Psychologia Wolności Finansowej

Idzie nowe! Dzięki owocnej współpracy Sławka Muturi wraz z Jakubem B. Bączkiem w maju 2021 spodziewamy się zupełnie nowej książki “Psychologia Wolności Finansowej”.

Już niedługo zdradzimy więcej szczegółów!

Codzienny przegląd prasy

Wielu z Was przesyła linki do ciekawych artykułów pojawiających się w mediach, dotyczących rynku nieruchomości, najmu, kredytów, samokontroli w zakresie konsumpcji czy też innych tematów bliskich fridomii. Rekordzistą jest w tym względzie Robert. Dziękuję Tobie oraz wszystkim za Waszą dotychczasową aktywność, dzięki której fridomia zaczyna być repozytorium wiedzy nt wolności finansowej dzięki inwestowaniu w nieruchomości. I liczę na jej kontynuację (aktywności ma się rozumieć).

Ponieważ do tej pory, linki te były zamieszczane pod poszczególnymi tematami (to jest jak najbardziej wskazane), a czasami pod nieco przypadkowymi wpisami (np. tymi ostatnimi:-), to ich późniejsze odszukanie zajęłoby mnóstwo czasu. Pomyślałem więc, że stworzę odrębną kategorię wpisów, czyli właśnie ów “Codzienny przegląd prasy”. W tej kategorii znajdziecie właśnie niniejszy wpis, a pod nim mam nadzieję wiele linków do ciekawych artykułów w prasie. Co sądzicie o tym by od razu stworzyć pod-kategorie typu: ceny mieszkań, ceny najmu, kredyty hipoteczne, nadmierna konsumpcja? Może dodatkowo jakieś inne?

Od razu dodam, że artykuły z udziałem moim i/lub Mzuri będę dalej zamieszczać w kategorii “Napisali o nas” lub w kategorii “Multimedia” jeśli wywiad czy wypowiedź była w formie mówionej na antenie jakiejś stacji radiowej lub telewizyjnej. I tylko tam, czyli nie będę ich powielał w nowotworzonej kategorii.

Liczę  na Waszą dalszą aktywność. Po jakimś czasie fajnie będzie sięgnąć do archiwum i zobaczyć co w danej sprawie pisało się przed 2, 3 czy 13 laty:-)

Jeżeli chcesz podzielić się z innymi, udostępnij:

Share on facebook
Facebook
Share on twitter
Twitter
Share on linkedin
LinkedIn
Share on whatsapp
WhatsApp
Share on email
Email

1 084 Responses

    1. Bobbi, dzięki za dwa fascynujące linki. Azjaci inaczej niż Europejczycy podchodzą do przestrzeni. Tędy droga:-) A video Joe Stosel’a nie przejrzałem jeszcze do końca, ale to fajny gościu, którego miałem okazję raz spotkać na żywo, rok temu, podczas Freedom Fest, czyli kongresu libertarian.

    1. Bobbi, dzięki za owe zadziwiające wieści. Dom wydrukowany w 3D? Nigdy bym na to nie wpadł, bo dopiero niedawno w Inkubatorze Technologicznym w Lublinie zobaczyłem – po raz pierwszy – drukarkę 3D… Ciekawe czy za 30-50 lat będziemy sobie drukować kotka, pieska albo może … partnerkę…

  1. http://prawo.rp.pl/artykul/793876,1128738-Nieruchomosci-w-Internecie-a-oferty-sprzedajacych.html

    Wszystko to 100 % prawdy. Daliśmy niedawno ogłoszenie sprzedaży mieszkania. Błyskawicznie zaczęło się ono pojawiać w wielu miejscach umieszczane przez pośredników, żeby tylko skasować prowizję. Pełno ich zaczęło też do nas wydzwaniać.

    Najbardziej mnie dziwi, że kupujący przychodzą do nas z pośrednikiem. Płacą mu grube tysiące, a nasze ogłoszenie cały czas wisi z naszym nr telefonu i dopiskiem “bezpośrednio”. A wystarczyło zadzwonić żeby oszczędzić grube tysiące, prostym telefonem można uniknąć pośrednika.

    Podpisaliśmy też umowę z jednym pośrednikiem, który przyprowadził chętnych do kupna i … z nimi też podpisał umowę na prowizję. Uważam że to powinno być zakazane, bo jest nieetyczne, nie wiadomo kogo ten pośrednik teraz tak naprawdę reprezentuje. Mam wrażenie, że działa na moją niekorzyść, nie negocjuje dobrze ceny, każe mi we wszystkim im ustępować. Wiadomo że przy wynagrodzeniu % dla pośrednika w zasadzie wszystko jedno czy sprzeda za 310 tys. czy może 330 tys. zł, różnica w prowizji dla niego będzie znikoma, a dla mnie przecież 20 tys. zł na ulicy nie leży ;-)

    Generalnie uważam że zawód pośrednika jest jednym z dziwniejszych, nie rozumiem po co ludzie z nich korzystają i płacą im po kilkanaście tysięcy za umieszczenie ogłoszenia na gratce… Potem udają u notariusza jak to oni dbają o bezpieczeństwo itd., a tak naprawdę i tak notariusz musi wszystko sprawdzić i pozałatwiać papiery, księgę wieczystą itd.

    Jedynym rozsądnym wypadkiem skorzystania z pośrednika jest według mnie młoda kobieta która jest sama i chce oglądać różne nieruchomości – tylko przez względy bezpieczeństwa, żeby chodzić tam z kimś, tak samo jak pokazywanie potencjalnym kupcom. Innego sensu w ich pracy nie widzę.

    1. Robert, masz dużo racji. Rzeczywiście w Polsce jest wielu oszustów szukających łatwej i szybkiej gotówki. W wielu obszarach, nie tylko pośredniczenia nieruchomości. Ze względu na niskie bariery wejścia, takich oszustów w nieruchomościach jest bardzo wielu.

      Natomiast jest też wielu uczciwych pośredników, którzy mogą bardzo pomóc w zakupach zwłaszcza osobom początkującym. My w Mzuri też często współpracujemy z pośrednikami, choć nie mają nad nami przewagi wiedzy czy doświadczenia. Pośrednicy często mają dostęp do doskonałych okazji rynkowych (ich prowizja nie czyni tych okazji nieopłacalnymi), albo do najemców poszukujących najdroższych mieszkań czy domów na wynajem.

  2. Z komentarzy pod tekstem wynika, że – zanim doprowadzono do obecnej sytuacji – ci ludzie otrzymali niezdewastowane mieszkania za darmo albo mieli możliwość wynajmowania ich poniżej ceny rynkowej w tej okolicy. Jeśli to czeka polskie miasta to tragedia…
    Skoro mieszkańcy tego osiedla tak lubią otaczać się odpadkami to może – zamiast przepełniać wysypiska śmieci – należałoby zwozić im więcej nieczystości. W hałdach śmieci mogliby ryć tunele :-)
    Dla równowagi dodam, że istnieją bardzo biedni ludzie, u których podłogi są wyszorowane na błysk (bling-bling).

    P.S. Ho!tel w Ho!landii:
    http://www.dezeen.com/2010/05/17/inntel-hotel-by-wam-architecten/

    1. Bobbi, dziękuję za kolejną porcję inspiracji architektonicznych. Holendrzy i Japończycy to królowie eksperymentowania. Ostatnio widziałem gdzieś zdjęcia bloku w Rotterdamie, który miał kształt wygiętego pałąka, albo połówki dość długiej tulejki lub leżącej litery C. Pod wygiętym blokiem powstało miejsce na duży bazar. Bardzo ciekawe.

      Bobbi, mam nadzieję, że zgodzisz się na założenie przeze mnie odrębnego wpisu, np Inspiracje architektoniczne i wrzucanie tam swoich wyszperanych w sieci inspiracji architektonicznych. Szkoda by znikały pośród innych doniesień prasowych. Ok? A może ktoś jeszcze podchwyci temat i będzie wzbogacał nasz kącik inspiracji?

    1. Bobbi, cieszy mnie Twoja zgoda. Zrobiłem już odpowiedni wpis.
      Dzięki też za linka. Dokładnie ten budynek miałem na myśli:-)

  3. A to z zupełnie innej beczki, chociaż też dotyczy najmu mieszkania czy może bardziej apartamentu na kilka dni:

    http://rafalala.bloog.pl/id,342064469,title,nietolerncyjny-debil,index.html

    Nie wiem jak można być tak nietolerancyjnym i w taki obcesowy sposób traktować bądź co bądź drugiego człowieka, jaki by on nie był ;-)

    Nawet jeżeli nie chcę komuś wynająć (obojętnie dlaczego) to przecież czy nie łatwiej powiedzieć po prostu, że już nieaktualne, wynajęte, zalało, wymyśleć cokolwiek? Tak samo jak wybieram kogoś do pracy, to przecież nie mogę komuś odmówić i powiedzieć że mi się dana osoba nie podoba, tylko po prostu podziękować za spotkanie i tyle.

    Sławek w kilku miejscach na blogu i w książkach wspominał o podobnych zagadnieniach, przy wynajmowaniu mieszkania np. Romom albo jak samemu ludzie dziwnie na niego patrzyli, widząc kogoś o innym kolorze skóry…

    1. Robert, dzięki za kolejną porcję aktualności. Akurat wczoraj wieczorem przejeżdżałem obok “Cosmopolitana” w centrum Warszawy. Byłem zdziwiony, że światła były włączone zaledwie w kilku mieszkaniach w tym około 40-piętrowym apartamentowcu. Sprzedaż mieszkań trwa już od ponad roku, a na dodatek odpadł z rynku (przynajmniej na jakiś czas) najgroźniejszy konkurent, czyli “Złota 44”. Zaskakujące…
      Po drugiej stronie Wisły, w Porcie Praskim, ceny apartamentów zaczynają się od PLN 12 500 za m.kw. Nawet 45-metrowe (bardzo nieustawne) mieszkanie to koszt rzędu PLN 550 tyś + 50 tyś miejsce w garażu podziemnym. Też nie widać tłumów kupujących…

    1. Robert, dzięki za linka do kolejnego artykułu. Przyznam, że choć wydaje mi się, że rozumiem co nieco rynek nieruchomości, to konstrukcja TBS wydaje mi się mocno zagmatwana. Ludzie, którzy to kupują od innych, bez dogłębnej znajomości tego rozwiązania są … odważni:-)

      1. Ja też słyszałem i nawet mam znajomych co normalnie kupili, mieszkali a potem sprzedali mieszkania w TBS. Czytam jednak ustawę o tych TBS i jak byk stoi, że to nie jest żadna własność, nie wolno tego sprzedawać. Lepiej nie ryzykować.

    1. Robert, dzięki za linka do bardzo ciekawego artykułu. Nie zdawałem sobie sprawy z ogromu zmian jeśli chodzi o liczbę budowanych mieszkań przez spółdzielnie oraz deweloperów. Ten wykres doskonale to obrazuje.

    1. Robert, “straszyłyby” gdyby nadszedł jakiś – odpukać – głębszy kryzys gospodarczy. 15% to na tym rynku w miarę normalne. Zwłaszcza gdy szybko rośnie podaż nowych powierzchni. Od jednej z dużych firm działających na rynku biurowców słyszałem, że pustostany w Warszawie już osiągnęły 20%.

  4. Też bym się tym aż tak nie przejmował, jak to pisze dziennikarz w tym tekście. Często dużo zależy od polityki danego funduszu / spółki który zajmuje się takimi nieruchomościami – z różnych powodów czasem nawet wolą żeby biura stały jakiś czas puste, a to z powodów podatkowych, politycznych i innych wolą czasem żeby były straty, bo np. ktoś chce taniej kupić ich akcje, wchodzą / wychodzą z giełdy, mają za duże zyski z innych obszarów działalności, jest spór między udziałowcami itd.

    Czasem są takie historie, że by nam się nie przyśniły. Sporo osób dostało Noble z ekonomii właśnie za wyjaśnianie takiego działania gospodarki – nie zawsze mamy do czynienia tylko z niewidzialną ręką rynku, a prawo popytu i podaży nie zawsze w pełni działa ;-) A już na pewno nie cały czas.

  5. http://nieruchomosciwartosciowe.ql.pl/

    Kolejne bzdury – piszą o 100 % bezpieczeństwa i “gwarantowanym” 9 % zysku (ale niżej określają to już tylko jako “do 9 %). A ciekawe czy dadzą komuś na piśmie, że przez 15 lat będą mieli wystarczającą liczbę gości hotelowych? Uważam, że powinni zakazać tego rodzaju reklam.

    Poza tym gwarantowanie “do 9 %” zysku brzmi co najmniej śmiesznie. Czyli gwarantują również 0 % a nawet straty, bo to zawsze będzie do 9 %.

    1. Robert, dzięki za kolejny ciekawy artykuł. Jesteś filarem fridomii. Dzięki.

      Dwie refleksje odnośnie tego – brzydko pachnącego – artykułu:
      (1) niedawno jeden z Klientów Mzuri też miał do nas ogromne pretensje, że w zakupionym z pomocą MI mieszkaniu jest brzydki zapach. Na szczęście nie jest to sytuacja tak dramatyczna jak przy Kasprzaka 5 z artykułu. Najemczyni nie opuściła mieszkania. Moi współpracownicy jeździli tam i zapachu nie wyczuwali, albo wyczuwali lekki zapach. Natomiast musiałem się gęsto tłumaczyć za co my bierzemy prowizję za znalezienie okazji skoro nic nie robimy w tej sprawie. Nie było dla mnie jasne co tak naprawdę możemy zrobić…
      (2) inwestowanie w mieszkania niesie za sobą ryzyko. Bohaterka artykułu też pewnie dokładała wszelkich starań by starannie wybrać swoje wymarzone mieszkanie do zamieszkania. Znajomi i Spółdzielnia bezskutecznie szukają przyczyny i rozwiązania problemu, a tu dalej nic. I tak – niestety – czasami bywa. Trzeba być na to przygotowanym
      (3) Jednym z czynników mitygujących ryzyko jest strategia budowania odpowiednio dużego portfela. Nawet jeśli zdarzy się wpadka, to nie jest takim dramatem jak wpadka bohaterki artykułu

      Powodzenia w omijaniu raf i pułapek inwestycyjnych.

  6. http://www.prawnik.pl/przeglad-prasy/artykuly/818548,dgp-wielokrotna-sprzedaz-nieruchomosci-bedzie-utrudniona.html

    Komornicy w elektronicznym postępowaniu wieczystoksięgowym, będą składali wnioski o dokonanie wpisów o wszczęcie egzekucji z nieruchomości i zajęciu wierzytelności zabezpieczonych hipoteką oraz ujawnienie przyłączenia się wierzycieli do wcześniej wszczętej egzekucji. Takie zmiany przewiduje projekt ustawy – Kodeks postępowania cywilnego, który -jak podaje gazeta- uzyskał poparcie posłów. Podczas dyskusji nad zmianami poseł Borys Budka przekonywał, że “ustawa uniemożliwi jednoczesny obrót tą samą nieruchomością, w bardzo krótkim odstępie czasu w kilku umowach”.

  7. A propos “upadku” Detroit – kiedyś była o tym dyskusja na blogu. Na Wikipedii można teraz wyczytać coś takiego:

    Miasto od lat 50. XX w. straciło około 60% swojej populacji. W 1950 liczyło 1,8 miliona osób, w 2010 – 700 tysięcy. Drastycznie zmieniły się proporcje ludności czarnej i białej: 16,2% vs. 83,6% w 1950 r. do 82,7% vs. 10,6% w 2010. Szacuje się, że od czasu drugiej wojny światowej około 1,4 z 1,6 milionów białych osób opuściło Detroit, przenosząc się głównie na przedmieścia. Wytworzyła się swoista linia podziału na białych i czarnych, biednych i bogatych, w granicach miasta i na przedmieściu. Granice miasta stanowiła droga – ″ósma mila″, do której odnosi się m.in. film z udziałem Eminema. W 2013 r. stopa bezrobocia wynosiła 23,1%, procent osób żyjących poniżej granicy ubóstwa osiągnął 36,4. Znacząca część działek budowlanych została opuszczona, w niektórych obszarach wolnych parcel jest więcej niż połowa. W sumie w Detroit w 2013 r. było około 70 000 pustych budynków, 31 000 domów oraz 90 000 działek. W 2012 r. średnia cena domu wyniosła 7 500 USD, w styczniu roku następnego 47 domów było wystawione na sprzedaż za 500 USD i mniej, pięć posiadłości wyceniono na jednego dolara. Mimo ekstremalnie niskich cen większość nieruchomości pozostaje wystawione na sprzedaż dłużej niż rok. W 2012 ponad połowa właścicieli domów nie zapłaciła podatków.

    Wpadłem więc na taki pomysł, żeby sobie kupić dom w Detroit powiedzmy za 10.000 USD – to już będzie luksusowy dom, skoro średnio kosztują teraz “tylko” 7.500 USD. Na nasze to będzie jakieś 30.000 zł. Przenoszę się do USA i żyję sobie z czynszów które płacą polscy najemcy mieszkań. Dobry pomysł?

    1. Robert, rozumiem, że masz na myśli, że będziesz żyć z najmu mieszkań w Polsce, czy tak? Jeśli tak, to być może kupno domu dla Ciebie w Detroit może mieć sens. Natomiast słyszałem, że ostatnio wzrósł tam współczynnik przestępczości. Dla mnie Detroit jest też zdecydowanie zbyt zimne:-) Za USD 10.000 być może mógłbyś sobie kupić lub wybudować dom np. na jednej z wysepek na Filipinach, nad oceanem, z palmami, tanimi świeżymi rybami i owocami, z relaksowym tempem życia. No i bez zimy:-) Oczywiście Filipiny to tylko przykład. Jest wiele takich destynacji na świecie:-)

        1. Robert, to był jeden z argumentów przy krystalizowaniu się mojego planu na życie. Posiadając choćby kilka kawalerek na wynajem w Polsce i zarabiając na ich najmie – powiedzmy USD 1500 miesięcznie – można prowadzić dosć wygodne życie w Wietnamie, Kambodży, Tajlandii czy na Filipinach. Posiadając ich odpowiednio większą ilość, zasięg terytorialny obszaru wygodnego życia się powiększa:-)

          Czego oczywiście życzę Tobie oraz wszystkim Fridomiaczkom i Fridomiakom:-)

    1. Robert, zgadzam się z główną tezą autora tego artykułu. Podejmując ważne życiowe decyzje, ludzie zbytnio kierują się sercem, podążaniem za modą, gonieniem The Joneses, a nie swoim rozumem. Później żałują.

  8. http://www.student.lex.pl/czytaj/-/artykul/mieszkanie-bez-internetu-nie-dziekuje

    Przyszedł mi to głowy taki pomysł. Zwykle w wynajmowanych mieszkaniach kwestię internetu, kablówki i innych przyjemności pozostawiam najemcom. Po co mam się martwić płaceniem ich rachunków? Zresztą zauważyłem że po wyprowadzce w 90 % przypadkach przychodzą potem wezwania do zapłaty za ostatni miesiąc – dwa korzystania z usług danej firmy. Część najemców pewnie zapomina nawet rozwiązać umowę, no ale to już nie mój problem.

    Wpadłem więc na taki pomysł, a może żeby zachęcić do najmu danego mieszkania, warto by było jednak podpisać umowy na internet w mieszkaniach, wtedy można by w ogłoszeniach pisać że internet jest darmowy w czynszu i to zachęci ludzi do najmu takiego mieszkania?

    Ciekawe ile kosztuje miesięcznie taki najtańszy najwolniejsze łącze internetowe. W Poznaniu w Echostarze najtańszy internet to koszt tylko 15 zł miesięcznie, a w Maverick 29 zł miesięcznie. Można by o te kilka zł podnieść czynsz i ukryć ten internet w czynszu, a pisać w ogłoszeniach wielkimi literami, że internet jest gratis ;-)) Na pewno by to wyróżniło ogłoszenie danego mieszkania spośród setek innych. A koszt rzędu 20 zł miesięcznie to nie jest jakiś wielki wydatek. Kablówka to już by była chyba przesada, ale takie wolne łączne internetowe gratis… To by było atrakcyjne.

    1. Flow, w pełni się z Tobą zgadzam. Już 30 lat temu w Szwecji niczym nadzwyczajnym nie było, że 16-latka wyprowadza się od rodziców by mieszkać ze swoim chłopakiem. W Polsce wtedy było to nie do pomyślenia. Zresztą chyba nadal nie jest.
      Nie pamiętam – czy wspominałem już na fridomii o tym, że ostatnio jeden z Klientów Mzuri, obecny przy przekazywaniu mieszkania nowym najemcom, zaczął się dopytywać współpracownika Mzuri oraz parę najemców o to jak mają zamiar dzielić pokój skoro nie są …. małżeństwem? Transakcja o mało nie doszła do skutku. Daleko nam jeszcze do Skandynawii, ale jest to według mnie nieuchronny proces. Najem stanie się w Polsce bardziej popularny.

      1. co wiecej, zaobserwowalem ze obecnie ludzie po studiach nie dbaja o sowja finansowa przyszlosci, nie intresuje ich juz tak mocno mieszkanie. chce byc mobilni i wola wynajmowac.
        to jest moment w PL (trwa juz jakies pare lat) gdzie powstaje klasa ‘kamienicznikow’ i bedziemy raczej szli w kierunku modelu Niemiec, gdzie rzekomo wynajmuje sie ponad 50 % rynku.

        choc potencjal na rynku jest to z drugiej strony jednak (jak zawsze) nie ublaglanie rosnie konkurencja, co widac chocby jak szybko znikaja tzw okazie rynkowe o ile w ogole uda sie je dostrzec:)

        pzdr

    1. Robert, dobra passa rynkowa dla deweloperów zmniejsza – niestety – ich skłonność do negocjacji. Niestety nie byliśmy organizacyjnie przygotowani do rozmów z nimi nt pakietowych zakupów (choć już wtedy miałem takie plany) gdy rynek był dla deweloperów trudniejszy. Dziś jest trudniej.

      1. Ja również z rozmów z deweloperami które czasem odbywam mam wrażenie, że nie zależy im na szybkiej sprzedaży mieszkań, nigdzie im się z tym nie spieszy i wydaje mi się, że puste gotowe mieszkania czekające miesiącami na nabywców to nie jest dla nich problem. Przykład – dwa duże bloki w centrum Poznania. Jakieś 2 lata temu kupiłem tam 2 kawalerki po 200 tys. zł każda. Na dziś cały czas mają w ofercie tam gotowe mieszkania i jakoś chętnych nie widać. Kiedy jednak tam dzwonię i pytam czy dostanę jakiś rabat gdybym kupił jeszcze ze 2 mieszkania, to słyszę że teraz te kawalerki kosztują u nich po 220 tys. zł. Czy nie dość, że nie ma rabatu, to jeszcze znacznie podnieśli ceny! Widocznie bank który ich kredytuje nie ciśnie ich odsetkami, czy jak? Nie do końca ich rozumiem.

        1. Robert, nie jesteś sam. Przyznam, że po odbyciu dziesiątków rozmów z tuzinami deweloperów ja tez nie do końca rozumiem o co w tym wszystkim chodzi. Inwestorzy, którzy bez problemu zdobywają duże rabaty, albo blefują:-) albo rozumieją czegoś czego my dwaj nie rozumiemy:-) albo ponoszą ryzyko rozmawiając nie z właściwymi deweloperami:-) albo po prostu są od nas lepsi:-)

          Ze swojej strony, dalej mam zamiar się doskonalić w sztuce rozmowy z deweloperami i oczywiście podpatrywać lepszych od siebie:-)

        2. wytlumaczenie jest proste.

          – inwestycja za swoje srodki
          – przez 2 lata podniesli cene o 10%, przy obecnie niskiej inflacji a sezonowo nawet deflacji zarabiaja i to nawet jak by sie kredytowali (wibor 2,5 + niska marza)

          Robert ktory to taki madry developer w POznaniu? Trico?

    1. Robert, dzięki. Wiele w tym artykule prawdy, ale jest też trochę przeinaczeń. To nie szkoły się zamyka dla ceremonii obrzezania (Kenijczycy mają obsesję na puncie edukacji), co ceremonie są przeprowadzane na początku wakacji, by rany zdążyły się zagoić. Wiem, bo też to przechodziłem:-) Wprawdzie nie na wsi, nad zimnym potokiem, z brudnym nożem, w otoczeniu całej męskiej populacji wioski, tylko u lekarza, w szpitalu, w samotności. No ale część tradycji po-obrzezaniowej mnie i tak nie ominęła:-)))

  9. http://tomaszczukiewski.natemat.pl/111347,byly-manager-m-in-madonny-police-czy-lou-reeda-nie-ma-za-co-zyc-i-gloduje-zawsze-bylem-slaby-w-oszczedzaniu-przyznaje

    Facet też stosuje geografię ekonomiczną ;-)

    – Co się więc stało, że siedzimy teraz tutaj?

    – Kryzys i cięcie kosztów. W mojej firmie nagle zorientowali się, że moją pracę może wykonać moja asystentka i dostać za to 1/3 mojej pensji, więc po prostu mnie zwolnili. Miałem oszczędności, jakieś 10 tysięcy dolarów, ale starczyło na rok. Przeniosłem się z Bułgarii do Rumunii i zacząłem szukać miejsca w którym mógłbym żyć za swoją emeryturę z Wielkiej Brytanii, która wynosi 250 euro. Przyjechałem do Mołdawii bo słyszałem, że jest tu tanio.

    – Dajesz radę?

    – Staram się, ale sytuacja jest gówniana. Od dwóch tygodni nie dostaje emerytury i głoduję. Muszę żyć na tej działce, choć mógłbym wynająć mieszkanie za 130 dolarów. Chciałem pożyczyć pieniądze od znajomego ale nie odpowiada na moje telefony.

    1. Robert, klasyczna sytuacja “easy come, easy go”. Zastanawiające jak wielu jest takich gości – lekkoduchów – na całym świecie.

  10. Znalezione w internecie:

    Rozwiązaniem problemu może być wprowadzenie podatku katastralnego.
    http://biznes.interia.pl/podatki/news/samorzad-terytorialny-traci-niezaleznosc,2048234,4211#iwa_item=2&iwa_img=0&iwa_hash=38936&iwa_block=business_news

    Zwiększenie ochrony mieszkańców jest głównym celem senackiego projektu, który zakłada zmiany w kodeksie karnym.

    http://biznes.interia.pl/nieruchomosci/news/nekani-lokatorzy-beda-miec-ochrone,2048303,4206#iwa_item=4&iwa_img=0&iwa_hash=14995&iwa_block=business_news

    1. Oskar, dzięki za kolejną porcję doniesień prasowych. Jeśli chodzi o finansowanie samorządów, to lepszym rozwiązaniem niż wprowadzenie podatku katastralnego byłaby … likwidacja powiatów:-) Ale wiadomo, łatwiej podnosić podatki niż ograniczać biurokrację:-)
      A jeśli chodzi o kodeks karny, to zgadzam się, że trzeba tępić gangsterów, tylko czy jedynym sposobem jest jeszcze większa kryminalizacja? Nie jest, ale znów jest to łatwe rozwiązanie. Senatorowie będą się mogli wykazać przed kolejnymi wyborami:-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kup Pomarańczową wolność finansową

 

Najnowszą książkę autorów bloga Fridomia i dołóż swoją cegiełkę do kupna mieszkania dla młodzieży opuszczającej domy dziecka. I Ty możesz pomóc.

 

Książkę kupisz klikając tutaj.