Zaproszenie do oglądania TVP Info dziś o godz. 19.35 oraz do przeczytania dzisiejszego “Pulsu Biznesu” oraz “Dziennika Bałtyckiego”

Kto jest ciekaw jak wygląda Artur Kaźmierczak, prezes spółek Mzuri Investments oraz Mzuri CFI 1, a jeszcze nie miał okazji go zobaczyć, może to zrobić oglądając dzisiejsze wydanie wiadomości w TVP Info o godz 19:35.

Ponieważ ja będę w tym czasie na spotkaniu autorskim mojego znajomego sprzed wielu, wielu lat, to będę wdzięczny za ewentualnego linka do tego materiału. Wprawdzie znam Artura od blisko 20 lat (20-sta rocznica naszego pierwszego spotkania minie … 14 lutego:-), ale chętnie zobaczę, ponownie, jak dobrze Artur radzi sobie w mediach, “na żywo”:-)

A o innym moim znajomym sprzed lat – Kaziku – wspominałem już chyba na łamach fridomii. Opłynął świat katamaranem. I nie byłoby w tym nic specjalnie nadzwyczajnego gdyby nie to, że (a) podróż zajęła im 9 … lat!!! (b) podróżował z dwojgiem swoich dzieci, (c) samotnie, bez mamy, przez większość tych lat, oraz (d) że jego 10-letni syn zaokrętował się w wieku 11 miesięcy. Szczęka mi opadła gdy o tym słyszałem od niego pierwszy raz kilka miesięcy temu przez telefon. Teraz będę miał okazję posłuchać więcej szczegółów nt jego wyprawy, zobaczyć zdjęcia, może jakieś slajdy, posłuchać fachowych pytań zadawanych przez wytrawnych żeglarzy.

PS Przed chwilą dowiedziałem się też, że dziś ukazał się w “Pulsie Biznesu” dość obszerny artykuł pt “Wynajem coraz bardziej opłacalny”, w którym znalazły się też wypowiedzi m.in. Artura Kaźmierczaka, a także wypowiedź Gosi Styby, – szefa trójmiejskiego oddziału Mzuri – na łamach “Dziennika Bałtyckiego”. Ewidentnie duże zainteresowanie mediów tematyką inwestowania w nieruchomości na wynajem:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

10 Responses

  1. Jak dla mnie artykuł bardziej zniechęca niż zachęca do inwestowania. Skąd ten entuzjazm autora przy podawaniu rentowności 3-4%? Przecież średnio rozgarnięty inwestor wypracuje dwa razy taką rentowność.

    1. Grzesiek, rozumiem, że odnosisz się do wypowiedzi autorstwa nie Artura Kaźmierczaka, tylko analityków rynku cytowanych w tym artykule. Nie znam osobiście akurat tych osób, ale tak się składa, że wielu analityków rynku nie posiada samemu mieszkań na wynajem:-) To teoretycy, a nie praktycy:-))
      Do swoich analiz biorą średnie ceny wyciągane z portali nieruchomościowych, na których znajduje się “mydło i powidło”. Mieszkania w cenach wyjściowych, często wielokrotnie powtarzających się i to z różnymi cenami, wiele nieaktualnych. Dodatkowo często przyjmują jakieś nierealne założenia odnośnie pustostanów, kosztów generalnych remontów mieszkania np. co 5 lat, itp.

      Średnia rentowność pewnie wynosi owe 3-5%. Mamy w Mzuri mieszkania pod opieką, które dają ich właścicielom pewnie mniej niż 2%. To duże mieszkania, w prestiżowych lokalizacjach, luksusowo wykończone, kupione na górce cenowej, z kilkoma miejscami garażowymi, itp.

      Z drugiej strony, klienci kupujący mieszkania z asystą Mzuri Investments osiągają dużo wyższe zwroty z najmu.

      1. Zgadza się Sławku miałem na myśli wypowiedź analityków. Nie pierwszy raz zresztą się spotykam z takimi stwierdzeniami.

        Ale prawdą jest że osoby które idą za modą i kupują mieszkania na wynajem “bo podobno to najlepsza inwestycja” kupują drogie mieszkania nie dostosowane do potrzeb rynku, a następnie nie dbają o maksymalizację rentowności poprzez wykończenie robione z głową i aktywne zarządzanie najmem. Wówczas te 3-4 % robi się realne.

        Inną sprawą są wielkie mieszkania w prestiżowych lokalizacjach. W Londynie podobno trudno uzyskać rentowność powyżej tych 3-4% bo to relatywnie pewna inwestycja.

        Z ciekawości policzyłem sobie za ile musiałbym wynająć kupioną kawalerkę we Wrocławiu w świetniej lokalizacji aby uzyskać wspomniane 2-3%. Wyszło mi około 250-350 zł + czynsz + liczniki :)

    2. ” 3-4%? Przecież średnio rozgarnięty inwestor wypracuje dwa razy taką rentowność.”

      Ojojoj tutaj byłby, trochę ostrożniejszy w wyrażaniu takich sądów. Jeżeli uważasz, że “średnio rozgarnięty inwestor” ma zagwarantowane 8 % zysków rocznie, to nie wiem o jakich Ty inwestorach mówisz i w co oni inwestują.

      1. Nie mówię o gwarancji zysków bo żadna inwestycja nie jest gwarantowana. Mówię o “wypracowaniu” czyli wykorzystaniu wszelkich możliwości poprawienia parametrów inwestycji:

        1. negocjowanie ceny
        2. szukanie okazji
        3. odpowiednie wykończenie pod wynajem a nie “dla siebie”
        4. aktywne zarządzanie najmem w celu wyeliminowania pustostanów i ograniczenia nietrafionych lokatorów. itp

        No i Robercie trochę przeinaczyłeś moją wypowiedź mówiąc o gwarantowanych 8%. W mojej wypowiedzi nie padło stwierdzenie o gwarancji i mówiłem nie o 8% tylko o przedziale 6-8% w skali roku.

        Jeśli już kogoś osądzałem to analityków którzy jak sam Sławek stwierdził sami mało kiedy inwestują w nieruchomości. Nie uważasz Robercie, że w takich wypowiedziach analityków nie ma większego sensu? Gdy lokaty były po 4-5% to mówili że opłaca się kupować na wynajem bo można osiągnąć 5-6% teraz gdy stopy procentowe są niższe i na lokatach można zarobić 2-3% to mówią że na mieszkaniach na wynajem można zarobić 3-4%. Dodają sobie 1% do średniej rentowności lokat i zadowoleni że “zrobili analizę”

        Mi się takie podchodzenie do sprawy nie podoba i ma na celu bardziej wspomaganie wysokich marż deweloperów niż popularyzowanie inwestowania w mieszkania na wynajem. Uważam, że jest różnica miedzy osobą która odziedziczyła mieszkanie i wynajmuje je za tyle aby mieć święty spokój a osobą która szuka inwestycji (bo przecież dla takich osób są przeznaczone te analizy).

        Bardziej zasadne by było gdyby autor artykułu zadał pytanie Arturowi Kaźmierczakowi jaką rentowność uzyskują klienci MI bo to powinien być jakiś punkt odniesienia dla potencjalnych inwestorów.

        1. Ja na pewno bym nie krytykował ludzi którzy uzyskują rentowność na poziomie 3 czy 4 %. To ich decyzja i ich wola. A może wolą mieć inwestycję bezpieczniejszą, ale mniej rentowną? Pogoń za samą stopą zwrotu to trochę mało. Jeżeli ktoś dąży do wolności finansowej, a nie goni za pieniędzmi, to same % stopy zwrotu nic mu nie mówią. Jego interesuje przepływ pasywnej gotówki i czy to mu wystarczy do dobrego życia, a nie czy dane mieszkanie daje mu 2 % czy 10 % zysków. Ja np, nigdy nie liczyłem ile to % mam z danego mieszkania, bo takiej wiedzy do niczego nie potrzebuję. Wiem że dane mieszkanie daje mi na czysto np. tysiąc złotych miesięcznie i tego tysiaka wliczam sobie do budżetu po stronie dochodów. I nie potrzebuję wiedzieć czy jest to 3 % czy może 8 % rocznie od ceny zakupu mieszkania.

  2. Robert, świetnie to ująłeś. Wielokrotnie ludzie pytali mnie o stopę zwrotu i szczerze nigdy nie umiałem na to pytanie dobrze odpowiedzieć, nie wynikało to z mojej niewiedzy ale właśnie z podejścia w jaki sposób mnie to przybliża do tejże wolności a nie jaki generuje to zwrot w excelu. Przyznam, że zawsze obrywało mi się za to, że jak mogę tego nie wiedzieć to podstawa, przecież im większy zwrot tym szybciej można osiągnąć wolność finansową itp. To bardzo istotne kwestie o których prosto i zwięźle wspomniałeś. Cieszę się, że również mój punkt widzenia w tym temacie jest podobny z praktykiem dążącym do wolności finansowej. W czasach gdzie bardziej powszechne jest wyszukiwanie okazji do uzyskania coraz to wyższych zwrotów z inwestycji i wyższych i wyższych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.