zalezy od ofe
    – w dlugi termienie gieldy zawsze sa powyzje inflacji, obilgacji
    – dlugo termin to min to 10 lat
    – tak wiec > 20 lat powinno byc do emerytur, im wiecej tym lepije
    – gwarancja rzadu co do obligacji w zus jest tyle samo warta ile byla w 20 leciu kiedy panstwo nie wykupilo obligacji zreszta patrz grecja

    2. zagrozenia :
    – moment przejsca z ofe do zus bedzie krachem na gieldach – realany spadek wartosc (to tez bedzie dotyczyc zus, obilgacie to takze instrument wolnorynkowy)
    – rzad ktory i tak moze zrobi co chce, czy to bedzie ofe czy zus juz zabrali kase z obligacji

    3. decyzja
    – wg mnie tylko ofe
    – sam fakt ze nie moge sie reklamowac juz jest naduzyciem
    – sam fakt ze brak wyboru oznacza zus jest manipulacja, poniewaz brak wyboru powinien oznacza obecny status czyli ofe

    pzdr
    flow

  7. To może słowo od Polaka ‘z zagranicy’. Zdecydowanie OFE. Dlatego, że po prostu pieniądze tam są bezpieczniejsze. Łatwiej jest ustawą zmienić status pieniędzy, które są (będą) w ZUSie, niż tych w OFE. To jednak prywatne instutucje i wyjęcie z nich pieniędzy przez kolejne rządy będzie trochę trudniejsze, nisz zmiana statusu konta w ZUS. Na razie np. składki przeniesione z OFE podlegają dziedziczeniu również w ZUSie. Ale wytarczy mała zmiana prawa i już nie będą. W OFE jest to trochę trudniejsze, co nie znaczy niemożliwe. Wolę również, żeby moje pieniądze nie widniały w ‘budżecie’ ZUS, bo to studnia bez dna. I jeszcze jeden nieporuszony tu wątek – pieniądze w OFE pomagają polskim przedsiębiorcom w pozyskaniu kapitału. Te w ZUSie nikomu nie pomagają z wyjątkiem rządu, który już je z resztą wydał lata temu. Pomijam fakt, ze zadelkarowanie składek w OFE, choć trochę zrobi na złość tym, którzy z taką łatwością odebrali mi pieniądze tak ciężko odkładane przez lata.

    1. Andy, kwestia “bezpieczeństwa” zgromadzonych środów na emeryturę, nie jest chyba wcale tak jednowymiarowa. W dzisiejszym Dzienniku Gazecie Prawnej (11-13 kwietnia) ukazały się dwa obszerne wywiady red Rafała Woś z Peterem Diamondem – laureatem Nagrody Nobla z Ekonomii w 2010 roku, oraz Nicholasem Barr – brytyjskim ekonomistą, profesorem London School of Economics, znawcą systemów emerytalnych. Obaj są współautorami książki “Reformy systemu emerytalnego. Krótki przewodnik”.

      I obaj dość krytycznie oceniają sprywatyzowanie systemu emerytur w Polsce. Nicholas Barr w artykule “Przyszłośc to zawsze ryzyko” twierdzi m.in że przy OFE całe ryzyko inwestowania składek spada na indywidulanego emeryta. Gdy wybuchł kryzys na rynkach finansowych w latach 2007-08, to aktywa funduszy emerytalnych straciły ok 20% wartości. Osoby, które akurat w tym czasie przechodziły na emeryturę otrzymały świadczenia 20% niższe. W przypadku systemu państwowego uderzenie w konkretnego pechowego emeryta było duzo nizsze. Bo chroniły go automatyczne indeksacje. Ryzyko zostało więc rozłożone w sposób szerszy, bardziej solidarny.

      Przyznam, że dla mnie ten argument brzmi mało przekonująco. Nieco socjalistycznie (LSE to dość socjalistyczna uczelnia). Natomiast kolejny argument bardziej do mnie przemawia, choc też nie do końca. Prof Barr twierdzi, że jeśli fundusz pobierze 1% składki, to w całym okresie inwestowania zbierze się tych opłat całkiem sporo i ostateczna emerytura będzie o jakies 20% niższa niż gdyby tych opłat za zarządzanie nie było. Brzmi sensownie, tyle tylko, że obsługa FUS przez ZUS też kosztuje. Koszty ZUS to około 3-4% budżdetu FUS (przynajmniej tak było 10-12 lat temu gdy miałem okazję dla ZUS-u pracować jako konsultant)

      W pełni się za to zgadzam z jego opinią, że prawdziwym problemem powszechnych emerytur nie są aktywa finansowe, tylko produkt narodowy brutto. To tylko na nim może się oprzeć zdrowy system. Cała reszta to tylko kosmetyka. Czyli – jak czytam pomiędzy wierszami – dyskusja o wyższości OFE nad ZUS-em lub odwrotnie to tylko “kosmetyka”:-)

      Wg Nicholasa Barr, rozwiązania są cztery. I tylko cztery: (1) podwyzszenie składek, które pozwoli mieć w systemie więcej środków. (2) obniżenie wysokości emerytur – wtedy pieniędzy wystarczy. (3) pozostawienie emerytur i składek na tym samym poziomie – ale wtedy trzeba podnieść wiek emerytalny. (4) szybszy wzrost gospodarczy, który pozwoli sfinansować wyższe świadczenia pomimo spadku liczby osób pracujących. Każdy kraj powinien wybrać taki zestaw powyższych czterech rozwiązań, który najlepiej będzie odpowiadał jego konkretnej sytuacji.

      A co ma zrobić emeryt? Niestety takiego pytania red Woś nie zadał, albo nie zmiesciło się po prostu na szpaltach DGP. Według mnie, przyszły emeryt powinien dziś oszcżedzać i inwestować, by zbudować swój własny, prywatny system emerytalny. Poleganie na tym powszechnym – państwowym czy sprywatyzowanym – jest zbyt ryzykowne.

Skomentuj michal_r Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.